MILITARIA
Daimler " Dingo" Mk. II n al e7,ący do szwadronu " A" , 2nd Ho use hold Cava lry Reg im ent, sam odz ieln ego r eg im entu sa mochod ów pancernych, podporządkowan ego VII I. Korpusowi Brytyjskiemu, Belgia, wrzesie ń 1944. Pojazd malowan y SCC No. IS. Widoczne godlo korpu su i ozn aczenie kodowe regimentu. Bialy p as m a lowa ny w gó rn ej c zęś ci ozn acze ni a kodowego oznacza j edn os tk ę ko rpu ś n ą.
Wszystkie plansze barwne: Jacek Ja ckiewicz
Daiml er Din go Mk. li pulku 4. pancernego, 2. Brygada Pancern a, 2. Korpu s Polski, Italia 1944. Pojazd malowa ny SCC No. IS. Widoczne oznaczenia to pulkowy skorpion oraz numer W. O.
2
Da imler " Din go" Mk. li Pulku Ula nów Ka rp ackich, Italia 1944. Pojazd w ma lowaniu SCC No. I 5. Widoczne oznacze nie kodowe pułku , godlo Korpu su oraz nazwa w ł as n a pojazdu .
Mirosław Wawrzyński
Tomasz Basarabowicz Pancerny samochód rozpoznawczy Daimler Dingo
Kalendarium działań baterii przeciwlotniczej motorowej nr 8 w obronie Modlina
Piotr M Zalewski Rekonstrukcja munduru towarzysza Kawalerii Narodowej Koronnej z lat 1791 • 1794
SS " Mayaguez"
Mariusz Skotnicki Tomasz Basarabowicz Jaroslaw B Garlicki Leksykon broni pancernej 1920-1945
Wystawa plenerowa Muzeum Wojska Polskiego Broń pancerna i artyleria Wojska Polskiego i Anmii Niemieckiej w latach 1939-1945
Marynarka Wojenna Austro-Węgier
część
3
Szanowni Czytelnicy I Na początku tego roku zapow i ad a l iśmy du żą ni espodz i a nkę i oto możemy u c h y li ć rąbka tajemnicy - będ ziem y mieli TKSa ! ! ! Nasza redakcja n aw i ązał a kontakt z Muzeum w Axva ł , gdzie znajduje s i ę TKS i rozpoczęła nieoficjalne rozmowy na temat pozyskania tego eksponatu, który wszedłby w skład kolekcji Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. Strona szwedzka w osobie p. Tro ł iefa Olsona od samego początku bardzo życzl iw i e odni os ł a się do tego projektu, tak samo jak i strona Muzeum Wojska Polskiego. Nasza "prywatna inicjatywa" pozwo liła na przeła manie biurokracj i i po uzyskaniu wstępnej zgody strony szwedzkiej s prawę przekaza li ś my odpowiednim i kompetentnym ludziom z MWP. Dyrekcja MWP energicznie przystąp ił a do dalszych d zi ałań i obecni e m oże my ju ż powiedz ieć, że TKS trafi do Polski i to w c i ągu n ajbli ższych mi es i ęcy. Powodzenie tej akcj i zach ęc iło naszą red akcję do ponownych dz i ałań. Rozpoczynamy starania o sprowadzenie sztandaru jednej z jednostek kawalerii, który zosta ł utracony w wa ł kach , być może uda nam s i ę całą s prawę doprowad zi ć do szczęś li wego końca . Na razie nic w i ęcej nie m oże my naszym Czytelnikom zdradz i ć, jednak gdy będzi e my mieli dobre ( łub niestety złe) w i adomości to natychm iast Was poi nform ujemy. W tym mi ejscu c h c i el i byś my zaape l ować do Czytelników o kontakt z naszą redakcją osób, które posiadają w i ado m ośc i na temat pami ątek z lat Il wś , które zn ajdują s i ę na terenie Polski. Każd a akcja wydobywcza takiego sprzętu m oże doprowadz i ć do pow i ększe nia s i ę zbiorów MWP. Na pewno są j eszcze gd zi eś transportery czy czo łg i , a w tym te najcenniejsze czyli pojazdy polskie z Wrześni a I939 roku . Życzymy przyjemnej lektury. Redakcja Wydawca: AJAKS - Krzysztof Świtała , ul. Lubelska 30/32, 03-802 Warszawa tel. 0-22 - 619-60-51 , e-mail :
[email protected] ; http:\\ajaks.home.pl. Redakcja : redaktor naczelny: Zbigniew Lalak, e-mail : pegaz2@kki. net.pl : zastępca red .nacz.:
[email protected] Skład i łaman i e : Izabela Lalak. Adres redakcj i: ul. Lubelska 30132. 03-802 Warszawa, tel. 619-60-51 . Na świetlenia : Studio Beta. Druk: Paper & Tinta . Prenumerata : Wydawca przyjmuje prenumeratę roczną i półroczną, należy wpłacić 48 zł (za 3 numery) lub 96 zł (za 6 numerów) przekazem na blankiecie, który został wydrukowany na str. 53 i 54 . Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania nie zamówionych tekstów, dobór fotografii. Opinie zamieszczone w artykułach pozostają prywatnymi opiniami Autorów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za tre ść reklam zamieszczonych w piśmie . Materiałów nie zamówionych nie zwracamy.
3
W porównaniu z Bitwą o Ang l ię czy walkami na froncie wschodnim, podniebne walki podczas kampanii francuskiej w I 940r. nie doczekały się zbyt wielu opracowań historiograficznych. Częśc i owo l ukę tę wypelnia publi kacja, która ukaza la się pod ko niec ubiegłego roku nakł adem wydawn ictwa Aero Editions. Autorami książki "lls etaient la ... L'arrnee de L'Air - septembre 39 - juin 40" są Jacqułine i Pau l Martin. Książka składa się z czterech rozdziałów, które odpowiadają poszczególnym fazom walk powietrznych nad Fra ncją:
- 3 wrzesień 1939 - 9 maj 1940 - I0-27maj 1940 - 28 maj - 4 czerwiec 1940 - 5 - 25 czerwiec 1940 Układ publikacji jest taki, że autorzy przedstawfli działania jednostek lotnictwa francuskiego dzień po dniu. Podrozdziały poświę cone poszczególnym dniom zawierają informacje o działaniach jednostek francuskich (myś li wskie , bombowe, rozpoznawcze i obserwacyjne), odniesionych przez nie sukcesach oraz ponoszonych stratach. Siłą rzeczy są to infonnacje skrótowe , w encyklopedycznym stylu. Jedynie przy najbardziej istotnych wydarzeniach autorzy pozwolili sobie na nieco szerszy opis. Za takie wydarzenia uznane zosta ł o, m.in. zestrzelenie przez Rene Pomier- Layrargues niemieckiego asa Wernera Moeldersa w dniu 5 czerwca I 940r. Autorzy przytaczają też oryginaln e raporty bojowe z
kich, wykaz zwyc ięstw odniesionych przez pilotów L'anncc de L'Air oraz straty lotnictwa fra ncuskiego. Na uwag<( zas ługuj ą również ciekawie dobrane zdjęcia (w sumie k s iążka zawiera ponad 350 fotografii), w dużej części pochodzące z archiwów prywatnych. Dz i ęk i temu wicie jest publikowanych po raz pierwszy (niestely. materiały fotograficzne dotyczące polskich pilotów są bardzo skromne). Nie ulega wątpliwośc i , że zamierzeniem J. i P. Martin było pokazan ie wysiłku lotnictwa francuskiego w tragicznym dla niego okresie wrzesień 1939 - czerwiec 1940. awet jeżeli niektórzy uznają, że autorzy zbytnio go ekspo nują i gloryfikują, to w pewnym sensie bronią ich liczby. W tym okresie L'armee de !'Air zniszczyła bowiem blisko 700 samolotów przeciwnika, tracąc podobną liczbę maszyn w ł asnych. Nie mo żna więc pow ied zieć, że lotnictwo francuskie "przesz ło obok wojny" (co wcale nie znaczy, że nie mo żna mieć zarzutów do sposobu w jaki je wykorzystywano). Publikacja J. i P. Martin okaże s i ę istotna, przede wszystkim, dla osób szukających informacji o stratach ponoszonych przez L'armee de L'air, te zostały bowiem odtworzone z du żą starannością. Gorzej przedstawiają się informacje o zwycięstwach , które są zbyt powierzchowne. Autorzy podająjedynie ogólne liczby zestrzeleń zg ła szanyc h przez jednostki w poszczególnych oraz typy samolotów przeciwnika. Brak jest danych o tym, którzy piloci byli ich autorami, nic zawsze wiadomo gdzie i o jakiej porze toczył y się podniebne pojedynki . Nie jest to jedyny slabszy punkt francuskiej publikacji. Niewątpliwie jest nim też pominięcie informacji o działaniach jednostek obrony terytorialnej , tzw. "kluczy kominowych ". Przec ież walczący w nich piloci również tworzyli część historii. Irytujące jest także przekręcanie polskich nazwisk i nazw miej scowośc i oraz mylenie Czechów i Slowaków z Polakami . Mimo pewnyc h uwag krytycznych "li s etaient la .... " możn a polecić jako ciekawą pozycję dotyczącą relatywnie mało znanego okresu walk powietrznych II wojny światowej. Książka wydawnictwa Aero Editions zos tała wydana bardzo starannie, co zapewne wpłynęło na jej cenę wynoszącą aż 399 franków (około 280 z ł). Przemysła w
Skulski
tamtego gorącego lata. Innym z wydarzeń , na
które autorzy zwrócili baczniejszą uwag~ była walka jaką stoczyli polscy piloci z GC WIO z grupą Messerschmittów Bf I 09. Pojedynek zakończył się ś miercią trzech
pi lotów: mjr Wyr-
wickiego, por. Dudwała i por. Poniatowskiego. Oprócz znanych faktów dot yczącyc h tej tragicznej walki, autorzy przytaczają też wypowiedzi świadków potyczki. Nie jest to jedyny polski akcent we francuskiej publikacji, choć informacje o udziale naszych lotników w obronie trójkolorowego nieba są raczej
co w polskim czytelniku
może budzić
skąpe ,
pewien
niedosyt. Kopalnią ciekawych informacji są aneksy. Zna l eźć w nich można Order de bataille lotnictwa francuskiego z I O maja I 940r., krótką c harakterystykę poszczególnych jednostek, nazwiska pilotów polskich i czechosłowac-
4
W hite Eagles B.Belcarz, R . P ęcz kowski Str. 304 Wkoki Pubicati ons IS BN I 902 109 73 2 Kilka tygodni temu ukazała s ię w Wielkiej Brytanii książka opisująca hi s tori ę polskiego lotnictwa wojskowego w latach 1918 - 1939. Autorami tej publikacji są pp. Bartłomiej Belcarz i" Robert Pęc zkowski. Pozycja zawiera 304 strony, 468 fotografii oraz 131 barwnych profili. Autorzy zadbali także o tabele i zestawienia przedstawiające produkcję polskiego przemy s ł u lotniczego, dane dotyc zące i l ości samolotów będących na wyposażeniu lotnictwa wojskowego w omawianych latach oraz organizację w latach 1921 , 1925, 1930 i 193 7. Książka została podzielona na na s tępujące
WHITE EAGLES Thl Amd. Mln 9nd Opentions of the Pohh Nt fOfCI 1t1a.1m
.' H.1rtln11mj Htkur1 ,\ Hohert l\·l1L.m..,,L,j
~ rozdziały:
~
. J
lotnictwo w latach 1918-1920, okres 1921 - 1939, lotnictwo morsk ie i wojska balonowe. Po każdym omawianym okresie znajdz iemy rozdział opisujący użycie bojowe lotnictwa oraz hi storię poszczególnych Eskadr. I tak, mam y rozdział opisujący wojnę 191 81920, hi s torię Pułków w okresie 1921-1939, opis walk we Wrześniu 1939 roku oraz historię Eskadr biorących udział w wojnie. Książka ma typową szatę graficzną dla wydawnictwa Hikoki. Należy zaznaczyć , iż ni estety jakość zdjęć jest "nierówna" i przy zdjęciach dobrze wydrukowanych znajdziemy dużą ilo ść bardzo słabej jakości (niestety większość była już publikowana w polskich wydawnictwach i dlatego też można je porównać). Ks i ążka w zamyś le Autorów i Wydawcy zos tała pomyś lana jako pozycja przeznaczona dla czytelnika angielskiego i amerykańskiego s tąd te ż wiele skrótów w tekśc ie . Niestety odbiło s i ę to na jakości merytorycznej tekstu. Najbardziej to widać jeśli chodzi o konsekwencję w pisaniu nazw samolotów, oczywiś cie nie chodzi mi tu o błędną pisownię wyrazów z typowymi polskimi literami, bo nad tym nal eży przejść do porządku dziennego. azwy np. Karasia m ają trzy formy: PZL P.23 B, PZL 23 i PZL P-23 B, tak samo jest z Łosiem i "jedena s tk ą" . Nie jest to zapewne winą Autorów lecz "składaczy" wydawnictwa Hikoki jednak wprowadza to pewien nieład w książce. Należy w tym miejscu zaznaczyć, że podpisy pod zdjęciami mogłyby być rozszerzone i obszerniejsze. Autorzy nie ustrzegli się kilku drobnych błędów. Na stronie 198 opublikowali zdjęcie palącego się Łosia na lotni sk u w Małaszewiczach . Podpis mówi, że Loś plonie o niemieckim nalocie, wiadomo jednak iż zdjęcie powstało po zajęciu bazy przez iemców, którzy podpalili wraki dla lepszego efektu. Seria takich zdjęć z Mała szew icz ukazała się w "Der Adler" w końcu 1939 roku. Inne zdjęcie z tej serii znane jest z książki p. J.Cynka o Łosiu (na stronie 141) Najwięcej moich zastrzeżeń bud zą plansze kolorowe. Oczywiście każdy interes ujący s ię w mniejszym lub więk szym stopniu lotnict wem ma "swoją" koncepcję kolorów u żywanyc h do malowania i nie o to chodzi lecz chyba brak godeł Eskadr na osobnych stro nach jest du ży m błędem.
dotyczący pracy polskich inżynierów i techników w przemyś l e lotniczym we Francji. Kolejny rozdział dotyczy działań PSP w Wielkiej Brytanii. Opracowanie jest imponujące, szkoda tylko że nic mamy schemat ów o rgani zacyjnych, mapy są zbyt m ałe i dlatego słabo czytelne, powinny się także z nal eżć załączniki, do których Autor odsy ł a w tekście , a które zapewne znajdą się w drugim tomie. Brak jest plansz barwnych przedstawiających samoloty na których walczyli po lscy pi loci we Wrze śniu , Francji i do 1943 roku w Wielkiej Brytanii . Także i te zapew nie znajdz iemy w c zęści drugiej. Podsumowując pozycja jest godna polecenia.
Zw ł aszcza że
mamy IOstron ko lorowych map rozmieszczenie jednostek lotniczych i przebieg Kampanii Wrześniowej. Wydaje się że opublikowanie tak niesamowicie malowniczych gode ł z lat 19 18- 1920 czy "zoo logicznych" z lat 30-tych byłoby znacznie ciekawsze. W podpisach z n a l az ł o s i ę kilka nieścisłości np. Loś A z 212 Eskadry Bombowej zosta ł podpisany jako samolot z 2 12 Eskadry iszczycielskiej (banvna sy lwetka samolotu różni s i ę od zdj ęć opublikowanych z monografii p. Cynk a o Losiu , na stroni e 112 - trochę mniejsza szachownica) oraz Łoś B z 222 Eskadry Bombowej XX(220) Dywizjonu podpisano jako maszynę z 12 Eskadry Bombowej. Na stroni e 269 znajd ują s i ę rysunki Poteza XV i XV ll A2 oba mają tę sa m ą długość choć w rzeczyw i stości samo loty różniły się d ługością (odpowiednio 8, 70 m i 8,20 m). Wymien ione ni eśc i s ł ości są jednak drugorzędne a publikacja jest dużym osiągni ęciem Autorów i z pewnością przyczyni s i ę do spopularyzowan ia wys iłku polskiego lotnictwa wojskowego . Należy oczekiwać , że Autorzy opracują pub li kację dotyczącą lat 1939 - 1945. Życzę powodzenia i gratu l uję. przedstawiających
ZL J . B. Cynk Pols kie
Siły
Powietrzne w wojnie
1939-1943 Tom. I Str. 378 AJ-Press ISBN 83-7237-089-3 W ł aś n ie ukaza ł a s i ę pierwsza (z dwóch} częśc i monum entalnego opracowania o historii PSP w latach 1939- 1945. Autorem jest jeden z najwy bitniejszych historyków lotni ctwa Pan Jerzy Bogdan Cynk. Opracowanie pows ta ł o na zamówienie Stowarzyszenia Lotników Polskich w Wie lkiej Brytanii i miało swój pierwodruk cztery lata temu w z nany m a m erykań skim wydawnictwie Schiffer. Jak zauważa Autor, polska edycja znacznie różni s i ę od wydani a a meryk a ń skiego. Przyby ł o w iele nowych informacji , poprawione zos tały pewne fra gmenty tekstu. Du żą rol ę odegra ł tu Pan Wojtek Matusiak, który był redaktorem pols ki ego wyda ni a, c hocia ż Wydawca nie
ZL
wymienia go w tej funkcji , to jednak Autor w s łowie ws t ępnym sk ł ada podziękowania za pracę nad tekstem , która nie ogra n iczyła s ię tylko do tłumaczenia . Dz i ęk i tej pozycj i widać jak waż n a jest praca redaktora książki. Pierwsza część zaw iera inform acje o działaniach we Wrze ś niu 1939 roku , lotnictwa we Francji w 1940 roku, PSP w Wielkiej Brytanii do 1943 rok u. Kolejne rozdz i a ł y zawi erają ogólnopo lit yczne aspekty dotyczące sytuacj i politycznej w danym okresie (tu można p ole mi zować z kilkoma sądami A ut ora) na s t ępn i e ogó lne wiado m ości o warunkach działań lotni ctwa oraz szczegółowe informacje o walkac h w o mawia nym okresie. Rozdziały są bogato ilustrowane zdjęciam i w tym znajdziemy ki lka pere ł ek. Do takich rarytasów należy zdjęcie na stronie 69 przedstaw iaj ące Losie z 222 Eskadry Bombowej na lot ni s ku w Małaszewiczach , na jednym samo locie w idnieje god ł o rozwiązanej I 2 Eskadry (Lisek wpisany w trójkąt) , na stępnie internowane PWS 26 na Łotwie , znakomi te zdjęcie Poteza 631 lns, na którym szkolili s i ę po lscy piloci, czy też seria zdjęć my śliwców CR-7 14 (c h oć jak dane mi było w id z i eć są już nowe !). Bardzo interesujący jest rozdział
Wydawnictwo AJaKS Książki Militarne Poleca!!!!!! "Po lazdy Wojska Polsklrgo fro nl Wschod nj 1943 1 94~" Ma lowan jc j oznakowanj<: KsiąZka Mn riusza Skotnickiego. prezentuje zasady m.'\lowania i oznakowania: czolgów. dział samobieżnych. s..1mochodów osobowych. cię:żarowych, mołocykli oraz ciągników gąsienicowych. Przedstawiono 98 fo1ogrnfii oraz 48 barwnych sylwetek pojazdów. Tcks1 w ję:zyku polskim i angielskim. Stron 54 + 8 kolor. "Hurricane w obcej s !u żbję" Książka Mirka Wawrzyń skiego. przedslawia zastosowanie bojowe i s łuż~ znanego my li wca produkcji brytyjskiej pod "obcą flt1 gą". Temat obejmuje
his1ori1;: Hurricanów w Belgii. Finlandii. Ju gos ławii. Rumunii oraz Związku Sowieckim. Autor zawarł także matcri:il o samolotach zdobycznych wykorzystywanych przez Luftwaffe i Rcgia Acronautica. W publikacji Z.il· miesr.czono I I 6 zdj~ archiwalnych, w tym 47 zdjitć Hurricanów ze Związku Sowieckiego (po raz pierwszy opublikowano zdjC
IPilflCCIEllli\JIT ~ilm®ccrncfuID IB®~IP®~ ilmec~ ID!l illI1IEIB cnrn CB®W .G=ll "Opancerzony samochód zwiadowczy z napę dem na 4 kola. zbudowany zosta ł dla zadmi rozpoznania w terenie nierównym i falistym. Zdofoy jest do szybki~o przebyn1mia takiego terenu z du=ą statecznością ... ". Ist otą działań rozpoznawczych jest skryte podejście do nieprzyjacielskich pozycji, a następ nie szybkie i możliwie bez strat przemieszczanie się w bezpośredniej bliskości stanowisk wroga bez angażowania s ię w wymianę ognia. Wychod7..ąc z takiego założenia brytyjskie War Office w 1938 roku rozpisało konkurs na niewielki , lekko opancerzony pojazd bojowy, m ogący zn a leźć zastosowanie zarówno do celów rozpoznawczych jak i łącznikowyc h . Do przetargu stan~ły trzy firmy z Wie lkiej Brytanii - B.S.A. Cycles Ltd. (Bi rmingham), Alvis Ltd. (Coventry) oraz Morris-Commercia l Cars (Binningham). Wpłynę ła także oferta od Austriaków, a śc i ś lej od finny Steyr-Daim ler-Puch, która przedstawiła pojazd bardzo zb liżon y do u żywa n yc h nas tępnie bojowo samochodów pancernyc h ADSK. Ta oslatnia oferta ze zrozu miałych wzgl ędów została odrzucona jako pierwsza. Aprobaty nie zyska ł też projekt Morrisa, na placu boju pozostały więc oferty Alvisa i 8.S.A. Pierwsza z nich to dwuosobowy pojazd o wadze zbliżo nej do 2 ton i maksymalnej grubośc i pancerza 14 mm. Jednostka napędowa umi eszczona byla z tyłu , a miejsca za ł ogi znajdowały się w nieosłoniętym od góry przedziale bojowym. Jedynym uzbrojeniem pojazdu był karabin maszynowy 8ren. Pojazd opatrzony był nazwą "Dingo" i chociaż produkt Alvisa nie zosta ł ostatecznie wybrany. na zwą "Dingo" operowano n astępni e w odniesieniu do pojazdów zwyc ię zcy przetargu - 8 .S.A. Jak ju ż wspomniano, projekt 8.S.A. pokonał Alvisa, pomimo że był on cięższy o przeszło 500 kilogramów, a na dodatek podczas prób terenowych spisywa ł sic;. nieco gorzej od Alvisa. Przeważyły tu wzg lędy ekonomiczne. albowiem cena jednostkowa pojazdu 8.S.A. była konkurencyjna wobec jego przeciwnika w przclargu. a doda1ek środek ciężkości w samochodzie B.S.A. znajdował się znacznie niżej aniżeli w pojeździe Alvisa. Miało to decydujące znaczeni e z jednego powodu - według War Office samoc hód pancerny powinien mieć pancerz os łan iający od góry przedział zało gi. W takim przypadku umieszczony wysoko śro dek ciężkości miałby decydujące znaczenie dla stab ilnośc i pojazdu w terenie. Zanim jednak War Office podjęło os tateczn ą decyzję o 1.akupie pojazdu, samochód B.S.A. poddano jeszcze jednej decydującej próbie polegają cej na odbyciu liczącego ponad 15 tysięcy kilometrów rajdu po drogach i bezdrożach Wielkiej Brytanii. Pojazd przetrwał i ten test nie doznawszy poważn iej szych usterek. Ostatnim etapem było przeprojektowanie układu mając yc h osłaniać pojazd płyt pancernych oraz wzmocnienie elementów podwozia, które musiało wytrzymać zw ięk szo n ą tym samym masę pojazdu. a końcowym etapie testów prototypu prawa do produkcji seryjnej naby ła od B.S.A. firma Daimler Company. Tak więc jeden z najbardziej charakterystycznych pojazdów brytyjskich miał w
6
Protoplasta Daimlera "Dingo" - samochód zwiadowczy B.S.A. w swej pienvotnej postaci. (RAC Tank Muu 11m)
Samochód pancerny A/vis wtrakcie prób. sylwetka bardzo przpomina późniejszy samochód pancerny Daimler "DiTJgo '', (RAC TankMllS"""')
efekcie nosić popularną nazwę Daimler "Dingo". podczas gdy w oficjalnej nomenklaturze zwa ł się on "Car, Scout, Mk.I" - mowa oczywiśc ie o pierwszym wariancie. Pierwsze "Dingo" zaczęły opuszczać linie m on t ażowe w lecie 1939 roku. Op is po jazd y
"Dingo" był pojazdem niewielkim. Jego wymi ary to: -długość - 316 cm - szerokość - 171 cm - wysokość - 150 cm - rozstaw osi - 198 cm. Maksymalna masa pojazdu z późniejszych serii produkcyjnych sic;gala 3,2 ton, podczas gdy pierwszy wariant "Dingo"waży l 0400 kilogramów mniej.
Załoga sk ł a dała s i ę z dwóch osób - kierowcy i dowódcy pojazdu. Ten ostatni był jednocześnie operatorem jedynego uzbrojenia jakim byl ręczny karabin maszynowy Brcn. S1rzelanic z km-u odbywało się praktycznie "z ręki" , bowiem pojazd nic dysponował specjalnym jarzmem do posadowienia broni, lecz jedynie otworem w pancerzu przednim gdzie umieszczano lufę i po prostu opierano ją o krawędź pancerza. icktórc pojazdy wyposażone były w sk ład a n e, wysuwane jarzmo Lakeman'a. służące do strzelania przeciwlotniczego. Jednak strzelanie przy użyciu tego urządzenia było dość ryzykowne dla ... kierowcy pojazdu, który w przypadku prowadzenia ognia do celów naziemnych, narażony był na przypadkowy posrrzał .
JJ0:y Daimler "Dingo" Mk.I 4th Royal Norllmmberland Fusiliers w komplecie. Francja wiosna 1940 roku. Pojazdy malowane jednoli-
cie kolorem G.4. Widoczne oznakowania to czarno-biały pmporzec pułkowy malowany na pancerzu bocznym. numery WD. Ostatni pojazd posiada nazwę ll'lasną FIREFLY. Na tylny m pancerzu przedziału bojowego jasnobrą
zowa plama malowana/arbą \i,.ykrywajqcq obecność gazu. Zmiana zabanvienia plamy. sygnalizująca obecność gazu. s tępnego
widoczna
pojazdu w kolumnie.
będzie
z na-
(JWM)
Siedzisko kierowcy nic było uslawionc prostopadle wobec kierunku jazdy co
rowca
prowad z ił
sprawiało. że
kie-
pojazd ustawiony nieco bokiem
w stosunku do przodu pojazdu. Takie ustawienie poZ\va\alo mu na komfonową i szybkąjazdę do tylu bez koniecznośc i odwracania się. Dodatkowo obydwa siedziska by ł y podnoszone z czego korzystano zawsze wówczas gdy od s unięty/złożon y byl górny pancerz pojazdu - czy li prawic zawsze. Eliminowało 10 konieczność posługiwania się szczelinami obserwacyjnymi. Jednak jeśli już do tego doszło, kierowca dy spo nował slosunkowo dobrym polem widzenia, nic ograniczającym s ię jedynie do przodu i boków pojazdu. Dysponował bowiem lakżc jeszcze jedną szczeli n ą obse rwacyjną umieszczoną w tylnym pancerzu przed z i ału bojowego, a s łużącą do jazdy w 1yl, która według regu lami nów miała być częstym udziałem "Di„go". Pancerz pojazdu osła ni ać miał przede wszystkim członków za łogi , stąd największa jego grubość - 30 mm - występuje w przypadku pancerza c hroni ącego przed zi ał bojowy. Pancerz osłaniają cy si lnik i inne clemeniy "Di„go" miał grubość maksymaln ie 12 mm . Pancerz pojazdu stanowiły spawane pł yty walcowane. Aby uchronić za ł ogę przed kontuzjami górna krawęd ź pancerza osła niającego przedział bojowy wyłożona była gumą. Jednostkę napędową "Dingo" st a n owił sześc i ocyli ndrowy , czterosuwowy, gaź nik owy (typ Solex), gómo7..aworowy silnik Daimlera o mocy maksymalnej 55 KM i momencie obrotowym 4200 obr.Imin. Średnica cylindrów wynosiła 69.6 mm , zaś skok tłoków 11 0,49 mm. Pojemność silnika 2522 cm 3. Jednostka napędowa "Di11go"pozwalała na osiągnięcie prędko śc i na szosie sięgającej 88 km/h. Zbiornik paliwa o pojemności 18 galonów
(81,9 litrów) pozwa lał na osiągnięcie zasięgu do 300 kilometrów. Najbardziej charakterystycznym elementem pojazdów "Dingo"wczcśn iej szych wersji jest układ przeniesienia napędu oraz m ożliwość skrętu wszystkimi czterema koł ami. każde z nich o niezależ nym zawieszeniu. P rzywołana w bibliografii Instrukcja mówi. że : "n-s=ys1kie 4 kola są skrę111e. przy czym jednak jeśli samochód posuwa s ię do przodu. kola tylne mogą być skręcan e dopiero gdy kola przednie doszły już do krmicowego polo=enia skrętu. Działanie Io jest zupełnie samoczynne i pozwala na bezpieczne proll'adzenie samochodu przy wszelkich szybkościach. pozwalając równ ocześnie 110 :akręcaniepo bard:o małym luku." Mechanizm ten. choć teoretycznie bardzo przydatny. redukujący bowiem promień skrętu do zaledwie 7 metrów. okazał się zbyt skomplikowany w warunkach pola walki - choć nie tylko- szczególnie zaś jeśli pojazd zna l azł się w rękach mniej wprawnego kierowcy. Chodziło przede wszystkim o zachowa ni e odpowiedniej prędkości przy wchodzeniu w ciasne za~ty - jeżeli prędkość by ła zbyt duża skręcone tylne kola pojazdu powodowały, że wóz po prostu wywracał się na bok. Ju ż po kampanii francuskiej
"Dingo" po próbach. które nazwalibyśmy dzisiaj "crash-leslem". Na tym egzemplarzu testowano efe/...1 eksplozji m;ny pod ko/em wozu. Dwie nieregularne sylwety widoczne na pias/...11 to „ . pienvowzory współczesnych manekinów - siła wybuchu wyrzuciła j e na kilka metrów z przedziału boj<> wegO.(IUC Tank Musf!Um} Dawid i Goliat - Daimler "Dingo " należący do pułkowego oficera medycznego (RMO)jednego z batalionów pancernych 7. DPanc .. 1942. Cenzor usunął jednak oznaczenie kodowe batalionu. · RMO konferuje z dowódcą czołgu Grant, należącego do tego samego batalionu. Różnica wielkości obydwu pojazdów nie wymaga komentarza.
Pancerny samochód rozpoznawczy Daimler "Dingo" Mk. li podziałka 1 :35 Wszystkie rysunki: Jacek Jackiewicz
1940 roku od u żyt kowników "Dingo" nadc hodziopin ie, że w wyniku intensywnego u żytkowa nia w terenie 1cn ni ekonwencjonaln y układ ki eły
rown iczy s t awa ł
s ię
zbyt "sztywny", a prowadze-
ni e pojazdu znaczni e utrudnione. Postulowano zatem m oż li wość ki erowani a ty lko przednimi koł a mi . Tak też uczyni ono w późni ejszyc h odmianach ni żej. S powodowa ł o to jednak promienia s krętu do 11 metrów. Oka-
pojazdu, o czym zwiększe n ie za ł o s ię
ka przekładniowa ma 5 biegów w przód oraz mechanizm odwracający (rewers) pozwalający na jazdę do 1y lu z tą sam ą ilością biegów" . Skrzynka ni e posiadała więc bi egu wstecznego. Taka konstrukcja przeniesienia napędu pozwa l a ł a na szybkie wycofani e pojazdu w warunkach bojowych. W praktyce pododdziałów rozpoznawczych wyglą da ło to n astępująco - "Dingo " po ru sza ł s ię z mak syma l ną prędko śc i ą po mi ędzy os ł o n am i terenowymi, sk ąd prowadzona by ł a obserwacja. W sytu-
natomi ast, że prowadzenie pojazdu ki erowanego ty lko przednimi kołami wymaga du żo mni ej szego wysi łku fi zycznego od kierowcy. Jed-
jednak dźwignia rewersu znajdowała s ię na "dwój-
nak od drugiej poł owy I940 roku sukcesywnie od-
ce" czy li pociągnięta był a do ty łu . Skoro ty lko za-
chodzono od kierowania wszystkimi czterema koł a mi , a starsze pojazdy wyposażo n e w ten mechani zm odsyłano do warsztatów celem ich zmody fikowania . Jednak proces ten trwa ł j eszcze latami . Uk ł ad przeniesienia nap ędu s kładał s i ę ze s przęgła hydraulicznego, prese lekcyjnej s krzyni
wycofania s ię kiei natychmiast po tym pedał przyspieszenia. Procedura taka powodowa ła, że "Dingo" nieomal "s tawa ł dęba" i natychmias t ru szał do ty łu - i to wszystko bez u życia hamu lca. Oc zywi śc ie , regulamin powiada, że przed roz poczęc i e m j azdy w tył na l eży zatrzymać samochód .... W ł ączenie rewersu powodowało automatyczne przeł ączen i e kierowani a na k oł a tylne.
przek ładni owej
(typ Wi lson). Skrzynka rozdziel-
cza zb lokowana by ł a z mechani zmem róż nico wym. Cytowana już instrukcja powiada, że: "skrzy11-
acjach takich pojazd po rusza ł s i ę na pi ątym biegu,
c hodziła k o niec zność n agłego
rowca
na c i skał pedał s p rzęg ła
Podwozie "Dingo" opan e było na konstrukcj i ramowej . Poj azd wyposażo n y by ł w ko la dzielone i ogumienie ty pu R.F. ( Run Fiat). D z i a ła ni e opon R.F. naj lepiej zilustruje stosowny fragment Instrukcji : "po przebiciu przez gwóżdż lub poc isk, ogumien ie typu R.F. nic s pła szcza s i ęjak norma lny pneumatyk, lecz w dalszym ciągu podtrzymywać m oże c i ężar wozu" . W skrajnych warunkach
na przebitych oponach Run Fiat pojazd m óg ł pokonać
do 120 ki lometrów. Niektórzy ki erowcy wykorzystywa li także podwozie jest pła ska, co pozwala ło im na uzyskanie efektu "ś l i zga nia s ię" po podłożu nawet wówczas gdy jedno bądź więcej k ó ł nie stykało s i ę z podłoże m . f~ że spodnia płyta os i adająca
Wa rianty produ kcy jne - Mk .I - 172 sztuki - pierwsza wersj a "Dingo " w od suwaną płyt ę pa n cern ą o s łania jącą przedział bojowy. wyposażo n a
- Mk.IA - 686 sztuk - w wyni ku opinii
u żyt
kowników
zastąp i ono płyt ę od s uwa n ą płyt ą skła
d aną. Płyta
odsuwana bowiem
miała
n ieprzyjem-
9
Daimler lfDingo" Mk. łB szwadronu dowodzenia 4th/7th Dragoan Guanls. 9. DPanc. podczas manewrów w 1942 roku. Pojazd malowany kolorem podstawowym SCC No.2 z plamami kamuflażowymi SCC No. 1A. Widoczne oznakowania to nazwa własna YPRES. b łękitny romb szwadronu dowodzenia i wpisana we1i bia ła cyfra lf6". Biały krzyż oznacza jedną ze s tro n biorących udzia ł w bviczeniach. Na nakryciach głowy za łogi widoczne banvy regimentu. (RAC Tanit M11se11m) ny zwyczaj samoczynnego zasuwania się, na przykJad w wyniku gwa łt ownego hamowania. Oprócz tego insta l ację elektrycznąjednoprzewodową z minusem na masę, zastąpiono instalacją dwu przcwodową z minusem na masę. Odmiana Mk.JA Wff (wyposażona w radi ostację No. I I) posiadała calkowicie ekranowaną instalację zapłonową, wi ększą prą dni cę i akumu lator większej pojemności.
-Mk.IB -80 1 sztuk - Odmienny nap<;d wentylatora w związku z czym zmieni ono
kszta łt
maski
i oslon ę chlodnicy - prąd c hlodzącego powietrza jest odwrócony, powietrze wc i ąga n e jest przez otwory pod maską si lnika, a wyrzucane na zewn ątrz przez chłodnicę. Dodatkowo zastosowano olejowy filtr powi etrza zamiast filcowego. Część wozów
Mk.IB o numerach WD od F 19506 do F19764 wyprodukowanych zosta ł o już w wersji z ki erowanymi tylko dwoma przednimi k ołami .
- Mk.li - 4527 sztuk - wszystkie pojazdy tej
19 sierpnia 1942 roku, plaża w Dieppe. Daimler Dingo Mk.Jl Wff należący do szwadronu dowodzenia 14th Canadian Anny Tank Regiment (711e Calgary Regiment). W Dieppe wylądowalo łącznie 7 Dingo Mk.li HORA CE.HECTOR. HELEN. HARRY. HARE. HOUND i widoczny H UNTER. Pojazdy opuszczały barki desantowe na holu czołgów Churchill. W przypad!..11 HUNTERA . załoga holującego go czołgu (BLOODY) najwyrażniej zapomniała o znajdującym się za nim Dingo i podczas wycoJYwania najechała na przód samochodu. czego ś lady widoczne są na zdjęciu. Mimo to HUNTER (mjr. G.R. Ro/fe i szer. M.F. Zima) pozostawał nadal aktywny. będąc pod koniec walki jedyny m dostęp ny m punktem łączności radiowej. Pojazd malowany w nietypowy sposób - SCC No.2 z kamuflażem SCC No. 1A oraz trzeci kolor. prawdopodobnie czarny. Widoczne oznaczenia to nazwa własna. oznaka rozpoznawcza RAC z przodu kadłuba. niebieski romb z b ia łą cyfrą / . Widoczne dwie anteny zestawu No. ł 9.
serii kierowane na dwa k oła. Wozy wersj i Wff wyposażone w radiostacje o. 19. Jarzma anten przeniesione z tylnych błotników na tylną część
przedzialu bojowego. - Mk.In -440 sztuk - ostateczna wersja pozbawiona już górnej płyty os ł aniającej przedzia ł bojowy. Wzmocn iony pancerz podwoz ia, m aj ący chro ni ć przed eksp lozjami min . Wi ększy fihr powietrza. Wozy tej serii wyposażone w trzy standardowe akumulatory. Wodoszcze lna instalacja za pło nowa . Wzrost masy do 3,2 t.
h2llllkW M.k..l F9386-9557 (172 pojazdy) zamówienie T6634
MU.A F9558- I0033 (476 pojazdów) za mówienie T783 7 FI 4678-14887 (2 1Opojazdów) zamówieni e T8358
M.k...1.1! Fl4888- I 5 I I 4 (227 pojazdów) zamówienie T8358 F1 9291-l 9764 (474 pojazdy) zamówienie T8536 F 19765-19864 ( IOO pojazdów) zamówienie T9823 Mk.fi FI 9865- 199 18 (54 pojazdy) zamówieni e T9823 F47348-47947 (500 pojazdów) zamówienie T656 F4 7848-48857 ( IOOO pojazdów) zamówienie T203 7 F64252-64438 ( 187 pojazdów) 7.amówienie T2037 F205232-206437 (1206pojazdów)zamówienieM10545 F206438-207287 (850 pojazdów) zamówienie M1465 F3293 I0-329859 (550 pojazdów) zamówienie M8 I27 F340409-340588 (180 poja?.dów) zamówienie M146 1O
Mk...ll.l F340589-340908 (320 pojazdów) zamówienie M1461O F351060-35 I I 79 ( 120 pojazdów wyprodukowanych z zamówionych 340) zamówienie M 17198. Zwraca uwagę fakt. że niektóre 1.amówicnia opie. wają na różne warianty pojazdu - na przykład zamówienie M 1461 O pokrywa 180 pojazdów w we-
rsji Mk.li i 320 pojazdów Mk.li[). Tyle dane mówiące o produkcji. Jeśli zaś cho-
dzi o dostawy do jednostek bojowych do końca 1944 roku dostarczono ponad 6000 pojazdów. na1omiast według stanu na dzieli 31 maja 1945 roku sytuacja przedstawiała się następująco:
10
M.LI- zamówionych 1659 pojazdów. wszystkie dostarczone M.&.ll- zamówionych 4527 pojazdów. wszystkie dostarczone
MkJll. - zamówionych 660 pojazdów. dostarczonych 199. Ogółem wyprodukowano 6626 egzemp larzy samochodów pancernych "Di11go". Zaslosowa o je bojowe Debiutem bojowym Daimlera "Di11go" by ł a kampania francuska w 1940 roku. Wz ięło w ni ej ud z iał 43 wozy Mk.I , z których 30 znalazło się w szeregach I. DPanc., natomiast 13 pojazdów wchodziło w sk ł ad motocyklowego batalionu rozpoznawczego 4tlr Royal Nor1/wmberl01id Fusiliers. Żaden z 43 wozów nie powrócił po zakończonej kampanii na Wyspy. W latach 1941-43 Daimlery "Di11go"znajdowały s ię w etatach (\Var Establishment) większo ści brytyjskich oddzia ł ów i pododdziałów pancernych i rozpoznawczych, ale także w jednostkach artylerii , łączn ości , saperów, dowództwach dywizji i brygad. Miarka przebrała się jednak kiedy w tworzonych z początkiem 1943 roku samobież nych pułkach artyleri i ppanc. jeden z "Di'1go" miał nawet s łu żyć jako pojazd pułkowego kapelana „. Aż do końca 1943 roku, kiedy to w jednostkach pancernych zaczę ł y dominować pojazdy Scout Ca r "Humber", "Di11go" znajdowa ły się w wyposaże niu większości pododd z iałów zarówno brytyjskich jak i sojuszniczych. Trudna do przecenienia jest ich rola w szkoleniu kierowców. Nie mal że każdy kierowca czołgu czy samochodu pancernego rozpoczyna ł n aukę na "Di11go". Dlatego też zawsze kilka z nich znajdowało się w składzie fonnowanych i szko lonych batalionó\Y pancernych, w których w 1940 roku stanowiły niekiedy jedyny "pancerny" element uzbrojenia. Jednak okres największej świetności "Dingo" 10 kampania północnoafrykańska oraz walki w Tunezji . Używa ły ich przede wszystkim pułki samochodów pancernych, ale także pododdziały saperów i dowództwa brygad i batalionów pancernyc h, gdzie wykorzystywane były do ce lów ł ączn iko wych . Pułk samochodów pancernych etatowo mi a ł po s iadać 18 Daimlerów "Dingo", jednak praktycznie sytuacja taka nie miała nigdy miejsca. Na przykład jeden z najbardziej znanych i najlepszych regimentów samochodów pancernych - I !tir Pri'1ce Albert's Own Hussars - nie dość że dostał swoje "Di'1go" stosunkowo pó źno , bo dopiero na począt ku 1943 roku, to jeszcze zami ast etatowych osiemnastu otrzymał ich dziesięć. Zresztą :zagadnienie wyposażenia i organiz.acji brytyjskich regimentów samochodów pancernych IO zupełnie inna historia . Wystarczy bowiem powiedzieć , że zmiany War establishment dla tych jednostek następowały przynajmniej raz do roku, a do tego każdy z regimentów miał swój "ulubiony" typ poja?.du, tak więc trudno znaleźć dwa identycznie zorganizowane i uzbrojone pułki samochodów pancernych . Daimlery "Dingo " wchodz iły zazwyczaj w skład plutonów rozpoznawczych pułków samochodów pancernych . Plulony te sklada ły s i ę najczęściej z 1-2 "Di11go " oraz dwóch c i ęższyc h samochodów pancernych Humber lub Daimler. Im pó źniej szy okres wojny tym bardziej organ izacja pułku samochodów pan-
Daimler Dingo Mk.Jl pododdziału saperów I. DPanc. przyj ednej ze swoich ofiar. Nazwa wła sna Daimlera JUDY. Wj;rażnie widoczne godło dy wizji - biały nosorożec na czarnym owalu oraz oznaczenie kodowe - biała liczba "33" na błękitnym tle. (/Wł.I}
Daimler "Dingo" Mk.IB w rękach niemieckich. Widoczne aż dwie flagi identyfikacyjne oraz proporzec nieznanego przeznaczenia. Zabudowana przestrze1i pomiędzy błotnikami jest m odyfikacją b1ytyjską . (81mderarr:hiv)
cernych ewo luowała. P rześ l edźmy więc War Establishment dla korpu ś ncgo pułku samochodów pancernych 2nd Houselrold Cavaby , Francja 1944: - dowództwo - I ACV Dorchester, 3 x Staghound. I Scout Car Daimler "Di11go" - szwadron dowodzenia - I samochód pancerny Daimler. 12 x Scout Car "Humber". 4 x Humber AA - cztery szwadrony liniowe, w ka żd ym pluton dowodzenia, po 5 plutonów rozpoznawczych, pluton c i ę_żki i pluton wsparcia. Pluton dowodzenia tworzył I Scout Car "Hum ber" oraz 4 samoc hody pancerne "Stag lto1md". Plu1on rozpoznawczy 211d Household Cavalry s kła dał s i ę z 2 Daimlerów "Dingo" i 2 samochodów pancernych Dai ml er (w tym jeden z "Li ttlejohn Adaptor"). Pluton ciężk i składa ł s ię z I Daim lera "Dingo" i 2 samochodów pancernych AEC Mk.Ili. Natomiast pluton wsparcia składa ł s i ę z I Daimlera "Di'1go" i 3 samochodów pancernych M3 White. Lącznie 111d Ho use/wid Cavalry posiada ł 52 Daimlery "Dingo", 13 wozów Scolll Car "Humber", 19 "Sraglroimd'ów 40 samochodów pancernych Daimler, 8 samochodów pancernych AEC, 12 sa-
„.
mochodów pancernych M3 White i 4 samochody przeciwlotnicze samochody pancerne Humber AA. W niektórych regimentach zamiast samochodów AEC Mk.Ili znajdowały się annaty 75 mm na podwoziu transportera pół gąs i en icowego M3 , a zamiast wozów M3 White stosowano transportery półgąs ienicowe M5/M9. Natomiast liczba samochodów pancernych Daimler dochodziła do 45. a froncie włoskim etaty wielu jednostek wyg l ądały zupełni e inaczej, ani że li na zachodnioeuropejskim teatrze działań wojennych. W początko· wym okresie d zia łait na P ółwysp i e Apeniitskim typOwy pułk samochodów pancernych (na przykład Ki11g's Dragoo11 Guards czy I 2th Royal la11cers) sk ładał się z czterech szwad ronów po trzy pluto'ny rozpoznawcze - każdy po 3-4 Daimlery "Dingo" oraz po 3 plutony samochodów pancernych wyposażo n e w Humbery, Daimlery, a następnie Staglroundy. Na przykład bataliony rozpoznawcze dywizji piechoty 15. Grupy Armii (w tym 12 Pułk Ulanów Podolskich i 15 Pułk Ulanów Poznańskich) według stanu na dzień 30 grudnia 1944 roku posiadały: 166 samochodów pancernych Hum ber, 33 kanadyjski e
Daimler "Dingo" Mk.li z I 2th Royal lancers. Tunezja maj 1943 roku. Wóz podczas ... ładowania abmmlatorów - widoczny przewód prowadzący ze źródła energii do wn ę trza przedziału bojowego gdzie znajdowały się standardowe a/..imm/atory 12 V Lucas. Widoczne oznaczenia to numer WD. fragment nument mobilizacyjnego "55 7 ... "oraz niewiadomego przeznaczenia napis ELBO W ("ło kieć'? na lewym błotniku. Na pancerzu bocznym widoczne także rzadko oglądane oznaczenie szwadrom1 „D„ w postaci pionowego, bia łego pasa. Obok pojazdu sierżant szefregimentu - oznaka stopnia ifunkcji widoczna na prawym przedramieniu. (RAC Tank Mu.r~11m) samochody pancerne Fo:c, 49 samochodów pancernych MS Greyhound, 56 samochodów pancernych Stagho1md i 19 przeciwlotniczych samochodów pancernych Humber AA oraz za ledw ie 12 Daimlerów "Dingo". ·
12
Ten sam raport podaje, że w dniu 30 grudnia 1944 roku Pułk Ułanów Karpackich i /st Ca11adia11 Armoured Car Regiment (The Royal C011adia11 Dragoons) pos iad ały łącznie 43 samochody pancerne AEC Mk.li. I samochód pancerny MS Gre-
yho1md, 143 samochody pancerne Stagho1111d z armatą 3 7mm, 3 1 samochodów pancernych Staghou11d CS z haubicą 3-ca l ową, 20 przeciwlotniczych samochodów pancernych Staghound AA , 54 przeciwlotnicze samochody pancerne Humber AA i wreszcie 8 Daimlerów "Dingo". W tym samym okresie w wyposażeniu 2. BPanc. 2. Korpusu Polskiego znajdowało sil,f; 26 Daimlerów "Dingo"oraz 15 Humberów. Natomi ast 25 czerwca 1945 w wykazie pojazdów należącyc h do 2. BPanc. znalazło s ię 16 "Dingo" i 26 Humberów. Pod koniec 1943 i z początkiem 1944 roku brytyjskie i soj usznicze jednostki pancerne rozpoczę: ły otrzymywanie nowych wozów- Scout Car "Humber". Opinie o tym pojeździe nic były jednoznaczne. Jedna z nich brzmiała : "... 11owe scout car'y niemal natychmiast nam się nie spodobały- zbyt cienki pancerz. slabe =dolności jazdy w terenie. a stanowisko kierowcy znajdowało się w takim miejscu. =ew razie potrzeby nie sposób było go szybko opuściC" . WskaZ)'\vano także na s ł abą odporn ość pojazdu na eksplozję: miny oraz na dużo gorsze niż w przypadku "Dingo " możliwości jazdy do ty ł u. Jednak czołówki naprawcze REME podkreślały, że nowe Humbery sprawiają mniej kłopotów mechanikom a ni że li "Dingo". Ciekawych informacji dostarczyć może porównanie ilości scout car'ów Daimler "Dingo" i Humber występujących na zachodnioeuropejskim i włoskim teatrze działań wojennych. Według stanu na dzień 30 czerwca I 943 roku I. po lska DPanc. posiadała w wyposażeniu "około 90" Daimlerów "Dingo" i an i jednego Hum bera . Jednak juz według stanu na dzień 31 grudnia 1943 roku dywizja posiadała już 34 wozy Scout Car "Humber", a także 4 1 wozów Daimler "Din-
ancerny samoc o rozpoznawczy Ford " Lynx" Mk. I podziałka 1 :35
Pancerny samochód rozpoznawczy Ford "Lynx" Mk. li
13
go"wwersjach Mk.INMkrB . Zaznaczono jednak. że "Dingo" przeznaczone by ły ty lko do szkoleni a. W czerwcu 1944 roku zestawienie pojazdów znaj dujących się faktycmie w wyposażeniu pułk ów samochodów pancernych 2 1. Grupy Annii przedst awi a ło s i ę n ast ęp uj ąco ( inte resować nas ~dą tylko scout car'y): - 2nd Household Cavalry Regiment - 52 "Dingo", 13 Hum berów - b ms o/Court Regiment - 52 "Dingo", 13 Humberów -/st Royal Dragoons - 52 "Dingo", 13 Humberów - I / tli Hussars - 52 "Dingo", 13 Humberów -Belgian Annoured Car Squadron - 12 "Dingo" - Pod od dd zi ał rozpoznawczy hol enderski ej grupy boj owej "Pri11ses lre11e" - 10 "Dingo". W innych j ednostkach 2 1. GA porównani e liczby "Dingo" i Humberów w czerwcu 1944 wyg l ąda n ast ępuj ąco:
- "Phalllom" pułk łąc zn ośc i Naczelnego Dowództwa - I Humber - cztery dywizje pancerne - 18 "Dingo", 2 15 Humberów - cztery samodzielne brygady czo ł gów pi echoty - 183 Humbeiy
- p ięć samodzielnych brygad pancernych - 182 Hum bery
- 30 Oddział szturmowy Royal Marines - 2 Humbety - 4.kanadyjska dywizj a pancerna - 74 Humbe1y -2.kanadyjska brygada pancerna - 35 Hum berów -I.polska DPanc. - 6 "Dingo ", 68 Hum berów - Czec h os łowack a Samodzielna Brygada pancerna - 26 Humberów. Jak widać w j ednostkach pancernyc h 2 1. GA - nie li cząc pułk ów samochodów pancernych - był o zaledwie 24 Daiml ery "Dingo", z czego 6 w polskiej dywizj i. Ogólna liczba scout car'ów znajduj ących s i ę w pod odd ział ach 2 1. GA w czerwcu 1944 roku wynos iła 254 Daimlery "Dingo" i 853 H11mbe1y. Dodatkowo w rezerwie zn ajd owa ło s i ę 5 I "Dingo" i 294 Hum bery. Jednak zapotrzebowanie na "Dingo" by ło w dalszym ci ągu bardzo duże. Po n iższe zestawieni e ilustruje li czbę scout car'ów zn ajdującyc h s i ę w rezerwie na dz i eń 30 wrześni a 1944 roku oraz prognoz<,;: il ośc i scout car'ów w zapasie na dzi eń 30 k aż dego nast ępn ego mi es i ąca: 30 wrze śni a I944 - 72 "Dingo" i 2 17 Hum berów 30paździemika 1944- 160 "Dingo" i 277 Humberów 30 listopada 1944 - 2 1O "Dingo" i 327 Hum berów 30 grudnia 1944 - 260 "Dingo" i 327 Humberów 30 stycznia 1945 - 310 "Dingo" i 327 Humberów 30 lutego 1945 - 360 "Dingo" i 327 Hu mberów 30 marca 1945-4 10 "Dingo" i 327 Hum berów. Wed łu g stanu na d z i e ń 30 grudni a I 944 roku w brytyjskiej 21. GA zn ajdowa ła s i ę n as t ęp uj ąca liczba scout car'ów "Dingo" i Hum ber (bez korpuśn yc h pułków samochodów pancernych): - Kwatera Głó\vna 2. Annii - 1 ''Dingo", I Humber · Kwatera G ł ówna I. Korpusu Brytyjskiego -6 H11mberów -Kwatera G ł ówna 8. Korpusu Brytyjskiego -3 Humbery -Kwatera G ł ówn a 12. Korpusu Brytyjski ego - 7 Hum berów -Kwatera G łówn a 30. Korpusu Brytyjskiego - 2 Hw11 be1y -7. OPanc. - 95 "Dingo" i 88 Humberów - 11 . DPanc. - 64 "Dingo" i 88 H11mberów -DPanc. Gwardii - 55 "Di11go" i 96 Hum berów -79. OPanc. - 35 Hum berów - 1. Brygada Sztunnowa - 57 Humberów
14
-8. BPanc. - 42 Humbery -6. BCz. Gwardii - 60 Hu mberów -29. BPanc - 40 Hum berów -3 0. BPanc. - 30 Humberów -3 1. BCz. - 37 Humberów -33. BPanc. - 7 "Dingo", 39 Humberów -34. BCz. - 48 Humberów -3. OP - 53 "Dingo" i 13 Hu mberów -1 5. DP - b.d. -43. DP - b.d. -49. OP - I Humber -51. DP-b.d. -52. DP - 37 Humberów -53. DP - b.d. -Kwatera G łówn a I. Armii Kanadyjski ej· b.d. -Kwatera Główna I. Korpusu Kanadyjskiego- b.d. -1. polska OPanc. - 4 "Di11go" i 75 Humberów -4. kanadyjska OPanc. - 10 "Dingo" i 76 Hum berów -2. kanadyjska BPanc. - 37 Humberów -2. kanadyjska DP - b.d. -3. kanadyjska DP - b.d. - czec hos ł owacka BPanc. - 50 Hum berów -belgij ska grupa bojowa "Brigade Piron " - b. d. -holenderska grupa bojowa "Prinses Irene" - I O "Dingo". Łącznie 336 Daimlerów "Dingo" i 93 1 Humberów. Dl a porównania dane o liczb ie Daimlerów "Dingo" i Humberów w 2 1. GA na d z i e ń 30 czerwca 1945 roku (tym razem wraz z korpusnymi pułk am i samochodów pancernych): - Kwatera Glówna I. Korpusu Brytyjskiego-SO "Dingo" i 8 Humberów - Kwatera G łówna 8. Korpusu Brytyjskiego- 54 "Dingo" i 21 Hum berów - Kwatera G ł ówn a 30. Korpusu Brytyjski ego 50 "Dingo" i 12 Humberów - 7. DPanc. - 94 "Dingo" i 93 Hum bery - 11 . OPanc. - 74 "Dingo" i 99 Humberów - DPanc. Gwardii -55 "Dingo"i 146 Humberów - 79. DPanc. - 11 Hum berów - I . BPanc. - 48 Hum berów · 4. BPanc. - 59 Humberów - 8. BPanc . - 31 Humberów - 30. BPanc. - l "Di11go" i 4 1 Hu mberów - 3 1. BCz. - I "Dingo" i 47 Humberów - 33. BCz. - 5 "Dingo" i 28 Hum berów - 34. BCz. - I "Dingo" i 64 H11mbe1y - 3. DP - 2 1 "Dingo" i 7 Humberów - 5. DP - 17 "Dingo" i 5 Humberów - 15. DP - 22 "Dingo" i 2 1 Hum berów -43. OP - 15 "Dingo" i I Hum ber - 49. OP - 4 Hum be1y - 5 1. DP - b.d. - 53. OP - 18 "Dingo" i I Humber - Kwa tera G ł ówna I . Korpusu Kanadyjskiego27 "Dingo" i I Humber - I . polska DPanc. - 4 "Dingo" i 75 Humberów - 4. kanadyjska OPanc. -2 "Dingo" i 70 Humberów -5. kanadyjska OPanc. -2 "Dingo" i 76 Humberów - I. kanadyjska OP - I "Dingo" i 2 Humbe1y - 2. kanadyjska DP- 14 "Dingo" i 6 Humberów - 3. kanadyjska DP - 7 "Dingo" i 3 Humbery. L.1cznie w jednostkach bojowych: 565 "Dingo" i 980 Scout Car "Humber". Oprócz tego na zapleczu znaj dowa ło s i ę 36 1 "Dingo" i 4 18 Humberów, co daje łączn ą li cz~ 933 Daimlerów "Dingo" i 1398 Humberów w wyposażeni u 2 1. GA. Daimler "Dingo " zn a l azł l eż uznanie w oczach Nie mców. Zdobyczne, zwa ne Leic ht e r Pa nzerspahwagen Mk. I 202 (e) pojazdy był y używane przez s ił y po li cyj ne we Fra ncji , po d oddzia ł y Deutsches Afrik a Korps , a kilka egzemplarzy 7.awędrowa ło aż na wybrzeże Morza Czarnego, do
Marine Kraftfa hn:cug-Ei nsatz Abt. gdzie uzbrojone w MG34 es k o rt owały konwoje niemieck ich samochodów c i ężarowyc h . Samochody zwiadowcze Daimler "Dingo"pozostaly w s łu ż bi e brytyjski ej aż do lat 60-tych b i orąc ud z i a ł w kampanii na Malajac h gdzie część z nich otrzym a ł a wi eżyczk i poc h odzące z nowych sa mochodów pancernych Ferrer. i w konfli kcie sueskim .
'..'..Ll:nx'.'. Ten kan ad yj s ki o dpow iednik Daiml e ra na osobne opracowanie, j ako liczba wyprodukowanych egzemplarzy tego typu wyn os ił a bez m a ła 7000 czyli nieco w i ęcej niż jego pi erwowzoru . Poj azdy produkowane były w za kł a dach Ford Motor Co. o f Canada w oparciu o sta ndardowe podzespoły samochodów ci ężaro wyc h systemu C MP, taki e jak skrzynia przekł a dniowa , mosty, rama podwozia itp. l ynx wy k azywa ł szereg róż ni c wobec pojazdu, na którym by ł wzorowany: - nieco inne były rozmiary wozu (długość 358 cm Ly nx /lub 366 cm Ly nx li, sze rokość 183 cm, wysokość 173 cm Lynx I i 178 cm Ly nx li, rozstaw osi 208 cm) - masa 4,2 t - wzrost masy spowodowany w i ększąj ednos tk ą n a pęd ową i ni eco inn ą konstrukcj ą pancerza - jednostka napęd ow a Ford V8 gen e ruj ący moc 95 KM . Silnik Forda był dłuższy do silnika Daimlera, tak w i ęc konieczne było przekonstru owa ni e ty lnej częśc i pa ncerza. lnny był mechanizm wentylacji, poprawiony dodatkowo w wersji rozwoj owej l ynx li - zbi orniki paliwa przeniesione zos tały z prze d z i a łu bojowego na zew n ątrz poj azdu , s po wodowa ło to zwi ększenie przestrzeni dos tęp nej w przedziale boj owym - po prawej stroni e p rzedz i a łu boj owego zamontowane został dodatkowe wyjśc ie ewakuacyjne - "Dingo" miał tylko jedno ta kie wyj śc i e po lewej stroni e k adłub a. W obydwu wozach klapy osł aniaj ące otwory ewakuacyjne otw ie rane były ty lko od wewn ątrz . - k a dłub z p łyt wa lcowanych produkowany przez za kł ad y Internati onal Harveste r z Hamilton by ł skonstruowany w nieco odmienny sposób a ni ż eli w "Dingo". Dotyczy to szczegó lni e pancerza c hro ni ąc ego el eme nty zaw ieszeni a. - jarzmo 11 Lakeman'a", mocowane wewn ątrz p rze d z i a łu boj owego, s t a n ow iło standardowe wyposaże nie pi erwszych serii l ynxa. l ynx wzbudza ł szereg zas t rzeżeń ekspl oatacyj nych. Podkreś l an o zawod ność podzespołów zawi eszeni a, ni ew ł aśc i wy syste m c hł o d ze ni a oraz inn e drobne usterki Pojazd j edna k stopni owo wc hodz ił do wyposaże ni a j ednostek bojowych, ni e tylko zresztą kanadyj ski ch. Lynxa używa li Brytyj czycy, szczególn ie w Itali i (bataliony rozpoznawcze dyw izj i piechoty) oraz na Dalekim Wschodzie . N iewielkie il ości tych pojazdów otrzym a ł także 2. Korpus Po lski. Na zachod nioeuropej skim T DW Ly nxy poj aw iły s i ę w drugiej p o ł ow i e 1944 roku . Wiadomo na przyk ł a d , że 30 grudni a 1944 roku 5 1 Lynxów znajd owa ło s i ę w wyposaże niu I. Korpusu Brytyj s ki ego wc h o d zącego w s kł a d I. A rmii Kanadyj ski ej . Natomi ast 30 czerwca 1945 roku b y ł o ich ju ż 287, z czego 37 w I. Korpusie Kanadyj skim, 57 w 5. kanadyjskiej DPanc., I w I. kanadyjskiej DP, a aż 192 na zap leczu. "Dingo"zas ługuje
że
~
ni e
Wiemy j uż, że zdobycznych "Dingo" chęt Niemcy, jedn ak ich w ł oscy so-
u żywa li
jusznicy poszli o krok dalej, kopiując brytyjski pierwowzór i nadając mu nazwę n lince". Dane techniczne: - dlugość - 3240 mm - szerokość - 1770 mm - wysokość - 1600 mm - rozstaw osi - t 995 mm - masa- 3140 kg (wg niektórych oprac. 3500 kg) - pancerz - 8,5 do 30 mm Jedno s tkę napędową pojazdu stanowi I silnik samochodu Lancia Asturia o mocy 70 KM . Samochód rozwija) prędkość maksymalną 86 km/h. Picnvowzorem dla Włochów b y ł prawdopodobnie jeden z wcześniejszych "Dingo", bowiem zastosowali oni kforowanie na wszystkie kola. Uzbrojeni e stanowi) jeden karabin maszynowy Breda 8 mm. Pojazd produkowany był przez zakłady Lancia ju ż po podpi saniu zawiesze nia broni pomiędzy Itali ą a Aliantami . Łącznie wyprodukowano o koło 250 tych samochodów. Były one używan e przez pododdziały faszystowskiej Republica Sociale ltaliana, a także przez pododd z i a ł y niemieckie gdzie znane b y ł y pod oznaczeniem Panzerspahwagen Lince 202 (i). Tomas:. Basarabowicz
Bibliografia :
-Instrukcja "Samochód zwiadowczy". 22.08. 1942r. -" HalfYcarl y Rcportson the Progress of the Royal A rmourcd Corps"
-"2 1 A rrny Group Armourcd Vchiclc Holdings",
PRO W0205/l 5 I -Fletcher. O. "The Gre~lt Tank Scandal" -Fletcher. O. "The Uni versal Tank" -Dunstan, S. "British Anno ured Cars since 1945" -Vandcrvccn, B. 'The British Cars of the Earl y Fortics" -Forty. G. "A Photo Hi story o f Annourcd Cars in
Two World Wars" -Henry, H.G. "Dieppe Through the Lens" -Pignato, N. "I Mezzi Cora7..7.ati ltali ani 1939-1945" -"A Daiml er Built for War" - Autocar9 i 16 kwiet-
nia 1943 -Dcwandrc, R. - La Mecanique "Daimler" w: Tank Muscum News 35 -Brown, P. - "Turretcd Daiml er Dingos" w: Armorcd Car o. 13 -Platz, W. - "Daimler Scout Cars" w: A FV-G2 vol.
611 - Wilk es, J .P. - "The Fo rd Lyn x" w: T anke ttc
vol.1 0/3 -Judd. S. - "Lynx" w: Tankettc vol. 20/4
Po prawej: Daimler "Dingo" Mk. li z Pu/ku 4. Pancernego "Sk01pio11 •· z 2. BPanc. w czasie walk nad rzekq Gailmq w lovielniu 1944 roku. Pojazd w j ednolitym oliwko wozielonym malowaniu, p o kry ty g rub ą wars t wą py łu . Na pancerzu boczny m zwraca u wagę czarno-czerwo11y Sko1pio11. który był godłem Pułku. Słabo widoczny numer WD "48652" oraz gwiazda upisana w okrąg namalo wana na pokrywie sil11ika (ko lor żółty lub biały). Po prawej u do łu : wioski samochód rozpoznawczy "lince ·· na dziedzificu zak/adów p rodukcyjnych lancia.
Daimler "Dingo" Mk.li na leiący doJ plllfonu. szwadronu "A " /st Derbyshire Yeomamy . 6. DPanc„ Tunezja wiosna 1943 roku. W głęb i samochód panceniy Daimler. Na pojeździe s łabo widoczny bia ły trójkąt szwadronu "A ", a także 11umer mobilizacyjny "29595". (RAC TankM1ueum)
ILeksykon broni pancemej 1920-45 I®I I DOMINIKANA I Rafael Leonidas Trujillo objął w ł a d zę w Republice Domi nikany w 1930 r. Jednym z pierwszych zadań nowego prezydenta była refonna Do minik ańskiej Annii Narodowej - odtworzonej w ł 928 r. - zresztą pod jego właśnie dowództwem.
W nowej strukturze wojskowej zna l az ł o si ę także
miejsce dla jednostki "zmechanizowanej". owo sfonnowana Kompania Zmotoryzowana wyposażona zos tała w „. I (jeden) francuski, półgąs i enicowy samochód pancerny Autocheniłene M-29 (prawdopodobnie chodzi o Panhard Modeł I928 lub I 93 I) oraz w 6 motocykli z przyczepą, uzbrojonych w pojedynczy ka-
rabin maszynowy, za opancerzona os ł o n ą. Formacja
zosta ła podporządkowana bezpośrednio
Sztabowi Generalnemu Annii. Naj prawdopodobniej w takiej postaci "wojska pancerne" Dominikany dotrwały do lat dru-
giej wojny św i atowej. W zamian za ud ostępnie nie baz wojskowych, USA
objęł o
ten kraj pro-
gramem Lend-Lease. W ramach pomocy woj-
skowej dostarczono m.in. 4 czo ł gi M3A I Stuart i 4 samochody opancerzone M3A I White Scout Car. Wcielono je oczywiście do Kompanii Zmotoryzowanej. Bardziej intensywny - i ciekawszy - rozwój jednostek pancernych Dominikany przypada na ł ata już.powojenne. W ramach Military Assistance Program, którym objęte zostały państwa - sygnatariusze Paktu w Rio de Janeiro z 1947, z USA otrzymano dalsze czoł gi M3A I Stuart i samochody M3A I White (nieznaną liczbę eg;zemplarzy) oraz 24 transportery półgąsien i cowe. Ponadto na początku lat pi ęćdziesiątyc h zakupiono w Szwecji po ok. 20 eg;zem pł arzy czoł gów lekkich Landsverk L-60 i samochodów pancern ych Landsverk Lynx (patrz : MiF ł /2000).
Nowe dostawy sprzętu pancernego pozwona rozbudowęjedn os tek - Kompanię Zmow batalion pancerny, który wraz z równi eż, nowo powstałymi - bali ły
t oryzowa ną przekszta łcono
talionem piechoty zmotoryzowanej oraz batalio4. B rygadę, stacjonuIsidro. Ponadto - prawdopodobnie - zorganizowana zosta ła zmotorynem artylerii,
u tworzyły
jącą na terenie bazy San
zowana kompania rozpoznawcza, podległa I .
Brygadzie w Santo Domingo. Pod kon iec ł at pięćdziesiątych na Dominikanę dotarło jeszcze 20 franc uskich czo ł gów lekkich AMX- 13, które także zosta ły przekazane do I Batalionu Pancernego "27 de Febrero''.
Tomasz Basar abowicz J a rosław
B. Garlicki
l cmds verk L-60 zdoby ty przed rebeliantów w czasie wojt1y domo wej 1965 r. W ręce sil buntow-
„;ków wpadł prawdopodobnie aż tuzin tych maszyn. które oznaczono napisem "Pueblo". Zachowa11y domi11ik01iski MJAI Stuart. Dom-S1ridsvage11M40l
16
Kalendarium działań baterii przeciwlotniczej motorowej nr 8 w obronie Modlina w 1939 r. W his1orii kampanii wrześniowej 1939 roku obrona Twierdzy Modlin zaj muje bardzo ważne
miejsce.
Leżąca
u zbiegu Buga-Narw i i
Wisły
Twierdza stanow ił a ważny punkt obronny. Wybudowa li ją jeszcze Francuzi na począt~u XV lłl wicku a później rozbudowa li Rosjanie. W trakcie wrześn i owyc h walk Twierdza broniła się najdłużej.
Jej wojska dowodzone od 13 1939 roku przez gen. Wi ktora Thommcc skap itul owały 28 września 1939 roku, dzień późn i ej niż Warszawa. Istotnym elementem obrony Twierwrześn i a
dzy były mosty. W rej oni e Modlina były dwa mosty sta ł e oraz dodatkowo wybudowane przez sape-
Pł odowsk i ,
o fi cer ogn iowy ppor. Bo l es ł aw Kordowódcy plutonów: ppor Alfred Lizner (I pluton), ppor Stanis law S łow ik (li pluton), ppor Tadeusz Jaegermann (IV pluton), chor. JózefDrajczedziń s ki ,
rck (Ili pluton). W sk ładz i e baterii oprócz dowódcy i oficera ogniowego pozostali oficerowie, podoficerowie, szeregowcy zostali powołan i z rezerwy. W dniu 25 sierpnia 1939 roku og łoszono mobilizację w I . Pułku Artylerii Przeciwlotniczej. W zw i ązku z tym poszczególne baterie zosta ł y odkomenderowane do du żych j ednostek wojskowych. Bateria kapitana Płodowskiego o t rzym a ł a przydział do 8. Dywizji Piechoty. W dniu 26 sierpni a
rów jeden most drewniany i dwa pontonowe. U moż
1939 roku przybyla do Modlina. Na rozkaz Komen-
liwiały
danta Garnizonu płk. Waclawa M łodzi anowskie go zajęła stanowiska ogniowe poszczególnymi pluto nami : I pluton - w rejoni e 1500 m na półn oc od mostu kołowo-kolejowego na Bugo- arwi, li pluton - na forc ie Michała , na po łudni e od mostu na Bugo-Narwi, 111 pluton - okoł o 1OOO metrów na pół-
ruchy wojsk. marsz ku Warszawie. Lotnicf\vo ni emi eck ie wielokrotni e próbowało te waż ne połącze ni a zni szczyć. Zadanie ich obrony z ł o żono na barki żo łni erzy baterii przeciw lotni czej 40 mm motorowej nr 8. Bateria od pi era ł a szereg ni emiecki ch ataków lotni czych, za pobiegając zniszczen iu przepraw. aż do ostatniego dnia walk. Jej żołni erze zgłos ili n ajw i ęks7.ą il ość zestrzeleit wś ród polskich baterii przeciwlotniczych walczącyc h we wrześ niu 1939 roku - 24. Odtworzenie hi s1orii walk baterii przed ponad sześćdzies i ęc iu laty jest sprawą zł ożo n ą. Autor miał okazję poznać i przeprowadzi ć ki lkugodzinne rozmowy z dowódcą baterii kapitanem Józefem Plodowsk im (zm a rł trzy lata temu) oraz z dowódcą plutonu IV, ppor. Jaegermanem. W oparci u o ich wspomnienia odtwarza łem hi storię woj e nn ą baterii . Niestety wszystki e dokum enty pisane w trakcie walk, po kapitu lacji zos ta ł y na rozkaz dowódcy spalone. Ten sam los spotka ł mat e ri a ł zdj ęc io wy robiony podczas wa lk. Mimo tych braków, celem utrwa len ia hi storii d z iałali baterii, w latach sześćd z i es i ątyc h , zos ta ła s porządzo n a przez dowódcę baterii , krótka relacja z walk. Zosta ł a o na w tym opracowaniu wykorzystana . Obok niej , w ostatnich kilku latach ukazały s i ę opracowania pośw i ęcone tematyce lotni czej , gd zie są przedstawione epizody wa lk wrześ ni owyc h i lista strat Luftwaffe w kampani i wrześ ni owej. M a t eria ł y te czę śc i owo pokrywają się ze spi sa ną polską relacją i pozwa lają zwery fik ować podane w niej dane. Kronikarze źróde ł niemieckich odnotowując wł as ne straty ni e zapi sywali do polowy wrześ nia dokładnych danych d otyczącyc h mi ejsca trafi enia i upadku (zniszczeni a) samolotu. Dop iero od 16 września 1939 roku (c h oć wc i ąż ni e zawsze) moż n a u st a li ć czy niem iecki sa molot został trafi ony i zestrze lony nad Modlinem. Dlatego trudno o pełną wery fi kację zestrze leit baterii z danymi niemi ec kimi . Obok tej listy strat istnieje obszerna niemiecka relacja z lotów nad Mod li nem , która zost a ł a spisana na gorąco, a opublikowana w parę tygodni po kampanii wrześni owej w 1940 roku. Pokazuje ona dramaturgię walk widzianą ocza mi najeźdżcy . Mobilizacja Bateria przeciwlotnic7.a 40 mm motorowa nr 8 zos tał a zmob ili zowana przez I Pułk Artylerii Przeciwlotni czej w Warszawie. 25 sierpn ia 1939 roku w oparciu o s kład 3 baterii przeciwlotniczej lego pułku. Jednostka stacjonował w nowo wybudowanych koszarach wojskowych na Bocrnerowie (obecnie Bemowo), ukończo nyc h na prze ło mi e
noc od stalowego mostu na Wi ś l e, IV pluton - okoł o 1500 metrów na południe od s tałego mostu na Wi ś l e w rejonie miejscowości Kazuit. Początkowo, miejsce postoju dowódcy baterii znajdowało s ię w schronie leżącym około IOO metrów na półn oc od mostu na Bugo-Narwii. Tabor kołowy baterii umieszczono w rejonie Nowego Dworu. W drugiej dekadzie września ( 13 lub 14) wszystkie baterie zm ienił y stanowiska . Regul aminowe sytuowani e dział na os i mostu 1,5-2 km przed lub za nim nie zdało egzaminu. Stukasy ni e st osowa ł y się do tych za ł o że ń sc h odząc do bombardowan ia z wysokiego pu: ł a pu niemal pionowym pikowani em. Na rozkaz kapitana podciągnięto działa bezpośred ni o na przyczó łki mostowe. Bateria była wyposażona w pi ęć radiostacji: dowódca baterii d ysponowa ł radi ostacją typu NI, k ażdy pluton był wyposażony w radiostację typu N2. Poza tym mi ęd zy dowódcą baterii, a Komendantem Garni zonu i mi ędzy d owódcą baterii, a do-
1938/39 roku. Obsada: dowódca baterii: kpt Józef
17
Bofors kalibm 40 mm na stanowisku ogniowym, doskonale widoczne przyrządy celownicze. malowanie ochronne dzia ła . Sierpie1i 1939 rok. most na Bugo-Narwii samolot niemiecki typu Junkers 86 [błędnie rozpoznany typ, tego typu samoloty nie walczyły nad Polską] . nie był on zaawizowany przez s ieć alannową i zrzucił niecelnie bomby na most na Bugo- arwii , które nie uczyniły żadnej szkody. Na l eży 1.aznaczyć , że obowiązywał zakaz otwierania ognia do obcych samolotów przed ustaleni em przez Nacze lne Dowództwo stanu wojennego. Do tego samolotu oddano bezskutecznie jedną czy dwie serie pocisków 40 mm, gdyż samolot s krył s i ę za wysokie drzewa. ~I pluton zestrzelił samolot Dornier
Do 2 I 7 [typ błędnie rozpoznany, pojawił się później ; mógł być
to Do I 7 Z] nadlatujący na wysokości ok.
2000 metrów z kierunku północnego na most na Bugo- ar\vii. Samolot splonął w powietrzu. a jego szczątki zna leziono na północ od Twierdzy, w rejonie Pom iechówka. 3 wruśnja 1939 roku został trafiony na wyso kości
ok. 1250 metrów w silnik Domicr215 [typ
błędnic
rozpoznany, mógł być to Do 17 Z] nadlaz kierunku północnego na most na Bugo- arwii. po czym zawrócił na północny-zachód i na jednym pracującym si lniku przymusowo l ądował. Znaleziono go w od l egłości około 7 km na północ ny-zachód od Modlina, gdzie ze strzaskanym podwoziem wy l ądował pod lasem. Załoga opuści ł a samolot i uciekła do lasu. S września 1939 roku samolot nieprzyjac ielski zrzuci ł małą bombę na pluton znajdujący się w Forcie Michała . Rozrywające się pociski zraniły pię c iu żołni erzy obsługi w tym trzech ciężko: kanoniera Zalewskiego, kanoniera Lindego, kanoniera Malinowskiego. Pierwsi dwaj na skutek odniesionych ran zmarli. Z tą historią związany jest pewien incydent. Jest noc. Rannych trzeba było szybko odwieźć do szpitala. Na most wjeżdża ł akurat jakiś samochód. Czarna limuzyna. Żołnierze zatrzymują ten wóz. \V samochodzie jest tylko kierowca. Wychyla się i krzyczy: -Jeslem kierowcą premiera Składkowskiego. Oto dokumemy. Proszę 11atychmias1 mnie puścić! - Na tym odcinku i:qdzęja! -odpowiada kpt. Plodowski kierowcy - Mamy rannych. Trzeba ich przetransportować do szpitala - Rannych? Wóz mi zaplamią. Zamelduję o tym premierowi - kierowca nie 7.amicrzal wykonać rozkazu Płodowskiego, - Zameldujecie premierowi. że jego limuzyna tujący
wódcami plutonów przeprowadzono łąc zność t·eJefoniczną. Dowódca baterii nawiązał łączność z centra l ą w Twierdzy, podłączoną do ogólnej sieci alarmowania. Skład
osobowy baterii
wynosił około
160 łu
dzi oraz 45 pojazdów mechanicznych. Wyposaże nie w s przęt: każdy pluton posiadał jedno działo przeciwlotnicze kalibru 40 milimetrów o szybkostrze lności teoretycznej około 120 strzał ów na minutę
(faktyczna 80 st rza ł ów na
minutę),
dwa lek-
kie karabiny maszynowe na podstawach przeciwlotniczych. Zapas amunicji dla dział, otrzymany w momencie mobili zacji wynosił cztery jednostki
ognia (jednostka ognia
li czyła
80 nabojów).
Dowódcy baterii jako dowódcy Obrony Przeciwlotniczej Mod lina podporządkowano 11 4. kompanię ciężkich karabinów maszynowych, w skła dzie 4 plutonów po 4 ciężkie karabiny maszynowe typu Maksim wzór 08, na podstawach przeciwlotniczych. Kompanią dowodził kapitan (nazwisko nieustalone), który zos tał ciężko ranny w dniu 5 września 1939 roku, wówczas dowództwo przejął ppor. Franciszek Rzewuski. D zia łani a wojenne 1wrześnja1939 roku. Przed świtem (między 4.00-4.30), nadleciał na bardzo niskim pułapie nad
została poplamiona knvią polskich żolnier=y. Moje nazwisko kpt. Plodowski. ie s łuchał on już dal-
szych pokrzykiwań kierowcy. Ranni zostali odwiezieni do szpitala. Dzięki temu kanonier Malinowski przeży ł. \V nocy z 6 na 7 wneśnja 1939 ro ku zosta ł ranny ppor. Stanisław Słowik . 9 wnę$nja 1939 roku samolot nieprzyjaciela zrz ucił bomby małego kalibru na most na Bugo- arwi. Trafiły one w minę założoną przez polskich saperów (na wypadek wysadzenia mostu w powietrze). Spowodowało 10 wysadzenie mostu w powietrze i zerwanie s ię dwóch przęseł. W ten sposób zosta ła zerwana komunikacja kolejowa i kołowa na tym mo ście (mch wojsk odbywa! si<;: przez most pontonowy budowany wieczorem i rozbierany rano). Pod Pomiechówkiem pozostał pociąg
pancerny ("$micrł", o numerze I 5). który nic mógł Ciągnik C2P. w bateriaclt plot s/11.iył do holowania armat.
Koszary I Pu/J,...,, AP/ot na Boernerowie w trakcie mobilizacji alan11owej w sierpniu 1939 ro/..11. już powrócić
do owego Dworu. Tak długo jak tylko się dało spełniał on rolę baterii naziemnej. wspierając broniące się w tym rejonie oddziały. Okolo 1O września kpt. Płodowski wysiał do Rembertowa dwa samochody ciężarowe . które wróciły z amunicją do dział przeciw lotniczych. Dzięki temu ba1eria miał a z czego strze la ć aż do końca walk. \V dajn I :1 wncś n ja 19:19 roku. to jest domomentu objęcia dowódcy Twi erdzy przez gen. Wiktora Thommee. bateria zestrze liła łącznic 8 samoI01ów. Po zorganizowaniu obrony Twierdzy przez gen. Thommee. Nacisk oddziałów nieprzyjacielsk ich na oddziały broniące s ię w Modlinie 1.aczął silf: nasi lać. Równolegle lotnictwo niemieckie wzmo-
• •
gło swoją działalność starając się zniszczyć już
nic tylko mosty. ale i ich obronę przeciwlotniczą. W nocy z 13 na 14 września do Twierdzy Modlin 1..aczęly wkrac1..ać pierwsze oddziały Armii Lódż . 16 wneśnia Według danych ni em ieckich w dniu 16 września 1939 roku zos tał zestrzelony nad Modlinem Junkers Ju 87 B z 11/ St.G 2 z Luftflo1tc I (Flota Pow ietrzna I.). Samolot 1en jest odnotowany jako zag iniony w czas ie ataku na mosty na Wi ś le. w rejonie Modlina. Oprócz lego kronikarze niemieccy odnotowali aktywniejszą obronę przec iwl otnic1..ą w rejonie Warszawy i Modlina oraz terenu Bitwy nad Bzurą i słabs1..ą w rejonie Brześcia nad Bugiem. Tego samego dnia niemieckie oddziały piccho1y przypuszczają pierwszy szturm na Twicrdzlf: (naciera ł a 2. Gdariska Dywizja Piechoty). Uderzenie 10 zosiaje odpane na przedpolach. Niemcy ponoszą powal.ac straty na skutek osu2ału polskiej artylerii polowej. 17 wneś nia Był IO pierwszy dzień. w którym załoga Twierdzy Modlin przeżyła zmasowany nalot niemieckich nurkowców. Dowództwo Luftwaffe rzuciło w rejon Modlina ponad I OO tych samololów. Zestrzeleni piloci niemieccy zeznawa li, że w nalotach uczestniczą za ł ogi z kilku dywizjonów (Gruppen: I /S1.G I. 11/St.G 2, 111/LG I). Bombowce nurkuj ące typu Junkers Ju 87 nadl atywa ł y zawsze z różnych kierunków. Ich grupy li czyły po 15-20 samolotów. Samoloty d o latywał y w rejon Mod lina, po1em rozdz ielały s ię, zmi en iał y szyk i i nurkowały pojedynczo. Lotnictwo niemieckie trzykrotnie a lak owało mosty Twierdzę i Kazuri. Po zrzuceniu bomb bombowce ostrze liwa ły ce le naziemne w różnych kierunkach. Dowódca baterii miał s prawd zoną metodę strzelania do atakujących samolotów. Rozkazywał otwierać og i eń w momencie, gdy pilot wyprowadzał maszynę z nurkowania. Tą wła nie metodę Józef Płodwoski zaczął ćwiczyć ze swoją ba1crią na lotniczym poligonie w Brześc iu nad Bugiem już latem 193 7 roku. Rękaw wówczas hol owa ł w powietrzu kpt. Gustaw Sidorowicz lub kpt. Gnyś. Tu 1rzeba 1..aznaczyć bardzo ważną rzecz, kpt Plodowski był jednych z pierwszych oficerów w Wojsku Polskim zaznajam iającym się z użyciem Boforsów. Jeszcze w 1935 roku, jako porucznik, brał udział w próbach odbiorczych dział szwedzkiej produkcji. Był także autorem pierwszych polskich regulaminów obsługi nowej broni napisanych przy pomocy szwedzkich inżynierów . Wracając do 17 wrześ nia, w czasie pierwszego zmasowanego nalotu bateria przeciwlotnicza trafiła wówczas dwie "pirackie maszyny". W obu wypadkach obie zalogi wyskoczyly. Według danych niemieckich nad Modlinem uległy zniszczeniu dwa Junkersy Ju 87 z l/St.G 2,
. Stanowisko armaty Bofors kalibm 40 mm przy moście kolejowym w rejonie Cytadeli, sierpie1i 1939 rok. Zamaskowany Bofors.
19
Dalmierz 2 m typu Goertza. Luftnottc I. Istni eje relacja niemiecka z tego zdarzen ia dowódcy dywizjonu (G ruppcn) majora Dinona z US1.G 2. Według niego atak na twierdzę wyg l ądał następująco :
( ..) Rano niebo jes1 zaciągnięte chmurami. Niewyspatti iolnierze z obs ługi lotniska stoją obok naszych samolotów. Wskakuję do samochodu i jadę na stanowisko dowodzenia. Puł
kownik Baier stoi przed s1mim namiotem i =niech ęcony patrzy
-
Przeklęta
Dinorr,
w niebo.
pogoda - mówi - Jak pan
możemy s tartować?-
Nie
sądzę.
myśli.
Herr
Bogu. ie 0 11 jest rozsąd ny. "Wykonać ro:ka:" kaidy polrafi, ale dobrzy lotnicy nie wyras1ajq przecież jak grzyby po de-
Oberst. I
szc=u.
myślę. dzięki
Pełen sympalii pou-;:ę na jego męską
twar.:.
- A więc nie startujemy, Herr Oberst? - Nie, dopóki nie poprawią się warunki a tmosfel)'CZlle. Cale przedpołudnie wa łęsa my się po terenie. lekka mgiełka wisi nad lo tniskiem. od c:asu do czasu pada drob11y deszcz. Okrop11ość! Niecierpliwość s:arpie 11en'JI· Mamy rozkaz slartu na Modlin. a lecieć nie możemy. Co kwadrans chodzę do naszego me1rologa. klÓIJ' sied:i w sn·oim namiocie na skraju lotniska. W cywilu jest 1w11czycielemfizyki. a u nas jest meleorologiem. -No jak tam: pogodą,. mój kochany? Pytam -Nic jeszcze nie mam - mówi i dodaje z dobrotliwym uśmiechem- Ale kiedy Major rozkaże to :oraz będzie pogoda! Pr:egląda swoje tabele. Jednak jedynym efeklem jesl bezradne wzrus:enie ramionami - Nic konkretnego nie m ogę w tej chwili powiedzieć, Panie Majorze! JV k0tic11 kolo południa. niebo pr:ejaśnia się. Wysyłamy w poU1ie trzejed11ą załogę 1w ro:powanie pogody. Otrzymujemy meld1111ki radiowe. Pogoda />Oprawia s ię. Pu łap chmur nad celem 1500 metrÓU1. Nad nami na wysokości 4000 metrów zwarta pokrywa chm ur. Star/Ujemy. Jest trzecia po południu. Nad murawą lotniska wisi jeszcze cienki welon mg ly , ale 110 n)'sokość 1200 metrów mamy j 113: dobrą widoc:ność. chociaż niebo nad nami jest szare, a s/01ica nie wideu.:. lecimy kursem pó łn oc110-wsch od11im . Oglądam się za siebie. Calydywi:jo11 /eci za mną. Eskad1y lecą tuż obok siebie \li regulaminowym szyku. Odczuwam coś w rodzaju dumy. Jak dobrze pójd:ie, to może się okazać, że lata ćwic:e1i nie poszły na mame? Od czasu do c:asu prze: luki w chmurach ukazuje się ziemia. WidocZ110.fć: kabiny nie jest naj/eps:a. Szyby pok1yte są drobnymi kropelkami deszczu. Na miejscu rozwianych przez pęd samolotu pojawiają się w ciągle nowe. Powoli zaczyna się przejaśniai:. Na dole pod nami ply11ie Wisła wskazując kierunek. Jest i Modli11. C/wrak1e1ys1ycwy kształt fortów \\)'klucza pomyłkę. Na ciemnym nurcie rzeki jasne kreski mostów. To nas: cel! Nadlatujemy 11iepos1,-zeże11ie wykor:ys tując osłonę chmu,-, Przecill'nik nas nie widzi. Baterie p-lot cytadelijeszc:e milczą. Mkniemy w 11ieskazitel11ej bieli chmur. Wysokości 2200 metrów. Tera:! Przechyl 110 skr:ydlo i wchod:imy w lot nurkowy. Mas:yna spada jakjastrząb.„ 200. 300. 500 metrów. IVska:ówki p1-=yrządów pokłado wych drgają . Z lrudem nadążając :a szybkością samo/0111. IV ułamku sekundy przed oc:ami :opada cze1wona zas łona. którą każdy pilot mwkowaca dobrze :na. 1400 metrów nad ziemią. moWidok na Twierdzę modliliską, zdjęcie niemieckie z września 1939 rola1.
20
=:e 1200 .. Naciskam na przycisk znajdują cy się na drą=ku sterowym i bomba leci w dól! Podty wam maszynę i osff )W skrętem w prawo ustępu ję miejsca następnym . Oglądam s ię. Atakują kolejne eskadry. Ciemne cienie samolotów na jasnym niebie pęd=ą obok. Cala seria bomb spada w cel. Jedna z nich leży w samym Srodku. Nagle ci na dole ockn ęli s ię. Zpoludnion·ego brzegu cytadeli biegną w nas=ym kierunku s=nureczki czerwonych punktów. To chyba cala bateria. albo i jeszc=e więcej. szeSć. osiem dział. Rozpętało się istne piekło . A mój dywizjon wpada w sam jego Srodek. Ogarnia mnie zloSć. Oglądam s ię do tylu. moi boczni są 111i obok mnie. lecą jak po wią zani sznurkiem. Włączam radio i mówię spokojnym głosem: -Uu·aga-Uwaga - "Sokół'' do "Kondora". "Sokól" do "Jastrzębia". Atakujemy baterię na południe od cytadeli! Meldować czy zrozmniano. - Zrozumiano -rozlega się dwa razy . I w nas tępn ej sekundzie spadamy wprost na baterię. 600 melrów... Bomby... Cala seria na ra:! Idziemy w górę. prosto w clumuy. Żadnego s1rzal11. bateria na dole milczy. Wra camy do Częslo chowy. Nad niemiecką linią wojsk przebijamy uw:rrwę chmur i dalszy lot przebiegajuż z widocznością ziemi. lecimy sami, ponieważ po ara/..11 kaida z eskadr miała wracać oddzielnie. Zbliżamy s ię do lotniska. Widzimy. że większoSć eskadrjuż wylądowała. Na Srodku pola wzlotów leży jedna maszyna. Jedno skrzydło uszkodzone, żaloSnie zwisa dotykając kmicem ziemi. A więc kraksa! Po żółtym dziobie rozpoznaje. że jesl to samo/o/ z trzeciej eskad1y W ich kierunku j edzie w/afoie sanitarka. Ląduję 111ż obok i j eszcze s1oją c na skrzydle py1am: - Co 111 s ię stało ? Dowódca eskad1 y melduje: Dwie masz;my nad Modlinem zderzyły się w chmurach. Jedna s1rącona nad twierdz~ druga lekko uszkodzona wylądowa ła z tntdem! A załogi ? Waha się przez chwilę. Reingraber i Steplwn wyskoczyli t1a spadochronach. Werner lekko ranny. - Wie pan coS więcej? - Nie, Panie majorze. - Kto był w maszynie rVernera ? Unterof fizier 0110. - Gdzie j est Otto? Poszedł z Wemerem do izby chmych. - Ma natychmiast zgłosić się do mnie! Nie minął kwadra11s.jakjes1 u mnie. Widać po nim, że jest bardzo zdenenvowany. Niech pan s iada -mówię najspokojniejjak potrafię. chociaż wzbiera we mnie złość. W gnmcie rze· czy nie jest 011 winien. Albo raczej winien poSrednio, ręczył przecież za swojego dowódcę! Siadł na brzegu stoika przy oknie. Na jego czole pojawiły się krople polu. - Niech pan mi opowie jak 10 się stało. Zaczyna swoją opowieSć, głos mu się nieco załamuje. widać. że przeżywa to j eszcze raz Lecimy na wysokości 1800 metrów. cały czas w chmurach. Werner musiał lecieć według przy rządów. W pewnej chwili odczuliSmy silne uderzenie w 111aszyt1 ę. Tuż obok nas zobaczyliSmy samolot. Prawe skrzydło oderwało się od kadłuba. a 011 zrobił pól obrotu wokó ł s wojej osi... -Sądzę. że nie mógł pan nic rozpoznać - To s tało się tak szy bko, Panie Majorze... - Za łoga zdążyła nJ1skoczyć na spadochronach. a "Slllkas " uderzył w ziemię i eksplodował. A co się stało pófoiej z załogą ? Tego nie wiemy - powiedział cicho - Nie mogliScie im pomóc? - Nie. panie majorze. obenvaliSmy pociskiem. a poza ty m w wyniku zderzenia uszkodzony zosta ł statecznik poziomy. MusieliSmy sprawdzić. czy w takim sianie będziemy mogli wrócić na lotnisko. (. ..). Tą zbombardowan ą baterią przez "Stukasy" był
IV pluton, ppor. Jaegennanna. Dowódca baterii był wówczas na tym stanowisku ogn iowym . Wedługje go wspomnień sytucja wyg lądała następująco:
Junkersyju 8 78-1zJ./St.G2 w trakcie Io/u bojowego na Modlin. "Była tam ziemianka zbudowana ze stmych szafobsypana ziemią. Bomba nJ1buchla lllż przy dziale. Zasypało nas straszliwie. ale najgorsze 10 było to. ie eksplo=ja uszkodzi/a przyrządy celow11icze. IV tej sywacji nie było sensu marnować amunicji. Trzeba było usuną ć uszkodzet1ie. Obs ługa leżała w okopie. Raz po raz któtyś z żo ł nierzy wyskakiwał z uk1ycia i wali/ miotem w przyrządy celowt1icze .. by ustawić je na wla.fci11rym1miejscu. Udało się. Działo by/o sprawne. Był to jedyny wypadek. ldedy niemiecka bomba uszkodzi/a nam działo. Mimo tego atalm p/t11011 t1ieod11iósl innych slmt. Wracają c od banw1ego niemieckiego opisu walk powietrznych. po kilku dniach do tej jednostki powrócił jeden z zes1rze/011ych pi/01ów. Wedlugjego relacji cala sytuacja wygląda/a nastę pująco.
(. ..) Wartownik wstaje i melduje: Unteroffizier Reinigraber wrócił! - Reinigraber? Tak jest. Reinigraber. panie majorze. Każę m ężczyźnie podejSć. Naprawdę to 0 11. Reinigraber! Ten. k1ó' y wyskoczy/ w1edy, nad
Modlinem. zderzył się z Wernerem i 0110 i \\'.}'Stoi przede mną wprawdzie trochę wyczerpany. ale zdrowy i w jak najlepszym lwmorze. Ściskam mu rękę. - Rei11igraber. chłopcze, jak pan to zrobił ? W międzycza sie mechanicy przygotowują samolot do lotu. Silnikjuż pracuje na wolnych obrotach. Śmigło czesze trawę, a on opowiada: - MieliSmy rozkaz zniszczenia mosw pontonowego w Modlinie. Potwierdzam. Znam całą historię aż do momelllu zderzenia. - Przepraszam, panie majorze - mówi -A więc odczuliSmy mocne uderzenie w maszyn ę. W ułamku sekundy ujrza łem . że prawe skrzydło odpadło jak nożem ucięte. Maszyna straci/a statecz110Sć i zaczęła spadać. Odsunąłem os łonę kabiny, odpią łem pasy i wyskoczyłem . Nie było ro ła twe, pęd powielrza uniemożliwia/ mi odenva11ie się od samolotu, ale w ko1icu udało mi się. Sz01pnąlem uchwy t spadochronu. otworzył się 11a1ychmiast. Obok mnie w powietrzu kołysał się Stephan. mój strzelec pokładowy. Byliśmy na wysokości 150 metrów. Spojrzałem w dół. W tym momencie nasz "S111kas" uderzył o z iemię i eksplodov.1a/. Jego skoczył 11a spadochronie.
Dornie1y Do I 7P z J.(F)/ 120 na lotnisku polowy m . wrzesie1i 1939 rok.
Niemieckie bombardowanie Nowego Dwo111. szczątki palilys ięjasnym plamieniem.
Potem wid=ialem j ak polscy :.ol11ierze strzelali do nas z karabinów. Słysza łem przelatujące pociski. To by ło straszne. panie majorze. tak wis ieć jako cel i nie móc się bronić. Udawa łem . te jes tem zabity. ale oni strzeli dalej. Stephan spadł na z iemię szybciej niija. Widziałem go potem. jak niosąc swój spadochron, przechodzi/ obokjaldegoś dom11. Ziemia zbliża ła się. Wylądowałem na o/warty m polu. oko/o 25 metrów od brzegu Wisły. Ukryłem spadochron i poszuka Iem jakiejś kryjówki. Niedaleko był cypel ca łkowicie zaroś nięty sitowiem. Tam, się ukryłem i czeka łem na Stepha11a. Ale 011 11ie przyszedl. Zamiast niego zjawili się polscy żołnierze. Prau-'d opodobnie szukali mnie. Na szczęście nie znaleźli. A Stephan? Jego twarz spochmurniala. - Nie wiem, co się z
nim stało(.. .) W powyższej relacji wynika, że jeden z ni emieckich samolotów został trafi ony z ziemi , co doprowadziło do kolizji z drugim, który upadł. Mimo licznych nalotów nurkowych samolotów na poszczególne plutony lotnictwo nieprzyjaciela nie odniosło sukcesów, a same poniosło poważne straty. żaden z plutonów nie został zlikwidowany dzięki bojowej postawi załóg. Szczególnie dla żo łnie rzy baterii dotkliwie dawały s ię we znaki naloty samo lotów nurkowych Junkers Ju 87, które atakowały poszczególne stanowiska. Mimo to samoloty te były zestrzeliwane bez strat własnych . Tutaj należy nadmienić, że przy każdym plutonie zorganizowano grupy strzelców wyborowych (ze służb pomocniczych), umieszczonych w odpowiednich dołkach strzeleckich. W trąkcie nalotów nurkuj ących strzelali oni salwami do nadlatuj ących samolotów. B ył o to kolejne odejście od regulaminu. Późn iej na kadłubach zestrzelo nych samolotów znajdowały się liczne pojedyncze przestrzeliny. 18 wrzęś n ja Luftwaffe nie odnotowuje żad nych strat Pobite Annie Poznań i Pomorze przedzierają się przez Pu szczę Kampinoską do Modlina i do Warszawy. Id ące oddz i ały pol skie w trakcie marszu były wie lokrotnie atakowane przez lotnictwo Luftflotte I. i Lotn ictwo do Zadaó Specjalnych. 19 września . Brak strat Lufhvaffe nad Po l ską. 20 wrz ęś nja . iemieckie jednostki lotnicze pozostające w Po lsce czynią przygotowania do przeprowadzenia ostatecznego ataku na Warszawę i Modlin. Dowództwo Luftflotte I meldowało o "U1rryma11i11 w gotowoSci sil do ingerencji w walki w rejonie WarszO\ry i Modlina ". Zgodnie z wykazem strat Luftwaffe jeden niemiecki samolo t Dornier Do 17 P (A6+KH)z l.(F)/ 120 - zostal zestrzelony nad Mod linem. W koilcowych dniach wa lk pluto n IV został ostrzelany ogniem an-ylcri i powod uj ącym uszkodzeni działa i ś mierć jednego z kanonierów (kanonier Pil chowski). Wed łu g relacji Pł odowskiego pogrzeb mial następujący przebieg: "Kiedy poległ kanonier postanowiono poch ować go na cme111arz11 w Kaz1111i11. nocą ze wszystkimi honorami wojsko wymi. Koledzy poległego przewiesili tnm111 ę ze n vlokami lodzi4 przez jedną : rzecznych odnóg. Niebo Swiecilo ł1111ami. Okoliczne wioski srały w pło mieniach. Kapi1a11 Plodowski ij eden z oficerów dołączyli do tego pochodu na lądzie. lolnierze wzię li 1nm111ę na ramio11a. Kolysząc s ię szli w p oSwiacie ltm. I nagle zo czą/ s ię arry leryjski ostrza/. Wokół z Iw kiem nmły się pociski. Z niesamowitym gwizdem i wyciem lata ły szrap11ele. Odłamki cięły wiotkie galęzie wikliny . l olnier=e raz po raz padali na :iemię razem z trumną. Podnosili s ię. gdy
22
ucichły
eksplozje. by po kilku sekundach znowu Nad grobem nie było honorowych salw. 21 wrześ nj a. Lotnictwo Luftfoltte I. ponownie przeprowadziło ataki na Mod lin , zos tały zbombardowane stanowiska an-ylerii, koszary saperów i most pontonowy. Brak infonnacji o strat bojowych niemiecki ego lotn ictwa nad Po l ską. 22 wrzęśnja Lotnictwo Luftwaffe nie ponioslo żadn ych strat bojowych operując nad Polską. Pa n owały zł e warunki atmosferyczne uniemożli wiające wykonani e lotów nad Warszawą i Modlinem. 23 wnęś n ja W dalszym ciągu pan owały złe warunki atmosferyczne. Jednostki obu not przeznaczone do koilcowcgo ataku na Warszawę podporządkowano Luft notte 4. Wykonanie zadania ataku lotniczego dowódca Luftwaffe- Georing- pow i erzy ł dowódcy Lotnictwa do Zada ń Specjalnych gen. Richthofenowi. W dalszym ciąg u Lu ftwaffe żadn yc h stra t bojowych nad Po l s k ą ni e zanotowala.
padać.
Takie
były
24 wrześ ni a. Generałowi Ri chthofenowi podporządkowano
dywizjony nurkujące : l/St.G I i IV.(St.)/LG I z Luftflo ttc I. Obie jed nostki do l ą czyly do pulku St.O 77. Do ostatecznej rozprawy z ob l ężoną Wars zawą i Modlinem skoncentrowano osiem dywizjonów nurkujących z pułków : LG I, St.O I, St.O 2, St.O 76 i 77 - razem okolo 240 Ju 87 i 24 Do 17 o raz dywi zjon sztu rm owy 11 .(Schl.)ILG 2 - okolo 35 Hensche l Hs 123 i pulk bombowy KG 77 -okolo 100 Dornier Do 17. Niemieckie samoloty rozpoczynają cdłod n iowe naloty na Warszawę (powodując szereg zniszczeli i ofiar w ś ród ludności cywilnej). Twierd zę Modlin atakowały mniejsze grupy bombowców. żadnych strat Luftwaffe nie ponio s ła podczas tych ataków. W nocy z 24 na 25 wrześ ni a w kilku miejscach za paliła się cytadela i ulokowany tam g ł ówn y szpital. W koilcu wa lk na terenie Twierdzy znajdowało s i ę około 4000 rannych le7..ących w Modlinie, No\'l}'m Dworze, Kazuniu . 2S wneś ni a Luftwafe p rowadzi ł a calodzien-
slmtki po bezpoSrednim trafieniu pociskiem kalibm 40 mm .
ne naloty na Warszawę. Trwały one aż do zmroku. iemieckie lotnictwo utracił o nad s tolicą trzy sa moloty (Ju 87 B-1 z IV/LG I i dwa Ju 52 z IV/ KG zbV). ad Mo dlinem Lurt waffc nic prowadziło dużych działa li lotniczych. Przez ca ł ą noc z 25 na 26 września anyleria niemiecka prowadz ił a n ę kający og ieri. Wokó ł Modlina luny poża rów. Pł oni c Nowy Dwór, Po mi echówek, Cząst ków. 26 września . Dowództwo Obrony Warszawy podjęło decyzję wszczęcia rozmów kapitulacyjnych. Od św itu s ił y lotnicze gen. Richtohofena rozpoczę ł y ca ł odzie nn e naloty na twierdzę Modlin i okol ice. Szczególnie piloci niemieccy upodoba li sobie wnętrze Twierdzy oraz mosty. Sku tkiem nalotów jest rozb icie wodociągów. zerwanie lin ii ł ączn ości i elektrycznych. Według danych polskich bateria przeciwlotnicza zestrzeli ła dwa samo loty, które mi a ły roztrzaskać s ię obok mostów. Z jed nego wys k oczy ł pilo t, student Un iwersytetu Berliriskiego (brak niestety jego nazwiska). Zosta ł wzięty do ni ewoli . Po upewnieniu s i ę, że nic mu nic grozi, oświadczył on, kiedy zaprowadzono go przed ob licze gen. Thommce: "Po co walczycie? Warszawa już dim dfli temu skapitulowała. nasze wojska wkroczyły i zapanował wm spokój". Oprócz tego poinformował on o ogólnej sytuacj i wojskowej (nikt dłużej nie walczy, na zachodzie sojusznicy s toją w miejscu). Dowództwo niemieckie skoncentrowało wszystkie s ił y lotnicze, dotychczas działające przeciwko Warszawie, do bombardowania Modlina: Modlin , wed łu g Niemców musi być wzi ęty w tych dniach, albo zni szczony. Przes łuchanie jerica prowad z ił ppłk Wilczewski. Niemi ecka li sty strat odnotowuje zestrzelenie jednego Junkers Ju 87 -B-1 z l/St.G I, Luftflotte 4 nad Modlinem. 27 wr.Leś nja . Po Stolicy, Luftwaffe skupi a cale swoje s iły przec iw Mod linowi. Efektem nalotów jest 10 , iż w ci ągu 1ego jaki i poprzedniego dnia bombowce niemieckie zrzuciły na Modlin, Nowy Dwór i okolice 318 ton bomb burzących , zapalającyc h . wyko nując 800 samololo-zadari. Ostatnie bomby s padły na Twierdzę tuż przed pó łnocą 27 września 1939 roku. Ten dzień obrony był najbardziej dramatyczny dla obroliców. Samoloty niemi eckie ni c atakowa ł y jednak bezpo ś red ni o stanowisk baterii. W tym dniu, bateria podczas tnvającyc h ca ły dzieli nala1ów zg ł os ił a zestrzelenie aż pięciu samolotów. Ostatni zestrzelony samolot - Hcnschcl Hs 123 zos ta ł lra fio ny przez p luton IV, ppor. Tadeusza Jaegennanna w momencie nalotu nurkowego na stanowisko baterii. Lotnik Karl Hcinz wyskoczy ł z pło n ącego samolotu na spadochronie i został ujęty przez za ł ogę plutonu. Dowódca bateri i był wówczas w tym plu1on ie. Zgodn ie z jego relacją zdarzenie wyg l ąd a ł o n astępuj ąco: HWczes„e god:.b1y popolud„iowe. Przestałem już liczyć kolejne naloty. W pewnym momencie od grupy samolotów odskoczy/ dwupłat. Pozna/em go od razu. Charakterystyczna sylwetka. Henschel Hs 123. Będzie nas atakował. Rozkazałem chłopcom - Strzelać. gdy będzie nie wyżej jak /OOO metrów. Niemiec zn iża/ się w locie n11rkowym. pakował się wprost na lufę naszej "czterdziestki ". Pierwsza seria. Trzy pociski. Pudło. Druga seria oderwała ogon Henscltlowi. Fragment samolotu spad na mój schron. Pilot wyskoczy/ ze spadochronem. Wylądowa ł jakieś 50 metrów od naszego stmwwiska. Dopadli go moi żoł nierze. Byli wściekli. Obawia/em się. że mogą 11111 zrobić jakąś krzywdę - Nie wolno - Zabroni/em - To jeniec! Przed mn ą stal niemiecki pilot w stopfliu podoficera. Zabra łem mu wszystkie do-
Henschel Hs 123 z 11.ILG 2 po przymusowy m lądowaniu, które by/o spowodowane uszkodzeniem przez polską artylerię plot nad Modlinem . J..11me111y. Mia/ 14 lata. Nazywa / się Karl Heintz. Pochodzi/ z Ball'arii. Blortdyn o falistej czup1ynie. Utrwali/a mi się w pamięci jego syhvetka i nazwisko. Zapytałem go. czy miał wyraźny rozkaz nurkowania na obron ę przeciwlotniczą - NiePowiedzial - pr:.ed startem dowódca zabroni/ nam nurkowania 110 stanowiska artylerU. Wczoraj mieliśmy duże straty. Chciałem udowodnić, ie możn a was zmus ić do milczenia - Zak01iczyl. - To nie jest takie łatwe - powiedziałem bez satysfakcji. Odwiozłem go łazikiem do Twierdzy. W drodze wpadliśmy w ogie1i niemieckiej artylerii. Wyskoczyliśmy z łazika. zaczęliśmy się czo /gać Gorąco tu 11 was - powiedział Niemiec. - Długo tak możecie? - zapyta/em żartobliwie. -Aż się poddacie -odpowiedział. Już w schronie w czasie kolejnego nalotu. gdy ze ścian sypa ł się tynk- Niemcowi zrzedła mirta. Trząsł się jak galareta. Przed oficerem informacji nie ukrywał. że startowa/ z lotniska w okolicach Grójca. " Według niem ieckiej li sty strat, w dniu 27 wrześn ia 1939 roku Lu ftwaffe utraciła nad Polską siedem samo lotów: Luftflonc 1.- jeden Dornier Do 17 M z I/KG 2 rozbity kolo lnsterbu rga/Prusy Wschodnie. uszkodzenie krytyczne; Luftflouc 4. - jeden Dornier Do 17 z I/KG 77 , zderzenie z drugim, w czasie sianu z Piastowa kolo Warszawy, uszkodzenie I 00%: jeden Junkers Ju 87 B-1 z l/St.G 2 i jeden Henschel Hs 123 z Il/LG 2, zestrzelone nad Modlinem, uszkodzenie I 00%; lotni ctwo armij ne jeden Henschel Hs 126 z J .(H)/3 1, 7_aginio ny nad tere nem nieprzyjaciela i jeden Do rnier Do 17 z l.(F)/102 zestrzelony nad Modlinem , uszkodzeni e I 00%. Ponadto kil ka dalszych samolotów odni os ło l żejs ze uszkodzenia. między innymi jeden Henschel Hs 123 zestrzelony w okolicach Wars1.awy (Mod li n?). uszkodzeni e w 40%. W dn iu 28 wrześ ni a 1939 roku o godzinie 8 gen. Thommcc spotkał s ię na szosie do Jabłonny z gen Straussem. Tu szczegó ł owo omówiono warunki kapitulacji . as t ąp ił o zawieszenie broni . Zgod ni e z tą um ową n astępnego dnia m iały wkroczyć do Twierdzy odd z iał y niemieckie. Tego dnia został podpisany o godzini e I 3. 15, w Rakowie protokó ł kapitulacj i Warszawy, zaś kapitulacji Modlina, na którego odcinku dz i ała n ia za m arł y o godzinie 9.00. w J ab ł onnie o godzi ni e 14.00. Obrona Mod li na była prowadzona na terenie wyn osz.1cym 85 kilometrów kwadratowych (powierzchnia Warszawy wyniosła wówczas 19 1, 5 kilo metra kwadratowego). Obejmowała dwa miasta: Nowy Dwór i Zakroczym oraz 25 wiosek. Teren za mi eszk iwa ł o 11 t ys i ęcy ludzi. Twierdza broniła s i ę przez 18 dni (od 11 do 28 wrześn i a) i wią za ł a 5 dywi zj i niemieckich, w tym jedną pancerną. Stan za ł ogi Modlina w dniu kapitulacji li czy!
okoł o 35 tys. żo łni erzy, w tym 1200 o fi cerów. Straty wśród obroriców wy ni osły oko ł o 6000 zabitych i rannych. Podczas wa lk i po ich za kończeniu zostało pochowanych na cmentarzach wojskowych 1903 po lskich żo łni erzy - obro riców Modlina. Podczas działali wojennych bateria przeciwlotn icza zgłos iła zestrzelen ie 24 samo loty ni eprz}tjaciela, a szereg dal szych uszkodził a. Straty za ł o gi baterii wyni osły 5 zabitych i kilku rannych. Dowódca Grupy Operacyjnej Modlin gen. Wiktor Tho mmee wysoko ocenił pracę ba1crii, wyrażając szczególne podziękowanie w rozkazie dziennym z dnia 27 wrześ ni a 1939 roku dowódcy baterii, kpt. Józefowi Płodowskie mu , odznaczając równ ocześni e oficerów, podoficerów i kanonierów - 16 Krzyżami Walecznych. Rozkaz gen. Thommee brzmiał: "Na podstawie pelnomoc11ictw udzielonych mi przez Dowódcę Am1ii War:rzawa. nadajękapitanowi Plodowskie11111 Józefowi z bat. p-lotn motor. Nr 8 Krzyż Walecznych po raz pienvszy. Modlin dnia 27 IX 1939 roku. Dowódca Grnpy Operacyjne Th ommee. Oprócz kpt. Pł odowskiego zgodni e z rozkazem dz iennym Krzy że Walecznych otrzyma li : ppor. Bolesław Kędziorski, ppor Tadeusz Jaegennann , cha r. Józef Grajczarek, kaprale: Bernard Wyros ł awsk i , Franciszek Boczek, Bernard Rybacki. Józef Li sicki , Kazimierz Kania, Marian Pazicwicz. Tadeusz Laski, kanonierzy: Jan Zakrzewski, Jan Nami ęta. Julian Górski. Zygmunt Przewski .
Mirek Wawrzy1iski Artyku ł powstał d z ięki relacjom i rozmowom przeprowadzonymi z Józefem Plodowskim i Tadeuszem Jacgcrmanem.
Bibli ogr afia Jerzy B. Cynk, "Polskie lotn ictwo m yś li wskie w boju wrześniowym" , AJ-Press 2000 Leszek Kosiliski, Damian Majsak , "My i Oni. Relacje i wspomni enia lotn ików polski ch i niemieckich" , Lub li n 1994 Marek Sadzewicz, "Samotna Twierdza", Wydawnictwo MON, Warszawa 1975 Michał Standz iak, "Mod li n obrona Twierdzy w 1939 roku.", Książka i Wiedza 1970 Wiktor Thommee, "Ze wspomnieli dowódcy obrony Modlina" , WPH 3, Warszawa 1959 S ta ni sł aw Truszkowski , " D z i ałania artyleri i plot w woj ni e 1939 roku" , WPH 2, Warszawa 1978
23
Wystawa plenerowa Muzeum Wojska Polskiego Broń pancerna i artyleria Wojska Polskiego i Armii Niemieckiej w latach 1939-1945 Broń
pancerna i artyleria z okresu li wojny
ś wiat owej cieszą s ię
obecnie bardzo du żym zainteresowaniem. Muzeum Wojska Polskiego w
Warszawie wy chod ząc naprzeciw oczekiwaniom zwiedzających otworzy ło wystawę czasową pt. : " Broń pancerna i artyleria Wojska Polskiego i Armii iemiecki ej 1939-1945'', prezentuj ącą eksponaty pozyskiwane przez szereg lat na terenie całego kraju, a także zakupione zagrani cą. Zgromadzone muzealia, z uwagi na konieczność przeprowadzenia pracoch łonnych i kosztownych prac konserwatorskich, w znacznej c zęści dotychczas nie b yły udo s tępniane zwiedzającym. Szczególnie silne emocje wzbudza s przęt artyleryjski i pancerny odnaleziony w wie le lat po zakończeniu li wojny św iatowej . Zabytki wchodzące w s kład tej grupy zostały wydobyte z pobojowisk na terenie Polski i choć przeważnie pochodzą z końcowego okresu wojny, s ą wśród nich także i takie, jak lufa polskiej armaty wz. 1897 kal. 75 mm z kampanii wrześniowej .
Jednym z celów wystawy jest również przekonanie zwiedzających, jak niesprawiedliwa i krzywdząca jest opinia g ł oszona w niektórych środowiskach , że Muzeum WP stanowi tylko "skansen sowieclciego uzbrojenia". W końcu lat osiemdziesiątych utworzono w Muzeum specjaln ą nieetatową grupę poszulciwawczo-wydobywczą, mającą na celu wzbogacenie zbiorów o ciężki sprzęt bojowy z lat n wojny św iatowej i okresu powojennego. Już w pierwszym roku d z iałalnośc i grupa przeprowadziła 16 akcji rozpoznawczych, dzi ęki którym, przeprowadzono 8 akcji wydobywczych. Zabezpieczenie techniczne, w postaci sprzętu cięż kiego nie zbędnego do wydobycia pojazdów pancernych, zapewnił 2. Berliń ski Pułk Zmechanizowany ze Skierniewic. Po przeniesieniu pułku do Gi życka Muzeum Wojska Polskiego nawi ąza ło współpracę z I. Praskim Pułkiem Zmechani zowanym (obecnie I. Warszaws k ą Brygad ą Pa ncerną) z We so łej . Do n ajważniej szych akcji wydobywczych nal eży za li czyć pozyskanie transportera opancerzonego Sd.Kfz. 251/1 Ausf. D z Pilicy w Tomaszowie Mazowieckim , niemieckiego ciągnika artyleryjski ego Sd.Kfz. 9 FAMO, działa sa mobi eżn ego Jagdpanzer 38 (t) "Hetzer" z rzeki Utrata pod Bł o niem i kadłuba czo łgu Pz.Kpfw. V "Panther" w miej scowośc i Brzostowiec. Zbiory Muzeum starano s i ę wzbogacić poszukuj ąc zabytkowego sprzętu bojowego także w jednostkach i instytucjach podl eg ł yc h Ministerstwu Obrony Narodowej. Inn ą niezwykle boga tą ska rbni cą s p rzętu pancernego i artyleryjskfogo oka.7..a ła s i ę Wytwórnia Filmów Dokumental nych z Lodzi, skąd przywieziono: działo sam ob ieżn e: SU-57 (T-48), transporter opancerzony Sd.Kfz. 25 1/ 1 Ausf. Di szereg eksponatów artyleryjskich m. in. haubi cę po l ową le.F. H. 18 kal. I05 mm. a terenie Wytwórni Filmowej "Czołówka" w Warszawie odnaleziono, wywiezione prawdopodobnie we wcześniejszych Jatach
24
z MWP, eksponaty - m ożdz i erz Morser 18 kal. 21 O mm i wyrzutni ę artyleryjskich pocisków rakietowych Nebelwerfe r 42 kal. 300 mm. Inn ą ważną dro gą pozyskiwania eksponatów jest współpraca z kołami kombatantów i fundacjami. D z i ęki Zrzeszeniu Kół Oddziałowych Broni Pancernych z Londynu do zbiorów Muzeum Woj ska Polskiego trafiła wi eża polskiego czo ł gu lekkiego 7-TP, eksponowana na wystawie sta ł ej "Polska broń pancerna 19 19- 1945" w Forcie LX. Wie ża francuskiego czołgu lekkiego Renault FT-1 7 zosta ł a przekazana przez Fundację Ochrony Zabytków Militarnych pod auspicjami Polskiego Towarzystwa Historycznego w Wielkiej Brytanii. Dzięk i życz liwośc i Muzeu m Czynu Zbrojnego w Lipcach Reymontowskich na wystawie zaprezentowano polski sp r zę t artyleryjski z wrześn i a 1939 roku . Muzeum w Tomaszowie
Mazowieckim u św ietnił o uroc zystość otwarcia pokazem jazdy doskonale zachowanego i sprawnego technicznie niemieck iego transportera opancerzonego Sd.Kfz. 251 /3 Ausf. D. Opojazdach pancernych polskiej konstrukcji pancernej przypo minał a kopia samochodu pancernego wz. 34, której w ł aścicielem jest Pan Leszek Kusiak z Nowego Targu. Ważną rolę w obecnej działalności Muzeum odgrywa wspó łpra ca z kol ekcjonerami sprzętu ciężkiego i militariów. Miedzy innymi dzięki pomocy panów Sta ni s ława i Mac ieja Kęszyckich na wystawie umieszczono fragment lufy niemieckiej armaty czołgowej KwK 42 U70 kal. 75 mm. Muzeum Wojska Polskiego planuje poszerzenie swojej dział alności o udzi a ł w różnego rodzaju zlotach pojazdów militarnych, coraz czę śc iej organizowanych w kraju. Bogate, częs to
unikalne zb iory Muzeum będą ni ewątp li wie ozdobą tego rodzaj u przedsi ęwzięć i kolejnym sposobem propagowania historii woj skowości. Eksponaty prezentowane na wystaw ie: WO.JSKO POLSKI E Wieża czolgu Renault FT-17 W zbiorach Muzeum WP znajduje s i ę standardowy model wieży odlewanej. Jest ona darem Fundacji Ochrony Zabytków Militarnych i Oficerów Broni Pancernej Polskich Sil Zbrojnych na Zachodzie i zosta ł a przekazana do Muzeum Wojska Polskiego 22 wrześn i a 1997 roku. · Elementy kon strukcji czolgu rozpoznawczego TKS W zbiorach Muzeum WP zn aj duj ą się obecnie następujące elementy konstrukcji TKS: karabin maszynowy wz_ 25 z jarzmem i płytą czoI ową, zbiornik paliwa, część ukladujezdnego i fragmenty pancerza. Eksponaty zakupiono w grudni u 1999 roku. W dniu otwarcia wystawy zostały one zaprezentowane publi cznośc i w podcieniach gmachu główn ego MWP, a następn i e powróciły na swoje stale miejsce na wystawie "Polska Broń Pancerna 19 18- 1939" w Forcie IX Czerniakowskim. Dzi a ło sa mobieżne "Se..-cto11" Dzialo przekazane do Muzeum WP w 1986 roku przez Centralny Zarząd In żynierii Ministerstwa Handlu Zagranicznego po zakupie w brytyjskiej finnie "Bonawentura lntemational". Na obsadzie zamka annatohaubicy, zamontowanej w pojeździe ze zbiorów Muzeum WP, znajdują s i ę następujące sygnatury: "25 PR 11/-111 ", "H&G". Na lufie: "CofG", "U 14619". Wyprodukowano ją w 1944· roku. Dzialo sa mobieżne Su-57 (T-48) W zbiorach Muzeum WP znajduje s ię m.in. jedno z dzial Su-57 z 7. samodzielnego dywizjonu artylerii samobieżnej I. Armii WP. Pojazd miał nadany numer ewidencyjny "402 1003". W 7. Dywizjonie o trzym a ł numer taktyczny 11 507". Dział o sa m obi eżne pozyskano z Wytwórni Filmów Dokumentalnych w Lodzi w lutym 1973 roku. Numer siln ika: "160AX 23590". Na obsadzie zamka znajduj ą s i ę na stępuj ące sygnatury: "GUN.57 MM . Ml N04895", "O RD . DEPT.U.S.A." YOD ER CO. 1943", 237LBS. INSP.H.M.R.", "D-508504" ; na lufie: "509LBS-231 8-HT.H. I 698" , "SER. 5288" , " D 50851 ". Samochód pancerny "Kubuś" W zbiorach Muzeum WP od 1945 roku. Armata przeciwpancerna wz. 36 kal 37 mm Eksponat Muzeum Czynu Zbrojnego w Lipcach Reymontowskich. Na obsadzie zamka znajduj ą s ię następ uj ące sygnatury: "Nr 3019" , "1939", "SM Pruszków". Armata polowa wz. 1897 kal. 7S mm Eksponat Muzeum Czynu Zbrojnego w Lipcach Reymontowskich Na komorze zamkowej znajdują si ę nast ępuj ące sygnatury: "No 19530", "A.BS 191 8" Lufa armaty polowej wz. 97 kal. 75 mm Annata stanow ił a prawdopodobnie uzbrojenie 14. Pułku Artylerii Lekkiej . Lufa została wydobyta przez grupę poszukiwawczo-wydobywczą Muzeum Wojska Polskiego w miejscowośc i Jeziorko k o ł o Sochaczewa w styczniu 1997 roku. Dru gą z wydobytych w tym miejscu luf przekazano do Muzeum Ziemi Sochaczewski ej i Pola Bitwy nad B z urą w Sochaczewie. Na komorze zamkowej zn ajduj ą się n astępują ce oznaczeni a: "No 24222", "A.BS 19 18". Na
kołysce: "206(nieczytelne) I 9 19(nieczytelne) 0° A40°". Haubica wz. 1917 kal. ISS mm Wed ług niepotwierdzonych informacj i haubica, zdobyta przez Niemców we wrześniu 1939 roku , b y ł a później wykorzystywana przez jednostki policyjne w Warszawie. B ezpośredni o po woj nie wzbogacila zbiory Muzeum WP. Na komorze zamkowej haubicy wybito nr "5 159". Armatohaubica Mk. 2 kal 87,6 mm (25 funtowa) z przodkiem. D ział o przekazane do Muzeum WP w 1986 roku przez Centralny Zarząd Inżynierii Ministerstwa Handlu Zagranicznego po zakupie w brytyjskiej finnie "Bonawentura lnternational". Egzemplarz ze zbiorów MWP nosi n astępuj ące
numery i znaczenia: na obsadzie zamka: "25 PR", "C MK Il ", "S. l.C. - 1943", CANADA"; na lufie: "C VI", "C.OF.G" i "C. 1943 JACKET No 11 890". Na przodku tabliczka znamionowa: "TRAJLERART!LLERY" , "No27", "Mark UL", "B.E. (S)2ID 1942. Reg. No 13125", "PAT No 471759". Armatohaubica Mk. 3 kał . 139,7 mm (S,5 calowa) D z iał o przekazane do zbiorów Muzeum WP w 1986 roku przez Centralny Zarząd Inży nierii Ministerstwa Handlu Zagranicznego po zakupie w brytyjskiej firmie "Bonawentura International". Na tylnej części obsady zamka widoczna sygnatura: "MM2403 JA CKET No. L/999", na zamku oznacze nia "MM2078",
"C2902", na lufie " I · 14·0-25". Na ł ożu górnym napisy "CARR 5.5 - MK I" i "REG No C.A. 1744" ARMIA NIEMIECKA Półgąsienicowy transporter opancerzony SdKfz 2Sl / I Ausf. O Transporter ze zbiorów Muzeum WP nale ży do jednej z późnych serii produkcyj nych. W czasie wojny s łu ży ł w 19. Dywizj i Pancernej Wehnnachtu. Pojazd zat on ął w Pilicy w dniu 17 stycznia 1945 roku, podczas nieudanej próby przejechania przez za marzniętą rzek ę. W 1945 roku na burcie pojazdu znajdowa ł s ię numer taktyczny "421 ",a z przodu kadłuba numer rejestracyjny: "WH-1 785099". W 1988 roku zlokalizowano transporter w Pilicy w dzielnicy Brzostówka w Tomaszowie Mazowieckim. Akcję wydobywczą podjęto 29 marca 1989 roku i po trzech dniach zmagań za k o ńczo no sukcesem. W akcji wzięli udział płetwonurkowi e z klubu "Archimedes" z Piotrkowa Trybunalskiego. Stronę techniczną zabezp i ecza ł 2. Berliński Puł k
Zmechanizowany ze Skierniewic. Ca ł ość akcji k oo rd yn owa ł a grupa poszukiwawczo-wydo-
bywcza Muzeum Wojska Polskiego. Kadłub czołgu średniego PzKpfw Ili Ausf. J Czoł g wyprodukowany prawdopodobnie w 1942 roku. Na skrzyni biegów znajduj ą s i ę nas tępuj ąc e sygnatury : "SSG77", "Nr 6264". " 1942". Eksponat zosta ł wydobyty przez grupę poszukiwawczo-wyd obywczą Muzeum Wojska Polskiego w rzece Lośn a w miejscowośc i Korczyn koło Ki elc we wrześniu 199 1 roku. Armata czołgowa KwK 39 lJ60 kal. SO mm Na obsadzie zamka armaty zn ajdują s i ę nas t ępuj ące sygnatu ry: "R:847", FI 557 buz" i "Vr:FI". Eksponat pozyskany przez grupę poszukiwawczo-wydobywczą Muzeum Wojska Polski ego w mi ejscowości owy Korczyn ko ł o Kiel c w paźdz i erni ku 199 1 roku. Wieża działa sa mobieżnego StuG 40 Ausf. G Armata 7,S cm StuK 40 lJ48 Na armacie wy bito sygnatury: "RX" , "Rl635", "csr ', "Vr:FI 3587csr" i częściowo nieczytelne "Fs:FI 3609C''. Wieża zos ta ła zloka li zowana podczas prac melioracyjn ych w mi ejscowości Zwo l eń w województwie radomski m, wydobyta przez saperów JW 3773 z Dę blina w maj u 1987 roku i przekazana do Muzeum WP w sierpniu 1995 roku. Annatę równ i eż prze-
26
kaza ł a
JW 3773 z
Dęblin a.
Działo samobieżne
Jagdpanzer 38 (t) "Hetzer" Zachowany w zbiorach Muzeum WP pojazd n a l eża ł prawdopodobnie do 73 . Dywizji Piechoty Wehrmachtu. Zos t a ł wysadzony przez ni e miec k ą za łogę w czasie odwrotu 17 stycznia 1945 roku. w rejonie Bł onia , po nieudanej pró-
bie przejechania rzeki Utrata.
Dzia ło sa m obież
ne zos t a ł o wydobyte przez grup ę poszukiwawczo-wydobywczą
Muzeum Wojska Polskiego z rzeki Utrata w m iejscowości Bieniewo w 1989 roku. Kadłub czołgu PzKpfw V "Panther" Ausf. G Kadłub wydobyto ze stawu hodowlanego przez grupę poszuki wawczo -wydobywczą Muzeum Wojska Polskiego w miejscowości Brzostowiec w sierpniu 1995. Lufa armaty KwK 40 lJ43 kal. 7S mm z czołgu Pz.Kpfw. IV Ausf. G Na lufie, zakupionego w czerwcu 1999 roku dla Muzeum WP, egzemplarza znajd uj ą się n ast ępuj ące sygnatury: "FI 08520 bwp". a hamulcu wylotowym" "41", "eyl", "43 1" Fragment lufy z zamkiem armaty KwK 42 lJ70 kal. 7S mm z czołgu Pz.Kpfw. V "Panthcr" Eksponat pochodzi z kolekcji Mac ieja i Stani s ł awa K ęszycki c h .
Lufa armaty KwK43 U71ka l.88 mm z czoł gu Pz.Kpfw. VI "Tiger 11 11 Ausf. B
Eksponat pozyskany do zbiorów Muzeum WP w 1996 roku. Lufa armaty przeciwpancernej PaK (t) 37 kal.37 mm Arm a t ę znaleziono w I945 roku w ruinach Warszawy i przekazano do zb iorów Muzeum WP. ł 0,S cm haubica polowa łeFH 18 Podwozie zost a ło prawdopodobnie wyprodukowane w 1940, a lu fa z obsad ą zamka w 194 1 roku. Na obsadzie zamk a znaj duj ą się następuj ące sygnatury: "R 8235", "Bs:Sg E2-9183", "Rl 6 Rh JOE Fii 568 csr', Vv:FI. 1873 csr' " 194 1", "cs r '. a za mku : " R 4689" , "Sg55825Rh( fragment nieczyte lny )FI 988 Rh M 250". a lufie wybi to n as t ępujące sygnatury: "R 8235" W:Sg55204 RI 1216 Rh 158", "FI 187 1 csf'. Na kolach zn aj duj ą s i ę poodlewowe sygnatury "1940", "R2886". Annata pozyska-
na do Muzeum WP z Wytwórni Filmów Dokumentalnyc h z Lodzi w grudniu 1973 roku. 10,S cm haubica polowa leFH 18M Haubica została wyprodukowana w 193 7 roku o czym świadczą sygnatury wybite na poszczególn ych częściach sk ł adowych. a obsadzie zamka znajd ują się n astępujące sygnatury: "R 1354", "Bs:Sg5287", "RI 303", "Rh 158 Fl35 I Rh292", "Vv:FI 259", Rh 292", " 1937", Rh 292". Na zamku haub icy wybito sygnatury: "Sg2 1520", "R 358", "RhM 4 12''. "FI 338", "R l 357''. Na kolach zn aj duj ą się poodlewowe sygnatury: "1937''. a lu fie sygnatura:" R 1354", "Fr:Sg 5 1833 Rh 244 Rh 158", "FI 259 Rh 292''. Armata pozyskana do Muzeum WP z Wytwórni Filmów Dokumentalnych z Lodzi w grudniu 1973 roku. IS cm ci ęż ka haubica sFH 18 Prezentowany egzemplarz składa s i ę zelementów konstrukcyjnych wyprodukowanych w różnym okresie o czym świadczą sygnatury wybite na elementach haubicy. a ło żu górnym z n aj duj ą s i ę na s t ępuj ące sygnatury: " L 295''. "1940''. W tylnej części ogonów armaty: "L 295 (symb.) 1937" i L 259 (symb.) 1937''. Ponadto na obsadzie za mka z n aj duj ą s i ę nas t ępujące oznaczenia: "R240 I", "Bs:Sg 58350 R865 BVG FL 179c0c", "M:FI 443000", "S:FI 437" " 1940", "cOc''. a lufie: "L 240 1", "M:Sg 563523 RI 1059 bxe", FI 443000" „ Haubica zosta ł a pozyskana z Centralnego Skł adu Uzbrojenia Policji w Starej Wsi w maju I996 roku. Moździerz Miirser ł8 kal. 2ł0 mm Na obsadzie zamka m oźdz i erza ze zbiorów MWP znajdują się n as tępujące sygnatury: "R 40", "Bs:Fl328bye", "M :FI 339 bye", "FW", "byc". Na zamku: "Sg 58689Rt 77bxe FI 344bye" "R 40". Na przedniej części kołyski wybito wzór i kaliber m oźdz i e rza: "21 cm Mrs. 18". Moź dzierz pozyskany z Wytwórni Fi lmowej "Czołówka" w Warszawie w 1991 roku. Wyrzutnia artyleryjskich pocisków rakietowych 30 cm Nebelwerfer 42, kal. 300 mm Wyrzutnia pozyskana z \Vytwómi Filmowej "Czo ł ówka" w Warszawie w 1991 roku. Korpus ciężkiego granatu przeciwbetonowego kal. 600 mm (s.Be.Gr. Karl) do mo ździe rza sa mobieżnego "Karl" (Ger3t 040) Ciężki granat przeciwbetonowy kal. 600 mm zos t a ł wystrzelony z moździerza o nazwie własnej "Ziu". a l eża l on do 638. baterii artylerii n ajci ęższej , którą na rozkaz OKH przetransportowano do Warszawy po wybuchu Powstania Warszawskiego. 18 sierpnia 1944 roku pocisk o masie 2,2 tony spadł na resta urację "Adria" przy ulicy Moniuszki i nie ekspl odowa ł . Po rozbrojeniu pocisku przez Stan i s ł awa Dutkiewicza pseudonim "Pillert" m ate ri a ł wybuchowy zos t a ł wykorzystany do produkcji granatów. a sam korpus pocisku pozostawiony. Korpus granatu przeciwbetonowego, pozbawiony czepca balistycznego i dna z zapa ln ikiem, wydobyto z gruzów "Adrii" 20 czerwca 1965 roku i następnie przekazano do zbiorów Muzeum Wojska Polskiego. Korpus granatu przeciwpancernego kal. 800 mm do działa kolejowego "Dora" Korpus granatu, bez czepca balistycznego, odnaleziony po wojnic na terenie by łego niemieckiego poligonu w D arłowie i przetransportowany do Muzeum Wojska Polskiego.
Mariusz Skotnicki
Działo sa111obiei11e Jagdpa11 zer 38(t) "Her..er" po zabiegach konsenmtorskich, ustawiane na terenie '"'stmł)' w A l. J ero:.olimskic/1, koniec sierpnia 200 I roku.
Kopia sam och odu pa11cer11ego w;. 34, wykonana przez Dionizego Grzybka, Ja11u.'tza St.mitli i Leszka Kusiaka z Nowego Targu, 11a dziet/zilicu M uzeum JYP.
Dz iało samobiei.u e "Sexton " usta wiane 11a terenie wystawy za pomo cą d wóch 20tonowych dóvigów, początek sierpnia 2001 roku.
Sm11ochód pancerny
"Kubuś".
27
I. Kad/11b cz,olg 11 średniego Pz.Kpfm V "Pa11ther" A 11sf. G tu i po pr:.,,1wiezie11i11 na teren »ystanp w A l. J ero:.olimskich, poc-Jitek sierpnia 1001 roku. 1. Armatoltaubica Mk. 3 kal. 139,7 mm.
3. Tra11sporter opa11cer:o11y Sd.Kf:.. 25 111 A 11sf D. 4.Armata polowa wz. 1897 ka/. 75 111111 :.e :.biorów A111:e11m CZJ'"" Zbrojuego w li'pcaclt R ey111011towskiclt. 5. Ar111atoltaubica A1k.1 kal~ 8 7,6 """ z pr..odkiem.
6. Haubica 11•z. 191 7 kal. 155111111.
28
Towarzysz Kawalerii Narodowej z b1ygad Koro1111ych - widok sylwety z przodu. Widoczna czapka 110111ego wzoru. pas nowego wzoru z klamrą bez "orla". oraz nowe spodnie gra11atowe z karmazynowymi lampasami wprowadzone na miejsce karmazynouych z bialymi lampasami. Szabla podpięta na kr11czJm mosięinym do slużby pieszo. Szabla i temblak XX - wiecwe. Zwraca uwagę fryzura "IV/osy krótkie. do pól kolttierza "jak 10 określa przepis. i rękawiczki (tak mówi przepis - nie rękawice) bez klap (czyli sztylpów) wloi:one regulaminowo w pas z prall'ej strony. Foto w środku: Towarzysz Kawalerii Narodowej z blygad Kormmych widok sylwety z przodu. IVidocz11a czapka nowego wzoru. pas nowego wzom z klamrą bez "orla", oraz nowe spodnie granatowe z karmazynowymi lampasami wprowadzone na miejsce karmazy11owych z białymi lampasami. Szabla podpięta na kruczku mosiężnym do sluiby pieszo. Szabla i temblak XX - wieczne. Zwraca llll'Ogęfryzura "W/osy krótkie. do pól kolnierza"jak to określa przepis. i rękawiczki (tak mówi przepis - nie rękawice) bez klap (czyli sztylpów) wloio11e regulaminowo za pas z prawej s1ro11y.
Towarzysz Kawalerii Narodowej z brygad Koronnych - widok sylwely z 1y/11. Widoczna k/amrn pasa ładownicy oraz ładownica z blachą nowego wzoru. Szabla nie podpięta takjak wymaga przepis do służby konno. Szabla i /emb/ak XX - wieczne. Zwraca uwagęfiyzura "W/osy krótkie, do pól kolnierza"jak to określa przepis. i rękawiczki (lak mówi przepis - nie rękawice) bez klap (czyli suylpów) włożone do służby ko1111ej widoczne mankiety koszuli. Towarzysz Kawalerii Narodowej z b1ygad Koronnych - widok: pr;odu. Żol11ierz w koszuli i szarawarach. Zwraca uwagę nie przepisowe spięcie koszuli broszą, zamiast przepisowej cza mej chustki jedwabnej. Towarzysz Kawalerii Narodowej z b1ygad Koronnych - widok z tylu. Widoczna kamizelka regulowana sznurowaniem pleców. na baranicy leżą pozoswle elementy mtmdurn.
rękawy
koszuli i spodnie. Obopk
29
Zabytkouy mw1d11r Kawalerii Narodowej eksponowany w Mu:eum Wojska Polskiego w Wars:awie (Kurtka 144JS•MWP. czapka 84l•MIVP. kr=y:: 971•MIVP. paspe11de11t : rapciami 1001 *MWP i s:abla : epoki) \\'idok klamry pasa-pendeta. Zabytkowy mwulur Kawalerii Narodowej ekspo11owa11y w M11:e11m Wojska Polskiego w Wars:awie widok w gablocie z przodu. Zabytkowy mmubw Kawalerii Narodowej eksponowany w M11:e11m Wojska Polskiego w Warszawie widok w gablocie
=1yl11.
Zabytkowa czapka rogatywka (842*MIVP). przy niej :loty kr:y: kawalerski Kmrale1·ii Narodoll'ej litewskiej lub Pułków S1ra=y Pr;edniej Koronnej (972*MIYP). Po lewej:Zabytkowy mundur Kawalerii Narodowej ekspo11owm1y " ' Mu:eum Wojska Polskic.>go w Wars:awie (\\'idok pasa-pendew i rapci. Zu·raca uwagę hac::yk :u·any kruczkiem do podpimmia s:abli do m11s:11y pies:o. Po prau·ej:Zabytkowa J.11r1ka Kawalerii Narodou·ej-de1ale wyko1ic:e11ia ko/11ier:a i uylogów.
Kurtka Kawalerii Narodowej Widocrne usytuowanie kies:e11i. krawędf poły. dwa gu:iki 110 wysokości pasa : pod który"Cl1 idą u·dólfaldy. 1t)p11stki u· s:u·ach plecóu· i rękawa, a ta/Ce :opięcie rękmra (h1pka). Po prawej i lewej: Kwtka Kawalerii Narodou·ej. Zwraca Kurtka, pienromie gra11ato1t1a. wypłowiała na kolor blado :ielony. uwagę kolor materia/u.
30
Rekonstrukcja munduru towarzysza Kawalerii Narodowej Koronnej z lat 1791-1794 Kawaleria a rodowa to dzi ś ju ż trochę zapomniana fo rmacja, nie ma s i ę czemu dziwić ,
bo choć pos i ada ł a pi ękn e mundury i za li cza ł a do swych szeregów wielu Judzi wybitnych, takich jak później s i s ławn i genera łowie : Jan Henryk Dą browski , Benedykt Kołyszko, Antoni M ada li ń ski, Aleksander R ożni ecki , czy pik Jan Konopka, sama formacja nic 1.apisa ł a zbyt wiciu chlubnych ka rt w hi storii po lsk iej wojskowości. Oprócz zaszczytnego udziału w kilku potyczkach i bitwach (np. bitwa pod Zie l e ńcami), m a także
na swym koncie dwie wielkie ucieczki z pola bitwy (pod Dubi e nk ą - brygada 2 Wielkopolska brygadiera Biernackiego i pod Rac ł aw i cam i 2 Małopol s ka) .
Po upadk u Insurekcji Ko śc iu szkows kiej mundur Kawalerii arodowej (a także bardzo podobny do niego mundur Pułk ów St raży Prze-
dniej ) sta ł s i ę wzorem do tworzeni a ubioru kawalerii Legionów. W
Księstwie
Warszawskim
pierwsze mundury oddzia ł ów jazdy i szwo leżer skie, oraz mundury ułan ów w okresie Królestwa Polskiego t akże wzorowały s i ę na tym mundurze. M ożna zatem powiedzieć , że omawiany tu mundur jest pierwowzorem dla ubiorów prawie wszystkic h fo nn acj i jazdy, a uł anów w szczegó ln ości.
Krótki rys historyczny Knwalerlj Narodowc i Kawa leria Narodowa pow s ta ł a w wyniku przekształcen i a szczątk ów jazdy c i ~żkiej autoramentu narodowego tj. husarzy i pancernych jakie pozostały po Konfederacji Barskiej. Sejm obradujący w latac h 1773 - 1775 oprócz zatw ierdzeni a traktatów [ rozbioru ziem Rzeczypospolitej i utworzeni a min. Komi sji Ed ukacji arodowcj doko n a ł t akże szeregu refonn wojskowych. J edn ą z nich było po ł ącze ni e 85 chorągwi husars ki ch i pancernych w sil e ok. 1700 koni w cztery nowe wielkie jednostki - Brygady Kawalerii Narodowej. W 1774 roku rozpoczęto prace reorganizacyj ne i wydawanie nowych patentów. Pierwsza, bo j uż w 1774 roku zaczę ł a s i ę tworzyć 4 Wielkopolska Brygada Kawalerii Narodowej. Pozosta ł e trzy (Ukra ińskie Brygady K. N.) zaczęły orga ni zację na jesieni 1775 roku. Za um own ą da tę powstania Kawalerii Narodowej przyjmuję rok 1776, gdyż w tym roku prze stają pojawiać s i ę w pismach urzędowych nazwy chorągwi husarskich i pancernych zas tąpi o n e n ową n omenk l aturą nazewni czą. Reorganizacja i zmi ana nazewnictwa ni e uzdrowiły jednak tej jazdy. Niewłaściwa podstawa organizacji oparta na jeszcze ś redn i ow ieczn y m podziale na poczty towarzyskie w składzie towarzysz+ pocztowy, a także sobi epaństwo towarzyszy i oficerów l ekceważącyc h s łu żbę i traktuj ącyc h swe patenty jak intratne synekury nie wymagające peł ni eni a żadnych obow i ązkó w. Nowa fo nnacja jazdy u żywa ła· dawnych ubiorów sprzed refonn czyli zwyczajowo "husarskich" i "pancernych". W husarski ch c horą gwiach koronnych b y ły to karmazynowe czapki, kontusze kannazynowe z granatowymi k o ł nierzami i wy łoga mi oraz srebrnymi guzikami (na Litwie guziki z łote) . W cho rągwiac h pan-
Towarzysz Kawalerii Narodowej z brygad Koronnych - witlok sylwety z przodu. Widoczna czapka nowego wzoru. pas nowego wzom z klamrą bez "orla", oraz nowe spodnie granatowe z karmazynowymi lampasami wprowadzone na miejsce karmazy nowych z białym i lampasami. Szabla podpię ta na kruczku m osiężnym do slużby pieszo. Szabla i temblak XX - wieczne. Zwraca 11 wagęfiyz11ra "Włosy krótkie. do pól ko/11ierza"jak to okreś la przepis. i ręka wiczki {tak mówi przepis - nie ręka wice) bez klap (czyli szty lpów) wlożone do s łużby konnej widoczne mankiety koszuli. Po prawej: Towarzysz Kawalerii Narodowej z blygad Koronnych - widok sylwety z ty lu. Widoczna klamra pasa ładownicy oraz ladownica z blachą nowego wzo111. Szabla podpięta na kmcz/..11 mosiężnym do służby pieszo. Szabla i temblak XX - wieczne. Zwraca uwagę fryzura " Włosy królkie. do pól kolnierza"jak to określa przepis. i rękawiczki (tak mówi przepis - nie rękawice) bez klap (czyli sztylpóH~ wlożoue do slużby konnej widoczne mankiety koszuli. cemych noszono czapki i ko ntusze gra natowe z kannazynowymi k o łni erzami oraz wy ł ogam i , a także srebrnymi guzikami (na Litwie guziki zł o te). Pod kontusze za kładano bi a ł e żupa n y. Taki strój by ł w zasadzie zgodny z uni wersa ł e m Hetmana Wielkiego Litewskiego Michała Kazimierza Radziwi łła z 1746roku 1• Ubiór ten wprowadzony jeszcze w okresie gdy husarze stosowali jeszcze uzbrojenie ochronne p rzetrwa ł prawie bez zmia n aż do Konfederacji Barski ej. Walki w okresie Konfederacji dokonały pewnych modyfikacji tego ubi oru. Skróceniu ule g ł kontusz stając s ię kurtką. Mundury żołni erzy Brygad K. . z pienvszego okresu mam y przedstawio-
ne na kolorowanych miedziorytach w dziełku Raspego2. Widać ta m wyraźni e wszystki e szczegóły munduru nowej fonnacji Pierwsze (znane nam) pełne przepisy ubiorcze powsta ły w 17853 . Departament Wojskowy bardzo precyzyj nie okreś lił wygląd munduru pocztowego, towarzysza, oficera, audytora, kwatermi strza, trębacza , paukiera, profosa i podprofosa, felczera oraz rzemieś ln ików : siod larza, k o nowała , kowala, puszkarza. Departament ustalił t akże tym samym przepisem wyg l ąd oporządzenia końskiego. Przepisy te zapewne czę ściowo sankcjonowały zmiany w wygl ądz ie jakie zaszły od lat s iedemdzies i ątych . Precyzowa-
31
Towarzysz Kawalerii Narodo u·ej z brygad Koronnych - widok sylwety z boku. Szabla nie podpię ta, rękawiczki włożo ne za pas do s łużby pieszo. Widoczne mankiety koszuli. Szabla i temblak XX - wieczne. Zwraca uwagę fiyzura "Włosy krótkie. do pół kołnierza"jak to okreś la przepis.
ty je w celu ujednolicenia mniej na poziomie brygady.
wyg l ądu
przynajtaki
Wprowadzały
elementy nowe.
i ewątp li wie rzeczą nową
ciekawąjest dążenie
do uj ednolicenia wyg lądu
że
pocztowych i towarzyszy oraz nawoływanie do oszczędności. Analizując wygl ąd żolnierzy umundurowanych według tych przepisów widać wyraźnie , że dawni husarze i pancerni połączyli się nie tylko organizacyjnie, ale także mundury obu tych połączonych formacji miaty wpływ na wygl ąd
munduru nowychjednostek jazdy. Tak na przyklad, karmazynowe rogatywki pochodzą z munduru husarskiego, a granatowe kurtki z mundu-
ru chorągwi pancernych. W 179Jroku, {I I marca) Departament Wojskowy wyda ł nowy przepis ubiorczy dla Kawalerii arodowej i Putków Straży Przedniej . kładąc
Zmian wprowadzono niewicie gł ówni e
na
unifikację
nacisk
ubioru wszystkich stop-
ni i oszczędność , bez niepotrzebnych wydatków na srebrne okucia i elementy. Ponieważ pozostał podział
organizacyjny na towarzyszy
i pocztowych, żołnierze nadal dzielili się na noszących rogatywki i giwery" . Zmianie w nowych
przepisach
uległy
np.: proporcje
nakryć głowy
(obniżono rogatywkę i giwer), z.amieniono towarzyszom karmazynowe spodnie z b iał ą podwójnąlistwą(czy li
dzisiejszymi lampasami)
na granatowe z karmazynowymi listwami, z.amieniono także karmazynowe sztryfliki (czyli klapki kieszonek) na granatowe z karmazynoWprowadzono prostsze w deko-
wą wypustką.
racji (skromniejsze)
ładowni ce.
Zniesiono tak-
że orły
i frędzle przy czaprakach towarzyszy i oficerów, a pocztowym dano, bardzo wygodne
czapraki kryte czarnym baranim futrem. An aliz uj ąc ź ród ł a ikonograficzne m ożna stwierdzić, że część z tych zmian wprowadzono w życie, aczkolwiek zapewne do końca Insurekcji 1794 roku żołn ierze donaszali stare sorty.
Przedstawiony tu poniżej zrekonstruowany mundur zgodny jest z tym przepisem i przedstawia żołnierza który mógt słu żyć w jednej z bry-
gad koronnych w czasie wojny w obronie Konstytucji 3 Maja ( 1792 r ), a także później w czasie Insurekcji Kościuszkowskiej ( 1794 r ). Cel rekonstrukcj i Ponieważ
w zbiorach polskich nie zachował
się żaden kompletny zestaw' ubiorczy, a więc
nigdzie miłośnik tradycji polskiego munduru nie może zobaczyć go w naturze6. Zebranie rozproszonych informacji oraz fragmentów munduru i oporządzenia , tak aby u zyskać materiał demonstracyjny pokazujący na jednym modelu (manekinie) wszystkie przedmioty należące do munduru, wraz z oporządzeniem.
Materjał wvjściowv
do rekonstrukcji przede wszystkim na przepisach z 11 marca ł 791 r. i eksponatach
także butów i rękawiczek tzw. "reniferów" produkcji obecnej, z uwagi na kolor i wyprawę zbliżoną do historycznej -tzw."na ło ś", a także
muzealnych z Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, Muzeum Narodowego w Krakowie
warskiej wz. I786 i temblaka szwedzkiego z te-
i Instytutu Sikorskiego w Londynie.
go okresu.
Rekonstrukcję oparto
Rekonstruowany mundur towarzysz.a skła da się z czapki z krzyżem , koszuli , kamizelki , kurtki , szarawarów, pasa-pendcnta i ładownicy z pasem. Podany w opisie kolor jako "karma-
Rekonstruowany ubiór został uszyty na miastwier-
zynowy" należy traktować umownie - do rekonstrukcji użyto sukna dos tępnego na rynku w
dzenie, czy mundur kawalerii był wygodny i funkcjonaln y czy nie (CZĘŚĆ EKSPERYMENTAL A ). Postawione wyżej cele osią gnięto. Przy okazji "odkryto" pewne interesujące fakty, dotyczące sposobu noszenia munduru.
odcieniu najbardziej zbliżonym do "kannazynu''.
rę autora opracowania, stało się możliwe
32
współczesnych
Kawalerii Narodowej szabli ba-
lliJ!k;i Czapka
zos tała
zrekonstruowana na pod-
stawie przepisu z 179 I r i eksponatów z MWP nr 24434, 24420, 24448, (czapki), 972, 973 (krzyż). Przy rekonstrukcji krzyża wzorowano się też
na kształcie krzyża z pokrywy ładowni
cy w MNK. nr V 2367.
Nie odtworzono także technologii ręcznego szy-
Wykonano
karmazynową, sukienną
tywkę (wysokości.17
szerokości
roga-
cia aby nie podrażać kosztów samej rekonstrukcji, poza tym większo ść szwów jest i tak nie wi-
denka l 7,5 cm, wypchaną watą i przeszywaną
doczna
(po trzy przeszycia na
więc
nie ma
wpływu
na odbiór este-
tyczny munduru. Do niektórych
zdjęć, użyto
tą
cm.
każdej
kwatery
kwaterze obszy-
cz.amym sztucznym barankiem na zszyciu
kwater przyszyto guzik biały, blaszany. średn i cy 1,5 cm. Po drugiej stronie, od wewn ątrz czapki . przyszyto na krawędz i podgardle skórzane sze rokośc i 1.5 cm (regulamin przew i dywa ł pól cala tj. ok. 1,2 cm) i d lu gośc i 48.5 cm. Krzyż na czapkę o wymiarach 7,5 x 7,5 cm wykonany zostal z blac hy mosiężn ej grubości O, I cm. Krzyż zosta l lekko uplastyczniony. a jego krawędz i e
tyłu krzyża przylutowane 4 uszka z drutu m osiężn ego, s łu żące do jego zamocowania. Knyż zamocowano 7..a pomocą opisanych wyżej uszek, p rzech odzących przez otwory w suknie i rzemyka, przec h odzą cego przez uszka. Nic zrekonstruowano przy krzyżu szkofii (rurki) do obsadzenia strzyżo n e go pióra, poni eważ zachowane eksponaty też nie pos i adały takiej szkofii. Pióro jako element niet rwały i nic n ajważni ejszy w wyg l ądz i e żołni e rza, jako pierwsze u l eg ł o by zniszczeniu i został o zlikw idowane w warunkach wojennych.
sfazowane. Z
zostały
~
Z uwagi na to, że nie zac h owały s i ę do naszych czasów ani oryginalne koszu le u żywan e przez wojsko polskie, ani odpowiednie przcpisy7, przy rekonstrukcj i, opano si ę na następu jącym materi ale porównawczym: koszu la króla S tanisława Augusta8 , koszula żołni erza piechoty- Francja 17869 , koszu la 7 pulku ulanów Legii adwiślańskiej 10 a także portrety ze zbiorów MWP. nr 40547, 935•, 932•, 24409•. Zrekonstruowana koszu la uszyta zostala z bialcgo plótna lni anego, ma st ojący kołni erzyk wysokośc i. 8 cm1 z wywijanym i rogami i rozc i ęc i e z przodu na d lu gośc i 38,5 cm. Dlu gość koszuli z ty łu wynosi 93 cm, a z przodu 74 cm. R ęka wy m ają na ko ńc u rozcif(cia i mankiety z falbankami. Koszula ma pod szyj ą dwie dziurki do spinania spinką. Podobne dziurki umieszczone są na ręk awac h . Przy koszu li zrekonstruowano tylko fa lbanki przy mankietach, a nie zrekonstruowano podobnych falban pod kolnierzem przy rozc i ęc iu koszuli , gdyż takie falbanki wys t ępu ją tylko w koszuli królewski ej, a ta kże na portretach genera li cj i n oszącej mundury niezupe ł nie zgodnie z regulamin em i z d u żą dowolno-
Towarzysz Kawalerii Narodowej z brygad Koronnych - widok ko {n ierza kurtki, pod nim widoczny kamizelki i koszuli.
ko łnierz
ścią. Jedynym oficerem wyższym , który nie nosi koszuli z fa lbanami, jest brygad ier Antoni Mada l iński (MWP 935•). W materialach porównawczych, koszu le nic m ają fa lban przy ko łni e rzu ani przy mankietach (mankiety ma koszula podoficerska patrz przypis "7" ), poza tym nic powinny być one widoczne, gdyż zakrywa je żu panik, dlatego ods t ąp i o n o od rekonstrukcj i taki ch fa lban na piersiach. Warto w tym miejscu ws po mn ieć o wzmocnieniach rękawów, wys tę p ującyc h w koszu lach z tamtego okresu (z wyjątkie m koszul i królewskiej). Wzmocni eni a te, to p ros t okąt n e kawa łki ma t eria ł u , naszyte na ramionach koszuli. Miały one za zadanie zmniejszyć m oż l iwość obtarcia ramion żołn ierza, przez pasy od ladownicy i karabinka.
Kam jzelka Cż up a njkl Za podstawę rekonstrukcji kamize lki pos lużyly
przepisy z 179 1 r. oraz zachowany egzemplarz z Muzeum Narodowego w Krakowic11. Kami zel kę wykonano w całości z płót na 12 . Wprawdzie regulamin mówi o kamizelce sukiennej podszytej plótnem re ko nstruk cję dla oszczędności wykonano z plótna, uznaj ąc, że takie kami zelki m og ły być t eż w użyc iu (szczególnie w lecie). P oły z przodu u do łu wyc i ęt e są w trójk ąt. Kamizelka ma s t ojący koln ierz i dwie poziome kieszenie z przod u. Wzdłuż brzegów k ołni erza i ki eszeni umieszczone są kannazynowe wypustki. Kamize lka zapina s i ę napę telki i guziczki wykonane z nici. Plecy są rozc i ęte i 7.asznurowane b ia łą taś m ą do figury. Dłu gość z przodu (przy za p i ęc iu) 47,5 cm, dłu go-
l.abylkowa la1rlka Kawalerii Narodowej eksponowana w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie (24435*MWP) widok zapięcia mankiew rękawa (łapki) - delale wyk01;czenia. Widoczny jet/en sukienny guzik (dmgiego brak). oraz bia ła p lócienna podszewka. Towarzysz Kawalerii Narodowej z b1ygad Koronnych - widok mankietów k1.1r1ki (łapek) zapinanych na dwa guziki. oraz od tylu dolnej krawędzi kurlki. wypus1ek w szwie pleców i wypuslek kieszonek ze "stryjlikami" zapinanymi na 11-zy guziki.
33
Towarzysz Kawalerii Narodowej z b1ygad Koronnych - widok /.."ieszonek ze "s11yjlikami" zapinanymi na trzy guziki, oraz detale o/..1 1ć pasa - "kmczek" czyli haczyk do podpinania szabli przy wystąpieni ach pieszo.
ści z ty łu 66cm, rozc i ęcie pleców długości 58 cm. Szerokość kieszonek 14,5 cm, wysokość kieszonek 4,8 cm. Kurtka Do naszych czasów dochowały się zaledwie cztery kurtki Kawalerii Narodowej 13 . Pods tawą rekonst rukcji był szablon zdjęty z ku rtki Antoniego Szmigielskiego. Pozosta ł e kurtki pos łu ży l y jako m a t e ri a ł porównawczy. Porównano mi ędzy innymi: wysok ość kołnierza, kształt i dłu gość wylogów, wymi ary kieszeni i wywini ętych pół u dołu kurtki, a także wymiary mankfotów-łapek u r<(kawów. Po przeprowadzonych analizach, stwierdzono, że wszystkie kurtki z wyjątkiem kurtki Szmigielskiego są zgodne w szczególach z regulaminem z I I marca 179 I roku. R óżnice są ni ewielkie i zw i ąza ne z pochodzeniem z różnych warsztatów krawieckich 14 • Kurtka Szmigielskiego, choć zgodna w kroju z pozostałymi , uszyta została wcześniej , wg przepisów opublikowa nych w I 789 roku. Wskazują na to karmazynowe klapy kieszeni zwane w przepisie stryfli kam i15 , gdyż regulami n ten zakł ada ł w ł aśni e klapy w taki m kolorze. Następ ny element odróżni ający kurtkę Szmigielskiego od pozostałych , to nietypowa d ługość wy ł o gów. Wyłogi te s ięgają aż do odwijanych pół i zapi naj ą się na 8 guzi ków każda, podczas gdy przepisy zakładały, że poły będą sięgać tylko do pendenta, a w miejscu gdzie wypadała klamra pendenta kurtka m ia ł a mi eć trzy guziki spinaj ące l ewą i p rawą połę. W takim układzie miał o być po siedem guzików na każdej pole (+ 3 w pasie). Przy kurtce Szmigielskiego, występu je także , nie przewidywany przez przepis, mały paseczek, zwany dragonikiem, ł ączy on dwa guziki umieszczone w talii z tyłu kurtki 16. Nie ma natomiast dwóch guzików do podpinani a p ół z przodu, o których mówi przepis. Poły przyszyte są na s t ał e do kurtki , tak jak w pozostałyc h póżn i ejszych kurtkach. Jako ciekawos tkę m ożn a tu podać, że kurtka Szmigielskiego posłużył a zapewne Matejce za model przy ma lowaniu obrazu "Kośc iu szko pod Racławicami". Świadczyć o tym może zbież n ość w czasie przekazania kurtki w depozyt Uniwersytetowi J ag i e ll oński emu i wystawienia obrazu po raz pierwszy na widok publiczny, a także umieszczenie przez Matejkę owych karmazynowych sztryflików-klapek co jest bardzo dobrze widoczne gdyż oficer na obrazie widziany jest od ty łu . Z powodu podanych wyżej różnic, z kurtki tej wzięto tylko krój , podczas gdy na pozostałyc h oparto się przy rekonstrukcji detali i wykończeni a. Powsta ł a w wyniku tego granatowa sukienna kurtka z karmazynowym suki ennym kołnierzem stojąco wykład anym , kannazynowymi wyłogami s ięgającymi do talii, zapinanymi na 14 guzików, umieszczonych po 7 na każdej pole (poly można zapinać także na 8 haftek + 3 w talii). Kurtka ma ka1111azynowe podwini ęt e i przyszyte poły. Poły te dochodzą do ukoś nic c iętych kieszeni, zapinanych na klapę wy-
Zabytkowa kurtka Kawalerii Narodowej eksponowana w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie (24435 *MWP) widok z przodu - detale lVJ1kOl;czenia. Widoczne wywinięte poły i część pól. Zwraca uwagę charakte1ystycz11e ustawienie guzików po dwa. a także brak przewidzianych przepisem trzech guzików w pasie.
cinaną
w trzy zęby i trzy guziki. Plecy kurtki po łuku , w stanic mają dwa guziki, spod których wychodzą po trzy faldy. Rękawy podobnie jak cała kurtka, są dość wąskie, ale dzięki specyficznemu wszyciu, nie krępują ruchów. Zakończone są wywijanymi prostymi mankietami-łapkami w kolorze kołnierza i wyłogów. Mankiety kryją dziurki i guziki (po dwa na mankiet). Na lewym ramieniu przyszyto guzik do naramiennika, a ca ł ą kurtkę podszyto płótnem w kolorze zbliżonym do kannazynu. Wszystkie guziki przy kurtce są produkcji obecnej - białe blaszane, jak za l ecał przepis w stosunku do brygad koronnych Kawalerii Narodowej. Szwy pleców, rękawów i dookoła kieszeni z karma zy nową wypustką. Wymiary kurtki (na wzrost 190 cm): wysokości. kołnie rza 7 cm, długo ść przodu 49 cm, długość tyłu 80 cm długość od tali i do brzegu poły 20 cm, długość rękawa 67 cm„ szerokość mankietu 9,5 cm„szerokość wy ł ogów (u dołu) 5,5 cm„ ś re dnica guzików 1,4 cm. cięte
Spodnie (szarawary) Podstawą do rekonstrukcji była jedyna zachowana para znajdująca się w zbiorach muzealnych od kompletu z mundurem po gen. Benedykcie Kołyszce n Kształt i detale zachowanego eksponatu, są zgodne z opisem zamieszczonym w przepisach z I 785 roku (opub likowany w 1789 roku) i z poprawkami z I 791 roku. Rekonstruowane szarawary towarzysza Kawalerii Narodowej, uszyte zostały z granatowego sukna tak jak i kurtka. Szarawary są obszerne w biodrach, a wąskie u dołu nogawek. Spodnie zapinane na klapę, mają u góry, w talii, doszyty szeroki sukienny pas zapinany na dwa guziki. Klapa zapina s ię na dwa guziki umieszczone po bokach (po jednym na każdym rogu) a na środku klapa ma dziurkę do zapinania na dolny guzik sukiennego pasa. Z boku nogawek umieszczone są pionowo kieszenie, zamykane na klapki z guzikiem. ogawki zwę żające się u dołu , rozcięte są na łydce i zapinane na 7 pętelek i guzik umieszczony u dołu nogawki. Na ten sam guzik zapina się strzemiączko idące pod stopą łub butem. Z boku każ dej nogawki, naszyte są podwójne karmazynowe lampasy, z tego samego sukna co czapka i wyłogi kurtki. Cale spodnie podszyte zos tały płótnem tak jak kurtka. Może wydawać się dziwne, że rekonstruowane szarawary, podobnie jak i oryginalne gen. Kołyszki , przewidziane do jazdy konnej nic mają wzmocnień od wewnątrz nogawek, takich jak stosowane wcześniej sukienne karwasze (patrz przepis 1785 roku opublikowany w I 789 roku), czy używa ne w epoce napoleoń skiej, skórzane leje podszywające spodnie od kroku po brzeg nogawek. Spodnie Kołyszki nie potrzebowały takich wzmocnień , gdyż do jazdy konnej , były noszonew buty. Świadczą o tym podwójne dz iurki na strzemionkach pod s topą. Przy zapięciu na pierw szą dziurkę_, strzemionka miały dłu gość odpowiednią do noszenia spodni wypuszczonych na buty. Przy zap ięciu na drugą d ziu rkę, strzemiączko było za krótkie do noszenia spodni wypuszczonych na buty, ale miało długość od powi ednią do noszenia spodni w buty 18 . Wymiary (na wzrost I 90 cm): długość spodni 118,5 cm., sze rokość nogawki u dołu 15 cm., szerokość pasa 7,5 cm „ gł. rozcięcie kl apy I 3 cm., g łęboko ść rozcięcia kieszeni 17 cm., obwód w pasie 86 cm., szerokość lampasa 2,6 cm., odstęp między lampasami I cm.
Ładownica otwarla widok z góry (rak jak widział jej wnętrze żołnierz). Widoczne we wnętrzu blaszanego pudelka wlutowane blaszane rnrki w który1ch papierowe ładunki pistoletowe i dodatkowa mała skórzana klapka ch roniąca ładunki. Przy ladow11icy okwy pobojczyk na taśmie(rzemyk)
Pendent Ponieważ
nie zachował pendent zgodny z przepisem z marca 179 I roku, natomiast mamy aż pięć zrobionych wg. przepisu z 1785/1789 roku 19 , postanowiono wykonać pas według wymiarów zachowanych eksponatów do s tosowując materiały i elementy takie jak: klamra i sprzączki do przepisów z I 79 I r. Wykonano pas-pendent ze skóry, imitującej wyprawę na łoś 29 , o wymiarach takich jak eksponaty z M.W.P. z klamrą moPrzy penden- .___ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ ___.. się żaden
siężną gładką.
cie zrekonstruowano też rapcie (wykonane identycznie jak i pas). Rapcie zawieszone są na mosiężnych kółkach . Mają mosiężne owalne sprzączki do regulowania długości i również mosiężne tzw. "walce" czyli rodzaj przesuwki. Pomiędzy rapciami, jest przyszyty mos iężny haczyk do podpinania szabli. Wymiary: dłu gość pasa 99 cm., szerokość pasa 7,5 cm., grubość pasa 0,3 cm, Klamra wysokości 7,8 cm., szerokości I I ,6 cm. Rapcie rozłożone długoś ci 99 cm. i 47,5 cm, szerokości 2,3 cm., grubości. 0,3 cm., Klamerki 4,Sx 3 cm "walec" szerokości 2,6 cm., haczyk wysokości 3,7 cm., szerokości 1,8 cm. ~ Poniewa ż ładownica stanowi istotny element munduru Kawalerii Narodowej, o czym świadczy występowanie jej na portretach Jana H. Dąbrowsk iego i Józefa Niemojewskiego 21 , postanowiono do munduru towarzysza zrekonstruować także odpowiednią ł adownicę. Zachowane w naszych zbiorach kompletne ładowni ce należ:i_ do grupy ładownic o fi cerskich 22 (pasy pokryte galonem srebrnym łub złotym , przerabianym karmazynem i granatem) według przepisów z 1785/ 1789 i według przepisu z 1791 roku 23 . Zachowały się także dwie ładownice towarzyszy wg. przepisu I 785189. Niestety brak im pasów i pobojczyków 24 . Oprócz ładownic mniej lub bardziej kompletnych, znajdują się w zbiorach polskich także elementy ład ownic , takie jak: pas do ł adownicy towarzysza, klamra, ozdoby". Podstawą rekonstrukcji były przepisy z I 785r.opublikowane I 789 ze zmianam i wprowadzonymi w 1791 a także zachowane eksponaty mu zealne. Zrekonstruowana ładow nica składa się z, blaszanego, cynkowego pudeł ka z wlutowanymi IOrurkami na ładunki oklejonego skó rk ą. tworzącą klapę, na której umocowana jest mosiężna pokrywa. Pod klapą s kórzaną umieszczona jest dodatkowa, wąska ,
wewnętrzna
klapka, stanowiąca dodatkową przenoszonych w ładownicy ładun ków. Pokrywa wykonana jest z blachy mosięż nej dopasowanej kształtem do krzywizny pudeł ka. Na blasze umieszczony jest mosiężny posrebrzany krzyż kawalerski, taki sam jak na czapce. Błacha połączona jest ze skórzaną pokrywą za pomocą uszek przylutowanych do blachy i rzemyka, przepuszczonego przez wszystkie uszka. Boki ładownicy okute są blachą mosięż ną pos rebrzaną i częściowo ażurową. Przy okuciach umieszczone są mosiężne, posrebrzane ucha do pasa. Ładownica zapina się na pasek skórzany, przymocowany od dołu ładownicy. Pas do ładownicy skórzany, wykonany tak samo jak pendent tj. z imitacji ło siej skóry. Pas zapina się na klamrę mo s iężną, posrebrzaną w kształcie wydłużonego prostokąta ze ściętymi w trójkąt i zaokrąglonymi krótszymi bokami. Na krótszej części pasa umieszczony jest mosięż ny, posrebrzany tzw. "walec" czyli przesuwka. Na dłuższej części pasa, umieszczone są dwie ozdoby: górna tzw. róża, ma kształt sześc iobo ku z łukowatymi bokami i sfazowanym brzegiem. Na środku ozdoby, umieszczone jest ucho, od którego odchodzą dwa łańcuszki, zakończo ne przetyczkami. "Róża" jest przymocowana do pasa, dwoma uszkami, w taki sam sposób jak pokrywa ładownicy. Poniżej tej ozdoby, znajduje się inna w k ształcie stylizowanej zbroi karacenowej, umieszczonej na czterech sztandarach. Z tyłu tej ozdoby, przylutowane są dwie rurki, w które wchodzą przetyczki, oraz uszka służą ce do umocowania ozdoby na pasie. Przy ładow nicy znajduje s ię drewniany pobojczyk. Pobojczyk wykonany zos tał z drewni anej okrąglej listewki, okutej na końcach mosiądzem . Przy jednym z okuć znajduje się uszko do skórzanego paska łączącego pobojczyk z ładownicą26 • Wymiary: Ładownica wysokości. 9,5 cm długości (po łuku) 20,5 cm„ grubości 2,4 cm„ Pokrywa ochronę,
35
wysokości
I0,5 cm., a na środku 12,8 cm. Krzyż na pokrywie 7,5 x 7,5 cm .. Pas długości 9 1,5 + 21 cm szerokości 6 cm. Klamra 15,2 x 8,6 cm, Walec sze rokośc i 6,2 cm., dłu gośc i 2,5 cm., wysokości/grubośc i 1,3 cm., Ozdoba-górna tzw. " róża" śred ni cy
3 cm, wysokośc i I, I cm. Ozdo-
ba dolna długośc i 8,7 cm., sze rokości 4,6 cm., przetyczki długości 9,5 cm, ł ań cuszek długości 2x 15 cm. Pobojczyk długośc i 27,5 cm., długość paseczka do pobojczyka 65 cm. CZĘŚĆ EKSPERYMENTALNA Po zakończeni u rekonstrukcj i, przys tąpi o no do badania funkcjonalności ca łego ubi oru. Autor wyko n ał w tym mundurze wszystkie cię cia i zasłony przewidziane w szermierce pieszej, a także podstawowe ćw i czenia gi mnastyczne. Dla porównania wykonano takie same ćwicze nia szcnnicrcze w XX-wiecznych kurtkach wojskowych (wz.34 i współczesnej garnizonowej WP). Próby wypadły zdecydowanie na niekorzyść kurtek XX -wiecznych. Autor używa ł zrekonstruowanego munduru przez wiele godzin w lec ie, a także z imą (po części jako kostiumu balowego). Mundur spisywał s ię znakomicie. Kurtka mimo, że dopasowana (a nawet można powiedzieć wąska, absolutnie nie krępowała ruchów. Żaden szew nie został nadwyrężony. Żaden guzik, ani haftka nie uległy uszkodzeniu. Ubiór mimo, że wykonany z grubego sukna nie powoduje przegrza-
ni a organizmu w lecie. Jest to zas ługą płócien nej podszewki . Z im ą natomiast d z i ę ki wp i ęciu kurtki na krzyż i spodniom zachodzącym wysoko na nerki ma s i ę także wraże ni e komfortu. Il ość kieszeni i ich uklad jest wystarczający dla pomieszczenia wszystkich drobnych przedmiotów jakie posiadał wtedy żoł ni erz: sakiewka, tabakiera (lub fajka i kapciuch) zegarek z dewizką, krzesiwo, chustka. Warto tu dla porównania podać , że w kurtkach ułańskich z okresu Ks ię stwa Warszawskiego kieszenie zewnętrzne są z reguły już tylko imitacją. PODSUMOWANIE Przeprowadzona rekonstrukcja pozwo lił a u zyskać podstawowy zestaw mundurowy towarzysza Kawa lerii Narodowej jaki był uży wany w latach 179 1-1 794. Odtworzone, ni e zachowane w zbiorach muzeal nych elementy poszerzają naszą wiedzę na temat tego ubioru, a m ożliw ość przeprowadzenia badań i eksperymentów dotyczących fu nk cj ona ln ości pozwolił a ocen i ć w n a l eży t y sposób XV III -wieczny mundur kawaleryjski. W wyniku przeprowadzonych badań i eksperymentów stwierdzono, że rekonstruowany ubiór jest nie tylko wygodny ale i ciep ły. Możliwo ść noszeni a kurtki , zapinanej na haftki (w dni ciep ł e) lub z polami zapinanymi na krzyż (w dni ch ł odne) jest bardzo wygodnym rozwiązan iem ubi orczym. Na l eży s twierdzić , że mundur ten był , na pewno, ide-
alnym okryciem, dla żołnierza w końcu XVI II wieku. Żołni erze polscy użyv.iając tego munduru w garn izon ie i w polu, mogli, jak byśmy to dzi ś powiedzieli, n osić ubiór zapewni ający maksimum komfortu i wygody, oszczędny (jak na ówczesne warunki) i p i ękny zarazem.
Piotr M. Zalewski Skróty w przypisac h: MWP - Muzeum Wojska Polskiego w Warsz.awie, MNK - Muzeum Narodowe w Warszawie, MNW - Muzeum Narodowe w Warszawie,
1. Michała Kazimierza Radziwiłła. Hetmana Wielkiego W. Ks. L. Regulamin Podczas Koła Generalnego Wojskowego opisany . (Nie!wiet, 1 wrze!nia 1746 r.) Iw:/ Kutrzeba S. Polskie Ustawy f Artykuły Wojskowe. Warszawa 1937 REGULAMEN. RadziwiH Michał Kazimierz. Michała Kazimierza Radziwiłła, Hetmana Wielkiego W. Ks. L. Regulamin Podczas Koła Generalnego Wojskowego opisany Iw:! Kutrzeba S. Polskie Ustawy i Artykuły Wojskowe. Warszawa 1937. 2. Raspe .. (wydawca) praca ozdobiona kolorowanymi ręcznie rycinami p.t. Accurate Vorsteflung der Konigfich Polnischen Armee nacht der auf dem Im Jahre 1775 gehe/ten Reichstage fest gasetzen Starlce und Uniform afler sowohf in der Krone Pohfen ais dem Grossherzogtum Lithauen befindlichen National und teutschen Brlgaden, Pu/ks. Reimenter. Corps. Fahen und Compagnien. Worinnen zurelgentlichen Kenntniss der Uniform bey denen Nationaltrouppen ein Officier. ein Towartschitz und eln Sceregowi, bey den teutschen Regimentem aber ein Officier und ein Gemeiner In vofliger Mondour and Armatur auf das accurateste abgebi/det sind. Numberg. bey Gabriel Nicolaus Raspe. 1781. 3.PRZEPJS UBIORU I DLA I BRYGAD KAWALERY/ NARODOWEY, I Y I PUŁKOW PRZEDNIEY STRAtY, WOYSKA OBOYGA I NARODOW, I PRZEZ I DEPARTAMENT WOYSKOWY I w Roku 1785. Przy układaniu Regulaminu I USTANOWTONY. {Druk w zbiorach Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie w szyty w zespół innych druków z tego okresu • sygnatura 469c} 4. Jan Benda w artylwfe pt.: rogatywkach I czapkach ułańskich· ( Arsenal 311958) twierdzi. na podstawie zachowanej korespondencji, te w niektórych brygadach stacjonujących głównie na Ukrainie wprowadzono ok. 1790 roku dla pocztowych czapk; rogatywki rótniące się od towarzyskich kolorem (pąsowe) . Podyktowane było to chęcią unifikacji wyglądu oddziałów w których i tak szlachetnie urodzeni towarzysze stanowili mniejszo!ł. Analizując ikonografię z okresu Insurekcji muszę stwierdził, te giwery pojawiają się równie często jak rogatywki. Sprawa wymaga więc dalszych badań. 5. Prawie kompletny mundur kawalerii narodowej nafetący do generała Kołyszki oraz dwie kurtki, kamizelkę i kilka ładownic mot.na zobaczyć w Muzaum Narodowym w Krakowie, a kurtkę czapkę I dwie ładownice w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. Brak nam w zbiorach giwerów, płaszczy surdutów. kitli stajennych, furaterek. ładownic pocztowych etc. 6. Namiastką mote być tylko zespół f'f}urek przedstawiających tołnierzy Kawalerii Narodowej prezentowanych w pomieszczeniach Panoramy Racławickiej oraz oczywi!cie sama Panorama. a takte prezentowany w krakowskich Sukiennicach obraz Jana Matejki.Ko!ciuszko pod Racławicami• gdzie motemy zobaczyć takte oficera w mundurze Kawalerii Narodowej ale jak to u mistrza Matejki bywa z pewnymi nie!cislo$ciami w wyglądzie. 7. Jedyne informacje dotyczące koszul pochodzą z ·RozkJad I TAXA Sprawunków Mundurowych dla Brygad Kawalerii Narodowej i Pułków Przedniej Straty Woyska Oboyga Narodów·. gdzie czytamy, te dwie koszule, które przysługują tołnierzowi kosztują 7 zł. Druk w zbiorach arch. MWP. w Warszawie. 8. Koszula Króla Stanisława Augusta (wykrój) publikowany (w:) Maria Gutkowska-Rychlewska, Historia ubiorów, Wrocław · Warszawa-Kraków 1968 rok str. 832. 9. Koszula (kształt) opublikowana przez Petard Michel ·Les Etrangeres au Service De La France (1786r (w:) TRADfTfON MAGAZINE no 32, 1989 str. 24. 10. Koszula (kształt) opublikowana przez Petard Michel ·Le Cevau - Legar · Lancier Polonais en 1812 (w:) TRADITION MAGAZINE No 59. 1991 str. 10. 11. MNK w Krakowie nr V 130 - z sukiennym przodem I płóciennym tyłem w zbiorach tych przechowywana jest takt.a inna kamizelka od munduru gen. Kołyszki. Kamizelka jest nieprzepisowa. gdyt wykonana została z granatowego sukna a nie białego. (Nr V 165). 12. Wprawdzie regulamin mówi o kamizelce sukiennej podszytej płótnem w calo!ci, a zachowany okaz ma sukienny tylko przód, zdecydowano się na uszycie kamizelki w cało!ci z płótna dla zmniejszenia kosztów rekonstrukcji. jednocze!nie uznając. te takie kamizelki mogły być tet w utyciu. szczególnie w fecie. 13. MWPw Warszawie nr 24435. MNKwKrakowienrD 1571, nr V165, nr V 129. W zbiorach MWP znajduje się takte kurtka oricera artylerii nr40269x. 14. Najbardziej charakterystyczną rótnlcąjest sposób zapinania kut1ki ponitej wyłogów. Przepis przewidywał zapinanie kurtki w stanie na trzy guziki. Trzy zachowane egzemplarze mają: a). zapięcie na przewidziane przepisem trzy guziki, b).na trzy guziki ale zapięcie to jest tylko Imitacją bo kurtka zapina się w rzeczywisto!ci na haftki. c). kut1ka z MWP. nie ma guzików i zapina się na haftki. 15. Myli się W/8/horski J. w komentarzu do PRZEPISU ·uBIORU DLA BRYGAD KAWALERII NARODOWEJ I PULKÓW STRAtY PRZEDNIEJ z 1795• (PRZEGLĄD KAWALERII I BRONI PANCERNEJ T.fX nr 69 twierdząc, te stryfliki to wypustki. Przepis stryflikami nazywa klapki przy kieszeniach kurtki I spodni. 16. Dragonik wykonany jest z prostokątnego paska granatowego sukna !ciętego na kollcach w trójkątne szpice. Dragonlk podszyty jest paskiem karmazynowego sukna wycinanego na brzegach w ząbki widoczne dookoła dragonika. 17. MNK w Krakowie nr V 165, znajdują się w stałej ekspozycji upięte na manekinie w sposób uniemotliwiający zdjęcie ich i sporządzenie wykroju. dlatego ograniczono się do pomiarów. Formę sporządzono na podstawie rys. Br. Gembarzewsklego znajdujących się w Centralnej Bibliotece Wojskowej (kserokopia w zbiorach autora). przedstawiających spodnie tołnierskie stajenne z epoki. Królestwa Kongresowego {ok. 1826 roku). 18. Podobnie noszono spodnie w piechocie. tołnierze •paradowali. w spodniach wypuszczonych na buty. a maszerowali po polskich błotnistych drogach wpuszczając spodnie w cholewki butów. 1461.MWP w Warszawie Nr 1001, kompletny z klamrą ozdobioną monogramem królewskim SAR, rapciami i haczykiem do podpinania szabli. MWP Nr 1000. taki sam lecz bez klamry i okuł przy rapdach. MWP Nr24628 bez klamry I rapci. W zbiorach MN w Krakowie znajdują się: Nr. V 2339 od kompletu z ładownicą, kompletny z rapciami, klamrą ozdobioną orlem (pochodzi prawdopodobnie z Pułku Straty Przednie1J . MNK Nr. V 2367 od kompletu z ładownicą. Kompletny z rapciami i klamrą ozdobioną orlem. 19. MWP w Warszawie Nr 1001. kompletny z klamrą ozdobioną monogramem królewskim SAR. rapciami ł haczykiem do podpinania szabli. MWP Nr 1000. tak; sam lecz bez klamry i okuł przy rapciach. MWP Nr24628 bez klamry i rapd. W zbiorach MN w Krakowie znajdują się: Nr. V 2339 od kompletu z ładownicą, kompletny z rapciami. klamrą ozdobioną orlem (pochodzi prawdopodobnie z Pułku Straty Przedniej). MNK Nr. V 2367 od kompletu z ładownicą . Kompletny z rapciami I klamrą ozdobioną orlem. 20. Poniewat obecnie nie produkuje się skór tego typu i tej grubo!d. postanowiono utył skórki tzw. futrówki której licową stronę podklejono grubą skórą tak aby uzyskał imitację skóry ·1osiet, 21 portrety: MWP w Warszawie Nr 932·. 24409". 22. MN w Krakowie Nr V 2367, V 2339, V 2338 (naletąca do oficera Pułku Straty Przedniej), oraz ładownica w Instytucie Sikorskiego w Londynie Nr. D 6264. 23. MWP w Warszawie Nr 24431. MN w Krakowie Nr 2337(/adownica oficerska). 24. MWP w Warszawie: Pas ładownicy Nr 846, ozdoba na pas Nr 985,MN w Krakowie: ozdoba - Nr 449, klamra - Nr V 2368. 25. MWP w Warszawie: Pas ładownicy Nr 846. ozdoba na pas Nr 985.MN w Krakowie: ozdoba· Nr 449. klamra· Nr V 2368. 26 .Pudełko ładownicy wraz z okuciami według oryginał z MWP Nr 24431 z tym, te calo!t została posrebrzona a nie pozłocona. Uszka przy okuciach wg. oryginału z MNK Nr 2367,Pas z klamrą wg. oryginału z MWP Nr 846. Ozdoba górna na pasie wg. oryginału z MNK V 2367, ozdoba dolna wg. oryginału z MWP Nr.985. Pobojczyk wg. oryginału z MNK Nr V 2339.
·o
36
lłu~tro-Węgiel'
Nieoczekiwane sukcesy na morzu odniosły wojenne. Adriatyk już od długiego czasu przyciągał wynalazców i producentów sprzę tu morskiego. W Trieście dzia łał brytyjski wynalazca torpedy Robert Whitehead, którego córka wyszła za mąż za najzdolniejszego dowódcę okrętów podwodnych Austro-Węgier, Georga von Trappa. Ten wybitny oficer, dowod ząc okrętem podwodnym U - 5 zdo ła ł zadać marynarce wojennej Aliantów bolesny i upokarzają cy cios. Von Trapp wyszedł ze swoim okrętem w rejs patrolowy 24 kwietnia 1915 roku z bazy Cataro. Trapp zam i erza ł zaa takować s i ł y nawodne Aliantów b l okujące bazy marynarki wojennej Austro-Węgier. 27 maja U-5 podszedł na bezpośrednią odległość od krążownika francuskiego "Leon Gambeua" i posiał w jego kierunku dwie torpedy. Francuski okręt za tonął w ciągu IOminut. Zaskoczenie atakiem było tak olbrzymie, że nie zdołano przeprowadzić udanej ewakuacji i większość załogi poszła na dno wraz z okrętem . Celna salwa Trappa spowodowa ł a zwinięcie bezpośredniej blokady portów morskich. Wcześniej, bo jeszcze w grudniu 1914 roku, Ul 2 pod dowództwem kapitana Egona Letrcha zaatakował torpedami francuski krążownik "Jean Bart" i trafił go w dziób. Okręt wym aga ł gru ntownej naprawy i chociaż nie zaton ął , ważny by ł wydźwięk propagandowy tego wydarzenia. Z kolei śmiała akcja francuskich marynarzy na okręcie podwodnym "Curie" s końc zy la się dla nich tragicznie. Kapitan O'Byme, dowódca "Curie"zamierzal wś l iznąć się niepo strzeże ni e do silnie bronionej bazy marynarki wojennej w Poli. Ju ż na samym początku akcji, 20 grudn ia 19 I4 roku, O'Byme dokonał błędnej decyzj i i okrę t zap ląta ł s ię w sieci przeciwtorpedowe. astępnie kotłowanie w wodzie zauwa7ył y okręty strażnic ze i o tworzyły do Francuza gwa łtown y ogień. Okręt szybko zatonął , ale większość za ł ogi uratowa ł a się, w tym kapitan. "Curie" okazał się tylko nieznacznie uszkodzony. Wkrótce wyremontowano jednostkę. Ten francuski prezent zos tał przekazany w ręce najlepszego dowódcy czyli kapitana von Trappajako U- 14. Mimo ró żn i c te c hn i czn~c h (U-14 pos iada ł na przy kł ad nic u żywa ne w Austrii wyrzutnic torped systemu Drzewieckiego) Trapp zatopi! dowodząc okrętem duży statek włoski "Milazzo". W okresie blokady francusko-brytyjskiej, okręty podwodne usiłowały niejednokrotnie zaatak ować wielkie okręty Aliantów. W rejonie Boki Kotarskiej austriackie siły nawodne nic mogły rozegrać z Aliantami walnej bitwy, gd yż nic dysponowały porównywalną s ił ą ognia. I tak na przykład w paźdz ierniku krążow nik pancerny "Rousseau" zosta ł zaatakowany przez okr~ t podwodny U - 3 , jednakżc bez rezuł-
Okręt podwodny
U 1, zima 191411915.
okręty
Okręt
podwodny U 2 w bazie morskiej Pola, 13 maja 1912 roku.
110
drugim planie krążown ik typu Zenia.
Zdjęcie H~•kon a n o
37
Okręt podwodny
U 12.
przez artylerię krążownik a. Francuski krążow nik zaatakowa ł jed n ocześnie wodnosamolot E 33 z za ł ogą Prebanda i Kusti , jednak również w tym przypadku bomby nic trafiły w cel. W listopadzie Francuzi przeprowadzili rajd na wyspę Lissa. Eskadra francuska zosta ł a zaatakowana przez U-5, jednakże torpedy wystrzelone do krążownika ''Jules Ferry" chybiły. Akcje austri ackich U-bootów spowodowa ł y praktyczne zawieszenie alianckiej blokady wyjścia Adriatyku na Morze Śródziemne . Po wypowiedzeni u wojny przez Wiochy 24 maja 19 15 roku okręto m podwodnym przybyły nowe cele. S iły morskie uzupe łni ono okręta
mi niemieckimi wcielonymi do bandery austrowęgie rsk i cj . Znakomite sukcesy odniósł U-4 dowodzony przez Rudolfa Singule. 9 czerwca okręt storpedowa ł brytyjski krążownik "Dublin". U-4 przedarł się przez os ł o n ę 6 kontrtorpedowców i o m a l że nie pos i ał brytyjskiego okrętu na dno. C i ężko uszkodzony krążownik zosta ł odprowadzony do Brindisi. I O czerwca niemiecki okręt pływający pod banderą austriacką U- 11 zato pił wioski okręt podwodny "Med11sa ", 26 czcnvca U-I O, także z niemiecką za ł o gą za topił torpedowiec 5 PN. 7 lipca niemiecki U-boot pływający jako U-26 pos i a ł na dno krą żownik ''Amalfi", który poc i ągnął za sobą 66 marynarzy. Podczas w łos ki ej akcji niszczenia linii kolejowej Sebenico - Cattaro, 18 lipca 19 18 roku dowództwo austro -węgie rskie posłało w rejon działań w ł oskiego zespołu okręt podwodny U4. Włosi byli tak z.afrasowani niszczeniem szyn kolejowych, że nie za uważyli że w odl egłości 400 metrów od krążownika "Giuseppe Garibaldi" skrada się nieprzyjacielski okręt podwodny. Torpedy, które wystrzeli ł Singule, nie chybiły i tym razem. Krążownik zatonął w ciągu 3 minut tracąc 53 ludzi załog i. Okręt podwodny spokoj ni e powrócił do bazy w Boice Kotorskiej.
38
Okręt podwodny Załadun ek
U 14.
torpedy kalibru 450 mm na j ednostce U 21.
39
Pr.,ycumowany do nabrzeża w porcie Pola Dziób
okrętu
podwod11ego U 28.
okręt
pod wodny U 2 7,
zdjęcie
wy k onano 8 /utego 191 7 roku.
Jednak w sierpniu fortuna dwróciła się. 12 sierpnia 1915 roku penetrując okolice Wenecji U- 12 wpadl na minę i zatoną! z calą zalogą, 13 sierpnia francuski kontrtorpedowiec "Bisso11" zatopił w cieśninie Otranto U-3. Austriacy niebawem pomścili te straty niebywałym sukcesem swoich agentów wywiadu wojskowego. 27 wrlcś ni a stojący na kotwicy w Brindisi okręt liniowy "Benedetto Bri11" zos tał pod stępnie wysadzony w powietrze. Zginęło ponad 400 ludzi zalogi i kontradmiral Rubin de Ccrvin. Najwjększy sukces Austriaków 23 maja 1915 roku Wiochy wypowiedzialy wojnę Austro-Węgrom. Wiochy mialy znacznie silniejsze s iły morskie od Austriaków. Po przystąpieniu do wojny po stronic alianckiej sily koalicji zysk iwaly nad marynarką austro-wę gierską mia żd7.ącą przewagę. Przewagę tę starano s ię po austriackiej stronic zniwelować za pomocą śmialych akcji i precyzyjnego planowani a operacji morskich. Majstersztykiem był rajd całej niemalże noty austro-węgierskiej na wybrzeże wloskie w nocy 23 na 24 maja 1915 roku . Wlosi, którzy wypowiedzieli wojnct, powoli przygotowywali się do dzialań operacyjnych, tymczasem marynarka austriacka już wieczorem znajdowa ł a s ię na pełnym morzu z jasno sprecyzowanymi zadaniami. Glównym celem ataku zespolu okrętów z Poli byląAnkona i mniejsze porty adriatyckie - Senigalla, Potenza, Porto Corsini i Rimini. Podc7.a.S ataku Ankona była rzęsiście oświe tlona, bo włoskie dowództwo nic spodziewało sil(, że przeciwnik będzie gotowy do uderzenia wcześniej od nich. Akcja uwala kilka godzin w ostrzale braly udzial zespoly okrętów liniowych z Poli. Instalacje nadrzeżne demolowaly w tym czasie z bezpośredniej odleglości kontrtorpedowce "Velebit" i "Csikos". Jednoc ześnie "Zriny i " ostrze l iwał urządzenia portowe w Scnigalli, a "Radetzky" mosty kolo uj śc ia Potenzy, zaś "Sankt Georg" niszczy ł ogniem artylerii lini ę kolejową biegnącą do Rawenny. Zespól lekkich okrętów pod dowództwem Miklosa von Horthy na krążowniku "Novara" przeprowadził akcje przeciwko Porto Corsini. Zasadniczym elementem planu było wejście do dlugiego kanału portowego (Porto Corsini nie l eży bezpośrednio nad morzem) kontrtorpedowca "Schatfschuetze", dowodzonego przez kmdr. Bogumiła Nowotnego (po zakończeniu wojny owotny, który byl Polakiem, został pierwszym dowódcą budowanej od podstaw polskiej Marynarki Wojennej, mianowany na to stanowisko przez Naczelnika Pań stwa Józefa Pilsudskie go). "Schmfsc/111etze" wpłyną! do portu rufą, kompletnie zaskoczeni Włosi otworzyli chaotyczny ogień od okrętu. Ten, po ponad godzinnej akcji, w czasie której toczył artyleryjski pojedynek z bateriami brzegowymi, zniszczy! wiele instalacj i portowych i wycofa ł się bez strat. Jedynie krążownik "Novara" mial kilku zabitych na pokładzie , po trafieniu przez włoską artylerię nadbrzeżną. Następne
dwa
zes poły
lekkie -
"Admirał
Spatm" z kontrtorpedowcami atakowały linie kolejowe Tennoli i Campomarino, Torre di Mileto.
A11drzej Zaręba
Najsly 1111iejszy dowódca okrętów podwodnych Georg Ritter vo11 Trapp, kalibru 7,5 cm firmy Skoda 11a U 28.
Działo
zdjęcie
z. 1916 roku.
Uprowadzenie SS "MAYAGUEZ" Na początku maja 1975 roku całemu światu wywojna w Indochinach zakoiiczyla s i ę. Trzydziestego kwietnia tego roku czołgi północnowict namskic zdobyły Sajgon, a dwa tygodni e wcześ niej dawało się. że
Czerwoni Khmerzy
zajęli
Phnom Penh. Ale 10
wła
śnie
za sprawą Czerwonych Khmerów bardzo szybko, c h oć tylko na kilka dni Indochiny powróciły na czołówki gazet. Dwunastego maja 1975 r. około godziny 5.30 czasu lokalnego stacja radiowa należąca do amerykań
skiej Delta Exploration Company odebrała sygnał o niewiarygodnej treści - "Mayday. mayday, 111 amerykański statek Mayaguez
w Zatoce Tajlandzkiej ostrze-
lany i zajęty przez s iły zbrojne Kambodży. Płyniemy w kienmlm 11iewa11ego porlll". W tym miejscu transmisja nagle urwała si ę. Rzeczywiście tego dnia na mię dzynarodowych wodach Zatoki Tajlandzkiej - około 68 mil morskich od wybrzeży Kambodży khmerskie kutry patrolowe, notabene amerykańskiego typu PCF zatrzymały i zajęły statek. Był to kontenerowiec o wyporności I O776 ton n ależący do amerykańskiego armatora Sea-Land Service Inc. Płynął on do Bangkoku. Chwilę po zajęciu statku, całą l iczącą 39 osób zebrano na g ł ównym pokładzie i oświadczono im, że są jeńcami rT.ąd u Kambodży. Uprowadzony siatek ruszył w kierunku pobliskiej wyspy Poulo Wa i i w odległo ści 6 mil od niej zako 1 wiczył. Sygna ł o porwaniu amerykańskiego statku natychmiast zosta ł przekazany do ambasady USA w Jakarcie, skąd trafił do Waszyngtonu. Jam prezydent Gerald Ford natychmiast zebrał Narodową Rad(( Bezpieczeństwa celem przedyskutowania tego, jak to określ ił "aktu piractwa". Postanowiono próbować mediacji, ale wojskowi nauczeni smutnym przypadkiem statku "Pueblo "od razu opowiadali si(( z.a militarnym rozs trzygnięciem sprawy. Jako pierwszą, już w południe 12 maja zaalannowano stacjonującą w Cubi Point na Filipinach eskadrę patrolową lotnictwa morskiego VP-4, dowodzoną przez komandora J.A. Messegee. Zadaniem patrolowych samolotów P-3 "Orion" miało być przede wszystkim odnalezienie uprowadzonego statku i jego załogi. Do stanu momentalnie przygotowywano załogę a lann ową z Cubi i drugą w tajlandzkiej bazie U Tapao, użytkowaną przez VP-4 jako wysuni((ty punkt logistyczny. Zezwolenie na stan samolotów nadeszło z Waszyngtonu o godz. 20.30. a już o 20.55 w powietrzu był "Orion" z U Ta pa o, a o 21.15 maszyna z Cubi. Pierwszy z nich znalazł się nad Poulo Wai o 21.28. Oba samoloty zna l azły się nad rejonem porwania już po zmroku, mogły więc prowadzić rozpoznanie wyłączn i c za pomocą u r7.ądzeó radiolokacyjnych i podczerwonych. Wykryły one kilka jednostek, podobnych do "Mayagueza", które nast((pnie były oświetl ane flarami. Do akcji skierowano także trzeci samolot, który zna la zł się nad celem o św icie 13 maja. Jego zadaniem miało być przeprowadzenie rozpoznania wzrokowego wykrytych jednostek na niskiej wysokośc i . Z obawy o ogień przeciwlotniczy dwa pierwsze "Orio11y" krążyły na wysokości 2000 metrów. Jako pierwszy celem przelotu sta ł si(( statek zakotwiczony u wybrzeża Poulo Wai, gdyż jego maszyny były wyłączo ne, a wygląd najbardziej przypominał "Mayagueza". "Orio11" wykona ł powolny przelot na wysokości IOO metrów, a za łoga mogla wyra.żn ie odczytać nazwę sta1ku na bunach i rufie - "Mayaguez". Potw i erdz iły to potem licznie wykonane zdjęc i a statku. Zauważo no
42
Tajlandzki kuter 1ybacki z zalogq "Mayaguez.a "zbliża s ię do niszczycie/a "Wilson". Niszczyciel USS "Hemy B. Wilson" os1rzeliwujący pozycje khmerskie na piaty "wschodniej". Widoczna 1akże jest chmura gam lzawiqcego zrzuconego przez. samo/Oly A-7 D "Corsair".
~~~~~~g~~~~~~~~;=~~~~~~
także dwa zacumowane do buny statku dwa khmerskie kutry, z których pokładów otwano do amerykań s kiego samolotu ogień. Trafiono go jednym pociskiem kal. 12, 7 mm. Wkrótce po 1ym przelocie na statku uruchomiono maszyny. podniesiono kotwicę i ruszy! on w kierunku północno-wschodnim. Obserwujące to załogi samolotów obawiały s ię, że statek zostanie skierowany ku Kambodży. Ale niespodziewanie mijając kolejną wyspę - Koh Tang statek zwo lnił i kolo 1,5 mili na półn oc n y-wschód od niej stanął i ponownie rzucił kotwicę. W tym czasie tj. około 15-ej nad wyspą pojawiły si(( samoloty sił powietrznych USA - myś liw ce F-4 E "Phamom" , F-111 A "Aard1'ark"i sztum10wce A-7 O "Corsair". Obse rwowały one liczne jednostki pływające- PCF-y, kutry rybackie, lodzie krążą ce wokół statku, a także pomiędzy statkiem a dużą zatoką na północno-wschodn im krańcu wysp).. Znajdowały się tam także liczne zabudowania. Na jednym z kutrów zaobserwowano dużą gmp
"Hercules" wyposażone w liczne elektroniczne urzą dzenia obserwacyjne i celownicze m.in. podczerwone i telewizyjne pracujące w niskim poziomie oświe tlenia. B yły one także potężnie uzbrojone - w dział ka 20 i 40 mm, a także 105 mm haubicę. W ciągu nocy "Spectre" także rejes trował y wzmożony ruch wokól statku i wyspy. Kilkakrotnie próbowano ostrzeliwać samoloty. Gdy o św ici e jeden z kutrów PCF próbował odpłynąć w kierunku s tałego l ądu, został ostrzelany i zmuszony do wyrzucenia się na brzeg. Podobne sytuacje wielokrotnie miały miejsce także w ciągu dnia 14 maja. Liczne krą7.ące nad wyspą myś liwce wiclokrOlnie ostrzeliwały działkami pokłado wymi kutry, zatapiając pięć z nich. W tym zamieszaniu i porannej mgle - pomimo li cznych s trza łów ostrzegawczych - udało się odpłynąć jednemu z kutrów rybackich. W nocy z 14 na 15 maja cztery kolejne jednostki zatopiły "G1mshipy ··. W ciągu tych dni w Waszyngtonie trwały gorącz kowe narady. Bazuj ąc na przekazywanych siale przez samoloty infonnacjach opracowano plan odbicia statku i załogi. Tuż po otrzymaniu pierwszej wiadomośc i o ostrzelaniu przez Khmerów samolotów prezydent Ford zebrał Szefów Połączonych Sztabów. Na spotkaniu tym podjęto ostateczną decyzję o militarnym rozstrzygnięciu incydentu. Rozpoczęły si ę przygotowania. W rejon wysp z pełną prędkością sk ierowano zespół lotniskowca USS "Coral Sea" (CV A-43)wraz
z 1owarzys1..ącymi mu niszczycielami - USS "Harol E. Hoft". "Henry B. Wilson". "Lang", "Baussell" fregatą USS "Gridley " i ok~tem zaopatrzeniowy USS "Vega". W bazie U Tapao - pomimo ostreg sprzeciwu rządu rajlandzkiego -skoncentrowano znacz ne siły USAF mające wspierać operację - "Corsairy' z 388TFW. "Pha11tamy" z 432 TFW. "Aardvarki" 347 TFW. "Spectre"z 16 SOS. transponowc "Her c11/ery"z374 TAW i tankujące HC-130 P z56 ARR Znalazły się tam także śmig ł owce. mające transpor tować desant. By ł y to należące do USAF duże ma szyny typu Sikorsky H-53 - ratownicze HH -53 "Su per Jol/y Green Giant" z 40 ARRS (oznaczone jako Jolly 11 , 12, 13, 41 , 42. 43 i 44) i przeznaczone do zadali specjalnych CH-53 "K11ife" z 21 SOS (oznaczone jako Knifc 21. 22, 23, 31 , 32, 51 i 52). Śmi g łowce te wybrano ze względu na dużą ladowność , silne uzbrojenie (każdy z nich mia! zamontowane trzy sześcio l ufowe karabiny maszynowe typu "Minig1m" o szybkostrze lnośc i IOOO lub 2000 strz/min) i opancerzenie. Dodatkowo "Jol/y" mogły t an kować paliwo w powietrzu. Desant miał być przeprowadzony przez oddzialy Marines. Do akcji wybrano dwa oddzialy. ściągnię te z Filipin i Okinawy. Pierwszy w sile wzmocnionej kompanii z 114 BLT dowodzony przez majora R.E. Poncra miał 1..a zadanie odbicie "Mayagueza". Wzmocniono go 6 saperami z US Navy do rozminowania ewentualnych pułapek i 6 marynarzami ze s łużby pomocniczej do ewentualnego uruchomi enia statku. Drugi. znacznie większy. bo liczący 230 Judzi oddzial z 2/9 batalionu dowodzony przez pplka R.A. Austina miał wylądować w północnej części wyspy Koh Tang . zająć ją, utrzymać przez 48 godzin i przeszukać w celu odnalezienia za łogi statku. Do tej akcji 219 Marines wzmocnione) baterią m oździerzy. grupą saperów, sanitariuszy i łączno śc i owców. Poszczególne pododdziały przerzucano do U Tapao samolotami transponowymi C- 141 "Starlifter" w ciągu 13 i 14 maja. Tam też- po dokonaniu lotu rozpoznawczego nad wyspą - przystąpiono do sporządzenia szczegółowe go planu ataku. Siły ppłka Austina miały równocześ nie wy lądować na dwóch pla7..ach okalających pół nocną część wyspy. nazwanych "wschodnią" i "zachodnią". R óżne natomiast były zdania co do sposobu odbicia samego statku. Początkowo 1.ak ładano ryzykowne. choć możliwe bezpośrednie l ądowanie śmigłowców na zapchanym kontenerami pokładzie "Mayag11eza ". Druga wersja zakładała przerzut Marines na pokład jednego z niszczycieli i dopłyni1ttie do statku lodziarni. Os1atecznic wybrano wariant w którym grupa abordażowa miała znaj d ować się niszczycielu i zająć sta tek bezpośrednio z jego pokła du. Byłby to pierwszy przypadek abordażu wykonanego przez US Marines od 1826 roku. Równic ryzykowny wydawał się desant na wyspę. Koh Tang znajdowała s i ę w odległości 360 km od U Tapao, co znaczylo, że druga fala si ł amerykań skich znajdzie się na wyspie dopiero po czterech godzinach. Nieznana była przy tym si ł a obrony Khmerów. ie wiadomo było także gdzie znajd uje się załoga "Ma;·agueza". Chociaż 14 maja kuter z ludźmi opuścił \V)'Spę,jcdcn z wieczornych meldunków nades ł anych przez krążącego na Koh Tang "Oriona". mówił o tym, że za łoga prawdopodobnie nadal znajduje się na wyspie. Pomimo tak szc1..ątkowych informacji o godzin ie 23. 15, 14 maja genera ł J.J. Bums nakazał przeprowadzenie operacji w dniu następnym . Jako pierwsze wystanowały o 4-ej nad ranem trzy śmigłowce mające przetransponować na µOk ład niszczyciela "Harold E. Ho/J " grupę abordażową. Po dwóch godzinach lotu przystąpiono do trudnej operacji wysadzenia Marines. Lądowisko niszczyciela
Oddzial abordażowy Mar;,,es przeszukujący "Mayagueza ". Śmigłowiec HH-53 "Super Jol/y Gree11Gia111"110 wyspie Koh Tang.
nie było przystosowane do ~=:=;=i"'':"'==----~._: tak dużych maszyn jak CH53. Mogly one l ądować ty lko jednym kołem. a żołni erze musieli wychodzić przez drzwi boczne. Pomimo to po 20 minutach grupa majora Pon era była już w komplecie na pokladzic i o 6.30 ''Holt" ruszył w kierunku odległego o 15 mil morskich "Mayagueza". W tym czasie do wyspy zb li ża ł y się pierwsze ś mi
1.--..,. 1"
g łowce przewożące gru pę '---...;"""d.~...._...-::::.~--='--~---"-----__J g ł ówną. Co prawda o 6.07 czasu lokalnego radio khmerskie podało komunikat, że rząd Kambodży przygotowuje się do zwolnienia "Mayague=a" (nic wspominając ani s ł owem o za łod ze statku). ie wstrzymaJo 10 jednak amerykonsk ich dzialan. O 6.45 jako pierwsze zb l iży ły s ię do pla ży "zachodniej" Knife 21 i Knife 22. Prowadził pilotowany przez ppłka J.Denhama Knifc 21. Gdy tylko śmigłowiec wylądował na niewielkiej. skalistej plaży i Marines TOZJX>C7.ęli wyładunek ze wszystkich stron na Amerykanów runęła lawina ognia broni maszynowej, d ział bczodrzuto'vych i moździerzy z licznych. a nic wykrytych stanowisk Khmerów. a ciemnym tle wyspy feeria ognia 'vyg l ądałaja "sznury ogni choinkO\vych" (okreś leni e pilota Knifc 22 kpi. T.Ohlemeicra). Kilkadziesiąt sekund przebywania pod ostrza łem spowodowało. że Knifc 21 otrzymał kilkadziesiąt trafień. które m.in. zniszczyły jeden z silników śmigłowca. Pomimo to pilo1owi udało się wys1anować i tuż nad poziomem wody skierować się w stronę Tajlandii. Załoga wyrzuca ła z pokladu wszelkie możliwe przedmioty, ale na nic to się nic zda ło . Milę od brzegu śmig ł o wiec wodował. Gdy za ł oga opuszczała tonącą maszynę, mechanik pok ładO\vy s i erż. E. Raumbach pomógł drugiemu pilotowi wydostać się na powierzchnię, lecz po chwi li sam zniknął. Został potem uznany za poległego w walce.
druga para śmi Ohlemeiera i pozwoliło na skierowanie się ku wyspie. Na l ądującym śmig łow cu skupi ł się teraz cały og i eń wroga. W ciągu zaledwie kilku sekund Knifc 22 otrzymał wiele trafień , które uszkodziły m.in. system paliwO\vy. Zm u si ło to pilota do zaniechani a wysadzenia desantu i skierowanie us1..kocł7..oncj maszyny w drogę powrotną do bazy. a resztkach paliwa udało mu się dotrzeć do Tajlandii l ądować awaryjnie na \V)'brzeżu . niedaleko od U Tapao. W tym czasie os ł aniany przez Jolly 41 Knifc 32 pilotowany przez por. M. Lackey'a podjąl z wody za ł ogę Knifc 2 1 i skie rowa ł swój ś migłowiec ku pla ży. W trakcie podchodzenia do ląd owania celny ogień Khmerów poważnie ranił jednego ze strzelców sierż. N. Moralesa. Mimo to śmig łowiec zdo ł ał 'vylądować i Marines rozpoczęli pospiesznie opuszczać jego pokład. Po chwili maszyna zatrzęsła się od bezpośredniego trafienia pociskiem z granatnika. ale co niewiarygodne, ranny wstał tylko jeden z żoł nierzy. Wkrótce Knife 32 z 75 przestrzelinami, uszkodzenia wirnika i systemu hydraulicznego wystanował. Na pokładzie za łoga walczyła o życic Moralesa, który miał przestrzelone płuco i uszkodzoną aonę . Pilot \\/)'Ciskając z maszyny pelną szybkość 1.dążył na czas i oczekująca ju ż w U Tapao karetka zabrała rannego do szpitala. Po kilku minutach
nadleciała
głowców , co zwolniło kpt.
43
santową.
O ile lądowanie na plaży "zachodniej" przebie10 maszyny l ądujące na plaży wschodniej spotka ł jeszcze gorszy los. Gdy Knifc 23 i Knifc 3 ł zbliżały si<;: do lądowiska Khmerzy wstrzymali ogieri. Otworzyli go gdy oba śmig ł owce rozpoczęły lądo wanie. W1cdy spadła lawina ognia. Knife 23 pilo10wany przez por. J. Shramma o lrzym a ł liczne trafi enia, między innymi w wirnik g łówny. Spowodowało 10, że śmigłowiec 7..acz.ął gwałtown ie wibrować, krę cić się wokół własnej osi. Po chwili z całym impetem runął na ziemię, przez co odpadła cala belka ogonowa. Momentalnie dwudziestu znajdujących sii;: na pokładzie Marines wraz z drugim pilotem i jednym z mechaników biegiem ruszyło w stron<;: okalających plażę drzew. Reszta zalogi pozos1ała w śmigłowcu. osuzcliwując z broni pokladowej stanowiska nieprzyjaciela. W tym czasie trafiony prawdopodobnie granatem moździerzowym Knife 31 rozbłysnął w kuli oggało źle ,
44
nia i płonąc runął ku ziemi. a nim skoncentrował się teraz ogień Khmerów. Pomimo ognia załoga śmi głowca ostrze l iwała wroga z "minigunów" i broni ręcznej . Po chwili kolejny granat trafił bezpośrednio w kabin<:; pilotów, zabijając drugiego pilo1a por. R.Vandegeera i poważnie raniąc pierwszego pilola majora H.Corsona. Znajdujący s i ę na pok ł adzie płoną cej maszyny Marines i strzelcy zaczęl i ją opuszczać. Wsz((dzie dookoła padały liczne pociski i granaly. Jeden z piechurów, nic zważając na ogarniające kabinę płomienic usiłował uralować drugiego pi lola. Ale silnie poparzony musiał zrezygnować. Jeden ze strzelców pokładO\vych sierż. J.Harslon przez boczne drzwi śmigłowca. znajdujące się już częściowo pod wodą wp lynął do wnętrza kabiny ładunkowej po swój karabin i dostrzegł , że wewnątrz ciągle jeszcze znajduje się kilku z zokowanych i poparzonych Marines usiłujących wydoslać się przez płonącą ram~ de-
Harston pomógł im wyjść na zewnąlr'Z przez przednie drzwi, a następnie wyniósl nieprzytomnego majora Carsona z lego co pozoslało z kabiny pilo1ów. Z 26 osób znajdujących s ię na pokładzie Knifc 31. 18 pr7.cżyło katas trofę . Zebrani w kilku grupach. pomagając sobie w7.ajemnie skierowali się w stronę otwartego morza. Nada l byli silnie ostrzeliwani, co spowodowało ś mierć pięciu kolejnych ludzi. Jednym z odpływających był oficer naprowadzania lotnictwa por. T. Tonkin, który unosz.ąc się na wodzie za pomocą rad ia ratowniczego nawiązał kontakt z krążą cymi nad wyspą samolotami naprowadzania (FAC) i wskazał im pozycje khmerskie, które ostrzeliwały jego ś migłowiec. Kontakt z lotnictwem zdołał nawiązać także drugi pi lot K.nife 23 por. J.Lucas, znajdujący s ię wśród drzew na północnym , skraju plaży . Po chwili "Corsairyi "rozpoczi;:ły atak na pozycje wroga. Jednak ze względu na bezpieczeństwo Marines, a 1akże ewentualnej załogi "MaJ·ag11eza" do ataku użyto wyłącznic działek pokładowych . Gdy po kilkunastu minutach por. Tonkin wraz z pozostałymi rozbitkami z Knife 3 ł oddałi l się od wyspy, radio Lucasa pozostało jedynym łącznikiem uwięzion yc h na "wschodniej" plaży Amerykanów. Po pierwszej godzinie operacja rozwijała się bardzo niedobrze. Pięćdzies ięciu czterech znajdujących się na Koh Tang żołnierzy wa l czyło o przetrwanie, przygniecionych do ziemi bardzo si lnym ogniem z licznych, ufortyfikowanych pozycji Khmerów. Z pięciu u żyt yc h do desantu śmigłowców trzy zostały zniszczone, a dwa zostały poważnie uszkodzone. Równoległe USS "Ho/r"powoli zb l iża I się do zakotwiczonego "Mayag11eza". Zgodnie z planem. o godzinie 7. IO dwa "Corsairy" obrzuciły statek ladunkami g~zu łzawiącego, którego chmura przykryła go całkowicie. Po dz iesięciu minutach płynący z minimalną prędkością niszczyciel dobil do buny statku. Momentalnie na jego pokład przeskoczyli dowódca kompanii Marines kapitan J.Woods i kapral Cocker. ale w tej chwili obie jednostki rozdzieliły się i oddaliły na blisko 10 metrów. Dopiero po dwóch, ncnvowych dla samo1nych na pokładzie "Mayague:a" Marines minutach niszczyciel ponownie dobił do statku i można było je połączyć cumami. Teraz na s1a1ek przedostała s ię cala. podzielona na cztery dru ży ny grupa abordażowa. Ponieważ wszystkie urządze nia "Mayagueza" były '\/}'łączone drużyna s ierż. W.J. Owensa przeszukiwała maszyno,vnię świecąc sobie latarkami. Pozoslałe grupy dokladnie przeszuka ł y nadbudówki:, kabiny, mostek, pokłady dziobowy i rufowy. Działania te trwały ponad godzinę. Statek okazał się całkowicie opuszczony. W niektórych kabinach pozostały tylko garnki z ryżem. O 8.25 major Poncr wciągnął na maszt "Mayagueza" amerykańską flagę . Poniewa ż próby uruchomienia maszyn statku nie powiodly się, posranowiono wziąć go na hol. Za pomocą przenoś nego aparatu acerylenowego marynarze z "Ho/10" przecię l i łańcuch kotwiczny, i z prędkością 5 węzłów niszczyciel ruszył w kierunku północno-za chodnim. Od strony wyspy ten mini konwój os ł aniał drugi niszczyciel "Hemy B. Wilson". W tym czasie o 8.45 - samoloty z lo1niskowca "Coral Sea" zbombardowały kambodżari s kie składy paliwa w Kompong Som i bazę lotnic74 w Ream. niszc7.ąc tam 17 samolotów szturmowych T-28 "Trojan ". Po godzinie od rozpoczęcia operacji do br7.cgów Koh Tang zbliżały s ię pozostałe trzy śmigłowce przcwo7.ące resztę pierwszej fali desantu. Ze względu na bardzo silny ogieii na plaży "wschodniej" postanowiono s kierować je na mniejszą, lecz jak się \\/}'da wa ło bezpieczniejszą plażę "zachodnią". Co prawda lu lakże nadlatujące śm igłowce powitał si lny ogień. co zmusilo je doprzerwania pierwszej próby lądowania.
W drugim podejśc iu zmieniono takt y kę dz i ała ni a. Pilot Jolly 42 por. P. Puccini wy l ądowa l na pólnocnym skraju pl aży i pomimo licznych trafień zdoł a ł wysadzić swój desant. Natom iast Jolly 43 pilotowany przez kpt. R. Pursena s kierował s ię na południe i \vysadzi ł s woją gru pę na pierwszym dogodnym miejscu - maleńkiej„ kamieni stej pl aży oddalonej o o ko ło 800 metrów od pozycji na pl aży "zachodni ej". Oddz i a ł ten s kładający s ię z grupy dowodzenia ppłka Austina i moździ erzy rozpoczął powolne przebijanie s i ę w kierunku s ił główn ych . Dowcxlzący nimi zastępca dowódcy kompanii G 219 Marines por. J.Keith us ił owa ł zorganizować swe nieliczne s i ły. Do tej pory straciły one jednego 7.abitego i kilku rannych. Ca ły czas trwała wymiana ognia z Khmerami, których stanowiska znajdowały się w od l egłośc i nawet 20 metrów od pozycji amerykańskich. Przez następną godzin ę pilot ostatniego ze ś mi g łowców Jolly41 por. T.0 . Cooper dwukrotni e us iłował wy l ądować. Jednak za każd ym razem si lny ogień moźdz i erzy uniemożliwiał mu to. Wobec tego Cooper s ki erowa ł s ię w s tron ę latającej cysterny HC- 130 P celem uzupe ł ni e ni a paliwa. Okolo ósmej nad wyspą pojawił s ię Jolly ł 3 pilotowany przez por. C. R. Greera. B ył to jeden ze śmi głowców , które wcześniej p rzew i ozły na pokład "Hol ta" grupę abordażową. Teraz zadan iem śmigłow ca mi a ła być ewakuacja Amerykanów u w i ęzi o n ych na pl aży "wschodni ej". W mi ędzyczas ie "Corsairy" d o k onały wielu przelotów nad pl ażą u s iłuj ąc zlokalizować i zni szc zyć pozycje Khmerów. Wobec braku szczegó łowych infonnacj i o rozmieszczeniu wła snych s i ł samoloty nadal używały wy łącznie działek pokładowych . Nie zważaj ąc na wła sn e bezpiecze ń stwo, w obliczu nadal bardzo silnego ostrzału por. Greer prowadził swój ś mi głowi ec ku pl aży, i tuż obok wraka Knife 23 wy l ądowrił. Choć strzelcy prowadzili niemal ciągły ogi eń w kierunku Khmerów, maszyna otrzymała liczne trafienia. Załoga wyraźnie widziała kolegów na plaży, ale nie byli oni w stanie \vykonać jakiegokolwiek ruchu. Po ki lkunastu sekundach na pokładzie ś migłowca wybuch ł y dwa po7.ary - zapa li ł s i ę jeden z dodatkO\vyeh zbiorników na paliwo i skrzynia z flarami. Greer momentalnie wystartowa ł i tak rozpędzi ł śmi g ł owiec, że podmuch wiatru zagasi ł płonący zbiornik. Natomiast przytomny czł onek za ł og i wyrzu ci ł s krzyn i ę z narami. Jednak z 35 przestrzelinami, uszkodzonymi ło patami wirnika, przeciekami w systemie pal iwowym, smarowniczym i hydraulicznym Grceer musiał zawróc ić do U Tapao. Choc i aż próba okaza ła s i ę nieudana, pozwo l i ł a na dokładne ustalenie pozycji s ił w łasn ych i nieprzyjaciela. Umoż liwiło 10 skuteczniejsze wykorzystanie lotnictwa. "Corsairy" zaa takowały Khmerów rakietami, a św i eżo przybyłe "Plwntomy" zbombardowały ich stanowiska. Nad Koh Tang pojawił s ię także "Spectre", który wykorzys tuj ące swe unikalne celowniki ata k owa ł pozycje ni eprzyjac iela odległe zaledwie o 50 metrów od okopów Marines. Wspierał on jednak przede wszystkim grupę ppłka Austina, w której zn ajdowa ł s ię główny oficer naprowadzania kpi. B.Cassidy. Grupa ta powoli, lecz systematyczni e posuwa ł a s i ę w kierunku pó łn ocnym . Poszczególne punkty oporu Khmerów by ł y niszczone przez piechurów lub ogień "Speclre". Szczególnie skuteczny okaza ł s i ę os trzał 105 mm haubicy samolotu, który z l ikwidował kluczO\vy punkt oporu z 90 mm d zi a ł e m bezodrzutowym. Kiedy obie grupy nawi ąza ł y kon takt wzroko\vy do akcj i weszły 81 mm m oździerze Marines, kierowane przez por. I.I. McMenamina. Ich granaty systematycznie ni szczy ły kolejne stanowiska, choć niektóre z nich pad ały do s łown i e parę metrów przed okopami ludzi por. Keitha. Ostrza ł m oźdz ierzowy prowadzony od tyłu wprowadzi ł pewne zamieszanie
Wyspa Koh Tang, 15 maja 1975 rok 1. Plaża "zachodnia" 2. Plaża "wschodn ia" 3. Zn iszczone śmigłowce 4. Pozycje amery k ańskie na plaży "wschodniej" 5. Miejsce lądowania grupy dowodzenia ppłk . Austina 6. Kierunek przebijania się grupy dowodzenia ppłk . Au stina 7. Najdalszy za sięg pozycji am eryk ańs k i ch na plaży "zachodniej" 8. Rejony patrolowania niszczyciela USS "Wilson". Mapę opracował
Piotr Taras
wś ród Khmerów. Wykorzystuj ąc 10 obie grupy Marines ś mi ałym atakiem rozszerzy ły zajęty przyczó łek i połączyły si ę. Dzięki temu m ożna było stworzyć bardziej zo rg a ni zowa n ą l ini ę obrony. Wyznaczono stanowiska ogniowe m oździerzy i karabinów maszyno\vych, zorganizowano stanowisko dowodzenia i punkt pierwszej pomocy. Do kł ad n e o kreś l en i e w ł as nyc h pozycj i i oznaczeni e ich granatami dymnymi um oż li wi ło " p rzybl i żeni e" wsparcia lotniczego, szczególni e ogni a "Spectre". Int ensywne bombardowania umożliwi ły wreszcie upartemu Carsonowi na l ądowa nie i dostarczenie kolejnych pos iłków. Lecz ze wzgl ę du na ostrza ł m oźd z i erzy wroga \vył adu n ek desantu odbywa ł s i ę w dwóch ratach. Gdy 20 Judzi zdołało
opu ścić ś migłowiec nieprzyjacielski granat wyb u c hł w od l egłośc i zaledwie 3 metrów od wi rnika ogonowego. Wtedy pilot wys ta rt owa ł z pozostałymi pi ęc i a · ma Marines. Po \vykonaniu kilkuminutowego lotu przyziemi! ponownie, ale wtedy kolej ny granat przel ec i a ł pomiędzy ło pa t ami g ł ównego wirnika, zasypując maszynę gradem od łamków. Carson momentalnie poderwał ś migłowiec w powietrze a po kilku sekundach na s t ępn y granat ek sp l odował dokładni e w miejscu, gdzie s tał on na ziemi. Jego odła mki \vybiły w poszyciu dolnej części k a dłuba k i l kanaśc i e kolej nych dziur. Z uwagi na kończące się paliwo Corson od l ecia ł w kierunku HC-130 i po zatankowaniu został skierowany do U Tapao po kolejnych Marines.
45
Wraki śm ig/owców Knife 23 i Knife 31 na plaiy "wschod11iej". zabra ł
na pokł ad pięciu najciężej rannych Marines. kolejnej parze ś mi g łowców- Jolly ł I i 12 udało się \")' l ądować . \")'sadzić Marines i zabrać kolejnych rannych. Pomimo si lnego ognia wszystkie ś mi g łowce od ni os ły tylko ni ewielkie uszkodzenia. Dostarczenie posi ł ków spowodowa ło, że grupa na pl aży "zachodn iej" li czy ła już blisko 200 żoł nie rzy. Dz i ęk i temu m ożna było przeprowadzić skuteczny atak, w wyn iku którego powięks zono zajęty obszar niemal do połO\vy szerokości wyspy. Pomimo to opór przeciwnika byl nadal bardzo silny i priorytetowym sta ło s i ę ewakuowani e grupki ludzi z pl aży 'wschodni ej". Po uzupe łni eniu paliwa z HC-130 Jolly 43 i I I oko ł o godziny 14.30 zawróci ł y nad wyspę. W mię dzyczasie kilkanaście samolotów stale bombardował o khmerskie stanowiska. Użyt o ta k że gazu 1 1..awią cego, ale n iesprzyjający wiatr ze pchnął jego c hmu rę w kierunku morza. Mimo to Jolly 43 jako picnvszy spróbowa ł \V)' lądować na pl aży "wschodniej". W trakcie l ądowa ni a celny ogień wielkoka librowych karabinów maszynowych niemal odstrzeli ł jeden z silników śmigłowca, uszkodził przewody paliwowe i ranił strzelca s ierż . T. Batesona. Pilot maszyny kapitan R.W. Purser - osłaniany przez ogi eń "minigunów" z Jolly 11 - zdo ł a ł \")'S tart ować i skierowal s i ę ku od leg ł e mu o 70 mil lotniskowcowi. Udalo mu się na nim wylądować i od razu mechanik pokladowy s i erż.8. Willingham przy pomocy techników z "Coro/ Sea" Także
Desant z Jolly 41 zakończy! pierwszą fazę operacji, która nadal rozwijała się ź l e. Opór Khmerów okaza ł się dużo, dużo silniejszy ni ż s ię
tego spodziewano. Zginęło już 15 Amerykanów, a co gol"S7.a z dziewięciu użytyc h do tej pory śmi g łowców osiem zoslalo zniszczonych lub odniosło lak poważne uszkodzeni a,
że
nie
nadawały się
czasem na wyspie
do dalszego
znajdował o s ię
członków załóg ś mi g ł owców.
u życia.
Tym
131 Marines i 5
Nadal nic ni c
był o
wiadomo o za łodze "Mayagu eza". Jej sprawa
wyjaś niła się
jednak
już
wkrótce.
Dwie godziny po rozpoczęciu dzia lań krążący nad rejonem walk 'Orio11'wykryl m a łąjedn ostkę p ł yną cą w kierunku wyspy od strony Kambodży i Zatoki Kompong Som. Meldunek o tym trafi ł m.in. do dowódcy zespołu niszczycieli - DcsRon.23, który rozkazał samolotowi zbli żyć s i ę do tej jednostki i przeprowadzić rozpoznanie wzrokowe. Wstępny meldunek samolotu mówił o nieprzyjacielskiej kanonierce, wobec czego dowódca DesRon 23 rozkaza ł ni szczycielowi USS "Hemy B. H'ilsot1 " udanie s ięwjcj kierunku. "Wilso" " przebywał w tym czasie w pob l iżu północno-wschodniego cypla wyspy i wcześniej wyłowi ł z wody rozbitków z Knifc 31 . Po kilkunastu minutach pilot "Orio"a " zweryfikował swoje obserwacje, podając, że wykryta jednostka to kuter rybacki , na pokładzie którego znajduje się duża liczba ludzi machającyc h bia łymi flagami. Wkrótce infonnacja ta zost ała potwierdzona przez obserwatorów z ni szczyciela. W tym momencie wszystkim na pokładzie "Wilsona" zaczę l a świ tać nadzieja, że na kutrze znajduje się tak poszukiwana za łoga. Gdy obie jednostki zb li żyły s ię do siebie kapitan niszczyciela komandor J.M. Rogers za woła ł przez megafon "C..-yjesteście załogą "Mayagueza "?" Odpowiedzia ły mu chóralne okrzyki "Tak, rak'. Potem padło kol ejne pytanie - "Czyjesteście wszyscy?" I tu odpowiedź by ła podobna. Ura tow a ną za ł og~ razem z kapitanem statku C. Millerem szybko przeniesiono na pokład "Wilsona ", a wstępne badania lekarskie potwierdziły dobrą form~ marynarzy. Tajlandzka za ł oga kutra, która przebywała w khmerskiej nie-
46
woli od kilku miesięcy zos tała, na własną prośb<( zwolniona i popłynęła w kierunku domu. Wedłu g wyjaśnień ~apitana Millera za łoga od czasu wywiezienia z wyspy cały czas przebywa ł a na pok ladzie tego kutra i z Koh Tang został a przewieziona na inną wyspę - Rong Sam Lem, gdzie zn ajdo wała s ię duża baza wojskowa. Kuter o puści ł wys~ godzin(( po rozpoczęci u d ziałań amerykańskich , tak więc m oż n a przypuszczać , że desant na Koh Tang był decydują cym czynnikiem, który doprowadził do uwolnienia załogi statku. Zgodnie z wo l ą kapitana Mi llera jego ludzie zostali przetransportowani na macierzysty statek. Po godzini e i uruchomieniu maszyn "Mayag11ez" samodzie lnie ru szył w kierunku Bangkoku. Przez radio podziękowano kapitanowi "Holta"za odbicie statku i obiecano za to beczk ę piwa dla za łogi niszczyciela. Na jego pok ł ad powróci ła wtedy też grupa marynarzy i Marines pilnującyc h holowanego statku. Po za kończe niu tego zadania oba niszczyciele zawrócono w kierunku Koh Tang celem udzielenia wsparcia walczącym na l ądzie Marines. Uratowanie za łogi "Mayagueza" stanowi ło punkt zwrotny operacji. Teraz uwaga amerykańskiego dowództwa s kupiła s i ę na ewakuacji wa l c7..ących zażar cie ludzi pplka Austina. Aby ich uratować najpierw należało s iły na wyspie wzm ocni ć. Dlatego też w U Tapao do pi ęci u zdolnych jeszcze do lotu śmigłow ców ładowano drugą grup(( żołnie rzy. Wczesnym p
rozpoczął naprawę u szkodzeń ś m ig ł owca.
W trakc ie tej nieudanej operacji okaza ło się. że khmerski kuter porzucony na brzegu, na południo wym skraju pl aży "wschodni ej'' nie jest taki opuszczony. Ki e rujący samolotami por.Lucas d ostrzegł. że za każdym razem, gdy samoloty oddalały s ię. na pokladzie kutra pojawiały się sylwetki i otwierały do samolotów ogień. B y ł on szczególni e intensywny w trakcie próby ewakuacj i. Wezwane na pomoc samoloty ostrze l a ły jednos tkę, ale nadal była ona aktywna. Dlatego też poproszono o i nt erwencję przepływa jącego w pob li żu "Wils0t1a ". Krążył on wzd łu ż pół nocno-wschodniego cypla wyspy i ogniem S\V)'Ch d zia ł wspierał Marines i wskazywał samolotom cele. Kilka pocisków z 127 milimetrowych dział niszczyciela \\!)'Sta rczył o by potężna eksplozja rozniosł a nieprzyjacielski kuter na strzępy. Z bli żający się wieczór spowodowa ł znaczne zintensyfikowanie ameryka ńskich dzia łań. Okolo 16ej nad \V)'S pą pojawiły się samoloty naprowad1.ania z prawdziwego zdarzenia-OV- 10 A "Bronco" z 23 TASS i przejęły k ontro l ę lotniczych działań nad Koh Tang. Pilot "dolnego" OV-1 Omajor Undońw pienvszej k olej nośc i wy ko na ł kilka przelotów nad wyspą na minimalnej wysokośc i . Dzi ęki temu zd o ł ał on dokładnie o kreś l ić wszystk ie pozycje zajmowane przez Marines, ł ączn ie z czujkami rozlokowanymi w poło wie s1.erokości wyspy. tuż obok slanowisk Khmerów. Odkrył też liczne punkty ogniowe wroga ulokowane wo k ó ł zabud owań przy pl aży "wschodniej". Stanowiska te stał y się od razu celem licznych ataków bombo\vyc h "Pha11tomOw " i "AardvarkOw". Krążący w tym czasie wokół wyspy Jolly 11 oczekiwał na sygnał do l ądowani a. Gdy po serii ataków mjr Undorf dostrzeg ł wokół zbombardowanych stanowisk liczne cia ła i brak ognia ze strony nieprzyjaciela nakazał szybkie rozpoczęc ie akcji. Osłaniany przez dwa ś mi głowce Jolly 11 ponownie 'vykonał szybki dolot do p l aży i rozpoczął l ądowan ie . Wobec przypływu tylko tylna rampa ładunkowa znajdował a s i ę nad l ądem, a reszta ·miglowca wisiała ju ż nad wodą. Pomimo silnego i padaj ącego niemal ze wszy-
Umoc'1ie'1iO khmerskie pr~y pla=:y "wschodt1iej". potem ca łkowicie : t1iszc:ot1e w trakcie 11alotów. s1kich stron ognia Marines rozpoczęli u pot7..ądk owa ny odwró1 w kierunku śmig łowca. ie 1..aprzcs taj ąc ostrza łu cala grupa skokami bez strat zna lazła s ię wkrótce na pokładzie Jolly. W tym momencie z odległych o 30 metrów drzew wypadła grupka Khmerów i skierowala się w stronę śmigłowca i jeden z nich rzucił granat. Na szczęście nie doleciał on i wybuchł nie czyniąc nikomu szkody, a Khmerzy zostali niemal przepoł o wieni skoncentrowanym ogniem "minigunów". Gdy lotnicy upewnili się, że na pokładzie jest cala 25 osobowa grupa, por. Back iund wystartował. W tym momencie odezwał się milczący dotąd 12,7 mm karabin maszynowy, ulokowany zaledwie 50 metrów od pla ży. Zanim zd ołał wyrządzić ja ką kolwiek szkodę zos tał namierzony przez Undorfa i zlikwidowany. W tym czasie nad wyspą pojawił się samotny "Hercules", z którego ładowni wypadł spory ladunek i zaczął opada ć na spadochronie. Po chwili wyspą wstrząsnęła pott;żna eksplozja. To wybuchła zrzucona właśnie przez C- 130 7,5 tonowa bomba. Mi a ła ona wywołać zamieszanie wśród Khmerów. Chyba spe łniła swoje 1.adanie, gdyż ich ogień na chwilę ucichł . Wykorzystała to 1.aloga Joll y 12, który zawis ł nad wrakiem Knife 23 i przez dwie minuty przeszukiwała go. Zapadający szybko zmierzch postawi ł Amerykanów w trudnej sytuacji. Szybko należa ło zdecydować się. cz:y żołnierze ppłka Austina mają być ewakuowani cz:y zos taną na wyspie przez noc. Pułkownik w długiej rozmowie radiowej z pilotem OV-10 stwierdz ił , że albo wszyscy zostaną zabrani, albo wszyscy zostają. Trwały z re sztą już przygotowania do tego. Decyzja była trudna, gdyż pozostały tylko trzy sprawne ś migłowce, a do ewakuacji by ło przecież 200 ludzi. Wymagało to wykonania w krótkim czasie kilku lotów przez każdy z nich, ale prze założeniu, że nie będz ie już więcej strat możli we do wykonania. Wszak "Coral Sea"by ł teraz tylko o 20 minut lotu z wyspy. Po kilku minuiach podjęto d ecyzję o ewakuacji. Jako pierwszy - jeszcze w ostatnich promieniach zac hodzącego s łońca - nad plażą pojawi! się Knife 51. Pomi mo nieprzyjacielskiego ostrzału zdoł ał on wy l ąd ować i rozpocząć załadunek . W pierwszej ko lejnośc i ładowa ni byli ranni i lekarz batalionowy por. J. Wilkins. Ch wil ę po starcie tuż obok śmi głowca przeleciał pocisk z granatnika, ale by ł on niecelny i obciążony do maksimum śmigłowiec ruszy ł w kierunku lotniskowca. Po chwili na pla ży wy l ą dował Jolly 43 i rozpoczął 1.a ładunck kolejnych żo ł nierzy. w tym i grupy dowodzenia Auslina. Pozostający w okopach Marines non stop ostrzeliwa li pozycje Khmerów. teraz doskonale widoczne na tle niemal czarnej ściany dżu ng li . Wsparcie ogniowe i ewentualną os łonę wpewnia ła takie "Black Velvet l" - łódż motorowa z "IVi/sona" dowodzona przez porucznika L.\V. Halla i uzbrojona w karabiny maszynowe. Musia ł o to zre k o mpensować slabsze wsparcie lotnicze. gdyż w zapa dającyc h ciem n ościac h maszyny naprowad1.ania nic by ły w stanic precyzyjnie wskazywać celi. Pomimo to lotnictwo nadal było ak tywne. a szczególnie "Spec1re". Z 54 Marines na pokładzie (było to dwa razy wię cej niż nonna 1.a ładunku) śmigłowiec kpt. Purscna za.. czął startować i o mało co ni e zderzy ł s ię ze zb l i ża jącym się do plaży Jolly 44. por. R.Blougha. a•zczę ście w ostatniej chwili drugi pi lot Jolly 43 por. R.Gradlc włączył świa tła pozycyjne i zdołał. pomimo licznych US7..kodzcń odlecieć w kierunku lotniskowca. atomiast pierwsze podejśc i e Jol ly 44 zakończ:y-
Io się niepowodzeniem i ze wzg lędu na zbyt silny ostrzał możdzie rzo wy mu s iał on krążyć nad wys pą przez kilkanaśc ie minut. Po tym czasie znajdujący się na plaży Marines dali pilotowi sygnał do l ąd owania . Teraz odbyło s ię ono bez przeszkód. Po starcie Jolly 44 na pl aży pozostało jeszcze 73 żo łnierzy amerykańs kich , którzy zawęz ili rejon obrony do pó łk ola o średnicy 50 metrów i nadal intens)'\vnie ostrzeliwali przeciwnika. Nadszedł najtrudniejszy moment operacji. Wsz:ystkie trzy śmi g łowce znajdowały się w powietrzu, w drodze na lotniskowiec, a si ły na wyspie zostały znacznie os łabione. Dodatkowo utracono z nimi łącz ność radiową. Dos t rzegając powagę sytuacji Blough zdecydo wał s ię na l ądowanie na znajdującym s ię zaledwie kilka mil od Koh Tanh niszczycielu "Holt ". Mog ł o to zaoszczęd z i ć cenne minuty. Lecz lądowani e znacznie przeci ążonym ś migłowcem w ciemnościach na niewielkim ląd ow i sku niszczyciela było zadaniem bardzo trudnym. Udalo s i ę to dopiero za czwartym podejściem . Z uwagi na uszkodzone reflektory do l ą dowani a ś migłowca l ądowa n ie było moż liwe tylko d z i ęki jednemu ze s1rzelców, który wychylony niemal do polowy poza ś mi g łowi ec dawał pilo1owi komendy. Marines opuszczali śmi głowiec przez przednie drzwi, podczas gdy tylna rampa znajdo wa ła się już nad wodą. W tym czasie świeżo przyby ła para OV-10 zdoł a ła u c h wyc i ć kontakt radiowy z Marines na wyspie i ustali ć ich pozycje. Udało si ę 10 także "Spectre", który rozpoczął ponO\vny ostrzał wroga. Po pięciu minutach - już w calkowi1ych ciemnościach - na wyspę powrócił Jolly 44 i błyskawiczni e rozpoczął 1.aładunek . W momencie startu celna seria z karabinu maszynowego ranił a czterech znajdującyc h się po kładzie Marines. Zajęli się nimi rolownicy z załogi ś mi głowca . który z pełną prędko ścią skierował s i ę w stro nę "Coro/ Sea". a Koh Tang pozosta ło osta1nich 29 Marines. niemal oddzielonych od wroga kurtyną ognia "Spectre". Musieli oni czekać na Knife 51, który już l ecia ł w ich kierunku. Z uwagi na minim a ln ą widoczność. dodatkowo ogra n iczo n ą dymami por. Brims dopiero za czwartym razem zdołał wy l ąd ować na skalistym skrawku pla ży. znacznie ograniczonej przez przypł yw. Po chwi li na pok ładzie bylo 27 Marines. ie zważając na ciemność i nadal padające pociski strze-
lee s ierż. W. Fish wyb ieg ł ze ś migłowca i ru szył w kierunku lin ii drzew. Tam odnalazł dowódcę kompanii G kpt. Davisa i jego sierżanta, którzy aż do tej chwili os łaniali odwrót kolegów. Po chwili wsz:yscy trzej byli już w śmigłowcu i o 20.30 ostatni Amerykanie o puśc ili Koh Tang. Operacja odbicia "Mayag11eza" zakończyła się pomyś ln ie, ale by ła bardzo kosztowna. W ciągu 14 godzin bitwy na Koh Tang zg inęło 15 Amerykanów, 50 zostało rannych a 3 zaginionych. Wsz:yscy polegli zostali zabici w c iągu pierwszych 90 minut działań. Dalsze 33 osoby zgi nęły w katastrofie ś migłowca na terytorium Taj landii 14 maja. Wysokie straty wynł kły przede wszystkim ze złego rozpoznania i złej oceny sil khmerskich na wyspie. Po bitwie oceniono je na 300-400 ludzi. Także brak właśc iwej infonnacji o miejscu przcb)'\vania załogi statku w bardzo poważ nym stopniu ogranicz:yl u życ ie lotnictwa w kluczowym, początkowym okresie operacji. Same działa nia samolotów też były chyba nic do końca skuteczne, skoro praktycznie do samego końca akcji ogień khmerski był bardzo silny i wydawa ł si<;: nic os łabio ny. Odbicie SS "Mayaguez" bylo ostatnią a merykań· ską operacją militarn ą w wojnie indochiński ej , a nazwisko drugiego pilota Knife 3 1 R.Vandcgccra figuruje jako ostatni e na pomniku poległych w tej długiej woj nic w Waszyngtonie.
Piotr Taras BIBLIOGRAFIA T. Des Brisay, Fourteen hours at Koh Tang, USAF Southeast As ia Monograph Series. vol. 3 mon.5. Wash ington 1977. 2. W.Domansky. SS Mayagucz- an act ofpiracy, "Sca Class ics". November 1977, 3. R.J. Francillon. The Mayaguez rcscuc. "Warplanc"no. 7 4. "Mayday for the Mayaguez", U.S. ava l lnslitutc Procccdi ngs, Novembcr 1976„ 5. M.Walmcr. Modem elitc forccs, London 1984.
47
•n&u-9llteU1an9 (iJłłł) 302 w Powstaniu Warszawskim część Duże
2
zai nteresowanie Czytelników magazy-
nu "Militaria i Fakty" publikacją niemieckiego historyka, pana Marcusa Jaugitza ("MiF" Nr 4/2001) skłania do uzupełnienia informacji o działaniach bojowych Panzcr-Abtcilung (Fk l) 302 w Warszawie latem 1944 roku. W każdej z czterech kompanii batalionu powi nny znajdować się zgodnie z etatem następują ce pojazdy: w plutonie dowodzenia 2 działa samobieżne StuG 40, w dwóch plutonach liniowych po
4 działa samobieżn e StuG 40, I transporter opancerzony Sd.Kfz. 251 i 12 pojazdów nosicieli Jadun· ków wybuchowych B IV. Ponadto kompania dys· ponowa la I O rezerwowymi Borgwardami B IV .
W sumie w kompanii powinno być: 1Odzia ł samobieżnych StuG 40, 2 tran sportery opancerzone Sd.Kfz. 251 i 36 pojazdy B IV. Zdecydowana większość opancerzonych pojazdów Schwercr Ladungstriiger Borgward B IV z 302. Batalion u należała do trzeciej wersji produkcyjnej - Ausfiihnmg C. B y ł to model o większych
wymiarach wysokość
cerzeniu
(d łu gość
4.85 m,
szerokość
1,83 m.
1,25 m). masie 4,58 t i si lniejszym opan-
kadłuba
(20 mm). Pojazd o jednoosobo·
wej za łod ze w przeciwieństwie do "Goliatów" był sprzętem bojowym wielokrotnego użytku. B IV
Jeden z unieruchomianych Borgwardów IV C, który zos tał zniszczony na rogu ul. Królewskiej i Marszałkowskiej przy Ogrodzie Saskim. 7.djęcie wykonali żolnierze AK.jeden z nich uosil pseudonim "Hawran ··. drugi jest nieznany. Zdjęcie zamieszczono w gazecie "Warszawa walczy" 21.08.1944.
przen os ił
450 kg mate riału wybuchowego. W pocelu pojazd opuszczał kierowca i by ł on dalej kierowany drogą radiową. W 302. Batalionie Borgwardy byly nakierowywane be zpośrednio na cel przez dz iała samobieżne StuG 40, które mo g ły jednocześnie st erować dwoma B IV. Po os i ągnię ciu celu zwa lniano zasobnik z materiałem wybuchowym i Borgward wyco fywa ł s i ę na po zycję wyjśc io wą. Zamon1owany w pojeźd z i e silnik benzynowy Typ 6 B 3,8 o mocy 78 KM umoż li wia ! jazd ę z prędk ośc i ą m aksy malną 40 km/h. Produkcję B IV Ausf. C rozpoczęto w grudniu 1943 roku . Z zamówionych przez Ur7.ąd Uzbrojenia Woj sk Lądo wyc h I OOO egzemp larzy ostateczni e doslarczono, do momentu przerwania produkcji w pa źd z ierniku 1944 roku, tylko 305 sztuk. W i ększość z nich przekazano do Panzcr-Abteilung ( Fkl) 301 i Panzer-Abteilung (Fkl) 302. 8 sierpni a 1944 roku pododdzialy Panzer-Abteilung (Fkl ) 302 wyruszyly drogą kolejową do oga mi ęlej walkami stolicy Pol ski. Pierwsze przyby ły w rejon Warszawy 2. i 3. kompania 302. Balalionu . W y ł a do wa ne w miej scowośc i Wł oc h y , wprost z ramp kolejowych zos ta ł y skierowane do walki . Prawdopodobni e już I O sierpnia do sz ło do pierwszych akcji pojazdów Borgward B IV Ausf. C. W monografii Roberta Bieleckiego, opart·ej o materiały archiwalne i relacje żo łni erzy A ~ , odnotowano: bli żu
49
Na slronach 49 i 50 zamieszczono zdjęcia samobieżnych dział SwG Ili. które wspierały działania Borgwardów i nalarcia niemiec/dej piechoty. Niestety rejon Warszany oraz dokładna data ich wykonania nie jesl znana. Możemy jedynie domyślać się. że wykonano je 11a Moko1owie lub ŻO/iborzu w k01icon,..m okresie walk Pows101ków. Na zdjęciu zamieszczony m na slronie 49 doskonale widoczne jesl godło jednoslki oraz numer laktyczny.
50
IO sie,pnia Niemcy pgpuszczają kolejny atak 11a barykadę zamykającą Podwale. u=yll'ają w tym celu kilku czołgów, = których dwa zostają podpalone przez żołnierzy "Gertn1dy" [jednej z kompanii Batalionu AK "Gustaw"]. Jeden z nich - mały i nie uzbrojony - pali się wbity w samą bmykadę. Doll'odzący wówczas podchorąży. "Hel " (Amoni Dobraczpiski) poleca suy m ludziom wycofać się kilkanaście metrów do l)'/11. oba\\·iając się. =ew czoł gu może eksplodować amw1icja. Sam podchodzi bliżej. z ciekawością ogląda nietypowy ll'ÓZ pancerny. znacwie mniejszych rozmiarów niż zwykly c=ołg. Jest to rac=ej tankietka albo opancerzony transporter no gąsienicach. Kiedy się przygląda pojazdo\\'i - 11astęp11je wybuch. Zastosowanie przez iemców nieznanych powstmicom pojazcłów nos icieli ładunków wybuchowych B IV doprowadziło do jednej z najwięk szych tragedii w hi storii powstania warszawskiego. 13 sierpnia 1944 roku wybuch 450 kg ładunku wybuchowego na ulicy Ki liliskiego na Starym Mieście spowodował śmierć co najmn iej 300 żołnierzy i cywili. Jeden z żo ł nierzy AK, Witold Piasecki "Wiktor" wspominał: Około godziny 9 =Krakowskiego Pr=edmieścia rozpoczęły natarcie dwa czołgi. które strzelały w kienmku ul. Świętojmiskiej. póiniej - Podwala. Spoza tak przygotowanej osłony czolgów wysunął się trzeci. mniejszy czo łg. szarżując wprost na barykadę zamykająca wylot 11/. Podwale. Mimo zmiany kienmku 11atorcia wysunięta obsada barykady =dążyła obrzucić awkującą maszynę butelkami z ben:yną. Płonący czołg efektownie "utknął" na bary1kadzie. Jego klapll otworzy/a się. a jedyny. jak się okazało. członek załogi błyskawicznie \\'.)'Skoczy/ i, kryjąc się w minach. zbiegi w kienmku Senatorskiej. Ucieczka była tak szybka. =e obrmicy barykady nie mieli czasu nt1 zamienienie bwelek zaplllających 110 peemy. Niemca pogoni/a tylko jedna nieskwecwa seria. W myśl zasad walk w mieście. natychmiast rozpoczęto gasze11ie c=olgu ziemią i piaskiem. Ogie1i opa11owa110. (. .. ) ladne podejrzenia co do 1111iemchomio11ego czo/gu jes=cze się nie zrodziły. Czo łg był uprowadzony w walce, podpalony w akcji i opuszczony p1-=ez zal
Okres ciszy po wycofaniu się icrnców obroń cy wykorzysta li na oględz i ny tkwiące go na barykadzie czołgu. Podchorąży "Tur" (Wi1old Trzeciakowski) przeskoczył barykadę pod jego osłoną i wśliznął s ię do ś rodka . Czołg nic byl uzbrojony! W tylnej częśc i wmontowane bylo urządzenie przypominające radiostację.
Przez kilka godzin nic s ię nic dzia ł o. Jednak godziny ł 6 dwóch żołnierzy. prawdopodobnie z kompanii motorowej "Orlęta" Zgrupowania "Gozcława" , podjęło próbę uruchomienia pojazdu. Okazało się, że jest on sprawny lechnicznie i po usunięciu części płyt chodnikowych B IV przejechał na drugą stronę barykady. Wokó ł zdobycznego pojazdu zebrał s ię du ży tłum . Borgward posuwał się dalej w głąb Starówki. W czasie przejeżdżania barykady na ulicy Kililiskicgo z przedniego pancerza zs unął się zasobnik z materiałami wybuchowymi. W pierwszej chwili nic sil;[ nic sta ł o i ki lka osób usiłowalo ją umieścić z powrotem na 8 IV. B yła godzina I8.05. oraz straszna. ogłuszają ca eksplozja targnęła powietrzem, zatrzęsły się mury. Setki rozerwanych ciał ludzkich, kamienic. drzewa,jak z katapulty wyleciały wysoko w powietrze .. Przez wiele lat przypuszczano, że powstalicy padli ofiarą perfidnego niemieckiego planu, zgookoło
dnie z którym specjalnie podrzucono pojazd z materiałem wybuchowym i spowodowano jego eksplozji;[ dopiero po przejec haniu B IV poza linie obrony. tak by zg inęło jak najwi ęcej og l ądających zdobycz Polaków. igdy nic dowiemy się czy ła dunek zos tał odpalony przez Niemców drogą radiową. lub czy za d zia łał zapa lnik czasowy. Istnieje jednak wersja według której jedynym celem ataku 8 IV była barykada na Podwalu. Natychmiast po eksplozji do sztunnu miała ruszyć niemiecka piechota. Jeś li do niej nic doszło to tylko z powodu awarii urządzeli radiowych lub uszkodzenia 7..apalnika. B yć może kierujący B IV powstaniec przypadkowo poruszył dzwignią zwa lniającą zasobnik z materiałem wybuchowym i wstrząs po upadku na ziemi<;: uruc homił (odblokowal) mechanizm detonujący. Bez względu na przyczynę skutki wybuchu na wąskiej staromiejskiej ulicy były przerażające .
Ataki B IV w ko lejnych dn iac h nie byly już dla powstaliców zaskocze niem. Starano się za wszelką cenę niszc zyć pojazdy tego typu przed dotarciem przez nic do barykad lub bronionych dornów. Warto przytoc zyć re l ację plut. Jerzego Schabowicza. opisującego atak na pozycje Batalionu "Chrobry I" pomiędzy Arsenalem a pasażem Simonsa w dniu 20 sierpnia; Borgward B IV został unieruchomiony zaledwie 20 mod barykady po celnym trafieniu ze zdobycznej annaty ppanc.: Trafiona tankietka [B IV] gwa łtownie rzucona została w bok i utlovila całkowicie w ścianie Pasażu. a następnie stanęła w płomieniach. Zdążyłem
jeszcze za ull'ażyć, że w momencie uderzenia tankietki o ścian ę Pasażu. z okna 1w I piętrze tuż 11ad miejscem. w któ,ym uderzyła tankietka. wysunęła się ręka któregoś z kolegów. spuszczająca granm ręczny. Wśród dymu i kurzu zamajaczy/a sylwetka uciekającego żołnierza. prall'dopodobnie kieroll'cy. W zapadającym zmierzchu za111miyliśmy, =e na ziemi leżyjakiś przedmiot. zapewne część wyposażenia rozbitej tankietki. Kanonierzy "Slow" (Ryszard Chalupbiski) i "Hutnicki" (Stanisław Malik) podczołgali się do leżącego przedmiofll mając :a :adanie przymocować do niego zabrane ze sobą liny. Wrócilijednak przynosząc przedmiot w kształ cie kiszki naładowanej jakimś materiałem oraz meldując. że na ziemi leży kilka ciężkich bloków. Po zapadnięciu ciemności. bloki przenieśli śmy 110 naszą stronę barykady, układając je pod arkadami arsenału. Było ich 5 o ks=ta/cie trójkątów o wadze według naszego rozeznania oko/o 100 kg każdy.
Jak mo żna przypuszczać. szczęśliwie dla powstaliców pocisk ppanc. mu sia ł uszkodzić zapalnik i rozrzucił ładunki wybuchowe, uniemożliwia jąc tym samym zdetonowanie ich drogą radiową. Pierwsze doświadczenia bojowe Panzcr-Abtcilung (Fkl) 302 w walkach w Warszawie nic były zbyt udane. Podkreś l ano, że akcje Borgwardów s łabo skoordynowane z atakami piechoty, czoł gów i dział szturmowych nic przynoszą zadowalających rezultatów. Tylko natychmiastowe uderzenia piechoty, bezpośrednio po eksplozji materiałów wybuc howych przeniesionych przez 8 IV, umoż-
51
Koniec walk w IVarsza wie za.logi Pan zer-Abtei/11ng (Fkl) 301 do wyruszenia na front do Prus Wsclrodnich.
s;,,rk 11ją się
li w iały opa nowywanie kolejn ych domów . J eś l i atak przebiegał zbyt powolni e ob rońcy mieli czas na otrząś nięcie s i ę z szoku po wybuchu lub śc i ą gnięcie posiłków z sąs i ednich pozycji. Pojawiały s ię także problemy techniczne zwią1.ane ze z łym funkcjonowaniem sprzętu radiowego w pojazdach kierującyc h i Borgwardach B IV. Świadczy o tym m.in. fragment rozmowy telefonicznej. która odbyła s i ę I 7 sierpnia po m ięd zy dowódcą niemieckiej 9. Annii , gen. ikolausem von Vonnannem a gen. He in zem Guderianem: (..) Gen.von Vorma1111: Pa11zer-Ab1e;/1111g (Fk/) 301:
'1iewypa/. Gen. Guderian: Przyczyny? Gen. von Vorma1111: Jeszcze nie ca łkiem jasne. Nie zaws=e działa prawidłowo zdalne odpalanie [ła d1mków wybuchowych). Gen. Guderia11: A gdy fimkcjomlje dobrze? Gett. vo11 Vormam1: Działania są skuteczne. Z pewnośc i ą wal ki w Warszawie był y j ednymi z najcięższych w jakich uczestniczyli żo łni erze Panzer-Abte ilung (Fkl) 302. Ponoszono bardzo c i ężki e stra1y w ludziach i sprzęcie . Wana podkreś li ć. że I \VTZeśni a 1944 roku dowództwo 302. Batalionu d ysponowało już tylko 6 działam i sa mobież nymi tuG 40 i 65 pojazdami B IV. Tymczasem wed łu g ctalu w czlercch kompaniach powinno było zn aj d ować s ię 40 d z i a ł samob i eżnyc h StuG 40 i aż 144 B IV! Po zakoilczeniu wa lk o Stare Miasto PanzerAbte ilung (Fk l) 302 walczył na terenie Śródmieś cia, a w końcu wrześ nia na terenie Mokotowa (2427 IX) i Żol ibor7.a (23-30 IX). W pierwszych dniach października żołnierze 302. Bata li onu przebywa li nadal w Warszawie. 7 paździ ernika 4. kompania została wys ł ana do garnizonu w Eisenach w iemczech. a pozosta ł ą część Pan ze r-Abtc ilun g (Fk ł ) 302 skie rowa no 10 paździ ernika do Prus Wschodnich. Opracowa ł:
52
Mariusz Skot11icki
- - ----- --------------- --------- ------r-------------------- --- --- - - ----- ---~---------- ---------- --- - - ------- -- -~--------------------- - -------------
Odcinek dla poczty zł
zł
Odcinek dla
Odcinek dla posiadacza rachunku
„„„.„. „ „ „. gr.„„„„„„
zł
„.„„„„„„„ gr.„„„„„„
gr„„„„„„.
„.„. „„„„ „„„„ „ „ „„„ „„ „„
slownle
słownie
słowni e
słownie
złotych :
złotych :
złotych :
Wplacający : „„„ „ „„„„ „ „„„„„„„ „„. „„ „ „„„„„ „ „„.
Wpłacaj ąc y : „„„ „„„„„„. „„„„ · „„ „ „ „ „„ . „„„„„
Wpłacający : „„ „„ „„„.
kod pocztowy
.......................„ ...•• „„.
„„„„„„„„ „.„„.
mlejscowoić
kod pocztowy
mlejscowoSć
Iloci poatowy
mlejscowoić
wpłacającego
zł
złotych :
Wpłacający:
c.n w
Odcinek dla Banku
..... „ .......... gr„.„„„„„
mlejaeowołt
kod poatowy
na rachunek:
na rachunek:
na rachunek:
na rachunek:
AJAKS
AJAKS
AJAKS
AJAKS
ul. Lubelska 30-32, Warszawa 03-802 Bank PeKaO I o/Warszawa
ul. Lubelska 30-32, Warszawa 03-802 Bank PeKaO I o/Warszawa
ul. Lubelska 30-32, Warszawa 03-802 Bank PeKaO I o/Warszawa
ul. Lubelska 30-32, Warszawa 03-802 Bank PeKaO I o/Warszawa
12401037-20016412-2700-401112-001
12401037-20016412-2700-401112-001
12401037-20016412-2700-401112-001
12401037-20016412-2700-401112-001
o datownik
DO .
podpis przyjmującego
datownik
................................ podpis pnyjmującego
DO datownik
.„.„ ... „ •....... .. .. ... ... .. . podpis pnyjmującego
DO datownik
podpis
p!'Z)'jmującego
D
~
ZAMÓWIENIE NA KSIĄŻKI
ZAMÓWIENIE NA KSIĄŻKI
W celu złożenia zamówienia proszę wpisać numer katalogowy pozycji oraz jej cenę . Wszystkie informacje o książkach podano obok blankietu.
ZAMÓWIENIE NA KSIĄŻKI
ZAMÓWIENIE NA KSIĄŻKI
W celu złożenia zamówienia proszę wpisać numer katalogowy pozycji oraz jej cenę. Wszystkie informacje o książ ka c h podano obok blankietu .
W celu złożenia zamówienia pro szę wpisać numer katalogowy pozycji oraz jej ce nę . Wszystkie informacje o książkach podano obok blankietu.
W celu zło że nia zamówienia proszę wpisa ć numer katalogowy pozycj i oraz jej ce n ę. Wszystkie informacje o książkach podano obok blankietu.
1) Pojazdy Wojska Polskiego Front
1) Pojazdy Wojska Polskiego Front
1) PojazdyWojska Polskiego Front 36
2) Hurricane w obcej służbie
cena cena
3) White Eagles
cena
230
Wscodni 1943-1945
zł
36 zł zł
4) Polskie Siły Powietrzne
w wojnie 1939-1943 tom .1 5) SPAD aces of
ww I
6) Fokker Or.I aces od \NW I
Fakty Fakty Fakty Fakty Fakty
36zł
2) Hurricane w obcej służbie
cena
36 zł
2) Hurricane w obcej
3) White Eagles
cena
230zł
3) While Eagles
cena
99 zł
'4) Polskie Sity Powietrzne w wojnie 1939-1943 tom .1
cena
85 zl
5) SPAD aces of
cena
85 zl
6) Fokker Dr.J aces od WW I
4) Polskie
cena cena
99zł
cena
85 zł
85
zł
ZAMÓWIENIE NA MILITARIA i FAKTY
Militaria Militaria Militaria Militaria Militaria
cena
Wscodni 1943-1945
1/2000 ........ cena 2/2000 ... ..... cena 3/2000 ........ cena 4/2000 ........ cena 5-6/2000 ..... cena
15 zł 15 zł 15 zł 15 zł 15 zł
Siły
Powietrzne
w wojnie 1939-1943 tom .1 5) SPAD aces of
ww I
6) Fokker Or.I aces od WW I
ZAMÓWIENIE NA MILITARIA i FAKTY
Militaria Militaria Militaria Militaria Militaria
i i i i i
Fakty Fakty Fakty Fakty Fakty
1/2000 ...... .cena 2/2000 ....... cena 3/2000 ........ cena 4/2000 ........ cena 5-6/2000 ..... cena
15 zł 15 zł 15 zł 15 zł 15 zł
Wscodni 1943-1945 słu żbie
ww I
1) Pojazdy Wojska Polskiego Front cena
36
zł
cena cena
36
zł
230 zl
i i i i i
36 zł
cena
36 zl
3) White Eagles
cena
230 zl
cena cena cena
99 zl
Wscodni 1943-1945
4) Polskie
cena
99 zl
cena
85 zl
cena
85
zł
ZAMÓWIENIE NA MILITARIA i FAKTY
Militaria Militaria Militaria Militaria Militaria
cena
2) Hurricane w obcej służbie
Fakty 1/2000 ........cena Fakty 2/2000 ........ cena Fakty 3/2000 ........cena Fakty 4/2000 ........ cena Fakty 5-6/2000 .. ... cena
15 zł 15 zł 15 zł 15 zł 15 zł
Siły
Powietrzne
w wojnie 1939-1943 tom.1 5) SPAD aces o f
ww I
6) Fokker Or.I aces od WW I
85 zl 85
zł
ZAMÓWIENIE NA MILITARIA i FAKTY
Militaria Militaria Militaria Militaria Militaria
Fakty Fakty Fakty Fakty Fakty
1/2000 ........ cena 2/2000 ........ cena 3/2000 ........ cena 4/2000 .. .cena 5-6/2000 ..... cena
15 zł 15 zł 15 zł 15 zł 15 zł
Militaria i Fakty 1-6/2001 ..... cena 16 zł
Militaria i Fakty 1-6/2001 ..... cena 16 zł
Militaria i Fakty 1-6/2001 .....cena 16 zł
Militaria i Fakty 1-6/2001 ..... cena 16 zł
(cena dotyczy jednego egzemplarza)
(cena dotyczy jednego egzemplarza)
(cena dotyczy jednego egzemplarza)
{cena dotyczy jednego egzemplarza)
Do ceny wliczone są koszty przesyłki.
Do ceny wliczone są koszty przesyłki.
Do ceny wliczone
są
koszty przesyłki.
i~ f -
l ~
1„ >~
i ~
i ~ I;
f
~
r;.,;
Do ceny wliczone są koszty przesyłki.
THIS VEHICLE IS FILLED WITH ANTI FREEZE 1/3 213 AND MUST MOT BE DRAIMED
Daimler " Dingo" Mk. li I. pulku pa ncernego, I. polskiej Dywizji Pancernej. Pojazd malowa ny SCC No. 15. Widoczne oznaczenia to "wiewiórka" dywizyjna, oznaczenie kodowe pułku , oznaczenie kla sy mostu oraz numer W.D. Dodatkowo, na wielu poj azdach umieszcza na b y ła informacja o zastosowaniu ni eza m arLających pł y nów. ( waga : j edn a cyfra numreu \ VD niezydenty nkowana, ta sa ma uwaga dotyczy pla nszy p o ni żej).
Daimler Dingo Mk. li I. pulku pancernego lub I O. pulku strzelców konn yc h (w za l eżności od daty wyko na nia z dj ęci a pojazdu niniejszej planszy), Wicika Brytania 1942 lu b 1943. Pojazd malowa ny CC No. 2 czyli khaki lu b "Service Colour". Widoczna "wiew iórka" dywizyj na, oznaczenie kodowe pułku , kla sa mostu , num er W.O. oraz - nietypowo - syrenka 1. s tanowi ącego kanw ę
Korpusu Polskiego.
Poniżej :
Dai mler Dingo Mk. li ze Szwadromu dowodzenia IO. P.S.K. ("wiewiórka" za malowana na okres ć wicze ń).
55
Daimler "Ding o" Mk. Il należący do kpt. Granta Singera, pluton lączniko 1vy (Inter Co11111111nications Troop), szwaclron do wodzenia, /Oth Royal Hussars, 2. 81ygada Pancema, I. Dywi;ja Pan cerna, El Alamein, 4 listopacla 1942. Pojazd malmvany kolorem poclstawowy m No. 61 Light Stone z kamuflażem SCC No. 7 Olive Green. Widoczne godło dy wizji, oznaczenie kodowe batalionu, romb w kolorze starsze1istwa batalionu w dy wi;ji, oz1wczający szwadron do woclzenia oraz muner W. D.