Briggs Patricia - Mercedes Thompson 05 - Silver Borne str. 1 Rozdział 7 TEJ NOCY WZIĘŁAM ZE SOBA DO KSIĘGARNI, co było kłopotliwe. Przypuszczam, że ob...
7 downloads
33 Views
106KB Size
Briggs Patricia - Mercedes Thompson 05 - Silver Borne
Rozdział 7
TEJ NOCY WZIĘŁAM ZE SOBA DO KSIĘGARNI, co było kłopotliwe. Przypuszczam, że oboje mogliśmy zostać w domu, ale chciałam przyjrzeć się księgarni Phina. Kobieta w księgarni czegoś szukała, może mogłabym się dowiedzieć co to było. Może znajdę tam Phina szczęśliwego i zdrowego. Może nie będę siedziała w domu całą noc i martwiąc się o to czego nie mogłam zmienić. Nie mogłam zostawić Sama samego, nie po mojej małej rozmowie z Charlsem. Ale nie był najlepszym partnerem, żeby zabierać go na włamanie do sklepu. Ludzie mogliby przeoczyć spacerującą kobietę po centrum handlowym w Richland nawet jeżeli większość sklepów była już zamknięta. Nie było wcale tak późno, trochę po dziewiątej wieczór. Poziom przestępczości jest względnie niski w Richland a większość tego, co jest przestępstwem ma tendencję do popełnionych przez członków gangu i młodzieży. Sam. . . Wyobraziłam sobie hipotetyczną rozmowę jak jechałam autostradą. Policjant" powiedz mi czy widziałeś coś niezwykłego zeszłej nocy?" Losowo wybrany świadek " Był tam duży biały pies. Ogromny. Naprawdę biały, stał w ciemności jak latarnia morska" Tak. Sam powoduje, że rzeczy stają się trudniejsze. Tak więc chciałam po prostu zachowywać się jak bym wiedziała co robię i mam nadzieję, że nikt nie zadzwoni po policję w celu przeprowadzenia śledztwa. - Nie wiem co mam nadzieję odkryć w księgarni - powiedziałam do siebie - Trudno będzie znalesc notatkę mówiącą gdzie jest Phin, tak? To na początek. Jeśli nic nie znajdziemy może włamiemy się do jego mieszkania. To lepsze niż siedzenie w domu, prawda? I stado spotykało się w domu Adama tej nocy. Wiem dlaczego zwołał to zebranie. Chciał się dowiedzieć kto gra ze mną w gierki. Zadzwonił i powiedział mi co będzie robił i poprosił abym trzymała się z daleka bo nie miał szansy pokazać mi jak się mam bronić przed członkami stada pełzającymi w mojej głowie. Powinnam tam iść tak czy inaczej aby skonfrontować się z moimi wrogami. Ale to było inaczej kiedy wszyscy twoi wrogowie mogli cię zabić.
str. 1
Briggs Patricia - Mercedes Thompson 05 - Silver Borne
- Nie chcę zostać w domu wiedząc jakim jestem tchórzem - powiedziałam do Sama Powinnam pójść do Adama kiedy zobaczyłam, że wszyscy przyjechali. Sam mruknął - Ale myśl o nich, że oni są w stanie zmusić mnie żebym zrobiła coś, czego bym nigdy..... Byłam prawie pewna, że nie tylko brak możliwości trzymał Adama od nauczenia mnie jak się ronić. Powiedział mi, że gdyby tylko wiedział co sie dzieje w czasie jak ktoś na mnie działa to by dowiedział się kto to jest. Myślę, że planował zmusić dzisiaj kogoś do przyznania się, jeśli tego nie zrobi to poczeka aż zrobią to ponownie. Jeżeli to była jego motywacja, w duchu zgodziłam się na nią, ale w tym samym czasie, ja na prawdę nie chciałam czekać aż ktoś spróbuje zmuszać mnie do swoich rozkazów. Zaparkowałam na rogu parkingu gdzie znajdowała się całonocna restauracja. Nie było tam dużo samochodów, ale wystarczyło aby Królik się nie wyróżniał. Otworzyłam drzwi Samowi a on ostrożnie obwąchał powietrze. - Czy wyczuwasz zapach kobiety nieczłowieka, która byłą tutaj dzisiaj? -zapytałam Nie dał mi odpowiedzi tylko otrząsnął się i spojrzał na mnie wyczekująco, jakby był rzeczywiście psem jak go przedstawiamy. Czy był wolniejszy? Czy jego ogon opadał niżej niż zwykle? Czy pozwoliłam słowom Charlesa zrobić z siebie paranoika? Spojrzałam na niego i byłam pewna, że ti jedno i drugie. To, że jesteś paranoikiem nie oznacza że nie masz racji. Nie był całkiem zaangażowany, obaj, jak gdyby zajęło mi moment, by przetłumaczyć słowa na gesty. Nie zauważyłam żeby ktoś nas obserwował, kiedy przechodziliśmy przez parking, ale byliśmy poza zasięgiem ludzi. Wszystko, co mogłam zrobić to działać tak, aby to wyglądało, że nie włamuję się do sklepu. Zajęło mi pełne dwie minuty, aby rozszyfrować zamek w drzwiach księgarni, o półtorej więcej niż nieskrępowanie stanie plecami do parkingu i ruchliwej ulicy w dali. Mam nadzieje, że ktoś z ulicy nie mógłby stwierdzić, że bawię się z moim wytrychem a nie niezdarnie grzebię przy zamkniętym zamku. Jakieś trzy sklepy dalej był bar, który był nadal otwarty ale nikt nie wchodził i nie wychodził kiedy z nim walczyłam. Czyste szczęście, coś na co nie zawsze mogę liczyć. Miałam zamiar zdobyć trochę praktyki jeśli wciąż miałam włamywać się do budynków. Klamka się przekręciła i zaczęłam przesuwać zasuwę kiedy uświadomiłam sobie, że drzwi zaczęły się otwierać jak odblokowałam zamek. Ktoś nie zasunał zasuwy. Przytrzymałam drzwi Samowi a następnie sama się wślizgnęłam. Nie mógłby zamknąć drzwi a jeżeli było coś nieprzyjaznego w sklepie to on sobie z tym lepiej poradzi.
str. 2
Briggs Patricia - Mercedes Thompson 05 - Silver Borne
Przekręciłam zamek i rozejrzałam się. Mój wzrok jest dobry w ciemności, więc nie było konieczne, aby przyciągnąć jeszcze więcej uwagi włączając światło. W sklepie było ciemniej niż na zewnątrz, a okna były przyciemniane, więc trudno było komuś cokolwiek zobaczyć, ale odbijające się światła tak. Początkowo zaobserwowałam czysty i schludny sklep pachnący wonią kadzideł i starych książek. Papier przetrzymuje pamięć o wszelkich silnych zapachach, a więc w antykwariacie nie było niczym dziwnym poczuć zapach żywności, tytoniu czy perfum. Wzięłam głęboki oddech aby zobaczyć czy zdołam wyczuć coś wyróżniającego się. Krew, strach i wściekłość jest czymś niezwykłym. Zatrzymałam się tak gdzie byłam i zassałam kilka głębokich oddechów. Za każdym razem zapach stawał się coraz mocniejszy. Urok nieludzi jest iluzją bardzo skuteczną na wzrok, węch i dotyk. Powiedziano mi, że to wystarczy dla zmysłu powonienia u człowieka ale mój był o wiele lepszy. Po trzecim wdechu poczułam łamane drewno i amoniak- coś co magia nieczłowieka za sobą pozostawia. Zamknęłam oczy, pochyliłam głowę i pozwoliłam mojemu nosowi prowadzić. Moje uczy sie odblokowały i kiedy spojrzałam w górę czyste regały pełne czystych książek zniknęły pozostawiając zniszczenia w ich miejsce. - Sam -ściszyłam głos, choć nie sądzę, że ktoś na zewnątrz usłyszałby mnie gdybym krzyknęła. To był odruch, skradaliśmy się, więc musieliśmy być cicho - Czujesz to? Krew? Tu jest rzucony urok. Czy możesz to także złamać? Czy widzisz bałagan, jaki nieczłowiek zostawił przeszukując to miejsce? Przekrzywił ucho na mnie a potem rozejrzał się. W momencie szybszym niż myśl odwrócił się i zatopił zęby w moim ramieniu. Może gdybym pomyślała, że jest szansa że on mnie zaatakuje to zdążyłabym usunąć się z drogi lub obronić jakoś. Zamiast tego patrzyłam na niego w milczeniu, jak jego kły przebijają moją skórę. Puścił prawie natychmiast pozostawiając za sobą dwa czyste znaki które mogłyby być ugryzieniem wampira, tylko że były one zbyt daleko od siebie i zbyt duże. Wampiry mają mniejsze kły. Krew sączyła się z jednego otworu a następnie z drugiego spływając po moim przedramieniu. Sam wylizał je do czysta najczęściej ignorując mój zaskoczony pisk i wycofywanie się od niego. Znowu rozejrzał się po sklepie. Przycisnęłam ramie do moich ust, nie chciałam krwawić gdziekolwiek na terytorium wroga. Czarownice wykorzystują krew, włosy i inne części ciała do okropnych rzeczy. Nie sądziłam że nieludzie działali tak samo ale nie chciałam tego sprawdzać.
str. 3
Briggs Patricia - Mercedes Thompson 05 - Silver Borne
Rozejrzałam się pod ladą za chusteczkami, ale znalazłam coś lepszego, apteczkę pierwszej pomocy. Nie była taka dobra, jaką ja miałam, ale wystarczająca, aby mieć gazę i zimny opatrunek. Owinęłam ranę i nie pozostawiając po sobie wszędzie śladów krwi i wróciłam do Sama. Stał tam gdzie go zostawiłam i wpatrywał się mocno w coś, czego ja już nie mogłam zobaczyć.
To nie było mocne ugryzienie, i nie pozwolę sobie bać się Sama. SIG mojego przybranego ojca był w kaburze na moim ramieniu, pełen amunicji, zazwyczaj dobrze reagującej na nieludzi i nic nierobiącej na wilkołaka, oprócz doprowadzania ich do wściekłości. Odepchnęłam ostrzegający głos Charlesa i położyłam moja nieuszkodzoną rękę na szyi Sama. Nie chciałam uwierzyć, że zmienia się w bezwzględnego mordercę. Ukąszenie nie sprawi że stajesz się zabójcą. -Cholera to wszystko, Sam, Dlaczego mnie ugryzłeś?- Gdy krzyczałam na niego, nie mogłam się go bać. Więc krzyknęłam na niego. Sam spojrzał na mnie, potem puknął łapą w jedną z leżących książek. To była płócienna kopia książki dla dzieci Felixa Salten „Bambi”. W upiększonej wersji sklepowej, nie było porozrzucanych książek na podłodze. On nie ugryzłby mnie celowo gdybym nie zapytała go, czy mógłby złamać urok, prawda? Najwyraźniej, ugryzienie było jego odpowiedzą. Moja krew musi pozwolić zobaczyć mu to co, ja widziałam, to jakiś rodzaj powiązanej magii , czy coś takiego. - Świetnie - powiedziałem. – Po prostu świetnie –Wpychając sobie do głowy, wiedzę, że ani Sam ani Samuel, mój przyjaciel, nie gryzłyby mnie tak od niechcenia, zwróciłam swoją uwagę na księgarnię. Mam bardzo dobrą pamięć do zapachów, i znalazłam Phina bez żadnych problemów. Gdybym szukała napastników czysto ludzkich, byłabym w tarapatach. To była księgarnia i wiele osób przebiegło przez nią. Nie było tu zbyt wielu nieludzi oprócz, Phina, którego ledwo wyczuwał mój nos. Jednak kilku z nieludzi było tu niedawno, bez ludzi w celu ukrycia swoich tropów. -Mam Phina, starą kobietę z tego popołudnia, i trzech innych nieludzi – powiedziałam do Sama. Sam podniósł się na skraju jednego z ogromnych regałów i przyłożył nos do pleców regału, poruszając się, wąchając, aż znalazł to, czego szukał. Cofnął się z oczywistym zaproszeniem. Nie dotykając jej, pochyliłam nos aż niemal dotykał drewna. Poczułam to właśnie tam, gdzie ktoś przyłożył swoją rękę do drewna z magicznym ładunkiem i pchnął regał. -To jeden z nich -Powiedziałam do Sama. –Myślę że jakiś leśny nieczłowiek, powietrze i rosnące rzeczy . Poszłam śladem Sama i wąchałam, pełzałam i wąchałam trochę więcej dopóki nie znajdziemy pewnego rodzaju punktu zaczepienia, na coś co się tu wydarzyło. Byłoby to łatwiejsze, gdybym była pod postacią kojota. Ale jeśli ktoś przyszedłby i nakrył nas, to miałabym większą szansę wytłumaczyć
str. 4
Briggs Patricia - Mercedes Thompson 05 - Silver Borne
się i zachować spokój jako człowiek. Spokój był dobry, bo nie chciałam by Sam zjadł kogoś, kogo nie powinien. Powtarzałam sobie wszystkie te powody, aby zachować kształt człowieka, ponieważ to były ważne powody. Ale wiedziałam, że prawdziwym powodem było to, że przez to ugryzienie, obawiałąm się, że Sam zapomni, że jestem jego przyjacielem, gdy będę biegać jako kojot a nie człowiek, którzy mógłby mu przypomnieć o tym. - Więc – powiedziałam kładąc ręce na biodrach i przyglądając się plamie krwi należącej do Phina.Weszli drzwiami, a ostatni zamknął je za sobą. Nazwijmy go Fishy Boy, ponieważ jest jakimś wodnym nieczłowiekiem. Zdaje się, że on dowodził całym tym przedstawieniem, ponieważ wszystkie szkody w sklepie zostały wykonana przez dwóch pozostałych. Lodowy wzrok Sam przebił mnie, spojrzałam w dół i na bok tak jak pozdrawiają się szermierze. Uznając jego pozycje, jako wielkiego złego wilka bez przyznawania mu tego. To musiało wystarczyć, bo nie był juz bardziej agresywny. Znowu te rzeczy, dominacja, to nie było coś, na co Sam często sobie pozwalał, chyba, że był bardzo zdenerwowany lub spotkał wilka pierwszy raz. Kiedy jesteś najlepszym psem przez bardzo długo, myślę, że nie czujesz potrzeby pocierania ludzi nosem. Gdyby mnie nie ugryzł, po prostu spuściłabym wzrok, ale nie czułam się bezpiecznie. Nie po tym jak mnie ugryzł. Musiałam mu przypomnieć, że byłam partnerką Alfy, drapieżnikiem, a nie ofiarą. Tydzień, powiedział Charles, w oparciu o jeden przykład, który był dużo młodszy niż Samuel. Zaczęłam się martwić, że był optymistą, co jest czymś, o co nigdy nie podejrzewałabym Charlesa. Ile czasu ma Sam? -Więc Fishy Boy chwyta Phina i mówi: "Wiemy, kolego że to masz. – mówiłam udając mój najlepszy glos Jimma Cagney, gdy opowiadałam scenę łącząc wszystko w całość. -A potem przytakuje swoim sługusom Giganta Jolly Green jeden i dwa, ponieważ zarówno jak dla mnie pachną zielonym groszkiem. Gigant jeden, ona naciska na regał, aż przewraca kilka. – Nie zawsze mogłam rozpoznać płeć osoby, której czułam zapach, byłam całkowicie pewna że Gigant Jeden była kobietą, choć niekoniecznie była duża. -Dwa, jest trochę silniejszy. Domyśla się że jest tu gdzieś strych i idąc przez pokój, przewraca kilka innych regałów po drodze w bardziej destrukcyjny sposób. Dwa przewracając oryginalny regał musiał rozbić go na kawałki, gdy uderzył o ziemie. Widziałam tą scenę jak film przechodzący przez głowę; ślady zostały porozrzucane tuż przed moim nosem, a oczy trochę dopełniła wyobraźnia. Ale nie byłam całkiem pewna, nawet wilkołak mógł przewrócić regał wypchany książkami . -Ale Phin nie mówi od razu: - Powiedziałam do Sama. Myślałam o Tadzie, moim rannym gościu-z-pistoletem i zaschniętej krwi na podłodze. -Więc Fishy Boy kontynuuje pracę nad Phinem a Bliźniacy Giganty szukają w sklepie. Są całkiem przekonani, że to jest tutaj, ponieważ przetrząsnęli wszystko. Myślę, że rozrywanie książek może być frustracją, ponieważ
str. 5
Briggs Patricia - Mercedes Thompson 05 - Silver Borne
praca nie została wykonana w sposób metodyczny. Przypuszczam, nawet, to może być tak, że oni szukają czegoś, co nie jest książką. -Rozejrzałam się. -Być może ukrył coś w książce lub za książką. Przestali, ponieważ Phin zaczął mówić. Sam szybko kichnął porozumiewawczo lub może to był tylko pył. I obawiał się, że to był tylko kurz. -Czy on wie, że przyjdą i zadzwonił do Tada by mnie ostrzec? -zapytałem. -Albo zmusili go by zadzwonił do Tada, i zamiast tego udało mu się zostawić niejasne ostrzeżenie? Tak czy inaczej, czy nie jest to interesujące, że nie powiedział, co pożyczyłam? Chwyciłam palcami za regał, który był wciąż w pozycji pionowej. -Więc może oni nie wiedzą, że to książka, i bał się, że mogą go podsłuchać lub przeczytają wiadomości do Tada. Sam kichnął ponownie. Spojrzałam na niego i zobaczyłam inteligentny błysk, który powiedział mi, że mnie słucha i uświadomił mi, że kilka minut temu to nie był on. -Może tak naprawdę przyszli po coś zupełnie innego. Mogło być nawet tak, że Phin był na tyle sprytny i wysłał ich do mnie by zmylić ich trop. On wie, że mam większą ochronę niż większość ludzi. Puściłam regał, więc mogłam chodzić. -I tu właśnie mam zamiar być dodając jeden do jednego i dostać pięćdziesiątkę, ale wszystko po kolei. -obeszłam sklep dwa razy i zatrzymałam się, dokładnie tam skąd ruszyłam. -Załóżmy, że w pewnym momencie wczoraj, Phin załamuje się i mówi im dokładnie, kim jestem: takie rzeczy, jak, z kim się spotykam i jak wiele osób będzie złych, gdy coś mi się stanie. Ta kolejna część jest najsłabszą częścią mojej historii, Sam, ale mój instynkt krzyczy mi, że incydent z Kelly Heart dziś rano i to co się stało z Phinem są połączone z nieczłowiekiem czekającym na dachu magazynu co sprawia, że jestem tego pewna. Tylko nie wiem dokładnie, dlaczego chcieli mnie zabić. Sam warknął. -Pomyśl o tym - Powiedziałam mu, jak gdybym była pewna, że warczenie było ostrzeżeniem dla mnie. -To nie jest praca Szarych Panów. Gdyby tak było, byłabym już martwa. Wiemy, że istnieje co najmniej trzech nieludzi. Cztery, jeśli kobieta na dachu magazynu nie była Giganten numer jeden. . . Pięć o ile stara kobieta którą widziałam tutaj dzisiaj, która mogła być lub nie być babcią Phina, jest jednym z nich. Ale jednak nadal sądziłam, że nie jest to ogromna grupa. Nie byliby zadowoleni gdyby wilkołak wszedł w drogę strzału. Tak upozorowali cały ten incydent, a producent Kelly Heart jest wspierany przez urok lub krzywdę, jak mówił Zee by wysłać Kellyego do mojego garażu by znalazł Adama. Zatrzymałam się i spojrzałam w bok na parking i reflektory mijających samochodów . -Gdyby przyszli po Adama, to są lepsze sposoby, aby znaleźć go niż przychodzenie do mojego garażu. Nie jest trudno go znaleźć. On chodzi do pracy przez sześć dni w tygodniu, a jego adres jest publiczny. Założyłam że producent Hearta szukał najlepszego dramatu. . . Wzięłam głęboki oddech i oceniłam reakcję Sam.
str. 6
Briggs Patricia - Mercedes Thompson 05 - Silver Borne
Reakcja ciała Sama na moje słowa, powiedziała mi, że zgadza się ze mną. Albo przynajmniej jego wilk. Jak mądry mógł być pół wilk wilkołaka? -Ale nie wszystko poszło tak, jak zaplanowali. Szybko rozbroiłam Hearta. Trudno było mnie postrzelić , gdy trzymałam broń z której miał paść strzał, prawda? Ale kiedy pokazał się Adam , policja, postanowili spróbować stworzyć mały chaos: gorączka napędzana magią. Ale Zee zadbał i o to i zauważył ich strzelca. Musieli uciekać przed Benem i opuścić pole bitwy. Potarłam wilgotne dłonie o uda. – To jest trochę naciągane, wiem. Ale jest książka i telefon do Tada, który łączy mnie z nieludźmi, którzy przyszli do księgarni Phina i zniszczyli ją. Pobili Phina aż upuścili krwi, a następnie zajęli się nim. Przemoc i nieludzie tak jak dziś rano. A jedynym wspólnym elementem jestem ja. Zbiegi okoliczności zdażają się, wiem. Może jestem egocentryczna, myśląc, że to wszystko dotyczy mnie. Czekałam w księgarni aż zdałam sobie sprawę że czekam aż Samuel coś powie. Jednak Samuela tu nie było: był tylko Sam i ja. -Dobrze, wystarczy, udawania jak dla mnie.- otrzepałam dżinsy. Chciałam zostawić sobie nadzieję, że się myliłam, ale sposób, w jaki toczy się moje życie przez ostatni roku to prawie brzmiało swojsko. Żadnych wampirów, duchów, racja? Żadnych Szarych Panów, którzy przerażali nawet innych nieludzi? Jeśli się myliłam, bałam się, że to tylko, dlatego, że rzeczywistość była jeszcze gorsza. – Zacznijmy szukać dalej. Poczuje się naprawdę głupio, gdy okaże się że Phin jest ukryty w piwnicy. Sam znalazł drzwi, za około trzecim regałem. Na szczęście otworzył się od nas, więc musieliśmy wspiąć się w górę, aby zejść na dol. Na wprost był mur, na prawo od drzwi były wąskie i strome schody, które doprowadziły w dół w otchłań atramentowej ciemności: księgarnia miała piwnicę. Nie sądziłam, że ktoś zauważy, jeśli włączę tutaj światło, bo jestem dość pewna, że nie było żadnych okien w piwnicy. Chciałam zauważyć. Zajęło mi minutę, znalezienie włącznika światła. Sam, pozornie niewzruszony przez ciemności, szedł w dół, gdy ręką, znalazłam właściwe miejsce. Ze światłem, które wskazywało drogę, widziałam, że w piwnicy były głównie składowane kartony na stosach. Przypomniało mi szpitalne pomieszczenie rentgenowskie z tymi oczywistymi stosami. Wysokość sufitu była głębsza niż w zwykłych piwnicach w pobliżu rzeki, ale nie mogłem wyczuć śladu wilgoci. Po prawej stronie klatki schodowej, część była wykorzystywana, jako biuro. Perski dywan wyznaczał przestrzeń i leżał aż pod staroświeckim dębowym biurkiem wraz z uchwytem na lampę. W dużej ramie był obraz olejny z serii ogrodów angielskich umieszczony naprzeciw, by ktoś siedząc tu mógł użyć go jako fałszywe okno. Wcześniej na biurku stał monitor. Mogłam to stwierdzić, ponieważ monitor leżał w kawałkach na betonowej podłodze obok dywanu. Były odłamki, na ziemi, które wyglądały na szczątki bezwonnej
str. 7
Briggs Patricia - Mercedes Thompson 05 - Silver Borne
świecy, kubek, który mógł służyć do długopisów i ołówków, które były rozsypane po podłodze a krzesło było bez kół i oparcia. -Bądź ostrożny - powiedziałam do Sama. – Bo skończysz ze szkłem w łapie. Stos pudełek najbliżej biurka był jedynym, który zostały zniszczony. Pięć lub sześć pudełlek zostało rozerwanych, rozrzucając zawartość na podłogę. - Tu nie ma krwi - Powiedziałam mu, i starałam się nie rozluźniać. Nie chciałam, odkryć ciała Phina. Nie, kiedy byłam sam na sam z Samem, wilkiem. – Po prostu szukali i to nie za dokładnie. Być może przerwano im, lub tak daleko doszli, kiedy Phin ostatecznie załamał się i zaczął mówić. - Opłata fie Fum wróg – odezwał się męski glos, uderzając w moje uszy uszach jak barka uderzająca o pomost. - Czuje krew małej dziewczynki.- zrymował „dziewczynka" z "wróg", co tylko było możliwe, z jego angielskim akcentem. – Jest ona gorąca, jest ona zimna, ja poradzę sobie, ja chłop, nie będzie więcej się strzec. Wszystko, co mogłam zobaczyć to dwie stopy na schodach. Nie miałem żadnego ostrzeżenia, że mężczyzna w ogóle był w budynku i od nagłych ruchów Sama, wywnioskowałam że on też nie słyszał ani nic nie wyczuł. Nie miałam pojęcia, że nieczłowiek może się tak ukrywać. Nie wiadomo, czy był tam przez cały czas, lub czy nas śledził. Nieczłowiek nosił duże, czarne buty, które powinny wydawać dźwięk bum-bum-bum. I nie śpieszył się by przyjść i nas zabić, co powiedziało mi, że był on jednym z tych, których cieszyło polowanie. Nie był olbrzymem, mimo moich żartobliwych nazw dwóch leśnych nieludzi, bo Giganty Bestie działały bardziej inteligentnie niż instynktownie. Bestie instynktowe nieludzi, którzy przeżyli metalowe - powstanie uzbrojonych ludzi zginęli z rąk Szarych Ludzi. Zachowania instynktowne nie, są wystarczająco dobre, gdy chcesz ukryć swój charakter przed ludźmi, a przez wieki nieludzie próbowali udawać, że nigdy nie istnieją poza folklorem i baśniami. Ale wnioskując z wielkości stóp, był wystarczająco duży. Sam przykuł moją uwagę przez wstawianie głowy za mojego biodra a następnie schował się pod biurkiem. Planował zająć się nieczłowiekiem przez zaskoczenie. Dobrze wiedzieć, że Sam był nadal ze mną. -To prawdopodobnie najgorsze rymy, jakie słyszałam od czasu, gdy miałam trzynaście lat i napisałam wiersz na angielski "Powiedziałam nieczłowiekowi by czekał, gdy szłam, więc mogłam patrzeć na schody”. Ten, który stał na szczycie schodów być może miał sześć stóp lub nieco poniżej, jednak jego nogi były o pięć cali dłuższe, niż jakie kiedykolwiek widziałam u normalnego człowieka. Miał kręcone rude włosy i przyjemnie wesołą twarz, jeśli za mocno nie przyglądałaś się oczom. Miał na sobie spodnie i czerwoną koszulę z niebieskim krawatem, który miał takie same wzory, które pokrywały czerwoną koszulę. Z wyhaftowaną nazwą sklepu na przedzie fartucha.
str. 8
Briggs Patricia - Mercedes Thompson 05 - Silver Borne
W prawej ręce trzymał nóż rzeźnicki. Pachniał żelazem i słodyczą, którą była krew, co sprawiało że był drugim z Gigantów Jolly Green, który zrujnował to miejsce. Cholernie silnym, bo był wstanie przewrócić wypełniony regał. -Ach - rzekł - hintruder 1Jak zabawnie. - Rozluźnił kark odchylając głowę na bok, potem w drugą stronę. Jego akcent był tak ciężki, że trudno było rozszyfrować. Intruz pomyślałam, a nie hintruder. - Zabawnie? -Powiedziałam, a potem potrzasnęłam głową. – Raczej fatalnie. Przynajmniej dla Ciebie. W przypadku wątpliwości, musisz brzmieć pewnie, to myli facetów, którzy chcą tobą wytrzeć podłogę. Tez pomogło, że mam tajną broń. -Co zrobiłeś z Phinem? -Phin? – zszedł trzy stopnie i zatrzymał się z uśmiechem. Myślę, że czekał na mnie, aż zacznę uciekać, lub jak znudzony kot, wyciągnę się z przyjemnością czekając na śmierć. Dużo nieludzi jest drapieżnikami z natury, a wśród rzeczy, które lubią jeść są ludzie. -Phin jest właścicielem tej księgarni.-Mój głos był stabilny. Nie sądzę, że stawałam się coraz odważniejsza, ale po tych wszystkich rzeczach, które ostatnio mi się przydarzyły, przerażenie straciło znaczenie. -Może Oye zjadł go - Uśmiechnął się. Jego zęby były ostrzejsze niż u człowieka i było ich znacznie więcej. -Może jesteś nieczłowiekiem i nie możesz kłamać- powiedziałam. -Tak, więc powinieneś trzymać się faktów, zamiast wypróbowywać moją cierpliwość z" Może. " Gdzie jest Phin? Podniósł lewą rękę i wskazał na mnie. Nikłe zielone iskry wypłynęły i zawisł w powietrzu na chwilę aż jeden dotknął mnie. Spadła a reszta poleciała za nią. Błyszczały na podłodze, i nagle zniknęły. - Czym jesteś? -zapytał, przechylając głowę jak wilk. -Nie jesteś wiedźmą. Oi może wyczuć Czarownice w moy "ead"2. -Zatrzymaj się tam -, powiedziałem, wyciągając z kabury SIG. -Czy grozisz mi tym? - Zaśmiał się. Więc strzeliłam do niego. Trzy razy w serce. To odepchnęło go z powrotem, ale nie upadł. Pamiętam, z lektury książki Phina to, że nie wszystkie nieludzie mają swoje narządy dokładnie w tym samym miejscu, co my. Może powinnam celować w Jego głowę. Podniosłam pistolet, aby uporać się z moim celem i patrzyłam jak zatapia się w drewniane schody jak duch. Zrzucił nóż rzeźnicki i fartuch. Kamienna ręka wyrosła z podłogi i chwyciła mnie za kostki, wyciągając nogi spode mnie. Poczułam to szybko, ale nie zareagowałam.
1 2
Nie mam zielonego pojęcia co to może być Kolejny zwrot, którego nie potrafię rozszyfrować
str. 9
Briggs Patricia - Mercedes Thompson 05 - Silver Borne
OBUDZIŁAM SIĘ LEŻĄC W CIEMNOŚCI I BYŁAM CAŁA PORANIONA, a w szczególności tył mojej głowy. Moje kostki były także całe obolałe kiedy próbowałam nimi poruszyć. Zamrugałam, ale nie mogłam nić zobaczyć co było dla mnie niezwykłe. Poczułam krew i coś prążkowanego pod moim ramieniem. Stara pamięć sensoryczna, pozostała po wieczorowych studiach powiedziała mi, że to pióro. Czekałam na wykopanie nowszej pamięci, pamiętałam jak nieczłowiek chwytał mnie za kostki. Kiedy nic więcej się nie pojawiło, zdecydowałam że nie ma więcej wspomnień. Musiałam być znokautowana kiedy uderzyłam głową o cement. Dziwne jak mogło się wydawać, że jeszcze żyję, chociaż leżałam bezbronna przed nieczłowiekiem. Prawie usiadłam, lecz usłyszałam dźwięk którego nie mogłam zlokalizować, mokry dźwięk. Nie kapanie, ale rozchlapywanie, chlupotanie, rozchlapywanie. Rozrywanie. Rozchlapywanie, chlupotanie, rozchlapywanie. Coś było jedzone. Kiedyś rozpracowałam, że mogłam poczuć śmierć i wszystkie niegodne rzeczy jakie przynosiła ciału. Odczekałam dłuższy czas, wsłuchując się w dźwięk czegoś co było jedzone ostrymi zębami, zanim zmusiłam siebie do ruszenia się. Nie miało znaczenia kto umarł. Jeżeli to był Sam, to byłam bez szans przeciwko czemuś co było w stanie zabić wilkołaka po tym jak strzeliłam mu w klatkę piersiową trzy razy, nawet jeżeli trafiłam w serce lub i nie, to powinien być ranny. Jeżeli to nie był Sam.....albo zabije mnie także lub oboje wydostaniemy się z piwnicy. Ale musiałam poczekać aż rozważę każdą możliwość zanim przetoczę się sztywno na nogi. Dźwięk się nie zmienił jak się przemieściłam, szkło chrupało mi pod stopami aż do krawędzi mojego buta złowionego na skraju dywanu. Użyłam dywanu aby znaleźć biurko i grzebałam wokoło aby włączyć światło na nim. Światło nie było jasne ale pokazało mi, że oświetlenie na suficie zostało oderwane i pozostały po nim tylko zwisające przewody. Schludne stosy pudełek prawie zniknęły, pozostawiając rozgrzebane książki, rozerwane kartony i strzępy papieru na ich miejscu. Była tam także krew. Dużo krwi. Niektórzy nieludzie krwawią dziwnymi kolorami, ale to wszystko było ciemno czerwone, że aż przechodziło w czarne w słabym świetle od podwórza lub też od krawędzi dywanu gdzie dokonano mordu. Nie było to dawno ponieważ kałuża cieczy była nadal mokra. Ale zwycięzca schował ciało za stosem skrzynek z książkami i znalazł ustronne miejsce ukryte za kilkoma stosami opartymi w dalekim rogu piwnicy gdzie słabe światło które trzymałam nie przenikało.
str. 10
Briggs Patricia - Mercedes Thompson 05 - Silver Borne
- Sam? -zapytałam -Sam? Dźwięk jedzenia zatrzymał się. Następnie cień ciemniejszy niż to co dookoła niego spłynął ze stosu i przykucnął na wierzchu sterty pozostałych książek, spłaszczony żeby nie obijać się o sufit. Przez chwilę myślałam, że to nieczłowiek, ponieważ wilk był tak przesiąknięty krwią, że był aż czarny. Potem białe oczy złapały światło biurka, a Sam warknął.
- WIĘC- ZAPYTAŁAM SAMA KIEDY WRACALIŚMY Z POWROTEM W KIERUNKU KENNWICK - jak myślisz co możemy zrobić aby wskrzesić miłość do życia w twojej ludzkiej połowie? Ponieważ nie uważam że to działa. Prawie cię tam straciłam mój przyjacielu. Sam jęknął cicho i położył głowę na moich kolanach. Oczyściłam nas w łazience Phina tak jak umiałam najlepiej. jego białe futro było nadal bardziej różowe niż białe a on był cały mokry. Dzięki bogu Rabbit miał potężny grzejnik. - Cóż jeśli nie wiesz -mruknęłam - Jak ja mam niby to ustalić? - Przycisnął mocniej swoją głowę do mojego uda. On prawie mnie dzisiaj zabił. Widziałam w jego oczach zamiar jak podnosił swój zadek i przewrócił pudła na których siedział uprzednio poprzewracane podczas walki z nieczłowiekiem. To był rodzaj błędu, którego Samuel by nie popełnił i to ospowolniło jego atak. Wylądował nisko przede mną na górze złamanego krzesła. Machnał łapą w przestrzeń pomiędzy ramieniem a siedzeniem jak podczas walki aby uwolnić siebie ale przypomniał sobie, że byliśmy przyjaciółmi. Z opuszczonym ogonem i głową, myślę że przestraszył się siebie tak samo jak ja jego. Spędziliśmy dużo czasu w księgarni więc ruch na drodze nieco się zmniejszył chociaż jeszcze było ruchliwie. Zdjęłam prawą rękę z kierownicy i przeczesałam palcami futro za uszami Sama. Jego całe ciało zrelaksowało się pod moim dotknięciem. - Poradzimy sobie -powiedziałam mu - Nie martw się. Jestem bardziej uparta niż Samuel. Wracajmy do domu i wysuszmy się. Wtedy pomyślę.....czas aby zadzwonić do Zee.
MERCY!!!!!
str. 11
Briggs Patricia - Mercedes Thompson 05 - Silver Borne
Głos Adama w mojej głowie wrzeszczał tak wysoko, że nie mogłam się ruszać. Wybuchł jeszcze bezgłośny hałas który rósł, rósł aż .....nic już nie było. Krzyk pozostawił mnie z bólem głowy, sprawiając ze ten który obudził mnie w piwnicy Phina był jak ukłucie szpilką. - Sam - powiedziałam nalegająco, trzymając obie ręce na kierownicy dla bezpieczeństwa. Ledwo powstrzymywałam się od uderzenia w hamulec tak mocno jak mogłam, ale to mogło spowodować duże spiętrzenie się na autostradzie za mną. Z drugiej strony nie mogłam prowadzić w takim stanie - Sam, Sam, nic nie widzę. Złapał wargami za mój nadgarstek i pociągał w dół i z powrotem. Jak tylko nakierował mnie na prostą, przycisnęłam hamulec delikatnie i potoczyłam się aby się zatrzymać. Rabbit trząsł się gdy samochody przejeżdżały obok nas, ale nikt nie zatrąbił więc musieliśmy zatrzymać się na poboczu. Po jakimś bliżej nie określonym czasie ból zelżał i pozostawił mnie trzęsącą się i pocącą i z uczuciem jakbym została przejechana przez naczepę. - Musimy wrócić do domu - powiedziałam ponownie uruchamiając samochód. Moje ręce się trzęsły jak nastawiałam bieg w Króliku i ruszyłam prosto w kierunku Finley. Zostawiłam Adama, aby poradził sobie ze stadem. Jeżeli coś mu się stało to nigdy nie wybaczę sobie mojego tchórzostwa.
str. 12