Dla kleru wszystko, nawet uzdrowisko... INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
Ü Str. 8
http://www.faktyimity.vline.pl
Nr 41 (84) 12 18 padziernika 2001 r. Cena 2 z³ (w tym 7% VAT)
Oszukana mi³oæ
NIE MA BOGA PRÓCZ ALLACHA...
Islam
Islam, powsta³y w VII w., to najm³odsza i druga co do wielkoci (po chrzecijañstwie) religia monoteistyczna. Obecnie gromadzi 1,3 miliarda wyznawców. Opiera siê na Koranie i Sunnie. Koran to spisane objawienia proroka Mahometa. Drugi wiêty tekst, Sunna, zawiera sceny z ¿ycia proroka. Wyznawcy islamu maj¹ cile okrelone obowi¹zki wobec Boga i ludzi, wynikaj¹ce ze wskazañ Koranu. Muzu³manin musi z³o¿yæ wyznanie wiary, odmawiaæ piêæ modlitw dziennie, uiszczaæ podatek na rzecz potrzebuj¹cych wspó³wyznawców na ca³ym wiecie, cile przestrzegaæ postu w miesi¹cu ramadan i przynajmniej raz w ¿yciu odbyæ pielgrzymkê do Mekki, miejsca urodzin Mahometa.
Ü Str. 14
Prawie trzy lata trwa³a erotyczna sielanka Janiny Kowalskiej z Katowic z ksiêdzem Romualdem ¯urkiem (na zdjêciu). Czêsty seks i wspólne wyjazdy zbli¿y³y ich do tego stopnia, ¿e postanowili siê pobraæ. I nagle wszystko skoñczy³o siê piekieln¹ awantur¹ z rêkoczynami. W przytulnym gniazdku kochanków w D¹browie Górniczej po ksiêdzu Ü Str. 6 pozosta³y tylko kapcie i szlafrok...
Advocatus Diaboli? Dr Karlheinz Deschner, ur. w 1924 roku w Bambergu, jest bezprzecznie najwybitniejszym historykiem i krytykiem Kocio³a, wspó³czesnym Wolterem. Ma tysi¹ce zagorza³ych zwolenników i tyle¿ samo fanatycznych wrogów. Dla tych ostatnich ma tylko jedn¹ odpowied fakty. W 1993 roku po Sacharowie i Dubèeku jako pierwszy Niemiec otrzyma³ International Humanist Award.
Ü Str. 3
2
Nr 41 (84) 12 18 X 2001 r.
KSI¥DZ NAWRÓCONY
FA K T Y WARSZAWA Zakoñczy³o siê 314 plenum KC Episkopatu Polski. Biskupi dali wyraz swojej oryginalnoci, potêpiaj¹c terroryzm oraz pochylili siê nad losem bezrobotnych w Polsce, wydaj¹c specjalny, jak to okrelono: d³ugo oczekiwany, list pasterski. Ludzie bez pracy w Polsce niew¹tpliwie najbardziej czekaj¹ na pouczenia nasyconych pañstwowymi pieniêdzmi i zadowolonych z siebie biskupów. RADOM Na ogólnopolskiej konferencji katechetycznej og³oszono dane statystyczne, dotycz¹ce uczestnictwa dzieci i m³odzie¿y w katolickich lekcjach religii. Ze zdumieniem mo¿na m.in. odkryæ, ¿e w szko³ach podstawowych uczestnictwo wynosi a¿ 97,9 procent. W pozosta³ych typach szkó³ frekwencja jest niewiele mniejsza. Zwa¿ywszy, ¿e w Polsce 93 proc. mieszkañców to katolicy... prawie 5 procent ateistów i innowierców wysy³a swoje pociechy na wychowanie do funkcjonariuszy Kk. Oto tolerancja po polsku mo¿esz wychowywaæ swoje dzieci na kogo tylko zechcesz, pod warunkiem ¿e wychowujesz je na katolików. BIA£YSTOK Konie, króliki, psy i koty wiêcono na odpucie wiêtego Franciszka w Choroszczy ko³o Bia³egostoku. Dot¹d, niestety, nie wiemy, czym ró¿ni siê pies powiêcony od psa wieckiego, choæ pomys³ przyprowadzania do kocio³a domowej gadziny mo¿e zapobiec pustoszeniu katolickich obiektów. Rozwi¹zanie jest jednak po³owiczne koty nie rzucaj¹ na tacê... WATYKAN Na trwaj¹cym w³anie Synodzie Biskupów martwi¹ siê o losy ubogich. Panowie posiadacze ziemscy, graj¹cy na gie³dzie i na co dzieñ je¿d¿¹cy najdro¿szymi limuzynami og³aszaj¹ siê Kocio³em ubogich i dla ubogich. A nu¿ kto w to uwierzy... Wydano nowe Martyrologium Rzymskie, czyli aktualnie obowi¹zuj¹cy spis katolickich wiêtych i b³ogos³awionych. Liczy on obecnie 6538 imion, w tym a¿ 1600 wyniesionych na o³tarze w³asnorêcznie przez obecnego papie¿a. Z poprzedniego wykazu usuniêto wiele staro¿ytnych postaci o niepewnym ¿yciorysie. Mo¿e siê okazaæ, ¿e wiele cudów zosta³o dokonanych przez nie istniej¹cych lub niewiêtych wiêtych. A to dopiero by³by cud! KOPENHAGA Najwybitniejszy europejski nauczyciel buddyzmu, Duñczyk lama Ole Nydahl, zwróci³ uwagê na fakt, ¿e zachowania islamistów maj¹ charakter paranoiczny i w walce z nimi od wojny mo¿e siê okazaæ bardziej przydatne leczenie psychiatryczne. Wskaza³ tak¿e na nêdzê wynikaj¹c¹ z przeludnienia jako prawdziw¹ przyczynê frustracji i agresji w Trzecim wiecie. Teraz wiemy, dlaczego biskupi propaguj¹cy wielodzietnoæ s¹ tacy agresywni... LONDYN Nasz Dziennik w numerze 218/2001 poda³, i¿ Scotland Yard wys³a³ do Polski oficerów ledczych badaj¹cych sprawê zbrodni wojennych ukraiñskiej dywizji SS Galizien. Po wojnie Brytyjczycy udzielili azylu 8 tysi¹com jej ¿o³nierzy. Wojenna dzia³alnoæ tych weteranów SS, którzy jeszcze ¿yj¹, jest ponownie brana pod lupê. Dodajmy, ¿e dywizja sk³ada³a siê g³ównie z katolików (unitów), posiada³a kapelanów, a Watykan bardzo troszczy³ siê o powojenne bezpieczeñstwo swoich ¿o³nierzy, o czym pisalimy na ³amach FiM (nr 20/2001). Rozumiemy powci¹gliwoæ ND. Nasze tendencyjne szczegó³y nie musz¹ byæ zgodne z lini¹ programow¹ katogazety. FRANCJA W wyniku tragicznego w skutkach wybuchu w fabryce chemicznej na przedmieciach Tuluzy zosta³y bardzo powa¿nie uszkodzone trzy kocio³y katolickie. Zostanie odbudowany tylko jeden katolicy francuscy, których liczba gwa³townie siê kurczy, nie potrzebuj¹ tylu budynków, ile jeszcze pozosta³o z lepszych czasów Kocio³a. Jest w tym nadzieja dla Polski, bo Polak to prawie Francuz, jak pisa³ Jules Verne.
WARUNKI PRENUMERATY 1.. W Polsce przedp³aty przyjmuj¹: a) Urzêdy pocztowe i listonosze do 25 listopada na pierwszy kwarta³ 2002. Cena prenumeraty 26.00 z³ za jeden kwarta³. b) RUCH SA do 5 grudnia na pierwszy kwarta³ 2002 r. Cena prenumeraty 26.00 z³ kwartalnie. Wp³aty przyjmuj¹ jednostki kolporta¿owe RUCH SA w miejscu zamieszkania prenumeratora. 2.. Prenumerata w Niemczech: Verlag Hûbsch & CO., Dortmund, tel. 0-231-101948, fax 0-231-7213326. 3. Dystrybutorzy w USA: New York European Distribution Inc., tel. (718) 821 3290; Chicago J&B Distributing c.o., tel. (773) 736 6171; Lowell International c.o., tel. (847) 439 6300. 4. Dystrybutor w Kanadzie: Mississauga Vartex Distributing Inc., tel. (905) 624 4726
Prenumerata redakcyjna na IV kw. 2001 r.: 26 z³; B£AJA News Sp. z o.o., Bank BPH SA O/£ód 10601493 330000199492.
KOMENTARZ NACZELNEGO
Róbmy swoje
Jednym z moich ulubionych autorów Starego Testamentu jest Kohelet. Oko³o 4 000 lat temu, czyli w czasach, kiedy ¿y³ i pisa³ swoj¹ ksiêgê, musia³ byæ wielkim filozofem, bardzo m¹drym cz³owiekiem. Widzia³ to, czego inni nie dostrzegali albo nad czym przechodzili do porz¹dku dziennego. Tym czym by³o i jest przemijanie, kruchoæ ludzkiego ¿ycia, melancholia egzystencji. Dwie podstawowe sentencje ¿yciowe Koheleta to: Nic nowego pod s³oñcem oraz Marnoæ nad marnociami, wszystko marnoæ. Powtarza je niczym refren w przepiêknym, wzruszaj¹cym dziele swego ¿ycia, ale w szerszym kontekcie jego spostrze¿eñ nie maj¹ one wydwiêku negatywnego. U³omnoæ cz³owieka i jego nieuchronne przeznaczenie grób to rzecz tak oczywista, jak spadaj¹ce jesieni¹ licie z drzew i usychaj¹ca trawa. Nic siê na to nie poradzi, co wiêcej mo¿na w tym dostrzec niemal urok, choæby w³anie taki, jak w obrazie zamieraj¹cej przyrody. Cz³owiek jest przecie¿ jej czêci¹, a zatem, tak jak ona, znowu siê odradza, choæby we w³asnych dzieciach, mylach, pracy, któr¹ wykona³. Chocia¿ ostatecznie los ludzi i zwierz¹t jest taki sam, ka¿dy dzieñ przybli¿a do mierci; a to, co jest, niczym nie ró¿ni siê od tego, co ju¿ by³o to jednak ¿ycie ma g³êboki sens. Nie ma mowy o parali¿uj¹cym strachu, beznadziei czy smutku. Warto ¿yæ ju¿ choæby dla samej radoci z owoców w³asnej pracy. O Kohelecie i jego krótkiej ksiêdze mo¿na pisaæ bez koñca. Najlepiej jednak po prostu j¹ uwa¿nie przeczytaæ i to nie raz. Choæby co rok, na Zaduszki. Metaforyczny, wrêcz poetycki opis ludzkiej staroci i mierci w wydaniu Koheleta nie ma sobie równego równie piêknego i poruszaj¹cego. Nie chce mi siê ju¿ patrzeæ, myleæ, a tym bardziej pisaæ o g³upocie przem¹drza³ych ministrów, nieuctwie profesorów, ob³udzie duszpasterzy, pogañstwie wród chrzecijan, fanatycznym katolicyzmie ewangelika Buzka i klerykalizmie socjaldemokraty Millera. Wszystko to marnoæ nad marnociami. Nic nowego pod s³oñcem, zw³aszcza tu w nadwilañskiej Katolandii. To, co ju¿ kiedy by³o, jest obecnie. Jak prywata, swawola oraz katolickie ko³tuñstwo niszczy³y ten naród za króla Sasa, tak niszcz¹ za Buzka, Millera i Kwasa. Dziwiæ siê ponad po³owie Polaków, ¿e nie wybrali normalnoci i w ogóle olali wybory? Po wykoszeniu z list wyborczych najlepszych polskich patriotów bezkompromisowych, odwa¿nych antykleryka³ów? Po Millerowskim zrównaniu socjaldemokracji z katolizacj¹? Po tym jak Belka zamierzy³ siê na lokaty bankowe, czyli ostatni¹ nadziejê na ¿ycie po ¿yciu w czterech reformach?... Jeli nie widaæ ró¿nicy, to po co przep³acaæ?! I tak nas wypior¹ dok³adnie; jak nie jedni, to drudzy. W koñcu, jacy ludzie, takie ich rz¹dy. Mo¿e kiedy ludzie siê zmieni¹? W tych dniach mylê o czym zupe³nie innym. Zamykam oczy i przenoszê siê w czasie i przestrzeni wysoko, wysoko, coraz wy¿ej. Siedzê w lec¹cym ponad chmurami samolocie. Muzyka s¹czy siê ze s³uchawek, spogl¹dam przez okno z satysfakcj¹ na piêkny uporz¹dkowany wiat na dole. Za parê godzin uca³ujê ¿onê i dzieci, podpiszê kolejn¹ umowê, zarobiê kolejny milion dolarów, poznam dziewczynê z Internetu. Pewny siebie pan swego ¿ycia i mierci. Owszem, ludzie umieraj¹, nawet tragicznie, ale nie ja, to by mi za bardzo skomplikowa³o moje plany... Dopiero co skoñczy³em renomowan¹ wy¿sz¹ uczelniê. Jestem jeszcze m³ody, silny; biegam, gram w tenisa, golfa, æwiczê jogê. Wcale nie mylê o mierci, za du¿o
mam do za³atwienia. mieræ to abstrakcja, mój los w moich rêkach, rêce w kieszeniach, te za pe³ne pieniêdzy biletów szczêcia. Liczy siê tylko tu i teraz moje ¿ycie, moje dzieci, moje pieni¹dze, widok za oknem... A tam?... b³yszcz¹cy w porannym s³oñcu gmach World Trade Center albo wystrzelona przez przypadek ukraiñska rakieta... Serce w gardle, ciêcie kosy, b³ysk topora, szok, ciemnoæ, koniec. Jest te¿ inna ewentualnoæ. Mogê ¿yæ w idealnym zdrowiu dziewiêædziesi¹t piêæ lat. Dochowaæ siê gromady dzieci, które jeszcze za mojego ¿ycia pomno¿¹ mój maj¹tek. Pe³en satysfakcji i spe³nienia zgasn¹æ kiedy w ulubionym fotelu przed telewizorem, gdzie przed chwil¹ skoñczy³ siê ostatni odcinek Mody na sukces. wiatem, tak samo jak ludzkim ¿yciem, kieruje przypadek, lepy los, który kpi sobie w ¿ywe oczy z naszych planów, zabiegów, kalkulacji. Samolotami porwanymi przez talibów albo tym str¹conym nad Morzem Czarnym, zamiast ¯ydów czy Amerykanów mogli lecieæ Polacy, Eskimosi albo ca³a konferencja watykañskiego episkopatu. Ale przypadkowoæ mojego losu i nieuchronnoæ mojej mierci nie mo¿e mnie parali¿owaæ, odwracaæ od wiata, pozbawiaæ planów, zabiegów, kalkulacji, a tak¿e nadziei na lepsze jutro. Nie mo¿e mnie odwieæ od walki o to, co kocham i w co wierzê. Wrêcz przeciwnie! Jestemy tylko cz¹stk¹ rodziny, narodu, ludzkoci, a ta musi iæ do przodu, czyniæ wiat piêkniejszym. I w tym znaczeniu nasz los jest w naszych rêkach. Kohelet mówi róbmy swoje! JONASZ Kohelet o staroci i mierci Pomnij jednak na Stwórcê swego w dniach swej m³odoci, zanim jeszcze nadejd¹ dni niedoli i przyjd¹ lata, o których powiesz: Nie mam w nich upodobania; zanim zaæmi siê s³oñce i wiat³o, i ksiê¿yc, i gwiazdy, i chmury powróc¹ po deszczu; w czasie, gdy trz¹æ siê bêd¹ stró¿e domu, i uginaæ siê bêd¹ silni mê¿owie, i bêd¹ ustawa³y [kobiety] miel¹ce, bo ich ubêdzie, i zaæmi¹ siê patrz¹ce w oknach; i zamkn¹ siê drzwi na ulicê, podczas gdy ³oskot m³yna przycichnie i podniesie siê do g³osu ptaka, i wszystkie piewy przymilkn¹; odczuwaæ siê nawet bêdzie lêk przed wy¿yn¹ i strach na drodze; i drzewo migda³owe zakwitnie, i ociê¿a³¹ stanie siê szarañcza, i pêkaæ bêd¹ kapary; bo zd¹¿aæ bêdzie cz³owiek do swego wiecznego domu i krêciæ siê ju¿ bêd¹ po ulicy p³aczki; zanim siê przerwie srebrny sznur i st³ucze siê czara z³ota, i dzban siê rozbije u ród³a, i w studniê ko³owrót z³amany wpadnie; i wróci siê proch do ziemi, tak jak ni¹ by³, a duch powróci do Boga, który go da³. Marnoæ nad marnociami powiada Kohelet wszystko marnoæ. (Koh. 12, 18) Ofiarom zamachów, katastrof i wojny.
TYGODNIK FAKTY i MITY Redaktor naczelny: Roman Kotliñski (Jonasz); Zastêpca red. naczelnego: Zbigniew S. Nowak tel. (0-42) 637-10-27; Sekretarz odpowiedzialny: Henryk Rozenkranc; Dzia³ reporta¿u: kierownik Ryszard Poradowski tel. (042) 630-72-33; Redaktorzy: Adam Cioch, Wojciech Rudny, Jaros³aw Rudzki; Grafika: Tomasz Kapuciñski; Dzia³ promocji i reklamy: Ewa Kotliñska tel./fax (0-42) 639-86-10; Dzia³ ³¹cznoci z czytelnikami: (0-42) 630-72-23; Adres redakcji: 90-103 £ód, ul. Piotrkowska 94; e-mail:
[email protected]; Wydawca: B£AJA News Sp. z o.o.; Sekretariat: tel./fax (0-42) 630-70-65; Prezes Zarz¹du: Roman Kotliñski; Druk: POLSKAPRESSE w £odzi. Redakcja nie zwraca materia³ów nie zamówionych oraz zastrzega sobie prawo do adiustacji i skracania tekstów.
Nr 41 (84) 12 18 X 2001 r.
ZAMIAST SPOWIEDZI
3
Karlheinz Deschner Advocatus Diaboli? Uwa¿any jest za wspó³czesnego Woltera i najwybitniejszego w naszym stuleciu historyka oraz krytyka Kocio³a. Pisze siê o nim i jego dzie³ach prace naukowe, a niektórzy mówi¹ o nowej nauce deschnerologii. Prywatnie to cz³owiek niepozorny i skromny, w kontaktach z innymi niemia³y.
Oburzaj¹ mnie przestêpstwa dokonywane w aureoli wiêtoci. Czy nie jest wstrz¹saj¹ce, ¿e przez setki lat, z jednego wieku w drugi, jaka instytucja udaje sêdziego moralnoci naszego wiata, a sama ze stulecia w stulecie dokonuje najwiêkszych przestêpstw tego wiata albo, co oznacza to samo, wspó³dzia³a w nich. Przez Deschnera nie przemawia ¿aden krzykliwy naprawiacz wiata. Jego g³os brzmi delikatnie, a umiechaj¹ca siê twarz jakby prosi o wybaczenie. Po chwili dodaje: Nie ma szybkich przekonuj¹cych odpowiedzi i patrz¹c w oczy mówi dalej: ICH KANN DAS UNRECHT NICHT LEIDEN (Nie mogê cierpieæ krzywdy). Deschner urodzi³ siê 23 maja 1924 r. w Bambergu, w rodzinie katolickiej, jako syn leniczego. Lata dzieciñstwa spêdzi³ w szkole i internacie przyklasztornym u franciszkanów. Jako dziecko by³em bardzo wierz¹cy i pragn¹³em zostaæ ksiêdzem mówi. Póniej chodzi³ do gimnazjum w Bambergu i mieszka³ u karmelitów. Nienawidzê szko³y dzi wspomina te lata Deschner nauczyciele s¹ naszym nieszczêciem. W 1942 r., po zdaniu matury, wraz z ca³¹ klas¹ zg³osi³ siê do wojska. Wielokrotnie ranny, przebywa³ na ró¿nych frontach a¿ do kapitulacji. Po wojnie studia. Krótko lenictwo na Uniwersytecie w Monachium, potem teologia, prawo, filozofia i psychologia w Wy¿szej Szkole Filozoficzno-Teologicznej w Bambergu. W latach 19471951 studiowa³ germanistykê, historiê i filozofiê na uniwersytecie w Würzburgu. W tym samym czasie o¿eni³ siê. Po latach mówi: By³em z³ym mê¿em, ale dobrym ojcem. Ma dwie doros³e córki, jego jedyny syn zgin¹³ nieszczêliwie w 1984 r. Deschner mieszka w Hassfurcie nad Menem (Bawaria), ostoi katolicyzmu i politycznej twierdzy konserwatywnej bawarskiej CSU. Wokó³ ma³ego odziedziczonego domu, w którym ¿yje, jest du¿o bujnej zieleni i kwiatów. W ogrodzie hasaj¹cy owczarek i wyleguj¹ce siê w s³oñcu koty. Deschner kocha zwierzêta i przyrodê: Najchêtniej zaj¹³bym siê dzisiaj ochron¹ zwierz¹t. Kiedy
zwariowany myliwy, ale od ponad dwudziestu lat nie dotyka strzelby i jest z przekonania wegetarianinem. W psie widzi idea³ cz³owieczeñstwa. Mówi, cytuj¹c To³stoja: Jak d³ugo bêd¹ egzystowa³y Schlacht-höfe (rzenie), tak d³ugo bêd¹ istnia³y Schlachtfelder (pobojowiska). W domu ksi¹¿ki. Zapach ksi¹¿ek. Przeogromna liczba ksi¹¿ek! Ka¿de wolne miejsce jest nimi wytapetowane. Obok obrazy, grafiki, dzie³a sztuki. Te ostatnie to prezenty od przyjació³ i zafascynowanych jego twórczoci¹ czytelników z ca³ego wiata. Deschner jest tytanem pracy. Od ponad trzydziestu lat pracuje po sto godzin tygodniowo. Wstaje miêdzy pi¹t¹ a szóst¹ rano, potem spacer z psem i godzinna jazda rowerem, po po³udniu krótka sjesta. Reszta dnia to praca. Dla odprê¿enia ogl¹da telewizjê, najchêtniej angielskie krymina³y. Przeciwnicy Deschnera, g³ównie ci podaj¹cy siê za znawców psychoanalizy, dopatruj¹ siê przyczyn jego antychrzecijañskiego nastawienia w odreagowaniu i kompleksach wywo³anych latami spêdzonymi w szko³ach oraz internatach przykocielnych. Takie spekulacje Deschner odrzuca zdecydowanie. W rozmowie z DPA mówi o z³ych i dobrych dowiadczeniach z tamtych czasów. Nawet te z³e nie by³yby jednak w stanie odci¹gn¹æ go od chrzecijañstwa. Dopiero g³êbokie studia filozoficzne Kanta, Schopenhauera i Nietzschego oraz prahistorii chrzecijañstwa ukszta³towa³y jego postawê. Deschner zadebiutowa³ w 1956 roku niedu¿¹ objêtociowo, napisan¹ w ci¹gu tygodnia, powieci¹-wiwisekcj¹: Die Nacht steht um mein Haus (Noc spowi³a mój dom). Ksi¹¿ka wywo³a³a momentalnie du¿e zainteresowanie czytelników i fachowców, szok i dyskusjê. Zaczêto mówiæ o Deschnerze, sta³ siê s³awny. W 1958 roku wyda³ Florenz ohne Sonne (Florencja bez s³oñca). Obie ksi¹¿ki mówi¹ o pisarzu pozbawionym sukcesów, który radykalnie rozlicza siebie i swoje dotychczasowe ¿ycie. Jeszcze wiêcej kontrowersji wywo³a³a opublikowana w 1957 r. praca krytycznoliteracka: Kitsch, Konvention und Kunst (Kicz, konwencja i sztuka). W 1962 r. pojawia siê w ksiêgarniach niemieckich Abermals
Bible Basics
A free 360 page book exploring the Bibles message, so that you can study it yourself and find a peaceful relationship with God and experience the joy of true Christianity. Available in English, Polish and other languages. Please complete the coupon and send to: BIBLE BASICS, 50 Wissage Road, Linchfield Staffs, WS 136 SW England. Please send me without any obligation a free copy of Bible Basics. English other.....................................; Name....................................; Address.................................
krähte der Hahn (wyd. pol.: I znowu zapia³ kur. Krytyczna historia Kocio³a, Gdynia, Wyd. URAEUS, 1996). Ksi¹¿ka, której g³ówna teza brzmi: W chrzecijañstwie od samych jego pocz¹tków wszystko jest zbudowane na k³amstwie i oszustwie, zapocz¹tkowa³a wielki pojedynek Deschnera z najwiêkszym jego wrogiem, Kocio³em, zw³aszcza rzymskokatolickim. Moralista Deschner nie owija s³ów w bawe³-
nê, jego s³owa zadaj¹ ból przede wszystkim nieprzygotowanym czytelnikom lub s³uchaczom: Najwa¿niejsze to: z Panem Bogiem. Z pokolenia na pokolenie ³ga³o siê w Jego imieniu, torturowa³o i masakrowa³o. Przy Jego pomocy strugi i rzeki zabarwia³y siê od krwi na czerwono i powstawa³y góry spiêtrzonych zw³ok. Z Bogiem przeciwko poganom, z Bogiem przeciwko ¯ydom, z Bogiem zapewne w kierunku trzeciej wojny. Tak mówi³ podczas legendarnego wyst¹pienia w 1969 roku, w norymberskiej Meistersingerhalle. Oskar¿ony w 1971 roku o blunierstwo, zosta³ przez s¹d uniewinniony. Przemylenia Deschnera, wypowiedziane podczas procesu s¹dowego, sta³y siê genez¹ nowego projektu, jego opus magnum: Kryminalnej historii chrzecijañstwa. Dzie³o pisane jest od
ponad dwudziestu lat; z zaplanowanych dziesiêciu tomów do dzisiaj ukaza³o siê w Niemczech szeæ, a w Polsce cztery; pi¹ty jest w przygotowaniu (Wyd. URAEUS). Z wielkim zadowoleniem obserwuje Deschner rosn¹ce zobojêtnienie ludzi wobec Kocio³a: Umys³owo Koció³ jest martwy. Nawet czo³owi ludzie Kocio³a, a przede wszystkim teolodzy, nie wierz¹ ju¿ od dawna w dogmaty. Co do tego jest absolutnie przekonany. I dlatego nie przerywa walki, bo ¿aden s³oñ nie zgnije w ci¹gu jednego dnia. Czy Deschner jest ateist¹? Nie. Nazywa siebie agnostykiem cz³owiekiem uwa¿aj¹cym, ¿e metafizyczne pytania dotycz¹ce sensu bytu i Boga s¹ nierozwi¹zywalne. W próbach przyjêcia przez Koció³ ludzkiej twarzy upatruje kolejnego oszustwa i drwi: Ci radyka³owie, jak Eugen Drewermann i Hans Küng robi¹ interes, dopasowuj¹ idee kocielne do wspó³czesnego ducha czasu. Gdyby nie oni, z pewnoci¹ jeszcze wiêksza liczba ludzi odesz³aby z Kocio³a, ci na górze wiedz¹ o tym bardzo dok³adnie. Ale którego piêknego dnia, jednego z tych facetów og³osz¹ wiêtym, co na pewno w tym wszystkim jest najbardziej niebezpieczne. Choæ pocz¹tkowo mo¿e wydawaæ siê to paradoksalne, Deschner w przeciwieñstwie do tzw. teologów progresywnych zachowuje daleko posuniêty umiar: Nie jestem fanatykiem, jestem sceptykiem. A nie widziano chyba nigdy sceptyka, który by³by fanatykiem. Nie, ja nie propagujê ¿adnej doktryny, ¿adnego dogmatu ani te¿ nieomylnoci. Nie, nie chcê mieæ prozelitów, nie chcê stworzenia wspólnoty, zwolenników i osób zale¿nych ode mnie. Nie cierpiê na zapêdy
Dzieñ Papieski Konferencja Episkopatu podczas zebrania plenarnego w £owiczu zatwierdzi³a nowe wiêto. Niedziela poprzedzaj¹ca 16 X bêdzie obchodzona jako Dzieñ Papieski. Dzionek ten ma byæ czczony rokrocznie w ca³ej Polsce. 287 dzieñ roku bêdzie mia³ ¿yj¹cego patrona! W tym roku przypada on 14 padziernika. Obok Barbórki, Dnia Kolejarza czy Dnia Transportowca Koció³ wepchn¹³ do kalendarza jeszcze jeden dzieñ... Spraw¹ zajê³a siê Fundacja Dzie³o Nowego Tysi¹clecia. Jej przewodnicz¹cym jest Tadeusz Goc³owski, z zawodu biskup. Odpowiada g³ow¹ za s³uszn¹ liniê programow¹ wszystkich imprez w kraju wielbi¹cym Ojca wiêtego. 14.10. bêdzie dniem promocji nauczania prawd g³oszonych przez Wojty³ê. Forma ma wiêc
odwzorowaæ ideologiczne pranie mózgów w wykonaniu pó³nocnokoreañskiego frustrata Kim Dzong Ila oraz wielkich religijnych oszo³omów. Dla podreperowania kasy kocielnej fundacji, w tym dniu bêdzie prowadzona ogólnopolska zbiórka pieniêdzy na tajemniczy cel pod nazw¹ wyrównywanie szans edukacyjnych. Czyich i jak Goc³owski nie ujawnia. I chocia¿ nie da siê ukryæ, ¿e patron Dnia Papieskiego dobiega ju¿ kresu swoich si³, pozostawia po sobie nie tylko godne nieustannej popularyzacji bogate w treci nauczanie, lecz tak¿e pe³ne pokory i autentyzmu wiadectwo, to jak mówi bogobojnie o swoim watykañskim zwierzchniku gdañski arcybaca oby sta³o siê ono stylem sprawowania swej pos³ugi przez ca³y Koció³ tak¿e Koció³ w Polsce.
misjonarskie, chêæ nawracania, wyolbrzymione pos³annictwo. Wszystko podajê w w¹tpliwoæ, czasem nawet w³asne w¹tpliwoci. Wierzê w ma³o co i nawet nie zawsze z pe³nym przekonaniem. Lubiê znak zapytania: to mój znak rozpoznawczy, mój krzy¿. Reasumuje: Ja nie pa³am nienawici¹ do nich. Ja nimi pogardzam. Przeciwnicy Deschnera d¹saj¹ siê, bo nie mog¹ udowodniæ mu ¿adnych wiêkszych pomy³ek i b³êdów. Zwolennicy za wytrz¹snêli z rogu obfitoci wiele nagród. I tak w 1988 r. za racjonalistyczne zaanga¿owanie i dokonania literackie zosta³ wyró¿niony Nagrod¹ im. Arno Schmidta, w czerwcu 1993 r. Alternatywn¹ Nagrod¹ im. Büchnera, a w lipcu 1993 r. po A. Sacharowie i A. Dubèeku, jako pierwszy Niemiec otrzyma³ International Humanist Award!
Deschner ukry³ siê w stosach ksi¹¿ek. Nie pielêgnuje prawie ¿adnych kontaktów. Chêtnie pisa³by krytyki literackie i powieci. Nie ma jednak czasu. Musi skoñczyæ dzie³o swego ¿ycia: Kryminaln¹ historiê chrzecijañstwa. Wiadomo, ¿e Karlheinz Deschner bêdzie pod¹¿a³ dalej wytyczon¹ przez siebie drog¹. Pisz¹c przeciwko Kocio³owi, mówi: T¹ histori¹ spaskudzi³em sobie ca³e moje ¿ycie, ca³e ¿ycie pi³owa³em ga³¹, na której móg³bym siedzieæ i... gdybym móg³, jeszcze raz zrobi³bym to samo. ADAM OLSKI Fot. archiwum Za tydzieñ Karlheinz Deschner w wywiadzie tylko dla Faktów i Mitów. Wyg³aszanie tego typu peanów na czeæ wielkiego Szefa ju¿ od dawna przesta³o nas dziwiæ. Problem le¿y gdzie indziej. Polscy pedagodzy (a jest ich dziesi¹tki tysiêcy) mog¹ czuæ siê ca³kowicie olani z powodu wprowadzenia przez Koció³ nowego wiêta. Akurat 14 padziernika przypadaj¹ doroczne obchody Dnia Nauczyciela. Uczniowie bêd¹ mieli chyba dylemat, czy wrêczyæ kwiatka nauczycielowi, czy ganiaæ z nim pod najbli¿szy pomnik Najwiêkszego z ¯yj¹cych i Nauczyciela Narodów. Równie¿ 14 X, tyle ¿e 137 lat wczeniej ni¿ Karolek Wojty³ów, urodzi³ siê Stefan ¯eromski, autor Ludzi bezdomnych i Popio³ów. W zwi¹zku z tym nasza redakcja apeluje, by tak¿e i jego nazwisko umieciæ w poczcie patronów tego dnia. W przeciwieñstwie do lektur ¯eromskiego, które czyta³y miliony Polaków, encykliki papieskie raczej nie ciesz¹ siê popularnoci¹. MIROS£AW CH£ODNICKI
4
Nr 41 (84) 12 18 X 2001 r.
Z NOTATNIKA HERETYKA
PIELGRZYMKI, REKOLEKCJE, MOD£Y, NABO¯EÑSTWA I KONFERENCJE, CZYLI...
Czter y lata na kolanach Nieprawdziwe s¹ obiegowe opinie, jakoby wiêkszoæ pos³ów ustêpuj¹cego w³anie parlamentu by³a przez okres swojej kadencji ma³o aktywna w wykonywaniu szczytnych obowi¹zków wobec kraju. To k³amstwo. Oni byli aktywni inaczej.
Oprócz przygotowania, wprowadzenia w ¿ycie, a nastêpnie po³o¿enia na ³opatki ilu tzw. reform, przede wszystkim zajmowali siê zwrotem kocielnych maj¹tków, mod³ami i pielgrzymkami, czyli robieniem klerowi dobrze. A wszystko to za porednictwem duszpasterza polskich parlamentarzystów, ks. infu³ata Henryka Chudka. Swoj¹ aktywnoæ ks. Chudek uwieczni³ w niewielkim opracowaniu pamiêtniku wydanym przez kancelariê Sejmu, czyli na koszt wszystkich obywateli. I s³usznie, bo podobny sk³ad parlamentu, umo¿liwiaj¹cy takie wp³ywy na ludzi sprawuj¹cych w³adzê, mo¿e mu siê w Sejmie ju¿ nie trafiæ. A jest siê czym pochwaliæ. Orodek kocielnej inwigilacji parlamentarzystów dzia³a od 12 lat. Od 1993 roku w Sejmie jest kaplica, gdzie chêtni mog¹ codziennie ³adowaæ akumulatory do walki z zaraz¹ ateizmu. Ten Sejm by³ szczególny, wiêc i pracy by³o du¿o wiêcej. W ka¿dym miesi¹cu organizowano a to dni skupienia, a to rekolekcje adwentowe i wielkopostne, spotkania op³atkowe, wystawy o tematyce misyjnej i papieskiej, a przede wszystkim pielgrzymki na Jasn¹ Górê.
R
Nad poselskimi sumieniami napracowali siê nie tylko zwykli ksiê¿a, ale i kocielni dostojnicy. Sam prymas Glemp wyg³osi³ kazania do parlamentarzystów podczas dwóch mszy w kociele w. Aleksandra, kolejne dwa w archikatedrze w. Jana, a raz zaszczyci³ nawet kaplicê sejmow¹. Ponadto, cztery razy podzieli³ siê w Sejmie op³atkiem, równie¿ z by³ymi komuchami. Nuncjusz Kowalczyk da³ z siebie g³os podczas trzech kazañ i zaprezentowa³ siê na kilku konferencjach. Podczas dorocznych
pielgrzymek na Jasn¹ Górê b³yszcza³ obok wy¿ej wymienionych arcybiskup Stanis³aw Nowak, namiêtnie omawiaj¹cy temat moralnoci w polityce. Z okazji 10-lecia Senatu produkowa³ siê arcybiskup Marian Przykucki, a zadania i postawy katolików wobec wyborów uwiadamia³ biskup Jarecki. Udzielali siê równie¿ inni biskupi Mizio³ek, G¹decki, Kopiec, Lepa i Stefanek. Sporo czasu zajmowa³y ró¿ne pielgrzymki, a przede wszystkim pielgrzymki Roku Jubileuszowego. Pierwsza odby³a siê ju¿ w lutym 1998 roku. W lutym 2000 roku oko³o stu pos³ów i senatorów pojecha³o do Czêstochowy, aby czciæ wiêto Ofiarowania Pañskiego, a 30 kwietnia do Gniezna z okazji 1000-lecia zjazdu-synodu gnienieñskiego. Wizytê w Czêstochowie powtórzono 2 lutego tego roku, ale patrz¹c na
Jak Marian Bogu, tak Bóg Marianowi...
adiowy Ojciec Rydzyk ostatnim rzutem na tamê zmobilizowa³ wiejskie pobo¿ne babcie i miejskie dewotki, a w wyniku tej moblizacji poczê³a siê Liga Polskich Rodzin. Skutkiem tego narodzi³ siê wynik ponad siedmioprocentowy, daj¹cy sporo mandatów w Sejmie. Nie ulega w¹tpliwoci, ¿e czeladka ta bêdzie na Wiejskiej najbardziej gorliwym rzecznikiem interesów czarno-fioletowej braci. Na razie, Ligusom rodzinnym przewodz¹: Antek-Policmajster Macierewicz, postaæ malownicza i pocieszna, oraz Roman Giertych. Macierewicz to niebywa³y happener. Zaczyna³ w m³odoci jako fan Ernesta Che Guevary, idola radykalnej lewicy, jednak w wieku dojrza³ym szybko zdewocia³, zapad³ na ZChN, a teraz, choæ partiê tê opuci³, to przecie¿ LPR nie jest niczym innym, jak ZChN-em z czasów dzieciêcej choroby katolickoci. Jednym z ostatnich wyczynów retorycznych Antoniego by³o jego odezwanie siê w czasie debaty sejmowej powiêconej koncesjom dla rozg³oni radiowych. Jego pierwsze s³owa po wejciu na trybunê, brzmia³y nietradycyjnie: Ojcze Dyrektorze, Panie Marsza³ku, Wysoka Izbo, co skierowane by³o do Ojca Rydzyka, siedz¹cego na sejmowym balkonie dla VIP-ów. Ze swymi pa³aj¹cymi oczami Wielkiego Inkwizytora i twarz¹ o wyrazie psa goñczego, Macierewicz nadaje siê na szefa Ligi tak, ¿e mucha nie siada. W towarzystwie Macierewicza pokazuje siê na ogó³ m³ody Giertych. Przypadek rodu
Na jeszcze jedn¹ kadencjê pob³ogos³aw Panie... wynik wyborów, AWS nie modli³a siê doæ gorliwie. 25 padziernika 2000 roku Sejm przyj¹³ uchwa³ê o og³oszeniu Roku Kardyna³a Stefana Wyszyñskiego. W maju 2001 r. odby³a siê pierwsza, a w czerwcu druga konferencja powiêcona przysz³emu wiêtemu. Niew¹tpliwie najwa¿niejszym prze¿yciem by³a jednak wizytacja parlamentu, przeprowadzona 11 czerwca 1999 r. przez samego JP II. Rok póniej, w g³ównym holu, ods³oniêto z tej okazji dwie marmurowe tablice, a dwa lata póniej marsza³ek P³a¿yñski z³o¿y³ pod nimi bia³o-¿ó³t¹ wi¹zankê kwiatów. Pos³owie i senatorowie nie mogli uchybiæ etykiecie i w listopadzie 2000 roku pojechali z rewizyt¹ do Rzymu. Na spotkaniu z papie¿em
g³os w imieniu zabra³a oczywicie matka boska Senatu, Alicja Grzekowiak. Na uwagê zas³uguje te¿ wyprawa z papieskim fotelem wicemarsza³ka Franciszka Stefaniuka i pos³ów Józefa Gruszki i Czes³awa Ryszki, do Kaliningradu. Powiêcone przez zasiedzenie Ojca wiêtego krzes³o przekazano tamtejszym katolikom w liczbie dwustu. Lista wydarzeñ tak istotnych z punktu widzenia styku w³adzy z Kocio³em, jest znacznie d³u¿sza. Pomniejsze trudno wymieniæ. Wszystko to wystarczy, aby zrozumieæ, ¿e na mniej istotne sprawy: gospodarkê, bezrobocie, finanse itp., czasu musia³o zabrakn¹æ, czego owoce w postaci np. dziury ogl¹damy. MICHA£ MACI¥G Fot. archiwum
Pochwalony, Wysoka Izbo Giertychów pokazuje, ¿e nie mieli racji ci radzieccy uczeni, którzy uwa¿ali genetykê za bur¿uazyjn¹ pseudonaukê. Oto bowiem pogl¹dy endecko-katolickie s¹ u Giertychów najwyraniej dziedziczone poprzez DNA. Straszliwym endekiem by³ bowiem dziad, Jêdrzej Giertych, takim jest Maciej, ojciec m³odego Giertycha, a Roman jest wypisz wymaluj, jak wy¿ej. ¯adnego odstêpstwa w pogl¹dach, choæby dla przyzwoitoci albo higieny. Ciekawe, czy Giertychowie ¿eni¹ siê tak¿e z Giertychównymi? Koció³, co prawda, zabrania zwi¹zków ma³¿eñskich z osobami blisko spokrewnionymi, ale z drugiej strony, czy Giertychowie mog¹ pozwoliæ, by ich czysta endecka krew rozrzedzi³a siê z wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami? A jak do krwi Giertychów zakradnie siê krew komusza, innowiercza albo (o, ¿ydowska zgrozo!) z Unii Wolnoci?!! Mo¿emy byæ pewni, ¿e Liga jak wilczyca w obronie ma³ych bêdzie rzucaæ siê na ka¿dego, kto choæby tylko wspomni o najmniejszym nawet uszczupleniu przywilejów Czarnego Bractwa. Nie ³udmy siê jednak, ¿e Ligusy bêd¹ jedyn¹ Grup¹ Obrony Czarnych Interesów. Ochotnych koalicjantów znajd¹ oni bez problemu, choæby na Platformie obywateli-katolików. O ile dla swoich pogl¹dów ekonomicznych
Platfusy raczej nie znajd¹ u Ligusów wsparcia, o tyle, gdy przyjdzie broniæ kocielnych interesów, ³atwo siê porozumiej¹. Jak siê bêdzie zachowywaæ Prawo i Sprawiedliwoæ Kaczorów wiadomo. To oni zwo³ali przed wyborami specjaln¹ konferencjê prasow¹, aby zapewniæ, ¿e ustawy antyaborcyjnej bêd¹ broniæ jak niepodleg³oci Polski, a mo¿e i bardziej. Brat Jaros³aw, który dziesiêæ lat temu g³osi³, ¿e droga do dechrystianizacji Polski prowadzi przez ZChN, chyba o tym zapomnia³ i bêdzie basowa³ biskupom w ka¿dej sprawie. Ani jednego guzika od sutanny nie odda te¿ PSL. Ludowcy maj¹ gdzie piêkne, antyklerykalne tradycje przedwojennego PSL-Wyzwolenia. Niektórzy ich wodzowie, jak na przyk³ad Zdzis³aw Podkañski z Lubelszczyzny, najpotê¿niejszego bastionu PSL w Polsce, czy Franciszek J. Stefaniuk, chyba lepiej pamiêtaj¹ Litaniê Loretañsk¹ ni¿ abecad³o. Niewiele lepiej rokuje pod tym wzglêdem Samoobrona. Lepper, co prawda, od czasu do czasu pyszczy przeciw biskupom, a raz nawet przypomnia³, ¿e w roku 1794 s³usznie wieszano ich kolegów po fachu, ale ile razy jest okazja demonstruje pobo¿noæ, np. po wyborach demonstracyjnie pojecha³ do Czêstochowy, ¿eby podziêkowaæ. Gdy wiêc przyjdzie co do czego, to choæ
o wiêkszego trudno zucha ni¿ Lepper, sto razy siê on zastanowi, nim podniesie rêkê przeciw koció³kowym interesom. Tyle tylko, ¿e nie wiadomo, czy w ogóle dojdzie do jakiej wynionej w naszych antyklerykalnych snach konfrontacyjki. SLD ju¿ od d³u¿szego czasu unika zwady z Czarnymi Braæmi. Bóg raczy wiedzieæ, czego siê boj¹, skoro lud bo¿y i tak nie s³ucha biskupów, a tym bardziej nie czytuje felietonów ¯yciñskiego w Rzeczpospolitej i gremialnie g³osuje na postkomunê, ale tak czy owak nie wychylaj¹ siê. Nawet Unia Pracy, która na ogó³ by³a odwa¿niejsza, te¿ ostatnio, wszed³szy w koalicjê, mocno zaniemówi³a w sprawach kocielnych. Sytuacja jest tym gorsza, ¿e brak prawdziwej wiêkszoci w Sejmie mo¿e byæ dla SLD dodatkowym alibi, ¿eby kocielnych interesów nie tykaæ, a nawet daæ sobie spokój z próbami zmiany ustawy antyaborcyjnej. Teraz maj¹ wymówkê: musimy uk³adaæ siê z opozycj¹ lub koalicjantami o takie wa¿ne sprawy, ¿e sorry, Winnetou ale biznes is biznes i tamte sprawy musimy odpuciæ. Wygl¹da wiêc na to, ¿e, mimo pewnych obaw, Koció³ znowu spadnie na cztery ³apy. Jak zawsze. KRZYSZTOF LUBCZYÑSKI
[email protected]
Nr 41 (84) 12 18 X 2001 r.
NA KLÊCZKACH i s³ocie, aby tylko miejscowe dewotki mia³y bli¿ej na pacierze. (A.P.) A to Polska w³anie!
PIERONEK W OPA£ACH Zaanga¿owana w obronê praw cz³owieka pos³anka SLD, Joanna Sosnowska, i dwóch gejowskich aktywistów: Szymon Niemiec i Krzysztof Szymborski, z³o¿yli w prokuraturze doniesienie o przestêpstwie przeciwko biskupowi Pieronkowi (na zdjêciu). Obrazi³
pieni¹dze na tacê daj¹. Zanim na wzgórzu w Ropicy stan¹³ potê¿ny ¿elbetowy krzy¿ (17,5 m wys., 8 m rozpiêtoci), ambitny proboszcz wzniós³ piêkn¹ plebaniê i koció³. Zdaniem parafian bardziej potrzebny by³ cmentarz, bo truposzów trzeba woziæ do Gorlic oddalonych o prawie 5 km. Wszystko by³oby O.K. z proboszczowskimi ambicjami, gdyby nie to, ¿e okolica szczyci siê najwiêkszym bezrobociem w kraju. (R.P.)
GRUNT TO RODZINA
on gejów s³owami zamieszczonymi na ³amach Gazety Wyborczej, mówi¹c o nich: to jest trochê tak, jak z chorob¹ zakan¹. Nikt normalny nie bêdzie dyskryminowa³ takich ludzi, ale ze wzglêdu na swoje bezpieczeñstwo bêdzie domaga³ siê jakich barier, pewnej izolacji. Ja mylê, ¿e nauczyciel jawny homoseksualista, po prostu nie spe³nia podstawowego warunku wykonywania zawodu. W Unii Europejskiej po takiej wypowiedzi osoba publiczna traci zajmowane stanowisko. Jakie bêd¹ losy kocielnego pseudolibera³a Pieronka? (A.C.)
DUCHOWNI I PROSTYTUCJA Dwóch znanych duchownych australijskich zaapelowa³o o wiêksz¹ tolerancjê dla prostytucji. Pierwszy, bêd¹cy biskupem anglikañskim, zaapelowa³ o zalegalizowanie tego zawodu, choæ zastrzeg³, ¿e go nie pochwala. Zalegalizowanie mia³oby zapobiegaæ szerzeniu siê chorób i przynieæ normalne warunki pracy prostytutkom. Inny duchowny stwierdzi³, ¿e odgrywaj¹ one bardzo pozytywn¹ rolê. Wed³ug Canberra Times, powiedzia³, ¿e prostytutki zapewniaj¹ spo³eczeñstwu stabilnoæ, tworz¹c miejsca, gdzie mo¿na znaleæ pociechê, radê i ukojenie, bez czego wielu mê¿czyznom ¿y³oby siê trudniej. Rozs¹dek nakazuje uznaæ ten fakt. S¹dzê, ¿e Chrystus post¹pi³by podobnie... (C.W.)
KOSZTOWNE FANABERIE Proboszcz z Ropicy Polskiej ko³o Gorlic, Stanis³aw Makowiecki, dzia³a z rozmachem. Do jego pomys³ów parafianie nie podchodz¹ z wielkim entuzjazmem, ale
Trwa lista koncesyjnych sacroprzebojów. Status tzw. nadawcy spo³ecznego otrzyma³o Katolickie Radio Rodzina z Wroc³awia. Za fasad¹ tego buñczucznego tytu³u stoi ni mniej, ni wiêcej, tylko ca³kowite zwolnienie z obowi¹zku wniesienia op³aty koncesyjnej. Tym to sposobem w polskojêzycznej prowincji Watykanu potwierdza siê teza o równym traktowaniu wszystkich mediów. Co prawda, w przypadku nadawcy spo³ecznego, przepis ustawy mówi o zakazie emisji reklam i programów sponsorowanych. Kolawa litera prawa jednak nie wyklucza przyjmowania od s³uchaczy dobrowolnych ofiar, np. na akcje charytatywne... (w eterze!). Promocja wroc³awskiej rozg³oni jest kolejnym zwyciêstwem przykocielnych radiotów. Wczeniej status nadawcy spo³ecznego bez wiêkszych starañ otrzyma³y m.in. Radio Maryja, Radio Jasna Góra i Radio Quo Vadis. (I.M.)
SOLIDARNOÆ CHCE BEZROBOCIA? Nasz Dziennik opublikowa³ list otwarty przewodnicz¹cej Sekcji Handlu NSZZ Solidarnoæ, Jadwigi Tarnawy, do prezydenta Aleksandra Kwaniewskiego, apeluj¹cy o podpisanie ustawy zakazuj¹cej pracy w niedzielê. Dzia³aczka Solidarnoci daje tym listem niezbity dowód, ¿e co prawda umie pisaæ, ale wyranie zaniedba³a zdolnoci mylenia, czytania i przewidywania. Mniejsza z tym, ¿e dzia³aczka zwi¹zkowa nie zdo³a³a przeczytaæ ogólnie dostêpnej informacji, i¿ 70 proc. Polaków chce handlu w niedzielê. Pani Tarnawa, siedz¹c na niele p³atnym stanowisku w NSZZ Solidarnoæ, nie pomyla³a, ¿e gdyby prezydent podpisa³ tê g³upi¹ ustawê kilkanacie tysiêcy jej zwi¹zkowych kole¿anek z handlu posz³oby na bruk! Punkt widzenia zale¿y od punktu siedzenia. Pani Tarnawa siedzi wygodnie, wiêc chêtnie
optuje za bezrobociem dla swoich kole¿anek. Tylko niepotrzebnie miesza do tego Pana Boga, dekalog i wszystkich wiêtych. (A.R.)
WIÊCEJ KONTROLI Uczestnicy posiedzenia Gdañskiego Oddzia³u Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy bolej¹ nad... ³atwoci¹ dostêpu m³odzie¿y do Internetu i... trudnociami kontroli z zewn¹trz. Koció³kowy psycholog, dr Bogus³aw Borys, zwróci³ uwagê na koniecznoæ prawid³owego przygotowania materia³ów informacyjnych w mediach. Gwarantem prawid³owoci powinna byæ kontrola z zewn¹trz mo¿na domniemywaæ, ¿e Kocio³a. S³u¿alczy doktorek twierdzi równie¿: M³odzi nie lubi¹ wielos³owia i nie chc¹ byæ nieustannie pouczani. Gdzie tu konsekwencja? (A.P.)
ZAKRYSTIANIN Wejherowski starosta, Grzegorz Szalewski, przez wielu postrzegany jest jako zakrystianin, a to za spraw¹ czarnej fali zalewa-
j¹cej powiat. W ostatnim roku, przed wyborami, zrezygnowa³ z ubiegania siê o mandat poselski, uznaj¹c swoj¹ przydatnoæ lokaln¹. Kierunki tej przydatnoci wskazuje drogowskaz (na zdjêciu powy¿ej), usytuowany nieopodal siedziby wejherowskich rajców. Skutecznoæ wskazañ mo¿na te¿ poznaæ, gdy obserwuje siê, jak wielu ludzi, których krew zalewa na widok takiej s³u¿alczoci wobec Watykañczyków, trafia do szpitala. Tymczasem starosta skutecznie nape³nia kiesê plebanów spo³ecznymi darami. Jedyna nadzieja, ¿e ju¿ nied³ugo! (A.P.)
GEJ NA COKOLE
BIEDACZYSKO Plebania jednego z najbogatszych ksiê¿y w Polsce pra³ata Jankowskiego otoczona jest wysokim parkanem z ca³odobowym monitoringiem. Proboszcz parafii w. Brygidy w Gdañsku da³ siê poznaæ ju¿ w 1980 roku jako przyboczny Wa³êsy. W ostatnim dziesiêcioleciu zas³yn¹³ z napastliwych antylewicowych i antysemickich wypowiedzi, za co spotka³a go symboliczna kara w postaci krótkoterminowego zakazu g³oszenia kazañ. Pod p³aszczykiem spektakularnych dzia³añ robi wielk¹ forsê. Uznaje tylko bryki klasy merc, a grube ³añcuchy i sygnety ze z³ota obnosi publicznie. Sam o sobie mówi, ¿e jest ubogim kap³anem, a to, co posiada, to dobro Kocio³a. Pozorna skromnoæ przegrywa z natur¹ pawia, a nawet nadêtego indora. Tyle na razie o skromnisiu, któremu skutecznie przeprowadzimy rentgena. Obiecujemy! (A.P.)
KUKU£CZE JAJO STEINHOFFA Nawet znaczki pocztowe w pomrocznej RP sta³y siê elementem gry politycznej. Wicepremier J. Steinhoff (na zdjêciu poni¿ej), sprawuj¹cy czasowo obowi¹zki pogonionego precz ministra komunikacji, rzutem na tamê zaakceptowa³ emisjê wielonak³adowych serii znaczków pocztowych o tematyce sakralnej. Jeszcze w tym roku Poczta Polska zacznie rozprowadzaæ m.in. znaczki i karty pocztowe wydane z okazji 10-lecia Radia Maryja, a tak¿e upamiêtniaj¹ce Dzieñ Papieski O znaczkach powiêconych Quo Vadis nawet nie wspominamy, bo te przynajmniej s¹ kolorowe. Bolejemy jedynie nad tym, ¿e z koniecznoci wielu rodaków bêdzie lizaæ ojca Rydzyka od ty³u, co dostarczy im zapewne w¹tpliwej przyjemnoci. W tym roku blisko po³owa wszystkich znaczków (49 na 112) powiêcona zosta³a tematyce religijnej. Tak du¿y ich odsetek za-
SZKO£Ê NA KOCIÓ£ Z parafii katolickiej w Karwi na Pomorzu wyodrêbniono w oddalonym o 4 km Ostrowie nowy orodek duszpasterski. Kaplica i apartamenty plebana powsta³y w zlikwidowanej szkole podstawowej, przekazanej sutannowym na ten cel przez w³adze gminy Krokowa. Reforma szkolnictwa zapocz¹tkowana przez Buzkoludków skazuje dzieci na dodatkowe kilometry w b³ocie
5
wdziêczamy w³anie wicepremierowi. Co na to lewicowy rz¹d? pyta nasz Czytelnik z Lubska. Nie wiemy; jedno jest natomiast pewne: ojciec Rydzyjko nie bêdzie protestowa³... (R.P.)
Ods³oniêto gigantyczny pomnik Juliusza S³owackiego (patrz foto), wzniesiony pod patronatem obydwu g³ów pañstwa prezydenta Kwaniewskiego i prymasa Glempa. W czasach, kiedy na wiecie odchodzi siê od monumentalnych i patetycznych wyobra¿eñ pomnikowych, 5-metrowego i wa¿¹cego 2,5 tony wieszcza postawiono na jeszcze wiêkszym postumencie w rodku Warszawy. Niech to dzie³o przypomina nam wartoci, wed³ug których bêdzie ¿y³ nasz naród. To by³ wieszcz, który siêga³ swoim poetyckim natchnieniem wiata duchów i anio³ów, bajdurzy³ jak zwykle prymas. Gubernator Glemp zapomnia³ najwidoczniej o genialnym sk¹din¹d stwierdzeniu wieszcza: Polsko! Twa zguba w Rzymie!. S³owacki, jak powszechnie wiadomo, poza duchami i anio³kami kocha³ siê tak¿e pasjami w m³odych ch³opcach, i to bynajmniej nie platonicznie. Zaskakuje wiêc ten zachwyt nad S³owackim z ust reprezentanta Kocio³a, który walczy z antykleryka³ami i potêpia homoseksualistów. A mo¿e rzeczywicie idzie nowe... (A.C.)
BURMISTRZ Z PLEBANEM W Gorlicach, niewielkim miecie trapionym przez bezrobocie, proboszcz Jerzy Gondek rêka w rêkê wspó³dzia³a z burmistrzem Józefem Abramem, prezesuj¹cym jednoczenie miejscowemu Stowarzyszeniu Rodzin Katolickich. A ¿e obydwaj kochaj¹ kasê, strzyg¹ bezlitonie biedne owieczki. Jeli jaka firma nie wesprze finansowo, oczywicie dobrowolnie, dobranego dueciku, nie ma co liczyæ na ³askê sutannowego, co przek³ada siê praktycznie, np. na przeladowania ze strony bogobojnych magistrackich urzêdników, a nawet stra¿ników miejskich. Na przyk³ad, jeli kto chce za³o¿yæ porz¹dn¹ firmê lub zorganizowaæ jak¹ imprezê, musi pamiêtaæ o stosownej daninie. Stawka jest du¿a od 20 tys. z³ w górê. Có¿ jednak znacz¹ pieni¹dze, jeli w zamian dostaje siê dobre s³owo burmistrza i b³ogos³awieñstwo wiêtego mê¿a!? (R.P.)
6
Nr 41 (84) 12 18 X 2001 r.
POLSKA PARAFIALNA
DWA WIATY KS. ROMUALDA ¯URKA
w amoku, trzasn¹³ drzwiami i uciek³. Nastêpnego dnia przyjecha³, zacz¹³ przepraszaæ i poci¹gn¹³ do ³ó¿ka, ¿eby mnie zer¿n¹æ. Póniej przysy³a³ SMS-y i wydzwania³, ¿e jest wiêziony i na razie nie mo¿e siê skontaktowaæ. Nie wiedzia³am, co robiæ, ba³am siê o jego stan psychiczny, a nawet ¿ycie. W dodatku Jezusa do Krzy¿kowic k. Wodzis³awia, klamwiêziono go! Zadzwoni³am na policjê do PszoZakochany ksi¹dz zdecydowany jest na odejcie ka zapad³a. Mam ju¿ doæ kocielnego ter- wa i Katowic, zg³osi³am... uwiêzienie na plez szeregów sutannowych. Kochankowie ustalaj¹ roru. Odchodzê definitywnie zdecydowa³ banii. Nadal nie mam z nim kontaktu. ju¿ termin, wynajmuj¹ wspólne mieszkanie, chc¹ zawrzeæ lub. jeszcze przed koñcem wrzenia zdesperoTymczasem ks. ¯urek, którego po ostatwany kap³an. Mia³o to miejsce w redakcji nich wydarzeniach odwiedzilimy na plebaNagle szok! Pleban zmienia zdanie. Zostawia kobietê. Faktów i Mitów, dok¹d przyjecha³ z na- nii w Krzy¿kowicach, po porannej mszy Obawa przed rodzin¹, hierarchi¹, innym wiatem? rzeczon¹. Hierarcha wiedzia³, ¿e ks. Ro- jakby nic siê nie sta³o udawa³ siê do Koció³ z³o¿y³ kolejn¹ ofiarê swego zniewolenia. muald jest przewlekle chory, a mimo to skie- szko³y. Zapraszaj¹c nas do siebie, oznajrowa³ go do normalnej pracy, ³¹cznie z ka- mi³, ¿e zrezygnowa³ z Janiny i na razie nie techizacj¹. Choæ uda³o mu siê zmieniæ zrezygnuje z kap³añstwa; musi siê wstrzyJanina Kowalska pozna³a ks. Romualda odwiedzalimy, zd¹¿yli siê ju¿ przyzwycza- wczeniejsz¹ decyzjê zes³ania do parafii maæ, dlatego zerwa³ z ni¹ wszelki kontakt. wiêtych Cyryla i Metodego w Knurowie, ¯urka przy kratkach konfesjona³u. Trzy la- iæ do tego, ¿e jestemy par¹. Janina dostaje telefony od znajomych, ta temu, jako wie¿o nawrócona katoliczJednak Romualdowi nie by³o lekko. Po- gdzie przewidziano dla niego nauczanie ¿e ks. ¯urek j¹ oczernia, wygaduje niestwoka, zamierza³a oczyciæ siê z grzechów chodzi, jak sam mówi, z rodzirzone rzeczy. Jest to prawdopodobw katowickiej katedrze. Akurat dy¿urowa³ ny religijnych fanatyków. Mia³ nie jego reakcja na zarzuty rodoks. Romuald. Ten nie tylko powiêci³ jej za sob¹ 4 lata nauki w Ni¿szym wiska, gdy¿ sprawa sta³a siê g³owiele czasu, ale nawet zostawi³ swoj¹ wi- Seminarium Duchownym w Czêna. Kobieta boi siê teraz agresji zytówkê z telefonem komórkowym, prosz¹c, stochowie, potem 6 lat wy¿szeks. Romualda, który mo¿e wróciæ aby siê z nim skontaktowa³a. By³ wówczas go seminarium oraz 12 lat bycia po ubrania. Janina czuje siê zdekapelanem szpitala w Janowie. Janina nie ksiêdzem. 22 lata kocielnej forsperowana i oszukana nie tylko dotar³a do ksiêdza, choæ nie zaprzecza, ¿e macji, prania mózgu wychoprzez ks. ¯urka, ale i przez ca³y j¹ bardzo zaintrygowa³. A¿ tu kiedy, jako wania na pos³usznego wyrobniKoció³. R¿n¹³ mnie, ile chcia³, pacjentka szpitala w Katowicach Ochojcu, ka pozostawia niezatarty lad a teraz wyrzuci³ jak zniszczon¹ spotka³a ponownie swego spowiednika. Oka- w mentalnoci cz³owieka. Doæ szmatê wulgarnie wyznaje. Nie za³o siê, ¿e by³ ju¿ kapelanem w tym szpi- czêsto zmienia³ placówki. Prawie, ile czasu musi min¹æ, by zatalu. Zaczêli siê odwiedzaæ. Ksi¹dz Romu- cowa³ miêdzy innymi w Mypomnia³a o niespe³nionej mi³oci ald a raczej Romek, jak do niego mówi- s³owicach, Kuni Raciborskiej, i nowym ¿yciu, które skoñczy³o siê, ³a zacz¹³ spêdzaæ coraz wiêcej czasu Rybniku, Jastrzêbiu i Katowinim siê jeszcze zaczê³o. w domu swej nowej penitentki-przyjació³ki. cach. Nie mia³, jak jego niektóD³ugo wahalimy siê z publiI to on przychodzi³ z problemami, z wy- rzy koledzy, chodów w kurii, Oboje czêsto bywali razem na przyjêciach. Znajomi traktowali kacj¹ tego tekstu. Nie chcielimy rzutami na hierarchiê i kocielne zniewole- nie za³atwi³ dla Kocio³a ¿ad- ich jako parê dobijaæ rozg³osem i tak ju¿ sponienie, którego mia³ ju¿ dosyæ. nego zapisu, nie by³ wazeliwieranego ksiêdza. Sprawa sta³a siê Godzinami potrafi³ wy¿alaæ siê, w jakiej niarzem. Po kilku latach pracy wikarego, w poprawczaku, to w Pszowie, gdzie te- jednak na tyle g³ona, ¿e ten artyku³ nie moto perfidnej organizacji musi ¿yæ i praco- ze wzglêdów zdrowotnych, biskup wyzna- raz uczy, nie jest du¿o lepiej. ¿e mu ju¿ wiêcej zaszkodziæ. Ks. ¯urkowi waæ. Janina pociesza³a go i pomaga³a czy³ go na kapelana szpitala. Kiedy odbiera³em biskupi dekret, jesz- ¿yczymy wyzwolenia siê z wiêzów, o któw trudnych chwilach. Romuald coraz barPrzesta³em ¿yæ idea³ami i mój obraz cze na korytarzu przy innych ksiê¿ach s³y- rych mówi³, ¿e go gnêbi¹ i przeladuj¹. dziej zbli¿a³ siê do niej, czuj¹c, ¿e odzysku- kap³añstwa ca³kowicie siê zamaza³, kiedy sza³em s³owa arcybiskupa Zimonia: »Pos³u- ¯ycie w dwóch diametralnie ró¿nych wiaje si³y i wiarê w siebie. D³ugie dyskusje na zobaczy³em, jak biskupi traktuj¹ ksiê¿y. Zbul- szeñstwo to b³ogos³awieñstwo, niech ksi¹dz tach pog³êbia tylko frustracjê i zniewolenie, tematy oko³oreligijne zaczêli okraszaæ nie- wersowa³a mnie szczególnie sprawa »uka- sobie to zapamiêta«. ¯adne jednak argu- czego ju¿ sam najlepiej dowiadczy³. winnymi z pocz¹tku rania« jednego menty, ¿e jest chory i nie mo¿e uczyæ JAROS£AW RUDZKI uciskami. Przysz³a z tzw. ustawionych w szkole, nie przemawia³y do ojca diecezji. Fot. Autor; archiwum jednak chwila, kiedy Roksiê¿y, który za do- Obecny proboszcz, ks. Ryszard Anczok,
[email protected] man chwyci³ mnie za rêbieranie siê do kolega arcybiskupa, ci¹gle go poucza. Ma (Dane personalne bohaterki zosta³y zmiece, przytuli³ do siebie pielêgniarek... zo- pe³n¹ kontrolê nade mn¹. Pilnuje, co robiê. nione na jej probê.) i zacz¹³ rozbieraæ. sta³ przeniesiony Wieczorem, po kolacji, zaraz zamyka plebaChcia³am zaprotestowaæ, na intratne probo- niê na ³añcuchy i nikogo nie wpuszcza krzyczeæ, ale czu³am, ¿e stwo. Dla mnie nie ¿ali siê ks. Romuald. jestem mu bardzo poby³o perspektyw. Przela³a siê czara trzebna, uleg³am opoProszê mi wierzyæ goryczy. Ksi¹dz wiada Janina. Od tego fanatyzm islam- ¯urek postanawia Najpiêkniejsze imiê czasu ich zwi¹zek pog³êski jest niczym odejæ... do norW ciszy wschodz¹cego s³oñca bia³ siê. Czêsty seks, w porównaniu malnego ¿ycia. Z³ocistego, pe³nego blasku, jak zorza janiej¹ca wspólne wczasy i wyz katolickim, któ- Kochankowie wyJawi siê przed innymi oczami jazdy budowa³y w nich ry osi¹ga obecnie najêli mieszkanie Obraz promieniuj¹cy blaskami poczucie bliskoci. Paszczyty hipokryzji. w D¹browie Górni-
Oszukana mi³oæ
mi¹tkowe zdjêcia z KroDecyzja o odejciu cienka nad Dunajcem, z »firmy« nie jest Rabki czy Zakopanego prosta. Znam wiepozostan¹ dowodami ich lu ksiê¿y, którzy mi³oci. Kiedy nie wizaszczuci przez dzielimy siê przez kil- Ksi¹dz ¯urek by³ czêstym gociem w do- proboszczów czy ka dni, przysy³a³ mi czu- mu swojej przyjació³ki biskupów koñczy³e SMS-y z powtarzaj¹li w szpitalach cymi siê ci¹gle wyznaniami »Kocham Ciê«, psychiatrycznych, bo próbowali siê tarktóre zachowa³am. Tak¿e organizowanie gn¹æ na w³asne ¿ycie. Pozostaje rodzina, opieki religijnej chorym w szpitalu w Ochoj- skazana na bezlitosn¹ opiniê rodowiska, cu, ró¿ne nabo¿eñstwa, uroczystoci w szpi- brak perspektyw na znalezienie pracy talnej kaplicy, które wspólnie przygotowy- i mieszkania. Uciec z niewoli czarnych walimy, zwi¹za³y nas z sob¹. szeregów, to jakby wydostaæ siê z macek Po dwóch latach spêdzania wspólnie omiornicy wyznaje ks. ¯urek. wiêkszoci dni i nocy postanowili wzi¹æ Roman ci¹gle walczy³ z obawami o sielub cywilny. Oboje mieli doæ ¿ycia bie i swoich bliskich. Jego ojciec powiew zak³amaniu. Mój ukochany zdecydo- dzia³, ¿e utnie mu ³eb siekier¹, jak zrezywa³ siê wreszcie wyzwoliæ z szeregów bi- gnuje z kap³añstwa wspomina prze¿yskupich i kurialnych niewolników, jak cia swego kochanka Janina. Jednak kiedy zwyk³ powtarzaæ. Wspólnie chcielimy za- arcybiskup Damian Zimoñ zes³a³ go w tym cz¹æ nowe ¿ycie. I tak znajomi, których roku do parafii Najwiêtszego Serca Pana
czej. Do dzi pozosta³a tam czêæ jego rzeczy. Mieszkanie by³o ³adne i funkcjonalne, by³ telefon, meble. W pi¹tek Romek mia³ zostawiæ wypowiedzenie w szkole i zabraæ resztê rzeczy z plebanii. Jednak nagle... zmieni³ zdanie. I zacz¹³ siê horror opisuje dramaturgiê ostatnich dni zrozpaczona Janina. Kiedy siê spotkalimy, sprowokowa³ awanturê, oznajmi³, ¿e nie zrezygnuje, rzuca³ szklankami, bi³ mnie po rêkach, nawet pokaleczy³ szk³em d³onie. Rzuca³ wszystkim, co mu wpad³o w rêce, miota³ siê jak
Wizja to czy jawa Rzeczywistoæ czy piêknego snu zjawa O, Królowo, moich najpiêkniejszych marzeñ Bogini mych codziennych zdarzeñ Twa postaæ jest jak nieskazitelna wi¹tynia Która wszystkich olniewa, wszystko odmienia Twe imiê jest subtelniejsze od piewu najpiêkniejszego I jest dla mnie jak co najdro¿szego. µµµ
Teraz wiem, ¿e znalaz³em powiernika, Prowadzisz mnie przez ciemnoci, niczem wiat³o wiecznika. Wszystko w ¿yciu mija i nic nie zostanie, Tylko nasza Przyjañ na zawsze siê ostanie.
Oto fragmenty wierszy mi³osnych autorstwa zakochanego ksiêdza ¯urka
Nr 41 (84) 12 18 X 2001 r.
KOCIELNY ROZBIÓR POLSKI
Baranki ministra Wittbrodta
7
od ksiêdza Marka Barañskiego, minister osobicie podyktowa³ ksiê¿om list do Departamentu Finansowego MEN, a zabieraj¹c go, uspokaja³, ¿e zmiany powyborcze nie zatamuj¹ wycieku gotówki na cele kocielne, gdy¿ ten bêdzie dobrze przygotowany. Ciekawe jak?!!! Obecnie Wittbrodt zosta³ wybrany na senatora, co o zgrozo! mo¿e u³atwiæ mu kuluarowe wp³ywy w MEN. Pochodz¹cego z Rumi pana ministra, któremu ministerialn¹ tekê zapewni³a m.in. zgodnoæ pogl¹dów z purpuratami, bardziej ni¿ potrzeby remontów szkó³ na terenach popowodziowych i w ogóle owiaty, interesuj¹ koció³kowe inwestycje, gdzie zapewne widzi swoj¹ przysz³oæ (jako kocielny), gdy bêdzie ju¿ musia³ opuciæ warszawskie gabinety. Kocielny rozbiór Polski na Pomorzu trwa. Kolejnym Bóg zap³aæ gminy bêdzie zap³ata za wy-
pieni¹dze. Zdolnoæ p³atnicz¹ in- zamierza³a przyst¹piæ do inwesty- niebotycznych rozmiarów rozbudowestora reprezentowanego przez cji, od której, nie wiedzieæ dlacze- wuj¹ obiekty swojego liceum funkks. Marka Barañskiego dyrek- go, odst¹pi³a. Mo¿e z myl¹ o da- cjonuj¹cego od lat w miecie, gdzie tora Orodka Nasz rajcami s¹ parafialni aktyDom, oceniamy na wici, wczeniej nosz¹cy miejscu jako miern¹. baldachim na procesjach. Bogata gmina Do obecnie funkcjonuj¹Wejherowo decyzj¹ cego obiektu dobudowuje s³u¿alczych radnych za siê budynek o powierzchogromn¹ kwotê ni 5299 m kw. (!) W surówn¹ Bóg zap³aæ mie ca³y kompleks szkolodda³a Watykañczyny ma liczyæ 7250 m kw.! kom obiekt by³ej szkoW nowym obiekcie znaj³y wraz z dzia³k¹ budzie siê 12 sal dydaktyczdowlan¹ o powierzchnych, 3 specjalistyczne gani ponad 2 hektarów binety do nauki jêzyków (wolnorynkowa cena obcych, pracownia kompu1 m kw. waha siê tu terowa, czytelnia, bibliotew granicach 1822 z³) Dawny skromny budynek szko³y ledwie widaæ spoza ka, gabinet lekarski, biura i przygotowanymi pla- nowego ogrodzenia, równie monumentalnego jak szko³y, kaplica, si³ownia, nami budowy. Doæ budowany orodek szkolno-wychowawczy sto³ówka, wreszcie aula na gadatliwy przedsta216 osób i sala gimnastyczwiciel inwestora ks. Barañ- rze przygotowano jedynie plany? na z prawdziwego ski, wartoæ daru bez mrugniê- Wykonawc¹ robót jest gdyñska fir- zdarzenia o wymiacia okiem ocenia na kwotê prze- ma MEGA SA. Nikt nie wie, kie- rach 36x16 metrów kraczaj¹c¹ 2 mln z³otych. dy inwestor skutecznie dokona (Dziennik Ba³tycZakoñczenie pierwszego etapu drena¿u kieszeni wiernych, by zgro- ki z 20.07.br.). budowy przewiduje siê na grudzieñ madziæ rodki na now¹ inwestycjê. Postêpuj¹c¹ br. Na razie mówi siê o blisko 3500 Tymczasem pewne jest, ¿e w inten- w szybkim tempie m kw. Wówczas sa- cji budowniczych i dobrodziejów budowê odwiedzi³ lezjanie bêd¹ ju¿ bêdzie odprawiona msza. Jak do- minister edukacji napewni, ¿e wzbogaci- tychczas, niewiele wiadomo o ja- rodowej, Edmund li siê o oko³o 8 mln kichkolwiek p³atnociach. Wittbrodt, dostrzez³otych. Z ks. BarañO decydentach trudniej uzyskaæ gaj¹cy, przy saleskiego emanuje spo- informacje. Ks. Barañski doæ zna- zjañskim obiadku kój, a on sam po- cz¹co (choæ mimo woli) wskazuje wydanym z racji twierdza to s³owami: na wp³ywy salezjañskich parafian: wizyty zacnego go- Prace na budowie postêpuj¹ pe³n¹ par¹ Proszê zauwa¿yæ, jednego z pryncypa³ów firmy ME- cia, ogromne pojak wiele buduj¹ GA i starostê wejherowskiego, trzeby szkolnictwa. Obcojêzycz- posa¿enie obiektów salezjañskich ksiê¿a, nie maj¹c pie- Grzegorza Szalewskiego. Trudno nie brzmi¹cy minister okaza³ siê w Rumi, chyba ¿e w sukurs staniêdzy... Wybitna zaprzeczyæ informacjom uzyska- swojakiem. Z³o¿y³ salezjanom so- nie pan minister przy kolejnym skromnoæ kleru. nym u ród³a. lenne zapewnienie, ¿e o nap³yw obiadku. Budowê molocha nadzoruje patronka lokalnej Wczeniej, gmina Równoczenie z kniewsk¹ pod- gotówki martwiæ siê nie musz¹. ADAM PRZYBYSZ parafii NMP, Wspomo¿ycielka Wiernych z w³asnych rodków stawówk¹, salezjanie z Rumi do Zgodnie z informacj¹ uzyskan¹ Fot. Autor Kniewo ma³a wioska nieopodal Wejherowa, niczym nie ró¿ni¹ca siê od zubo¿a³ych wsi naszego kraju, gdzie ¿ycie jakby zwolni³o bieg. Budynek wczeniej istniej¹cej szko³y podstawowej, który ju¿ w czêci wyburzono, zamieniono w zaplecze nowej inwestycji. Potê¿ny plac budowy w ¿adnym miejscu nie zosta³ oznaczony tablic¹ informacyjn¹ obowi¹zuj¹c¹ ka¿dego inwestora. To celowe i przemylane ze wszech miar zaniedbanie... Omawianym przedsiêwziêciem jest budowa dwukondygnacyjnego orodka szkolno-wychowawczego wraz z zapleczem internatowym, sal¹ gimnastyczn¹, basenem, w³asn¹ oczyszczalni¹ cieków i ca³¹ infrastruktur¹ towarzysz¹c¹: boiskami, kortami, skwerami rekreacyjnymi, parkingiem itp. Inwestorem s¹ salezjanie z parafii NMP Wspomo¿ycielki Wiernych w Rumi. Budowane z wielkim rozmachem, komfortowo wyposa¿one gmaszysko ma poch³on¹æ ogromne
D
zia³acze kocielni z Niska postanowili zrujnowaæ bud¿et gminy i zwiêkszyæ bezrobocie wród nauczycieli. Najpierw jest pomys³. Potem zawi¹zuje siê komitet popierany przez proboszcza i biskupa. Komitet pisze pismo do rady i czeka. Radni boj¹ siê kleru, wiêc daj¹ wszystko, czego za¿¹da komitet. Powstaje katolicka szko³a. Gmina p³acze, p³aci i udaje, ¿e siê cieszy. Ludziom z Niska ci¹gle jest pod górkê i wiatr wieje w oczy. To niewielkie miasto na pó³nocnych krañcach województwa podkarpackiego goni resztk¹ si³. Pad³y zwi¹zane niegdy z warszawskim Ursusem Zak³ady Metalowe Nimet. Niedawno zakoñczy³a siê agonia Zak³adów Miêsnych Nisko, laureata konkursu Teraz Polska. Kr¹¿¹ plotki o mo¿liwym wyprowadzeniu jednostki wojskowej, ostatniej ostoi i dumy miasta. Na szczêcie nie s³ychaæ, aby co grozi³o aresztowi dla kobiet, ale pociecha z tego niewielka. Dokucza ogromne bezrobocie, wiêksz¹ sensacjê wzbudza fakt znalezienia jakiej roboty ni¿ jej utrata. Tutejsze w³adze, zarówno gminne, jak i powiatowe, robi¹ wszystko, aby nie by³o jeszcze gorzej, ale przy niewielkim bud¿ecie mog¹ niewiele.
Czarna edukacja
Niestety, nie dociera to do miejscowego kleru i grupy dewotów szykuj¹cych siê do powa¿nego skoku na samorz¹dow¹ kasê i nieruchomoci. Sprawa rozgrywa siê pod³ug dobrze ju¿ znanego scenariusza. Ni¿añskie Ko³o Stowarzyszenia Rodzin Katolickich przy parafii pw. w. Józefa, której szefuje ks. Marian Balicki, oficjalnie wyst¹pi³o z pomys³em powo³ania katolickiego gimnazjum, i to ju¿ od przysz³ego roku szkolnego. Zawi¹zano oczywicie spo³eczny komitet, który na pocz¹tek rozpocz¹³ starania o pozyskanie lokalu od w³adz miejskich. Jako najlepsze miejsce na katoszko³ê wskazano budynek, w którym aktualnie mieci siê biblioteka i agendy starostwa, a przed wojn¹ by³o pierwsze w miecie gimnazjum (na zdjêciu). Czy¿by chodzi³o o historyczn¹ ci¹g³oæ? Niekoniecznie. Jak oficjalnie wypowiada siê Beata Lewicka ze Spo³ecznego Komitetu na rzecz Powo³ania Katolickiego Gimnazjum nowa szko³a bêdzie zasadniczo ró¿niæ siê od ju¿ istniej¹cych sposobem wychowania m³odzie¿y,
cechowaæ jednolitym ubiorem uczniów, rygorem oraz odpowiednim doborem kadry pedagogicznej. Nauczyciele bêd¹ musieli siê charakteryzowaæ g³êbok¹ wiar¹ i nienagannym poziomem moralnym. O rzemiennej dyscyplinie i klêczeniu na grochu jeszcze nie s³ychaæ, ale to pewnie tylko kwestia czasu. Czarna inicjatywa pedagogiczna wprawi³a w spore zak³opotanie w³adze miejskie, które doskonale zdaj¹ sobie sprawê, ¿e nowe, nawet niekoniecznie katolickie gimnazjum oznacza same problemy, a przede wszystkim wydatki. Tylko jak przeciwstawiæ siê proboszczowi, woli wyborców i rzeszowskiemu kuratorium, b³ogos³awi¹cemu na wycigi z biskupem takim inicjatywom? Aktualnie w gminie Nisko funkcjonuje piêæ gimnazjów. To za du¿o jak na mo¿liwoci finansowe, ale próba likwidacji jednego z nich
zakoñczy³a siê niedawno buntem rodziców i pomys³u zaniechano. Pewne jest, ¿e utworzenie szóstej placówki spowoduje kryzys w ni¿añskiej owiacie i koniecznoæ zwolnienia sporej grupy nauczycieli, poniewa¿ nadzielana przez ministerstwo subwencja nie wystarcza nawet na bie¿¹ce potrzeby. Wiêc albo gmina zamknie jedno b¹d dwa swoje gimnazja, aby zrobiæ miejsce katolickiemu, albo bud¿et samorz¹du czeka b³yskawiczna ruina. Do kosztów trzeba bêdzie jeszcze doliczyæ wydatki na przeniesienie biblioteki
i powiatowych urzêdników. Znaj¹c przebieg³oæ i pazernoæ koció³kowych dzia³aczy, przyjdzie pewnie zap³aciæ równie¿ za adaptacjê budynku, wyposa¿enie itp. Nie zniechêca to jednak czêci dr¿¹cych przed sutann¹ radnych. Ostatecznie komisje owiaty, bud¿etu i finansów pozytywnie zaopiniowa³y propozycjê utworzenia katolickiego gimnazjum, usprawiedliwiaj¹c swoje sumienie koniecznoci¹ wprowadzenia na lokalny rynek... konkurencji w owiacie. Dlaczego akurat konkurencja ta ma powstaæ i rozwijaæ siê za pieni¹dze wszystkich podatników w gnêbionej bezrobociem gminie tego nie powiedziano. Tylko zainteresowani i zorientowani w finansach gminy wiedz¹, ¿e pêtla na szyi ni¿añskiego samorz¹du stanie siê jeszcze cianiejsza. Na po¿egnanie z prac¹ powinni siê równie¿ przygotowaæ nauczyciele, nie spe³niaj¹cy surowych kryteriów szkolnych inkwizytorów w sutannach. Dla wszystkich nie wystarczy ani miejsca, ani pieniêdzy. MICHA£ MACI¥G Fot. Autor
8
Nr 41 (84) 12 18 X 2001 r.
KOCIELNY ROZBIÓR POLSKI
Anatomia czarnej dziury Ziemie Zachodnie, zwane Odzyskanymi, nigdy nie by³y domen¹ rzymskich papistów. Ani za kajzera, ani za Hitlera. Dopiero kuriostrojka, czyli dostosowanie siê tutejszych samorz¹dów do oczekiwañ biskupich kurii, uczyni³y ten zacianek przedpokojem Watykanu.
By³o sanatorium... W ³apy Kocio³a wpadaj¹ dobra, których on, o dziwo, czasami siê nawet nie spodziewa, ale te¿ i takie, których utrzymanie sprawia niema³y k³opot. Jak choæby we Wleniu k. Jeleniej Góry, gdzie przez dziesiêciolecia funkcjonowa³o z powodzeniem sanatorium kolejowe. Obiekt by³ solidny, poniemiecki. Fachowa obs³uga, zadowoleni kuracjusze i kilkadziesi¹t miejsc pracy dla miejscowych ludzi wszystko to wiadczy³o o dalszej potrzebie jego istnienia. W po³owie lat 90. przeprowadzono nawet modernizacjê i remont obiektu. Poczyniono inwestycje, które przy ówczesnej koniunkturze szybko by siê zwróci³y. Sta³o siê inaczej. Najpierw roztoczono przed zdumion¹ za³og¹ i kuracjuszami wizjê nierentownoci, a potem powierzono obiekt opiece i patronatowi Kocio³a. Za³oga dobrze prosperuj¹cej placówki zasili³a szeregi wleñskich bezrobotnych. W miasteczku mówi³o siê g³ono o swoistej transakcji wi¹zanej. Koció³ mia³ przej¹æ sanatorium pod warunkiem (!!!), ¿e zamkniêty zostanie inny okoliczny zak³ad pracy o b³ogiej nazwie: wytwórnia win owocowych. Istnienie taniej winiarni odbierane by³o jako obraza majestatu Kocio³a. Tego jednak dla porz¹dnych wleñskich ludzi by³o za wiele. Której nocy bezbo¿na rêka poci¹ga³a tablice z imieniem patrona ulicy Jana Paw³a II tak, aby ods³oniæ tablice z nazwiskiem poprzedniego patrona, tj. gen. Karola wierczewskiego. Czego nie da³o siê ci¹gn¹æ, zosta³o zamalowane farb¹. Sprawcy nie ujêto, bo komisariat policji czynny jest tylko parê godzin w tygodniu. Ulica jednak solidaryzuje siê z nim i pewnie dobrze go zna.
Szko³a dla pobo¿nych braciszków Wleñ le¿y w powiecie lwóweckim. W samym Lwówku l¹skim mi³onicy oddawania na ofiarê publicznego maj¹tku te¿ nie pró¿nuj¹. Rada powiatu hojnie obdarowa³a miejscowych franciszkanów. W wi¹tobliwe r¹czki, za zupe³n¹ darmochê, trafi³ powiatowy zespó³ szkó³ zawodowych. Ta hiobowa wieæ sparali¿owa³a uczniów i nauczycieli u progu nowego roku szkolnego. Po raz kolejny siêgniêto po ba³amutne argumenty, i¿ tylko powierzenie tego
obiektu i dzia³aj¹cych tam placówek owiatowych franciszkanom gwarantuje normalne ich funkcjonowanie. Normalnie, tzn. po bo¿emu. Ma³o kto wierzy w te dyrdyma³y. Mieszkañcy Lwówka próbowali wymóc na swych w³adzach zmianê decyzji. Bezskutecznie. Wielebni franciszkanie mglicie tylko zobowi¹zali siê do tego, ¿e przez najbli¿szych 30 lat na terenie obiektu prowadzona bêdzie dzia³alnoæ owiatowa. O ile ta oka¿e siê nierentowna,
Zanim czarna dziura we Lwówku l¹skim zdo³a poch³on¹æ tamtejszy zespó³ szkó³ zawodowych, nast¹pi selekcja cia³a pedagogicznego. Ju¿ teraz nauczyciele po strychach i piwnicach szukaj¹ papierów powiadczaj¹cych przyst¹pienie do bierzmowania i zawarcie lubu sakramentalnego. Uczniowie-innowiercy, których liczba wzrasta, myl¹ o przeniesieniu siê do innych szkó³. Do protestanckich wspólnot, które zorganizowa³y siê w miecie i okolicach, przechodzi coraz wiêcej katolików.
siê dolnol¹ski Caritas. Mo¿na rzec, i¿ ju¿ zgodnie z tradycj¹ ludziom starano siê zamydliæ oczy, ¿e tylko przekazanie szko³y Caritasowi i uczynienie tam katolickiej (rzecz jasna) placówki owiatowej przed³u¿y jej dalsze istnienie. Og³upieni mieszkañcy wyszli z za³o¿enia, ¿e lepiej ju¿ mieæ na miejscu szko³ê katolick¹ ni¿ nie mieæ jej wcale. Uroczystoci nowego otwarcia (z pomp¹, a jak¿e!) towarzyszy³o machanie kropid³em i bezproduktywne mielenie jêzorem przez miejscowych dygnitarzy. Aby uczciæ nowy podbój Kocio³a i nadaæ uroczystoci w³aciw¹ rangê, na otwarcie poproszono samego kardyna³a Henryka Gulbinowicza.
Czerwone na czarne S¹ jeszcze w Rzeczypospolitej miejsca, gdzie na sporych osiedlach brak jest charakterystycznego gmaszyska z dzwonnic¹, zwieñczonego krzy¿em. Zespó³ szkó³ zawodowych w Lwówku To, oczywicie, poradzieckie osiedla i miasteczka, przylega bezporednio do kocio³a z których ostatnie w³anie niemal¿e pewne jest, ¿e du¿o Dziura poch³onê³a tak¿e szko- teraz s¹ zasiedlane. Nieopodal wczeniej bezwolna rada uszczê- ³ê podstawow¹ w Wirach, w gmi- Chojnowa takim do niedawna zaliwi mnichów zwolnieniem ich nie Marcinowice. Okaza³y i prze- mkniêtym miasteczkiem by³a z tego lubowania. Wy³udzenie stronny budynek szko³y wraz z za- Krzywa. Teraz miejscowoæ zaobiektów nast¹pi³o na podstawie pleczem, jak i ca³a placówka, dziw- siedlana jest przez repatriantów w¹tpliwej wiarygodnoci nadañ nym trafem okaza³y siê deficytowe z Kazachstanu i inne osoby, które sprzed setek lat. To jeszcze nie ko- i nieprzysz³ociowe. I na tak ma³o naby³y tu mieszkania w zamian za niec kabaretu Franio. ³akomy (pozornie!) k¹sek po³akomi³ mienie pozostawione za Bugiem.
P
ocz¹wszy od kó³ek ró¿añcowych, poprzez p³omienne kazania proboszczów, na falach Radia Maryja skoñczywszy, znana nam jest kocielna propaganda przeciwna wyprzeda¿y polskiej ziemi zagranicznym inwestorom. A tymczasem... Informacje pozyskane od czytelnika przyj¹³em z ogromnym sceptycyzmem. To chyba niemo¿liwe pomyla³em, po prostu konfabulacja, czas w³o¿yæ j¹ miêdzy bajki. Jednak reporterski instynkt nakaza³ mi przyjrzeæ siê sprawie z bliska, w myl zasady: w ka¿dej bajce jest trochê prawdy.
Tajemnica poliszynela W Krakowie przy ulicy Wielickiej 259 stoi okaza³ych rozmiarów hipermarket HIT. Tu¿ obok niego od niedawna mieci siê równie du¿y sklep nale¿¹cy do sieci handlowej OBI. Oba te obiekty zajmuj¹ oko³o po³owê ca³ej powierzchni ogrodzonego terenu. Pozosta³¹ czêæ gruntu stanowi parking dla klientów. To m a s z Gajub od urodzenia mieszka nieopodal tego miejsca. Historiê swojej dzielnicy, Prokocimia, zna na pamiêæ. Ta ziemia nale¿a³a niegdy do hr. Wodzickich i hr. Jerzmanowskich opowiada. To w³anie ci ostatni przekazali j¹ na w³asnoæ Zakonowi Ksiê¿y Augustianów. Po dzieñ
Uczniowie zawodówki nie s¹ zachwyceni zmian¹ Ci pionierzy, którzy przyszli tu wczeniej, obywaæ siê musieli bez pr¹du i ciep³ej wody. Od niedawna istnieje ju¿ skrzynka pocztowa. Podstawowych potrzeb jest jednak co niemiara. Pierwsze i najwa¿niejsze s¹ oczywicie te duchowe katonarodowe, choæ niema³a czêæ nowych mieszkañców to prawos³awni heretycy. Pojawi³y siê ju¿ pomys³y, aby nie zagospodarowane obiekty (oczywicie tylko te w bardzo dobrym stanie) przekazaæ Kocio³owi. I tak w ubogiej Kresówce Lenej, bo tak nazwano ostatecznie miejscowoæ przy wsi Krzywa, przybêdzie kolejny koció³. Ale to oczywicie nie koniec... IGOR MA£OJEC Fot. Autor
Pecunia non olet
dzisiejszy na zieleñcu przed ogrodzeniem stoi wsparty na postumencie krzy¿ upamiêtniaj¹cy to wydarzenie. Kiedy kilka lat temu na mapie handlowej Krakowa zaczê³y pojawiaæ siê pierwsze hipermarkety, przedsiêbiorczy sutannowcy zwietrzyli interes. Ziemiê bêd¹c¹ ich w³asnoci¹ sprzedali pod zabudowê niemieckiej spó³ce »DOHLE«. W osiedlu zawrza³o koñczy swoj¹ relacjê pan Tomasz.
Sprawa siê ryp³a Zgodnie z wymogiem dziennikarskiej rzetelnoci postanowi³em skonfrontowaæ us³yszane rewelacje z dokumentami zgromadzonymi w Urzêdzie Miasta Krakowa. Informacje przekazane mi przez dyrektora Wydzia³u Architektury, Geodezji i Budownictwa UM, S³awomira Koz³owskiego, w pe³ni potwierdzi³y moj¹ dotychczasow¹ wiedzê. Jak wynika z dokumentów, dzia³ka stanowi w³asnoæ niemieckiej firmy DOHLE, która zarz¹dza ca³¹ nieruchomoci¹. W 1996 r. spó³ka ta po nabyciu gruntu przy ul. Wielickiej 259 od prawowitych w³acicieli zakonu o. augustianów (obecnie: Polska Prowincja Zakonu w. Augustyna) wyst¹pi³a do Urzêdu Miasta o wydanie pozwolenia na
budowê hipermarketu »HIT« podaje mój rozmówca. cis³¹ wspó³zale¿noæ pomiêdzy spó³kami DOHLE i HIT potwierdzi³ prezes Piotr Korek z warszawskiej centrali hipermarketu.
Ale plama Siedziba Polskiej Prowincji Zakonu w. Augustyna mieci siê w Krakowie przy ul. Górników 29, natomiast klasztor Zakonu Ksiê¿y Augustianów przy ul. Augustiañskiej 7. Stara³em siê dotrzeæ do tych dwóch instytucji w nadziei na rozmowê z o. Miko³ajem. A postaæ to o tyle interesuj¹ca w sprawie, ¿e w³anie ten¿e duszpasterz powiêci³ kamieñ wêgielny... pod budowê hipermarketu. A zatem dostojnicy kocielni doskonale wiedzieli, i¿ na tym terenie nie powstanie zbudowany przez niemieckich przyjació³ obiekt sakralny (co mo¿e by ich rozgrzeszy³o), lecz pawilon handlowy, gdzie w dodatku bêdzie siê grzeszyæ niedzielnymi zakupami! Niestety, moje spotkanie z o. Miko³ajem nie dosz³o do skutku, poniewa¿ ten przebywa obecnie za granic¹, o czym poinformowa³ mnie jeden z zakonników. ¤¤¤
Z zebranych faktów w sposób dobitny wynika, ¿e antypatia kleru do zagranicznych inwestorów koñczy siê tam, gdzie zaczyna siê ksiê¿owski zysk. SEBASTIAN ZABIEGAJ Fot. Autor
Nr 41 (84) 12 18 X 2001 r.
POLSKA PARAFIALNA
9
Polityczny kabaret profesora Stommy Ludwik Stomma prof. paryskiej Sorbony jest ¿ywym przyk³adem tego, ¿e mo¿na urodziæ siê i wychowaæ w rodowisku tradycyjnie i silnie katolickim, a jednak nie zg³upieæ.
Dla jasnoci dodajmy, ¿e katolicyzm rodziny Stommów pozbawiony by³ szowinizmów i nacjonalizmów i mia³ wysok¹ moraln¹ próbê. Bo przecie¿ ojciec prof. Stommy (tak¿e profesor, Stanis³aw Stomma) bywa³ i prezesem Rady Prymasowskiej, i bliskim wspó³pracownikiem biskupów i kardyna³ów, i wspó³twórc¹ potêg medialnych Kocio³a, jak Tygodnik Powszechny czy Znak. Kardyna³owie Wyszyñski, Wojty³a czy Macharski to byli niejako przyjaciele domu. A mimo to m³ody Ludwik Stomma nie ma w sobie nic z katolickiej maryjnej ciasnoty umys³owej; swoje postêpowe myli i refleksje otwarte na wiat, ludzi i cudze pogl¹dy wyk³ada jasno, bez typowo katolickiej ob³udy i kazuistyki.
Postacie z szopki Ostatnio prof. Ludwik Stomma sporz¹dzi³ niezwyk³y s³ownik: bardzo osobisty, przewrotny, wnikliwy i krytyczny poczet polityków polskich XX wieku. Poniewa¿ autorem tej niezwyk³ej, a przemilczanej niestety ksi¹¿ki jest autor nie uwik³any ani w politykê, ani ska¿ony peerelowskim dziedzictwem warto parê jego ocen i myli przedstawiæ, bowiem maj¹ one nieodpart¹ cechê wiarygodnoci.
Podkrelam: to nie komuch i heretyk ocenia tak mia¿d¿¹co postacie areny politycznej i religijnej, ale mieszkaj¹cy od lat we Francji uczony etnolog i historyk kultury. O Tadeuszu Rydzyku czytamy tak: Nacjonalistyczna, antysemicka i antytolerancyjna retoryka Radia Maryja kompromituje Koció³ polski i Polskê w opinii miêdzynarodowej. (...) Rydzyk cieszy siê bowiem poparciem wp³ywowych (niestety) krêgów kocielnych i skrajnie prawicowych. Jerzego Buzka, który szczêliwie przemin¹³, Stomma nazwa³ mask¹ karnawa³ow¹ Krzaklewskiego, a tego ostatniego antylewicowym demagogiem.
katolickim tempo icie rekordowe. W polityce rozró¿niamy dwóch prymasów Glempów. Pierwszy z czasów PRL by³ ostro¿ny i umiarkowany, czêsto podkrela³ donios³oæ niektórych osi¹gniêæ socjalizmu, a nawet zaszokowa³ opozycjê, wspominaj¹c z sympati¹ swoje ZMP-owskie lata. Nawet w stanie wojennym unika³ bezporedniego krytykowania w³adzy, udzielaj¹c opozycji wsparcia duchowego, w minimalnej jednak mierze politycznego. Drugi Glemp objawi³ siê po roku 1989 jako polityk agresywny, ¿¹daj¹cy coraz to nowych przywilejów dla Kocio³a, operuj¹cy skrajn¹ nieraz retoryk¹ antylewicow¹, triumfalistyczny i nietolerancyjny. Te dwa oblicza Glempa s¹ doprawdy trudne do pogodzenia.
Tajemniczy biskup Dziwisz O znanym, lecz tajemniczym biskupie Stanis³awie Dziwiszu czytamy: Wywiêcony na ksiêdza w 1963 roku, ju¿ w 1966 z niepozornego wikarego w Makowie Podhalañskim podniesiony zostaje do rangi kapelana arcybiskupa krakowskiego. Awans wrêcz nies³ychany. Po wyborze Karola Wojty³y na papie¿a udaje siê z nim do Rzymu w funkcji nie tylko ju¿ kapelana, ale równie¿ sekretarza i spowiednika. Innymi s³owy, od trzydziestu szeciu lat najbli¿szy cz³owiek Wojty³y (...) W stosunkach Stolicy Apostolskiej z Episkopatem Polskim jest Dziwisz porednikiem nie do ominiêcia. Z³oliwi korespondenci prasowi akredytowani przy Watykanie twierdz¹, ¿e o ile papie¿ wytycza g³ówne linie swojej polityki wobec Polski w sprawach personalnych decyduje ju¿ niemal samodzielnie jego sekretarz (...) Plotka g³osi, i¿ jest Dziwisz doradc¹ popychaj¹cym Jana Paw³a II na prawo, w kierunku konserwatyzmu i nietolerancji. Tajemnicza postaæ. A co pisze Ludwik Stomma o Bronis³awie Geremku? W ¿yciu publicznym ma Geremek poci¹g do koturnowej autocelebracji (...) Niestety, ma siê przemo¿ne wra¿enie, ¿e rozmowa z Geremkiem niczemu nie s³u¿y i do niczego nie prowadzi. Nale¿y on bowiem do tego gatunku ludzi, którzy zawsze wiedz¹ nieskoñczenie lepiej.
Czy Glempów jest dwóch? Mylê, ¿e Józefowi Glempowi warto powiêciæ nieco wiêcej miejsca, bo opinie Stommy na jego temat s¹ niezwykle cenne: Prymasowi Wyszyñskiemu zawdziêcza swoj¹ karierê, która w pewnym momencie potoczy³a siê b³yskawicznie. W cztery lata od infu³y do kapelusza (kardynalskiego) to w Kociele
Parafianka Suchocka Jest kilka parafianek w polskiej polityce: Alicja Grzekowiak, Maria Smereczyñska, Halina Nowina-Konopczyna czy parê pomniejszych. Ale premierem by³a tylko jedna: Hanna Suchocka, i tylko ona znalaz³a siê w kolekcji Ludwika Stommy. Premierem jak pisze Stomma zosta³a przez przypadek, bo akurat wród kolegów by³y k³ótnie i trzeba by³o znaleæ kogo nic nie znacz¹cego. (...) Poniewa¿ biskupów jest w Polsce sporo i nie wszyscy myl¹ to samo, wiêc Hanna Suchocka te¿ nie umia³a siê zdecydowaæ na cokolwiek. Poza jednym: zrobi³a to, co jej nakazali zgodnie wszyscy biskupi: za³atwi³a Watykanowi konkordat. I za to dosta³a premiê stanowisko ambasadora przy Watykanie. Jak na kogo tak nic nie znacz¹cego to du¿a kariera.
Plotki o p³otkach Ludwik Stomma czasem opisuje polityczne p³otki postacie bez znaczenia. Oto jego ocena mecenasa Andrzeja Kerna: W polskim ¿yciu politycznym postaæ anegdotyczna. Ws³awiony przede wszystkim dwiema s³ynnymi aferami. Pierwsz¹, gdy korzystaj¹c z mo¿liwoci, jakie dawa³o mu stanowisko pañstwowe, u¿y³ si³ publicznych do bezprawnego najcia na dom rodziców narzeczonego swojej córki. Sprawa sta³a siê grotesk¹, któr¹ pasjonowa³a siê ca³a Polska. (...) Drug¹, kiedy pseudodziennikarka
znana pod pseudonimem Anastazja P. oskar¿y³a go o wykorzystanie seksualne pod przymusem, w hotelu sejmowym. Kern broni³ siê nieprzekonywaj¹co i z wulgarnoci¹ na poziomie oskar¿enia. Skompromitowany, wyeliminowany praktycznie z ¿ycia publicznego. Inn¹ p³otkê polityczn¹ Jana Mariê Rokitê Stomma kwituje s³owami: osobicie antypatyczny. Ka¿dy, kto widzia³ tê figurê w telewizji, mo¿e powiedzieæ, ¿e nic dodaæ, nic uj¹æ. Dosta³o siê tak¿e rekinom polityki. O Leszku Balcerowiczu pisze Stomma, ¿e nie wzi¹³ pod uwagê zbyt du¿ych kosztów spo³ecznych swoich reform oraz ¿e nabra³ szybko ambicji politycznych. ¯eby je realizowaæ zostaje przywódc¹ Unii Wolnoci, partii centrowej o zdecydowanie inteligenckim charakterze, co oznacza (...) krzy¿owanie siê w niej licznych nurtów ideowych, wra¿liwoci i tradycji. Ow¹ wielopogl¹dowoæ partii Balcerowicz uznaje za jej s³aboæ i zaczyna stosowaæ wodzowskie metody kierownicze, jednoczenie (co wynika mo¿e z kompleksów wieloletniego cz³onka PZPR) spychaj¹c Uniê na prawo, ku sojuszowi z AWS. Powoduje to powoln¹, ale systematyczn¹ erozjê elektoratu partii. Oczywicie, Stomma ma racjê a jak bardzo, moglimy to zobaczyæ w ostatnich wyborach, kiedy Unia rozpaczliwie i w ¿enuj¹cym stylu walczy³a choæby tylko o przekroczenie progu wyborczego. Wróæmy znów do postaci komicznych. Ludwik Stomma przypomina sylwetkê Leszka Moczulskiego, któ-
ry parê lat temu, startuj¹c w wyborach prezydenckich, powiada³, ¿e... wie z ca³¹ pewnoci¹, i¿ zostanie prezydentem RP. Moczulski prezydentem nie jest i nie bêdzie pisze Stomma sama megalomania bardzo rzadko wystarcza (...) Nie potrafiê uwierzyæ w jego rozum konkluduje.
Mit Brzeziñskiego Okrutnie obszed³ siê te¿ Stomma z kolejnym polskim mitem politycznym, czyli ze Zbigniewem Brzeziñskim. Ten amerykañski Polak, kiedy zosta³ doradc¹ prezydenta Cartera do spraw bezpieczeñstwa narodowego spowodowa³ klêskê polityki zagranicznej USA, ale
w kraju uchodzi za wybitnego polityka. Kiedy z niego zrezygnowali w Ameryce pisze Stomma mianowa³ siê samozwañczym doradc¹ narodu polskiego. Porady jego sprowadzaj¹ siê do tej najprostszej formu³y, ¿eby robiæ wszystko najdok³adniej, jak wuj Sam i jego gie³da nakazuj¹. (...) I tylko z³oliwi studenci jednego z fakultetów nauk cis³ych Uniwersytetu Warszawskiego nadziali komputer prognozami politycznymi Zbigniewa Brzeziñskiego, porównuj¹c je z rzeczywistym, póniejszym rozwojem wypadków. Otó¿ kiedy Brzeziñski prorokuje, trzeba stawiaæ na rozwi¹zanie odwrotne.
Pajac od wiêtej Brygidy Oczywicie w panopticum Ludwika Stommy nie mog³o zabrakn¹æ pra³ata Henryka Jankowskiego. Jego sylwetk¹ zakoñczymy wiêc ten skrótowy (ca³oæ zawiera prawie 150 postaci) przegl¹d polskiego kabaretu politycznego. O ksiêdzu Jankowskim Ludwik Stomma pisze: Proboszcz, który organizuje antysemickie hece; opatruje trzeciorzêdne wino nalepkami ze swoim wizerunkiem, z czego czerpie dywidendy; nadaje sobie samemu i swoim znajomym samozwañcze ordery; w obwieszaniu siê najdziwniejszymi medalami przelicytowa³ sowieckich marsza³ków; mi³onik ³amania przepisów drogowych i wyprawiania lukullusowych uczt, wiadcz¹cych mi³o o ubóstwie Kocio³a. Jednym s³owem pajac. Na ucztach ksiêdza Jankowskiego zbiera siê socjeta: biznesmeni, politycy, czo³owi przedstawiciele administracji miasta, dziennikarze... To oni tworz¹ pra³ata Jankowskiego, który sam z siebie by³by nikim. To oni powoduj¹, ¿e g³upstwa i prowokacje wygadywane przez niego nabieraj¹ wagi, s¹ komentowane przez prasê i szkodz¹ potem interesom polskim w wielu krajach. To oni wreszcie s¹ odpowiedzialni za jego bezkarnoæ, bo któ¿ chcia³by zadzieraæ z oligarchi¹. Pra³at Jankowski jest wiêc nie tyle wynalazc¹, ile adeptem starej zasady, zgodnie z któr¹, by zapewniæ sobie rozg³os i przyzwolenie na wygadywanie cokolwiek lina na jêzyk przyniesie bez obaw o konsekwencje wystarczy po³o¿yæ na stole wystarczaj¹co du¿o ³ososia. Jankowski jest przekonany, ¿e szkodzi ¯ydom i czerwonym. Nie on tylko demaskuje swoich klientów i goci. Ksi¹¿ka prof. Ludwika Stommy skutecznie demaskuje i omiesza zabawne i grone postacie polskiej szopki politycznej. I mo¿e w³anie dlatego, ¿e demaskuje tak bezwzglêdnie zosta³a w Trzeciej Rzeczypospolitej tak konsekwentnie przemilczana. Wybra³: JERZY WILMAÑSKI Rysunki Antoniego Chodorowskiego przedrukowalimy z ksi¹¿ki prof. Ludwika Stommy wydanej przez GRAFPUNKT
10
Nr 41 (84) 12 18 X 2001 r.
ZE WIATA
Cudotwórcy czy szarlatani? Jeden ze znanych polskich piosenkarzy piewa³: Tak, to ja oczarujê wiat, on mi da, to co bêdê chcia³. Rzeczywicie, niektórzy artyci, politycy lub kaznodzieje potrafili swoim talentem, charyzm¹ lub niezwyk³ymi zdolnociami zafascynowaæ, wprawiæ w podziw miliony ludzi i zdobyæ ich serca.
S³awa i zachwyt przynios³y im wielomilionowe dochody z przedstawieñ, koncertów oraz sprzeda¿y dzie³ lub p³yt. W Ameryce znane jest powiedzenie everything is business, czyli wszystko jest biznesem. Je¿eli tak to jest nim tak¿e religia. Stwierdzenie to nie jest nigdzie tak prawdziwe, jak w³anie za oceanem. Oczywicie, nie dotyczy to wszystkich duchownych lub wyznañ. Niemniej, gdy w grê wchodzi du¿a kasa, wtedy na ogó³ ma³o kto pamiêta o zasadzie zachowania uczciwych regu³ gry. Wystarczy spojrzeæ na kariery wielu amerykañskich ewangelistów telewizyjnych. Wywodz¹ siê oni z ró¿nych rodowisk protestanckich. Ludzie ci czêsto zaczynali dobrze, a koñczyli le w atmosferze skandalu i w nies³awie. Kiedy wyp³ywali dziêki telewizji na szersze wody, stawali siê popularni i majêtni. W koñcu ulegali ró¿nym pokusom i wpl¹tywali siê w rozmaite afery i skandale. W latach 80. najpopularniejszym kaznodziej¹ telewizyjnym w Ameryce by³ Jimmy Swaggard. Swoje programy transmitowa³ za porednictwem kilkunastu stacji telewizyjnych na wszystkie kontynenty. Ale jego gwiazda szybko przyblak³a
wkrótce po tym, gdy udowodniono mu, ¿e spotyka³ siê z prostytutkami w motelach na przedmieciach Dallas, i to bynajmniej nie w celach ewangelizacyjnych... Podobnie popularnym teleewangelist¹ by³ Jim Bakker, który zbudowa³ w Kalifornii olbrzymie parki rozrywki w disneyowskim stylu. Chciwi na jego maj¹tek wrogowie udowodnili, ¿e mia³ romans ze swoj¹ sekretark¹ Jessic¹ Hahn i zrobili z tego skandal, który obszernie komentowano w prasie. Bakker straci³ z tego powodu wszystko, równie¿ rodzinê, a sam za³ama³ siê
psychicznie i wyl¹dowa³ w szpitalu psychiatrycznym. Warto tak¿e przedstawiæ dzia³aj¹cego od lat Orala Robertsa, uzdrowiciela, kaznodziejê telewizyjnego, dyrektora za³o¿onego przez siebie uniwersytetu w Tulsa (Oklahoma). Ten niewyobra¿alnie zamo¿ny cz³owiek, wielokrotnie atakowany przez media za nadu¿ycia finansowe, przetrwa³ szczêliwie wszystkie burze. Sam twierdzi, ¿e otrzyma³ od Boga dar uzdrawiania i ¿e czêsto rozmawia ze Stwórc¹. Wysoka, ogromna i ekstrawagancka
O
chrona zwierz¹t nie jest powodem do radoci, ale wezwaniem do zawstydzenia, ¿e jest w ogóle potrzebna. Brak szacunku wobec stworzeñ jest typowy dla Kocio³ów chrzecijañskich. Nie protestuj¹ one przeciwko rzezi fok na Dalekiej Pó³nocy, mordowaniu ptaków na po³udniu, unicestwianiu lasów deszczowych na zachodniej pó³kuli ani têpieniu wielorybów w dalekowschodnich morzach. Cz³owiek stale dostarcza dowodów, ¿e nigdy nie by³o wiêkszego szyderstwa, jak nazwanie siebie królem stworzenia. W rzeczywistoci jest on najgroniejszym wyzyskiwaczem stworzeñ i ich najwiêkszym niszczycielem. A tej godnoci ludzkiej, temu konstytucyjnemu dobru, którego nienaruszalnoæ tak chêtnie podkrelaj¹ politycy, uw³acza gigantyczne, zorganizowane na skalê przemys³ow¹, brutalne drêczenie zwierz¹t. A Koció³? Muszê w tym miejscu powiedzieæ bez ogródek: jeli kiedy bêdzie spisana historia naszego Kocio³a, wówczas temat Koció³ a ochrona zwierz¹t bêdzie stanowiæ tak samo czarny rozdzia³ w XX i XXI wieku, jak ongi temat Koció³ a palenie czarownic dotycz¹cy redniowiecza. Tak jak zawiod³y Kocio³y w XIX w. w kwestii socjalnej tak zawodz¹ dzisiaj w ochronie zwierz¹t i przyrody, i wyganiaj¹ z Kocio³a obroñców zwierz¹t.
Wie¿a Modlitewna w kszta³cie gwiazdy usytuowana jest w centrum jego miasteczka uniwersyteckiego. Odprawiane s¹ tam mod³y za chorych 24 godziny na dobê i 7 dni w tygodniu. Jego programy religijne nadawane s¹ od wielu lat w ka¿d¹ niedzielê przez amerykañsk¹ telewizjê. W czasie ich trwania Roberts lub który z jego wspó³-
pracowników, przeciêtnie co 10 minut, prosi telewidzów o wsparcie finansowe ich dzie³a. Ponadto zachêca chorych do po³o¿enia rêki na telewizorze, aby przyj¹æ uzdrowienie w imieniu Jezusa. Wydaje siê, ¿e Jezus bierze czynny udzia³ w pomna¿aniu maj¹tku Robertsa. Na pocz¹tku 1988 roku Roberts, ku powszechnemu zdumieniu owiadczy³ publicznie, ¿e Bóg odwo³a go w zawiaty, je¿eli do koñca marca tego¿ roku nie uzbiera 8 milionów dolarów na utrzymanie swojej misji! Jego los wa¿y³ siê wiêc przez kilka nastêpnych tygodni. Na szczêcie, niemal w ostatniej chwili, pewien w³aciciel psów wycigowych uratowa³ biedaka od niechybnej mierci, ofiarowuj¹c mu
czek na ponad milion dolarów. Brakuj¹ca kwota zosta³a zebrana, Bóg zaspokojony, a Roberts uratowany... W ostatnich kilkunastu latach na szczególn¹ uwagê zas³uguje wielki gwiazdor religijnego biznesu, Benny Hinn (nie myliæ z Hillem!). Ten przystojny mê¿czyzna o ródziemnomorskiej urodzie nie jest wielkim mówc¹, ale bardzo utalentowanym showmanem (patrz zdjêcia). Wielu ludzi wierzy, ¿e Benny Hinn to m¹¿ Bo¿y, przez którego Bóg dokonuje wielkich rzeczy. Prawdopodobnie powodem tego jest spektakularny styl uzdrawiania, czy mo¿e raczej hipnotyzowania ludzi. W czasie organizowanych przez siebie nabo¿eñstw Hinn, ubrany czêsto w efektowne stroje, porusza siê na scenie jak gwiazdor. Emanuje od niego podobno jaka niezwyk³a si³a, która powala z nóg niemal ka¿dego, kto siê do niego zbli¿a. Aby przewróciæ jednego chorego cz³owieka lub kilku zdrowych osi³ków, Hinn nie musi ich nawet dotykaæ lub wymawiaæ imienia Bo¿ego. Wystarczy, ¿e powie lub krzyknie rush (to znaczy pêd) i machnie rêk¹ w kierunku swojej ofiary, a natychmiast zwala siê ona na ziemiê jak pora¿ona pr¹dem. Powalony przez ducha pozostaje w tym stanie przynajmniej przez kilka sekund. Wszystko to dzieje siê przed obiektywami kamer i robi na widzach na ogó³ niesamowite wra¿enie. Ma to przekonaæ niedowiarków, ¿e Bóg naprawdê dzia³a przez tego cz³owieka. Nic dziwnego, ¿e wzbudza on niema³o sensacji gdziekolwiek siê poka¿e. Nawet telewizja BBC wys³a³a swoich dziennikarzy na jedno z takich spotkañ. Nie doszukali siê oni
Koció³ a ochrona zwierz¹t
Chrzecijañstwo nie uwa¿a siê za kompetentne w kwestii ochrony zwierz¹t zatem Koció³ by³by tylko dla ludzi. Ale ów cz³owiek jest w³anie wed³ug nauk p³yn¹cych z Biblii i Kocio³a jednym z bo¿ych stworzeñ we Wszechwiecie. Jeszcze dobitniej: ma on w zamyle Bo¿ym byæ gospodarzem, a nie eksploatatorem. Koció³ stopniowo powraca do takiego stanowiska, na co wskazuje wydany ostatnio przez obydwa Kocio³y (ewangelicki i katolicki przyp. red.) dokument Spe³nianie odpowiedzialnoci za stworzenie. Koció³ zbyt d³ugo mówi³ tylko o dobru cz³owieka, zamiast o dobru wszystkich stworzeñ, i tym samym wspiera³ owo zasadnicze stanowisko, które mówi: My, ludzie, jestemy wszystkim, wszystko inne jest niczym. Odczuwamy coraz wyraniej bezlitosne skutki tego stanowiska, które wynosi cz³owieka ponad wszelkie istoty, czyni¹c naturê obiektem dowolnej eksploatacji. Zasoby malej¹, gleby kwaniej¹, wody s¹ zatrute, powietrze mierdzi, lasy umieraj¹, pustynie powiêkszaj¹ siê, pola uprawne i siedliska zwierz¹t kurcz¹ siê tylko liczba ludzi ronie i ronie. Globalna zapaæ ekologiczna nie jest tylko senn¹ zmor¹ lêkliwych umys³ów jest zupe³nie mo¿liwa.
Zag³ada wiata? I co z tego!? W niezliczonych dokumentach Kocio³y podkrelaj¹ swoj¹ odpowiedzialnoæ za pokój, ale ograniczon¹ tylko do ludzi. Natomiast w teatrze zmagañ wojennych z przyrod¹, w zbrodniczej sztuce przemys³owego drêczenia zwierz¹t, Koció³ nie wystêpuje nawet w roli samarytanina zachowuje siê obojêtnie. Zapomina o pierwszej zasadzie wyznania wiary, któr¹ Marcin Luter objani³ s³owami: Wierzê, ¿e Bóg stworzy³ mnie razem ze wszystkimi stworzeniami. Sprzeniewierzenie siê aktowi stworzenia jest dzi owym grzechem przeciwko Duchowi wiêtemu, który wed³ug Ewangelii w. Marka (3, 29) jest niewybaczalny. G³êboki szacunek wobec wszelkich ¿ywych istot pozostawiaj¹ Kocio³y chrzecijañskie obroñcom przyrody i obroñcom zwierz¹t, którzy s¹ wyszydzani za to przez rz¹dz¹cych jako naprawiacze wiata i fantaci w zielonych kubraczkach.
¿adnych mistyfikacji, ale mieli wiele w¹tpliwoci co do autentycznoci uzdrowieñ. Ogl¹daj¹c relacje o cudach dokonywanych przez Benny Hinna, mo¿na odnieæ wra¿enie, ¿e podczas tej zbiorowej hipnozy w wielu zebranych wstêpuje jaka niezwyk³a energia, która sprawia, ¿e niektóre osoby maj¹ce trudnoci z chodzeniem s¹ w stanie przejæ kilka metrów na w³asnych nogach. Ludzie ci zachowuj¹ siê jednak dziwnie i nienaturalnie. Wygl¹daj¹ tak, jakby nie chodzili o w³asnych, odzyskanych si³ach, lecz poruszaj¹ siê niczym na szczud³ach, podtrzymywani jak¹ zewnêtrzn¹ energi¹. Trwa³oæ tych cudów budzi tak¿e powa¿ne w¹tpliwoci. Hinn, który chwali³ siê, ¿e rozmawia czêsto z Bogiem, zosta³ w latach 90. oskar¿ony o herezjê i wycofa³ siê z wielu g³oszonych przez siebie nauk. Najwyraniej Duch wiêty w czasie rzekomych pogawêdek zapomnia³ mu powiedzieæ, ¿e naucza bzdur... Obok tych kontrowersyjnych postaci s¹ tak¿e takie, które ciesz¹ siê szacunkiem i którym nie dowiedziono nigdy ¿adnych nadu¿yæ i skandali. Nale¿y do nich s³ynny ewangelista baptystyczny Billy Graham. Jednak, dziwnym trafem, jemu jako cuda siê nie zdarzaj¹. Cokolwiek by mówiæ o cudach dokonywanych przez teleewangelistów, nie nale¿y zapominaæ, ¿e podobne uzdrowienia spotykamy niemal we wszystkich religiach, a tak¿e poza nimi. Byæ mo¿e kiedy dowiemy siê, jakie jest ich prawdziwe ród³o. Natomiast dzisiaj mo¿emy mieæ pewnoæ co do tego, ¿e telekaznodziejstwo i uzdrawianie s¹ czêsto niezwykle dochodowym interesem, obliczonym na korzystanie z ludzkiej niewiedzy i naiwnoci. JERZY SÊDZIAK Fot. archiwum
Kocio³y powinny stan¹æ po ich stronie. Nie wystarcza tutaj, ¿e czci siê w. Franciszka z Asy¿u i s³awi Alberta Schweitzera (lekarz, filozof, teolog i humanista protestancki, laureat Pokojowej Nagrody Nobla przyp. red.) w uznaniu jego geniuszu! To, czego dzisiaj dowiadczamy, jest piekieln¹, straszn¹ w zamyle gr¹, w której nasze u¿yteczne zwierzêta sprowadzone s¹ do roli maszyn w masowej hodowli. Ten nadmiar jaj, miêsa i mas³a, który w ten sposób produkuj¹ zachodnie spo³eczeñstwa dobrobytu, op³acony jest mêczarni¹ zwierz¹t, zaprzeczaj¹c¹ ludzkiej godnoci. Biblia jest w pe³ni wiadectwem troski Boga o wszystkie istoty. Poniewa¿ to ujmowanie siê za zwierzêtami jest oczywistoci¹, dlatego sedno wiary chrzecijañskiej, oddanie ¿ycia przez Jezusa w ofierze za ludzkie grzechy, czyli obraz dobrego pasterza, oddano s³owami: Ja jestem dobrym pasterzem; dobry pasterz oddaje ¿ycie swoje za owce. Prof. dr ERICH GRASER T³um. K. £YSOGÓRSKI Fot. archiwum Erich Graser jest prof. zwyczajnym Nowego Testamentu na uniwersytecie w Bonn.
Nr 41 (84) 12 18 X 2001 r.
CZARNE JEST CZARNE
WIAT I KOCIÓ£ W WIETLE PROROCTW (20)
Gniew bo¿y
Zdawa³oby siê, ¿e po przedstawieniu zagadnienia powtórnego przyjcia Chrystusa mo¿na by zakoñczyæ ten cykl biblijnej eschatologii. Ale Apokalipsa ma nam jeszcze co do powiedzenia o plagach, Armagedonie oraz tysi¹cletnim panowaniu wiêtych. Spójrzmy najpierw na ostatnie plagi. Jakkolwiek w opisie plag jest pewne podobieñstwo do tych wystêpuj¹cych po dwiêku siedmiu tr¹b (Ap. rozdz. 811), to istniej¹ pomiêdzy nimi zasadnicze ró¿nice. Po pierwsze, plagi siedmiu tr¹b s¹ doranymi s¹dami Bo¿ymi, maj¹cymi sk³oniæ mieszkañców ziemi do nawrócenia (Izaj. 26, 910; Ap. 9, 2021). Natomiast plagi, na których zakoñczy siê gniew Bo¿y (Ap. 15, 1), to ju¿ s¹d nad Babilonem, besti¹, fa³szywym prorokiem i ich poddanymi (Ap. 15, 1; 16, 121; 18, 4; 19, 2). Po drugie, nieszczêcia wystêpuj¹ce po dwiêku siedmiu tr¹b dotykaj¹ tylko jednej trzeciej czêci ziemi (Ap. rozdz. 8). Natomiast w przypadku wylania siedmiu czasz zniszczenie wrogów jest zupe³ne (Ap. 16, 1721). Oto ich uzasadnienie: I popad³y w gniew narody, lecz i twój gniew rozgorza³... (Ap. 11, 18).
Plagi Pierwsza dotyka ziemi: I pojawi³y siê z³oliwe i odra¿aj¹ce wrzody na ludziach, maj¹cych znamiê zwierzêcia i oddaj¹cych pok³on
jego pos¹gowi (Ap. 16, 2). Plaga ta przypomina jedn¹ z plag egipskich (2 Moj¿. 9, 811). I podobnie bêdzie w przypadku siedmiu ostatnich plag spadn¹ na wszystkie narody maj¹ce znamiê bestii. Druga plaga dotyka morza: I przemieni³o siê w krew jakby z umar³ego, i wszelkie stworzenie, ¿yj¹ce w morzu, zginê³o (Ap. 16, 3). Czy wieloletnie próby z broni¹ nuklearn¹ w g³êbinach morskich nie s¹ potwierdzeniem, ¿e zag³ada ¿ycia fauny morskiej jest mo¿liwa? Tekst Apokalipsy zapowiada zniszczenie ¿ycia oceanicznego. Trzecia plaga spada na rzeki i ród³a wód: I przemieni³y siê w krew (Ap. 16, 4). Równie¿ i to niebezpieczeñstwo jest dzisiaj jak najbardziej realne. Po ataku terrorystycznym na USA coraz czêciej s³yszymy o mo¿liwoci zastosowania broni biologicznej i chemicznej. W przypadku plag mamy do czynienia z przepowiedniami Bo¿ymi. A te s¹ pewne! Czwarta plaga dotyka s³oñca: I byli ludzie popaleni wielkim ¿arem (Ap. 16, 9). Podobnie jak w przypadku poprzednich, równie¿ ta przypomina o gro¿¹cym nam niebezpieczeñstwie, chocia¿by w zwi¹zku ze zniszczeniem ochronnej warstwy ozonowej.
W
VI wieku germañscy Longobardowie zajêli Italiê dot¹d nale¿¹c¹ do Bizancjum, wypêdzaj¹c bizantyjskiego egzarchê Rawenny. By³a to epoka niespokojna, wype³niona najazdami barbarzyñskich plemion. To jednak niezmiernie cieszy³o biskupów Rzymu, poniewa¿ po upadku Cesarstwa Zachodniego jedyny prawowity cesarz rezydowa³ w Konstantynopolu i, zgodnie z tradycj¹ siêgaj¹c¹ soboru w Nicei (325), podlegali mu wszyscy biskupi (tak¿e rzymscy, którzy po ka¿dym wyborze musieli prosiæ cesarza o zatwierdzenie swego urzêdu). W tej sytuacji ich jedyn¹ szansê na upragnion¹ niezale¿noæ stwarza³o polityczne rozbicie Zachodu i podporz¹dkowanie Italii któremu z barbarzyñskich plemion. Tu warto przypomnieæ Paw³owy List do Rzymian (13,1-2), wyranie nakazuj¹cy pos³uszeñstwo panuj¹cym: Ka¿dy niech bêdzie poddany w³adzom, sprawuj¹cym rz¹dy nad innymi. Nie ma bowiem w³adzy, która by nie pochodzi³a od Boga, a te, które s¹, zosta³y ustanowione przez Boga. W Watykanie wyranie uwa¿ano, ¿e ten fragment Pisma wiêtego nie dotyczy pos³uszeñstwa biskupów rzymskich wobec cesarzy bizantyjskich. Wydaje siê wiêc oczywiste, ¿e zwyciêstwo Longobardów pocz¹tkowo ucieszy³o biskupa Rzymu, wtedy ju¿ tytu³uj¹cego siê papie¿em, Grzegorza II. Có¿ jednak, skoro nowi w³adcy te¿ nie godzili siê na samodzielnoæ papiestwa. St¹d ju¿ Grzegorz III walczy³ zarówno z tradycyjn¹ w³adz¹ Bizancjum, jak i z ekspansj¹ Longobardów. Papiestwo zwróci³o siê
Pi¹ta plaga spada na tron bestii: I pogr¹¿y³o siê królestwo jego w ciemnociach, i gryli ludzie z bólu swoje jêzyki. I blunili Bogu niebieskiemu z powodu swoich bólów i z powodu swoich wrzodów... (Ap. 16, 1011). Informacja o wci¹¿ odczuwalnych skutkach pierwszej plagi wrzodów, pozwala przypuszczaæ, ¿e plagi te w krótkim czasie dotkn¹ mieszkañców ziemi. Apoka-
lipsa mówi, ¿e w jednym dniu przyjd¹ jego plagi, mieræ i boleæ, i g³ód ... (Ap. 18, 8), a nawet w jednej godzinie nastanie twój s¹d (Ap. 18, 10). A to znaczy, ¿e czas trwania plag bêdzie krótki i bêdzie ca³kowitym zaskoczeniem dla wszystkich mieszkañców ziemi. Jak widzimy, nawet pobie¿ne spojrzenie na zapowiedziane plagi mo¿e napawaæ trwog¹. Nie zapominajmy jednak o tym, ¿e Bóg zawsze przestrzega³ wiat przed maj¹cymi nastaæ s¹dami. Tak by³o w czasach Noego (2 P 2, 5), w czasach
niewoli egipskiej (2 Moj¿. 712), i tak jest i bêdzie, zanim anio³owie wylej¹ siedem ostatnich czasz, pe³nych gniewu Boga (Ap. 14, 610). Dlatego te¿ Bo¿e s¹dy nad Babilonem i jego sojusznikami s¹ ostateczn¹ odpowiedzi¹ na sprzeciw i odmowê nawrócenia (Ap. 9, 2021) oraz wylan¹ krew wiêtych i proroków (Ap. 16, 6).
Armagedon To s³owo, mimo ¿e wystêpuje w Apokalipsie tylko raz, wywo³uje wiele kontrowersji. Zanim siê nim zajmiemy, spójrzmy najpierw na szóst¹ plagê. Jej opis jest obszerniejszy od poprzednich. Dowiadujemy siê zeñ, ¿e po wylaniu szóstej czaszy na wielk¹ rzekê Eufrat, wysch³a jej woda, aby mo¿na by³o przygotowaæ drogê dla królów ze wschodu s³oñca (Ap. 16, 12). Osuszenie Eufratu przypomina historyczne wydarzenie z czasów Cyrusa, który na czele wojsk perskich podbi³ Babilon (Izaj. 44, 2728). Jednak w powy¿szym opisie wody Eufratu maj¹ znaczenie symboliczne, podobnie jak Babilon, który uto¿samiany jest z miastem zbudowanym na siedmiu wzgórzach Rzymem (Ap. 17, 9). A zatem wody (Eufratu), nad którymi rozsiad³a siê wszetecznica, to ludy, i narody, i jêzyki (Ap. 17, 15). A wyschniêcie tych wód to utrata popularnoci i poparcia narodów i królów ziemi dla ogólnowiatowego zjednoczonego Kocio³a, a nawet ca³kowite jego zniszczenie (Ap. 17, 1618).
11
Z tekstu Apokalipsy wynika, ¿e to os³abienie i rozdwojenie cywilizacji zachodniej stanie siê zachêt¹ dla królów ze wschodu s³oñca (Ap. 16, 12). Mo¿liwe wiêc, ¿e dojdzie do ekspansji krajów muzu³mañskich na Izrael. Sk¹d taki wniosek? Wynika to z kontekstu. Wojna bowiem ma byæ skupiona na ziemiach, które s¹ najbli¿sze znaczeniu pojêcia Armagedon (Ap. 16, 16). W rzeczywistoci w Izraelu nie ma takiego miejsca. S³owo Armagedon znaczy bowiem góra Megiddo lub Góra Zgromadzenia Wojsk. Pojêcie to wi¹¿e siê ze staro¿ytnym miastem Megiddo oraz rozleg³¹ równin¹. Miejsce to odegra³o w staro¿ytnoci ogromn¹ rolê. Tu Izrael odniós³ szereg zwyciêstw pomimo przewa¿aj¹cej si³y wroga (Sêdz. 5, 19). Nasza uwaga skierowana jest wiêc na okolice Megiddo po to, aby zobaczyæ odwieczn¹ przyczynê konfliktu pomiêdzy Arabami a Izraelem. O Izmaelu, potomku Abrahama uwa¿anym za protoplastê Arabów, czytamy: Bêdzie to cz³owiek dziki, rêka jego bêdzie przeciwko wszystkim, a rêka wszystkich bêdzie przeciwko niemu, i bêdzie nastawa³ na wszystkich pobratymców swoich (1 Moj¿. 16, 12). Kim s¹ owi pobratymcy? Nie ulega w¹tpliwoci, ¿e s¹ to przede wszystkim ¯ydzi, potomkowie Izaaka, brata Izmaela. Dlatego z chwil¹ powstania pañstwa Izrael 14 maja 1948 r. konflikt pomiêdzy Arabami a ¯ydami przybiera z ka¿dym dniem na sile. Jest wiêc bardzo mo¿liwe, ¿e z uwagi na rosn¹c¹ agresjê fundamentalistycznych organizacji islamskich dojdzie do III wojny wiatowej. BOLES£AW PARMA Repr. archiwum
Heretyckie pañstwo? wiêc do Franków, którzy wydawali siê mieszkaæ wystarczaj¹co daleko, aby nie zagroziæ jego samodzielnoci. Karol M³ot, majordomus realnie rz¹dz¹cy pañstwem, choæ nie Grzegorz II nale¿¹cy do królewskiej dynastii Merowingów, nie widzia³ powodów do wojny z Longobardami i, ku rozczarowaniu mi³uj¹cego pokój Namiestnika Chrystusa, ograniczy³ siê do... wspomagania ewangelizacji. Za to kolejny papie¿, wiêty Zachariasz (741752), okaza³ siê bardziej energiczny. Wykorzystuj¹c dewocjê i naiwnoæ Aistulfa, jednego z ksi¹¿¹t, podstêpnie sk³óci³ przedstawicieli dynastii rz¹dz¹cej Longobardami, aby zagarn¹æ czêæ ich posiad³oci. Aistulf odszed³ do klasztoru, a kiedy nowy longobardzki król zagrozi³ Rzymowi, ¿¹daj¹c zwrotu zagarniêtych posiad³oci, ten poprosi³ o poparcie Pepina Zachariasz Ma³ego, kolejnego majordomusa i lennego w³adcê Franków, obiecuj¹c mu za to zbawienie wieczne (!). Bogobojny papie¿ zawar³ z Pepinem umowê polityczn¹. Zgodzi³ siê
koronowaæ Pepina na w³adcê Frankonii, aby autorytetem duchowego przywódcy zatwierdziæ planowany przez Pepina zamach stanu. Jednym s³owem: zaakceptowa³ bezprawie; majordomus chcia³ bowiem usun¹æ panuj¹c¹ dynastiê Merowingów, swoich legalnych panów, aby wprowadziæ na tron w³asny ród. W zamian papiestwo uznawa³o nad sob¹ opiekê Franków, która mia³a byæ tarcz¹ os³aniaj¹c¹ przed gniewem cesarza z Konstantynopola, dotychczasowego suwerena papie¿y. Z powodu tych krêtactw, nastêpny papie¿, Stefan II, stan¹³ w obliczu bezporedniego ataku Longobardów d¹¿¹cych do odzyskania swoich dóbr zagarniêtych przez biskupstwo rzymskie i do podboju ca³ej Italii. W 754 r przera¿ony hierarcha osobicie pojecha³ za Alpy do Pepina i w pokutnych szatach b³aga³ go o wszczêcie wojny. Probê jego spe³niono i Frankowie zbrojnie zagarnêli ziemie Longobardów, aby oddaæ je papiestwu jako swemu lennikowi. Tak oto na terenach zajêtych przemoc¹ powsta³o Pañstwo Kocielne (755) g³osz¹ce pokój. Papie¿ nie zadowoli³ siê jednak rol¹ lennika, lecz d¹¿y³ do pe³nej niezale¿noci. I dlatego nakaza³ sfabrykowaæ dokument, wg którego zrabowane ziemie ju¿ wczeniej by³y jego w³asnoci¹. Tak powsta³a tzw. donacja Konstantyna z roku 315, nadaj¹ca
papiestwu praktycznie ca³¹ Italiê (£ukasz 12,15: Uwa¿ajcie, a strze¿cie siê wszelkiej chciwoci). Zauwa¿my, ¿e takie nadanie uzasadnia³o nie tylko zabór pañstwa Longobardów, ale by³o podstaw¹ do podboju reszty Italii i utworzenia samodzielnego królestwa. I nic tu nie mia³o do rzeczy, ¿e ju¿ Otton III (9831002) by³ przekonany o fa³szywoci donacji, a Lorenzo Valla i Miko³aj z Kuzy (XVI wiek) po prostu wykazali doæ prymitywne, ale za to bezczelne oszustwo, na które wskazywa³ potem miêdzy innymi Marcin Luter. Prymitywizm matactwa wyra¿a³ siê przede wszystkim w b³êdach rzeczowych. Stefan II Papieski fa³szerz u¿ywa³ na przyk³ad nazwy Konstantynopol, której nikt w IV wieku nie zna³ i powo³ywa³ siê na procedury prawne wynalezione wiele lat po roku 315. Miar¹ bezczelnoci kolejnych panów na Watykanie jest niewiarygodny fakt, ¿e mimo oczywistych dowodów papie¿e a¿ do XIX w. utrzymywali, ¿e dokument jest prawdziwy. I nic dziwnego na tym przecie¿ zbudowali swoj¹ w³adzê (Jan 18, 36: królestwo moje nie jest z tego wiata). LESZEK ¯UK
12
Nr 41 (84) 12 18 X 2001 r.
MITY KOCIO£A
K£AMSTWA RZYMSKIEGO KOCIO£A (2)
Tak zwana tradycja Jakub Zeiller, akceptowany przez Watykan (!) autor historii Kocio³a, uwa¿a wszelkie historie na temat za³o¿enia ró¿nych gmin chrzecijañskich za naiwne legendy, wyp³ywaj¹ce jedynie z wyobrani, dumy i umi³owania swojego Kocio³a. Jest ni¹ m.in. opowiadanie o za³o¿eniu przez w. Piotra gminy chrzecijañskiej w Rzymie. I ju¿ od zarania dziejów Kocio³a ujawnia siê k³amstwo, na jakim zbudowana jest instytucja papiestwa.... Rzekomy pierwszy papie¿ Piotr, nie grzeszy³ nadmiarem inteligencji. By³ ¿onaty i mia³ córkê Petronelê, wiêt¹, jak on sam. W przeciwieñstwie do Paw³a nie ma podstaw do twierdzeñ, i¿ Piotr móg³ byæ kiedykolwiek w Rzymie lub te¿ byæ za³o¿ycielem miejscowej komuny chrzecijañskiej. Tym bardziej skrajn¹ niedorzecznoci¹ jest uczynienie go biskupem Rzymu pniem genealogicznego drzewa ojców wiêtych. Zrozumia³y jest wysi³ek papiestwa, aby znaleæ uzasadnienie religijne oraz podstawê swej powagi i w³adzy kocielnej, tudzie¿ dla autorytetu moralnego. Tworz¹c legendê o pobycie Piotra w Rzymie i fa³szuj¹c ró¿ne dokumenty, ¿ywiono nadziejê, ¿e raz na zawsze zostanie usankcjonowany historyczny fakt instytucji papiestwa.
Apokryfy Chc¹c powi¹zaæ aposto³a Piotra z Rzymem, ju¿ w wieku II zaczêto tworzyæ dewocyjne opowiadania, które nie zawiera³y bodaj ani jednego s³owa prawdy. Nosz¹ one nazwê (apokryficznych) Dziejów w. Piotra. Mamy w nich m.in. walkê Piotra z Szymonem Magiem (Czarnoksiê¿nikiem). Kiedy Szymon przeniós³ siê z Palestyny do Rzymu, mia³ za nim pospieszyæ Piotr. I przyby³ w sam¹ porê, bowiem Rzymianie zachwyceni nieczystymi sztuczkami Szymona, wystawili mu pomnik z napisem: Szymonowi bogu wiêtemu. Historia rzeczywicie potwierdza istnienie pomnika z napisem Semo Sanctus, lecz ów Semo by³ prastarym bóstwem sabiñskim, a nie Szymonem Magiem. Czyli stary, pogañski pos¹g sta³ siê dowodem w sprawie i ród³em legendy o pobycie w. Piotra w Rzymie! Inne jeszcze Dzieje w. Piotra mówi¹ o jego mêczeñskiej mierci w Rzymie, a zw³aszcza przedstawiaj¹ obrazowo jego ucieczkê z Rzymu, podczas przeladowania chrzecijan przez Nerona w 64 roku. Kiedy przera¿ony Piotr opuszcza³ miasto, napotka³ Jezusa Chrystusa zd¹¿aj¹cego do Rzymu. Piotr zapyta³ wiêc Nauczyciela: Quo vadis, Domine? (Dok¹d idziesz, Panie?), a Jezus mu odpowiedzia³: Idê, aby daæ siê powtórnie ukrzy¿owaæ. Zawstydzony Piotr natychmiast zawróci³ do miasta, gdzie go schwytano i zgodnie z jego wol¹ ukrzy¿owano g³ow¹
w dó³, gdy¿ czu³ siê niegodny umieraæ tak samo, jak Chrystus. Koció³ kaza³ odczytywaæ to opowiadanie w czasie nabo¿eñstw ku czci w.
Piotr odbiera klucze do nieba Piotra. Jeszcze w 1870 r. na tê legendê jako opis wydarzenia autentycznego powo³ywano siê na I soborze watykañskim. W historii kultu chrzecijañskiego ³¹czenie Piotra i Paw³a z Rzymem jest regu³¹. Oto inne opowiadanie, Dzieje Piotra i Paw³a, z koñca II wieku. G³ówn¹ jego treci¹ jest opis podró¿y Paw³a do Rzymu i mêczeñskiej mierci obu aposto³ów, rzekomo w jednym dniu (29 czerwca) i o jednej porze. Póniej dodano szczegó³y o przeniesieniu ich relikwii z katakumb do wi¹tyni Apollina, na Z³otej Górze, na Watykanie. Autor Dziejów Piotra i Paw³a utrzymuje, ¿e Piotr zgin¹³ w roku po¿aru Rzymu za Nerona, to jest w 64. Wiadomo za, ¿e Pawe³ w tym czasie przebywa³ na Wschodzie, a zgin¹³ dopiero w roku 67.
Pisma kocielne £¹czenie ze sob¹ Piotra i Paw³a wynika³o z przyjêtych w chrzecijañstwie dokumentów historycznych, takich jak Dzieje Apostolskie i Listy w. Paw³a. Mówi¹ one wyranie o pobycie w. Paw³a w Rzymie, natomiast s³owem nie wspominaj¹ o pobycie w tym miecie w. Piotra. Podobnie mówi¹ pierwsze pisma kocielne, tak zwane Pisma Ojców Kocio³a: List Klemensa Rzymskiego1 do Koryntian oraz List do Rzymian pióra Ignacego Antiocheñskiego (ok. 66107). Klemens, ok. roku 96, pisz¹c list z braterskim upomnieniem do Koryntian, nie powo³a³ siê na autorytet i powagê Piotra, lecz Paw³a. Z kolei Ignacy z Antiochii, zwracaj¹c siê do chrzecijan w Rzymie z wielkim szacunkiem, ani razu nie wspomnia³ o mêczeñstwie Piotra w tym miecie, nie pozdrowi³ nawet rzymskiego biskupa, choæ czyni³ to we wszystkich listach pisanych do innych adresatów! Teologia uzna³a supremacjê Piotra wykorzystuj¹c grê s³ów w tekcie o wielce podejrzanej autentycznoci. A ja tobie powiadam, i¿e ty jest
Opoka, a na tej opoce zbudujê Koció³ mój, a bramy piekielne nie zwyci꿹 go. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; a cokolwiek zwi¹¿esz na ziemi, bêdzie zwi¹zane i w niebiesiech, a cokolwiek rozwi¹¿esz na ziemi, bêdzie rozwi¹zane i w niebiesiech (Mt. 16: 1719). Tymi s³owami Jezus mia³ daæ pe³nomocnictwa Piotrowi, a teologii dowody na powo³anie instytucji papiestwa. Tylko (lub a¿!) dwa wersety daj¹ wiadectwo, ¿e Zbawiciel zak³ada³ rzekomo Koció³! Ale w jakim celu Zbawiciel mia³ zak³adaæ jakikolwiek Koció³, skoro g³osi³ wszem i wobec, ¿e nie przeminie pokolenie, które go widzi i s³yszy, a bêdzie koniec wiata?! Nie brakuje opinii wród zachodnich biblistów, ¿e fanatyczni zwolennicy Piotra sfa³szowali tekst Ewangelii Mateusza (16: 1719), aby przekonaæ w¹tpi¹cych, ¿e tylko Piotr otrzyma³ klucze królestwa niebieskiego. Dowodem na to ma byæ m.in. dzie³o gnostyka Tacjana Syryjczyka (? ok. 180), który napisa³ oko³o roku 170 Diatessaron 2 . Otó¿ w nim znajduje siê ca³a ewangelia Mateusza, lecz rozdzia³ 16, w. 1719, brzmi : B³ogos³awiony Kefasie i bramy Hadesu ciê nie zwyci꿹, czyli podobnie, jak u Marka i £ukasza (!). Wiadomo, ¿e dopiero pisarze kocielni z III wieku znali rozszerzony (ju¿ przerobiony) tekst Mateusza (16: 1719), a pierwszym, który go komentowa³, by³ Orygenes. Pawe³ pok³óci³ siê z Piotrem (Opok¹), g³ow¹ Kocio³a, o ideologiê i mówi o tym w licie do Galatów: A gdy przyby³ Kefas do Antiochii, sprzeciwi³em siê mu wobec wszystkich, gdy¿ by³ wart nagany. Zanim bowiem przyszli byli niektórzy do Jakuba, z poganami jada³: a gdy przyszli tamci, usun¹³ siê od nich i od³¹czy³ z obawy przed tymi, którzy byli z obrzezania. Za nieszczerym postêpowaniem jego poszli te¿ inni ¯ydzi: tak, i¿ nawet Barnaba da³ siê poci¹gn¹æ ku tej¿e nieszczeroci. A gdym obaczy³, i¿ nie prosto szli wed³ug Ewangelii, powiedzia³em Kefie przed wszyst- Aposto³ Pawe³ kimi: Je¿eli ty, bêd¹c ¯ydem, ¿yjesz zwyczajem pogan, czemu¿ zmuszasz pogan, by ¿yli obyczajem ¯ydów? (2: 1113) Tak opisa³ pierwszego papie¿a jego wspó³pracownik, Pawe³ Aposto³. Jest nieprawdopodobne, aby Piotr, ustanowiony przez Zbawiciela g³ow¹ Kocio³a, móg³ b³¹dziæ (musia³ byæ nieomylny jak papie¿e!), a do tego otrzymaæ reprymendê od któregokolwiek z aposto³ów! Co prawda Nauczyciel gwarantowa³
Piotrowi, ¿e cokolwiek zrobi i postanowi, bêdzie akceptowane w niebie, ale nie zmienia to faktu, ¿e Pawe³ prostowa³ nastêpcê Jezusa! Sam Piotr Aposto³ w licie do Efezjan zadaje k³am twierdzeniom teologii, bowiem wyliczaj¹c funkcje w ówczesnej gminie chrzecijañskiej, s³owem nie wspomina jakiego papie¿a, czyli siebie! Mówi tylko o aposto³ach, prorokach, ewangelistach, pasterzach i nauczycielach. Pawe³ w licie do Efezjan wyjania istotê Kocio³a, który nie stoi na ¿adnej opoce, ale jest opartym na fundamencie Aposto³ów i proroków, którego kamieniem wêgielnym jest sam Jezus Chrystus; na którym wszystko budowanie, z sob¹ spojone, ronie w Koció³ wiêty w Panu; na którym te¿ i wy pospo³u stajecie siê budow¹ na mieszkanie Bogu w Duchu wiêtym (II. 2022). Nie ma wiêc i tu mowy, ani nawet jakiejkolwiek aluzji o opoce, któr¹ mia³ byæ rzekomo Piotr. Czy¿ Pawe³ móg³by zlekcewa¿yæ namaszczonego przez Nauczyciela Jego nastêpcê i nie podkreliæ znaczenia Piotra?! ¯aden z aposto³ów ani ewangelistów nie wspomina o biskupstwie Piotra. Hegesippus nale¿¹cy do pierwszego pokolenia poapostolskiego, pi- wiêty sa³: Rz¹dy w Kociele obj¹³ razem z aposto³ami brat Pañski, Jakub, ten sam, którego od czasów Chrystusowych a¿ do naszych, wszyscy zwali Sprawiedliwym, jako ¿e wielu innych nosi³o imiê Jakub. Kiedy Jakub zosta³ zabity (kap³an Annan oskar¿y³ go o ³amanie prawa), aposto³owie wybrali Szymona, syna Kleofasa, który mia³ byæ kuzynem Zbawiciela, bowiem jak powiada Hegesippus Kleofas by³ bratem Józefa. Klemens, pisz¹c do Jakuba, zwraca siê do niego m.in. s³owami: Klemens do Jakuba, brata w Panu, biskupa biskupów, który rz¹dzi w wiêtym Kociele hebrajskim w Jerozolimie oraz w kocio³ach szczêliwie wszêdzie za³o¿onych przez opatrznoæ bosk¹ z prezbiterami, diakonami i innymi braæmi.... Z kolei biskup Euzebiusz (z Cezarei, ok. 284ok. 340) w Historii Kocio³a wspomina w ksiêdze siódmej, ¿e równie¿ tron Jakuba, który jako pierwszy od Zbawiciela i aposto³ów otrzyma³ biskupstwo Kocio³a jerozolimskiego, a którego ksiêgi bo¿e nazywaj¹ bratem Chrystusowym, a¿ do naszej przechowa³ siê chwili. Bracia za tamtejsi z pokolenia na pokolenie w wielkim go mieli poszanowaniu i jasny tym z³o¿yli
dowód, jak nadzwyczajn¹ czci¹ w dawnych czasach i jeszcze teraz otaczano i otacza siê mê¿ów, ¿e s¹ mili Bogu. Tyle w tej sprawie. W innym miejscu Euzebiusz mówi: Poniewa¿ od owej chwili ju¿ nie by³o wiêcej biskupów z obrzezania, bêdzie z pewnoci¹ dobrze wyliczyæ ich wszystkich, pocz¹wszy od pierwszego. Otó¿ pierwszy by³ Jakub, zwany bratem Pañskim.... W Jerozolimie mia³ miejsce pierwszy synod apostolski, któremu przewodniczy³ Jakub, rodzony brat Jezusa Chrystusa. Mia³ siê ów synod odbyæ w latach 5051 naszej ery. Wbrew twierdzeniom Kocio³a, nie przewodzi³ mu Piotr, który ju¿ wówczas musia³by byæ papie¿em. Dla roszczeñ rzymskich biskupów niezbyt pewne by³o oparcie na samym Pawle, gdy¿ nie wystêpuje on w czterech ewangeliach obok Zbawiciela, tym bardziej ¿e by³ aposto³em najm³odszym sta¿em. A wiêc doczepiono do niego Piotra, i zapewne st¹d powsta³y zmylone Dzieje Piotra i Paw³a. Pewien zwi¹zek z Piotrem maj¹ inne jeszcze fa³szywe pisma, zwane Pseudo-Klementynami. Ich autor podaje siê za Klemensa Rzymskiego. W kilku miejscach nawi¹zuj¹ one do wyznania Piotra w Cezarei Filipowej, nazywaj¹c go fundamentem Kocio³a, a Klemensa, nastêpc¹ na katedrze w. Piotra. Wszystkie te fa³szerstwa Koció³ rzymskokatolicki nadal g³osi jako dokumenty historyczKlemens ne i upiera siê przy ich autentycznoci. Religijnym uzasadnieniem wysokiej rangi i pozycji biskupów rzymskich mia³ siê staæ rzekomy grób w. Piotra na Wzgórzu Watykañskim, po prawej stronie Tybru. Sporód 12 aposto³ów Zbawiciela, wybór pad³ na Piotra dlatego, ¿e by³ on najstarszy wiekiem, a tak¿e powo³aniem, oraz ze wzglêdu na temperament, dziêki któremu odgrywa³ najaktywniejsz¹ rolê u boku Jezusa. Bezczelnoæ najwy¿szych autorytetów moralnych nie ma granic... Papie¿ Pius XII (19391958) w radiowym orêdziu wigilijnym 1950 r., publicznie og³osi³, ¿e wreszcie odnaleziono grób Ksiêcia Aposto³ów w podziemiach Bazyliki w. Piotra. Odkrycia dokonali ludzie wyznaczeni osobicie przez papie¿a, m.in. dwaj jezuici: Antonio Ferrua i Engelbert Kirschbaum oraz dwaj wieccy uczeni: Bruno Apolloni-Ghetti i Enrico Josi. wieckiej krytyki naukowej to wspania³e odkrycie rzymskokatolickie nie wytrzyma³o i w sumie skompromitowa³o siê kolejne fa³szerstwo papieskie... Okazuje siê, ¿e wiêty Koció³ nie cofa siê przed ¿adnym ³ajdactwem i oszustwem, byle tylko osi¹gn¹æ zamierzony cel. (Cdn.) BOGDAN MOTYL Repr.: archiwum 1 Uznawany za jednego z pierwszych biskupów Rzymu (88? 101?); rzekomy uczeñ Paw³a Aposto³a. 2 Kompilacja 4 ewangelii w jednym, ci¹g³ym opracowaniu.
Nr 41 (84) 12 18 X 2001 r.
Ogl¹da³y oczy moje Tymczasem dni p³ynê³y za wolno i za szybko. Dzieñ by³ bolesnym wyczekiwaniem nocy, a noc, niczym wiecznoæ w piekle, nie mia³a koñca.
Mimo to jednak z trwog¹ patrzy³em, jak migaj¹ tygodnie i miesi¹ce, jak siê zbli¿a k o n i e c; koniec wszystkiego, co mia³o jaki sens; koniec mojej pracy, w któr¹ w³o¿y³em tyle cierpieñ, tyle ofiar, tyle walki ze sob¹ samym po to, ¿eby przez jedn¹ intrygê wszystko zawali³o siê naraz jak domek z kart. Cieñ paliusza by³ bardziej rzeczywisty ani¿eli ¿ywy cz³owiek i jego ca³y los. Nie pozostawa³o mi nic, jak zaprzeæ siê samego siebie, wzi¹æ na ramiona krzy¿ swój i iæ w nieznan¹, ciemn¹ przysz³oæ. Nie ba³em siê o chleb. Chleb zawsze znajdê. Alem wiedzia³, ¿e tego, co mi odebra³a samowola biskupów, nie odnajdê ju¿ nigdy. Mia³em wtedy trzydzieci piêæ lat. Dotkliwie, na swej w³asnej skórze sobie uprzytomni³em, jak¹ potwornoci¹ jest satrapia biskupów wobec ksiê¿y zupe³ne, niczym za pogañskich czasów, uzale¿nienie cz³owieka od cz³owieka, bez prawa rekursu do kogokolwiek, bez prawa samoobrony, bez prawa nawet, by oskar¿onemu sformu³owano i uzasadniono zarzut. Cz³owiek zupe³nie i bezlitonie zdany na ³askê i nie³askê kaprysów biskupich oraz intryg biskupiej kliki. Uprzytomni³em sobie równie¿, jak absurdalne jest z³udzenie o jakiejkolwiek mi³oci bratniej czy ojcowskiej wród tych, co g³osz¹ siê byæ jej aposto³ami i wiatu wytykaj¹ jej brak. Mena¿eria wiêta. Bestie w maskach anio³ów! Bóg jeden wie, co siê ze mn¹ wtedy dziaæ poczê³o. Wyranie, nagle przejrza³em na oczy. Prys³y tajone gdzie w g³êbi mózgu niedomówienia. Po raz pierwszy ujrza³em w ca³ej ohydzie brzydotê spustoszenia porodku wi¹tyni. Najgorsze jednak, ¿e siê poczu³em osaczony przez tych, których kochany mój w. Ignacy z Antiochii kaza³ mi idealizowaæ i czciæ jak Chrystusa, a którzy najbezczelniej w wiecie okazali siê gorszymi od pogan. Mój biskup i jego sufragan potê¿nie i gronie wstrz¹snêli fundamentem mojego duchowego gmachu.
Rozdzia³ III. Kielce 19381942 Judaszu, poca³owaniem zdradzasz... (£k. XXII, 48.) Nagle, ni st¹d, ni zow¹d, wród nocy ciemnej zawita³ mi promieñ nadziei. Ksi¹dz Czes³aw spotka³ mnie i powiedzia³: S³uchaj Leonard, nie gry siê. Wszystko bêdzie dobrze. Zobaczysz. Co tam chodz¹ s³uchy, ¿e mam iæ na biskupstwo do Kielc. Otó¿ jeli tak, to ty chod ze mn¹ i damy sobie radê bez niczyjej ³aski.
Wiem, co wart. Bêdziesz mi potrzebny, a ja tobie. Co? Zdumiony spojrza³em na Czes³awa. Wiedzia³em, ¿e skoro mówi w ten sposób, to z ca³¹ pewnoci¹ rzeczy wesz³y ju¿ na drogê realn¹ i nied³ugo czekaæ... By³em równie szczêliwy z awansu Czes³awa, jak i z nieoczekiwanego widoku, który siê przede mn¹ tak nagle otworzy³. Szczêliwy i olniony. Wreszcie bêdzie raz biskup na sto dwa! Cz³owiek, ksi¹dz, charakter! A wiêc jednak nie wszystko jest tak naj-
gorzej; przecie¿ czasem zdarza siê w³aciwy cz³owiek na w³aciwym miejscu. I zaraz przy tym myl: pójdê z nim, bêdê mia³ wymarzonego zwierzchnika, bêdzie pole do pracy, nareszcie w ca³ej pe³ni wykorzystam swój talent i swe wykszta³cenie. Dosyæ ju¿ tych intryg, dosyæ niepotrzebnych zgryzot! Spokój, zaufanie i praca... By³em tak wzruszony, ¿e mówiæ nie mog³em i tylko milcz¹c d³ugom to wszystko rozwa¿a³ w sercu. Czes³aw rozemia³ siê, paln¹³ d³oni¹ na p³ask po ³opatce, wsta³ komenderuj¹c:
Uszy do góry! 22 maja 1938 r. by³o tak: Czes³aw dopiero co wróci³ z Warszawy, dok¹d, nawiasem mówi¹c, jedzi³ czêsto. Minê mia³ dobr¹ i ni st¹d, ni zow¹d b³ysnê³a mi myl, ¿e on co wie. Gratulowaæ? Czes³aw kiwn¹³, ¿e mo¿na. Niech ¿yje biskup Czes³aw! krzykn¹³em. Wobec tego przechodzê do diecezji kieleckiej. S³uga waszej mi³oci doda³em ¿artuj¹c.
Przy cygarku rozmowa potoczy³a siê swobodniej. Owiadczy³em Czes³awowi, ¿e nie chcê ¿adnych przywilejów, ¿adnego faworyzowania, ¿adnej kariery, a tym bardziej pieniêdzy poza tym, co mi siê s³usznie nale¿eæ bêdzie za moj¹ pracê. W ¿adnej postaci nie chcê ³askawego chleba; staæ miê przecie¿ na mój w³asny. Jedyne, na co liczê i czego siê bêdê domaga³, to rozs¹dek i sprawiedliwoæ. Poza tym nic. Powiedzia³em wiêc wszystko, co trzeba by³o powiedzieæ, a Czes³aw wszystkiego uwa¿nie wys³ucha³ i nie w¹tpiê, ¿e wszystko te¿ doskonale zrozumia³. Czy bêdzie tak zawsze? Zobaczymy. (...) Dla mnie zaczê³o siê nowe ¿ycie. Nowy duch we mnie wst¹pi³. Otwar³a siê przede mn¹ nowa
MITY KOCIO£A
(10)
i porywaj¹ca przysz³oæ, niczym nie ograniczone horyzonty, plany; nadzieje, wizje, w których nie ja, lecz my, a prawdziwiej mówi¹c, Czes³aw figurowa³ na pierwszym miejscu. Los mój postanowi³em bez reszty wprz¹c w los jego. Ca³¹ ambicjê swoj¹ osobist¹ oddaæ na s³u¿bê jego wietnej sprawy. Moje szczere uznanie dla Czes³awa, jego charakteru i jego uzdolnieñ, moja dlañ przyjañ i wdziêcznoæ za okazane w ostatnich miesi¹cach, a tak mi wtedy bardzo potrzebne serce sprzêg³y siê w jedno: na siebie siê nie ogl¹daj¹c, zapomniawszy o sobie, byæ mu praw¹ rêk¹ we wszystkim. Gdy miê raz odwiedzi³, zapyta³em, czy nie odpowiada³oby mu mieæ we mnie swego kapelana i osobistego sekretarza. Wród ksiê¿y takie stanowisko to zwyk³e byle co. W moich warunkach by³a to dobrowolna i w³asnowolna rezygnacja z elementarnych mo¿liwoci. Ale w moich oczach by³a to podrêczna, ka¿dej chwili s³u¿ba cz³owiekowi, którego kocha³em, w którego wierzy³em i którego gwiazda by³a moj¹ gwiazd¹, powodzenie moim powodzeniem, sprawa moj¹ spraw¹. Zapytany przeze mnie mój nowy biskup nie wiedzia³, czy ¿artujê, czy mówiê szczerze; zrozumiawszy miê jednak w koñcu, a mo¿e i wyczuwaj¹c prawdziw¹ moj¹ myl, ale¿ jak najbardziej! zawo³a³. Tylko ja nigdy bym nie mia³ ci tego proponowaæ. Ksi¹dz widerski, pan ¿ycia i mierci, nagle moim kapelanem i sekretarzem! Bój siê Boga, Leonard, to co nieoczekiwanego. (...) wiadek tej rozmowy, Ela Hakowska, mia³a ³zy w oczach. Czes³aw, zwracaj¹c siê do Eli, powiedzia³:
Bojê siê jednego wielkiego niebezpieczeñstwa, które czyha na wszystkich biskupów: stopniowej utraty samokrytycyzmu. Cz³owiek, odgrodzony urzêdem i urzêdnikami od codziennej rzeczywistoci, powoli zatraca z ni¹ kontakt, mimo swej woli ulega s¹dom ludzi bardzo rozmaitych, nie zawsze uczciwych i obiektywnych, czêsto pochlebców, faryzeuszów i blagierów. Z czasem fa³sz i blaga, przeciwko którym jak móg³, tak siê broni³, w¿eraj¹ siê weñ, ¿e ju¿ nie mo¿e bez nich ¿yæ. Przestaje s³uchaæ cudzego i swego w³asnego rozs¹dku, instynktownie szuka kadzide³, zachwytów i uwielbieñ tym bardziej, im bardziej czuje, ¿e przegra³. Jest to rozpaczliwe szukanie kompensaty z zewn¹trz, za to, co cz³owieka poni¿a i niepokoi wewnêtrznie. Zaczyna wrêcz nienawidziæ tych, co mu jeszcze mówi¹ prawdê, i mci siê na nich. Taki to nieraz w biskupie bywa koniec cz³owieka. (Cdn.) ks. LEONARD WIDERSKI Publikowane przez nas fragmenty ksi¹¿ki ks. widerskiego, która ukaza³a siê drukiem w 1963 roku, zachowuj¹ pisowniê orygina³u. (Red.)
Leksykon zabobonów polskich KONKORDAT umowa kocielno-rz¹dowa, na mocy której pañstwo czêæ podatków obywateli oddaje Watykanowi bez pytania obywateli. Tak by³o na przyk³ad z Mussolinim i Hitlerem, p³ac¹cymi papiestwu a¿ do ostatniego roku wojny (pieni¹dze ju¿ nie mierdzia³y zamordowanymi ¯ydami). Standardowe ustalenia konkordatowe to na przyk³ad szkolnictwo uwzglêdniaj¹ce ¿yczenia papie¿a, darowanie Kocio³owi posiad³oci ziemskich, luby kocielne, cmentarze rz¹dzone (czyt. kasowane) przez kler i tak dalej. Idea³em i ostatecznym celem jest podporz¹dkowanie papiestwu ca³ego pañstwa, o czym jednak nie mówi siê g³ono. Od s³ów wa¿niejsze s¹ czyny. KONSTYTUCJA 3 MAJA wymys³ masonów (np. Hugo Ko³³¹taj) s³usznie potêpiony przez Koció³. Zw³aszcza po mierci kilku biskupów straconych (choæby Massalski) za zdradê. Z drugiej strony, legendarna Konstytucja
13
zgubi³a Rzeczpospolit¹ (patrz has³o: Bóg, honor i ojczyzna), chocia¿ nigdy nie wesz³a w ¿ycie. Ale mimo to lubimy takie dziwactwa i dlatego nadal czcimy Konstytucjê jako polskie osi¹gniêcie. O sile naszych przes¹dów w tej kwestii niech wiadczy fakt, ¿e nawet Koció³, niegdy przeciwny, uzna³ trzeci maja za swoje wiêto i dzi nie tylko aktywnie uczestniczy w pañstwowych celebrach ku czci i z okazji, ale organizuje uroczyste msze i wmawia swoim pobo¿nym owieczkom, ¿e zawsze by³ za. A mo¿e to tylko skleroza? KOCIÓ£ monopolista w kwestiach wiary (ponadczasowy pierwiastek boski Kocio³a), a zarazem jedna z najpotê¿niejszych korporacji finansowych wiata (doczesny pierwiastek ludzki albo materialny), posiadaj¹ca udzia³y w wiêkszoci du¿ych firm na wszystkich kontynentach. KRESY WSCHODNIE polski raj utracony (patrz: Martyrologia) na ziemiach ukraiñskich, bia³oruskich i litewskich. Wszystko, co najlepsze, przytrafi³o siê nam w³anie na tych ubogich, zacofanych Kresach, gdzie nigdy nie wygasa³y do koñca konflikty narodowociowe
(13)
i religijne. I tak byæ powinno, bo konflikty i klêski formuj¹ narodow¹ wiadomoæ. KRZY¯ tradycyjne rzymskie narzêdzie tortur i mierci zadawanej zbieg³ym niewolnikom i z³oczyñcom.W³anie na krzy¿u zgin¹³ pewien palestyñski sekciarz, potencjalny przywódca buntu. Dziwne za to wydaje siê, ¿e jego zwolennicy czcz¹ krzy¿ do dzisiaj i nosz¹ go jako amulet. To tak, jakby krewni cz³owieka zamordowanego za pomoc¹ no¿a zaczêli ów nó¿ traktowaæ jako wiêtoæ i modliæ siê do niego. KRZY¯ACY wi¹tobliwy Zakon Najwiêtszej Marii Panny i zaciek³y wróg Polski, której królow¹ jest Najwiêtsza Maria Panna, rzeczniczka pokoju i hetmanka polskiego wojska. Ot, taki niewielki przyk³ad marksowskiej dialektyki dziejów. KSI¥DZ urzêdnik firmy Kk. Obiegowa, niczym nie poparta opinia nazywa go s³ug¹ bo¿ym. Patrz¹c na dobrobyt tych s³ug i brzuch opiêty sutann¹ mo¿emy siê tylko domylaæ dobrobytu ich szefa. To jest chyba najlepszy dowód potêgi i prawdziwoci reprezentowanej przez nich wiary! (Cdn.) LESZEK ¯UK
14
Nr 41 (84) 12 18 X 2001 r.
BEZ DOGMATÓW
Islam Islam, najm³odsz¹ z wielkich religii uniwersalistycznych, wyznaje ponad miliard ludzi. W Europie oko³o 20 mln, a w Polsce prawie 5 tysiêcy. Muzu³manie stanowi¹ obecnie drug¹ co do wielkoci (po chrzecijañstwie) wspólnotê religijn¹ na wiecie. Pocz¹tkowo islam by³ narodow¹ religi¹ Arabów, dzi wyznaje go oko³o 17 proc. ludzi na wszystkich kontynentach, przewa¿nie w Azji (66 proc. wyznawców) i w Afryce (28 proc.). Islam jest rozpowszechniony w 172 krajach, w tym jako religia wiêkszoci w 38, a jako religia pañstwowa w 24 (m.in.: w Pakistanie, Iranie, Egipcie, Tunezji, Libii). W Europie naj-
Wielki Meczet ze wiêtym kamieniem Kaaba w Mekkce (miejscu urodzenia Mahometa) cel pielgrzymek muzu³manów wiêcej jego wyznawców ¿yje w Boni, Francji i Niemczech. Polscy muzu³manie s¹ przewa¿nie potomkami Tatarów, którzy zostali osiedleni na ziemiach polskich przez ksiêcia Witolda albo emigrantami z krajów arabskich.
N
a pewnym poziomie wtajemniczenia i poznania wszelkie podzia³y miêdzy religiami znikaj¹. Wiedz¹ o tym mistycy i prorocy. To Himalaje wiary. U podnó¿a k³êbi¹ siê za binladenowie i rydzyki. Jedni rozwalaj¹ samoloty z cywilami, inni nic takiego nie robi¹, tyle ¿e p³yn¹cy z ich ust jad ma moc ¿r¹cego kwasu, który potrafi bardzo dotkliwie zraniæ. Zanim zgodzimy siê z pasa¿erami boeinga, którzy odmówi¹ lotu, bo tym samym rejsem zamierza podró¿owaæ Bogu ducha winna arabska rodzina z dzieckiem, warto ws³uchaæ siê w niektóre hadisy, sentencje wyg³oszone przez twórcê islamu, Mahometa. Mo¿e to nas nauczy odrobiny pokory i tolerancji wszak jestemy dzieæmi jednego Boga. Jestemy braæmi.
Islam znaczy ca³kowite poddanie siê woli Boga. Zosta³ za³o¿ony na pocz¹tku VII w. przez Mahometa (ok. 570632) i nale¿y do religii monoteistycznych. Czci jednego i jedynego Boga o 99 imionach (przymiotach), który jest panem wszystkiego. Teologiczna i prawna doktryna islamu opiera siê na tradycjach judaizmu i chrzecijañstwa oraz elementach religii staro¿ytnego Bliskiego Wschodu. Jej g³ówne za³o¿enia zawarte s¹ w Koranie, ksiê- Ulemowie zg³êbiaj¹ nauki Koranu dze, która mia³a zostaæ podyktowana Mahometowi przez Allacha za porednictwem archanio³a Gabriela. Obowi¹zkiem jest równie¿ post w czasie wiêtego miesi¹ca Islam nie ma dogmatów ani sakramentów. Jego podstaw¹ ramadan, polegaj¹cy na powstrzymywaniu siê od jedzenia jest wiara w Allacha, którego woli nale¿y siê poddaæ, nieustan- i picia oraz stosunków seksualnych od wschodu do zachodu nie go chwaliæ i pok³adaæ w nim nadziejê. Wedle Koranu, Bóg s³oñca. Muzu³manin choæ raz w ¿yciu powinien odbyæ pielzsy³a³ ludziom objawienia przez proroków, z których ostatnim grzymkê do Mekki. Oprócz tego wiernych dotyczy szereg przeby³ Mahomet, a jego poprzednikami m.in.: Noe, Abraham, Jan pisów rytualnych: obrzezanie, zakaz spo¿ywania alkoholu oraz Chrzciciel i Jezus. Cz³owiek stworzony przez Allacha jest ob- wieprzowiny lub miêsa zwierz¹t, przy których zabiciu nie wedarzony woln¹ wol¹, zatem swym postêpowaniem zas³uguje al- zwano imienia Allacha. Najwiêksz¹ zbrodni¹, jak¹ mo¿e pobo na wieczne potêpienie, albo na zbawienie w raju. Muzu³- pe³niæ muzu³manin, jest odstêpstwo od wiary, karane czasem manie nie maj¹ instytucji Kocio³a ani hierarchii kap³añskiej. nawet mierci¹ (do dzi). W dalszej kolejnoci zbrodni¹ jest: Tworzenie klasy duchownych by³o od pocz¹tku zakazane; roz- morderstwo, nierz¹d, picie wina, kradzie¿, hazard, pobieranie winiêto jednak tradycjê uczonych (ulemów), zajmuj¹cych siê odsetek, fa³szywe wiadectwo i odmowa ja³mu¿ny. religi¹. Nie pe³ni¹ oni ¿adnej sakralnej funkcji, ale wskazuj¹ Islam, podobnie jak chrzecijañstwo, rozpad³ siê na wiele sposoby adaptacji religii do ¿ycia codziennego. grup. Dwa podstawowe ugrupowania islamu to sunnici 83,3 Na ka¿dym muzu³maninie ci¹¿y 5 podstawowych obo- proc. ogó³u muzu³manów i szyici 15,5 proc., przy czym zawi¹zków, tzw. filarów wiary: wyznanie wiary, modlitwa, ja³- równo jedni, jak i drudzy, stali siê punktem wyjcia do dalszych mu¿na, post, pielgrzymka do Mek- podzia³ów. Wszystkich od³amów islamu jest ponad trzysta, ki. Wyznanie wiary stanowi formu- a niektóre maj¹ raptem kilkuset wyznawców. ³a: Nie ma Boga prócz Allacha, Koran, czyli s³owo objawione cz³owiekowi przez Allacha, a Mahomet jest jego prorokiem. Mo- wraz z wypowiedziami i relacjami samego Proroka oraz jego dlitwê rytualn¹, poprzedzon¹ obmy- towarzyszy jest podstaw¹ wiêtego prawa islamu (szariat). Reciem r¹k i nóg wod¹ lub czystym guluje ono nie tylko sferê moralnoci i postêpowania wierpiaskiem, muzu³manin powinien od- nych, ale tak¿e kwestie polityczne. To oczywicie rodzi wiele mawiaæ piêæ razy dziennie: o wicie, problemów przy dostosowywaniu jego przepisów do nowoczew po³udnie, po po³udniu, o zmierz- snych struktur politycznych i ekonomicznych. Wprawdzie szachu i gdy zapadnie noc. Modlitwê riat obowi¹zuje we wszystkich krajach muzu³mañskich, jedogranicza siê wy³¹cznie do podziê- nak tam, gdzie nast¹pi³o oddzielenie prawa pañstwowego od ki i adoracji. Muzu³manie, w prze- religii (m.in. Syria, Egipt, Turcja), pe³ni funkcjê prawa zwyciwieñstwie do chrzecijan, rzadko czajowego. W pe³ni na szariacie, g³osz¹cym jednoæ religii prosz¹ Boga o ³askê. Ponadto czêæ i pañstwa, opiera siê wspó³czenie jedynie kilka krajów (m.in. swoich dochodów (ok. 2,5 procent) Arabia Saudyjska i Afganistan). wierni musz¹ przeznaczaæ na u¿yANNA KALENIK tek spo³eczny w ramach ja³mu¿ny. Fot. archiwum ¤¤¤
Wszystkie kraje nale¿¹ do Boga i wszyscy s³udzy Bo¿y nale¿¹ do Boga. Dlatego mo¿esz mieszkaæ tam, gdzie siê zatrzyma³e i gdzie chcesz osi¹æ. ¤¤¤
Poszukiwanie wiedzy jest lepsze w oczach Boga od modlitwy, pielgrzymki, postu i wojny wiêtej na cie¿ce Boga Najwy¿szego i Najpotê¿niejszego.
¤¤¤
Zanim zaczniesz wypominaæ grzechy innym, przypomnij najpierw swoje w³asne.
¤¤¤
Najlepsza ja³mu¿na to nakarmienie g³odnego.
¤¤¤
W Dniu Zmartwychwstania najni¿sze miejsce w oczach Boga zajmie ten, od kogo ludzie stroni¹, obawiaj¹c siê jego okrucieñstwa.
Gniew pochodzi od szatana, szatan zosta³ stworzony z ognia, ogieñ gasi woda. Jeli ogarnie was gniew, obmyjcie siê wod¹. Ten, kto wierzy³ w Jezusa, a potem uwierzy³ we mnie, otrzyma podwójn¹ nagrodê.
¤¤¤
Unikajcie czterech rzeczy, jeli chcecie wejæ do raju: przelewania krwi, bogactwa, rozpusty i picia alkoholu. ¤¤¤
Synu Adama! Prosi³em ciê, by mnie nakarmi³, lecz tego nie uczyni³e.
Jestemy braæmi
¤¤¤
Najchwalebniejsza, poza wiar¹ w Boga, jest mi³oæ do ludzi.
upadaj¹cego z pragnienia. Zdjê³a but, nape³ni³a go wod¹ i napoi³a psa. Zaprawdê, Bóg odpuci jej grzechy.
¤¤¤
¤¤¤
¤¤¤
Pewna prostytutka z plemion Izraela zobaczy³a psa kr¹¿¹cego doko³a studni,
Panie! Jak¿e mia³bym ciê karmiæ, skoro ty jeste Panem wiatów. Gdy jeden z moich s³ug prosi³ ciê, by go nakarmi³, ty tego nie uczyni³e. A czy wiesz, ¿e gdyby go nakarmi³, wynagrodzi³bym ciê za to? Synu Adama! Prosi³em ciê, by mnie napoi³, lecz ty tego nie uczyni³e. Panie! Jak¿e mia³bym ciê napoiæ, skoro ty jeste Panem wiatów. Gdy jeden z moich s³ug prosi³ ciê, by go napoi³, ty tego nie uczyni³e. A czy wiesz, ¿e gdyby go napoi³, wynagrodzi³bym ciê za to?
¤¤¤
W przesadzie nie znajdziecie prawdziwej religii. ¤¤¤
Nie utrudniajcie sobie ¿ycia, a wtedy i wam nie bêd¹ utrudniaæ. Jeli jacy ludzie utrudniaj¹ sobie ¿ycie, wówczas i Bóg im utrudni ¿ycie. Znajdziecie ich lady w wi¹tyniach i klasztorach: s¹ tam mnisi, którzy odeszli od tego, co im by³o wyznaczone. ¤¤¤
W Dniu Zmartwychwstania najciê¿sze tortury przypadn¹ temu, kto najwiêcej cierpieñ przysporzy³ ludziom na ziemi. ¤¤¤
Ka¿da wojna jest zwodnicza. ¤¤¤
Kierujcie siê dobrem, a odwracajcie siê od z³a, nawet gdyby dopuszczone by³o sk¹pstwo, gdyby kierowano siê zachciankami, przedk³adano nad wszystko wiat doczesny, a ludzie rozs¹dni pyszniliby siê swoim rozs¹dkiem. Ty winiene trzymaæ siê wielkoci swej duszy i unikaæ spraw pod³ych. Opracowa³ ANDRZEJ PILARCZYK ród³a: Mahomet O ma³¿eñstwie, kupcach i dobrym wychowaniu, DIALOG 1999; Mahomet M¹droci Proroka, DIALOG 2000. T³umaczenia: Jolanta Koz³owska i Janusz Danecki.
Nr 41 (84) 12 18 X 2001 r.
Listy Gabinet cieni W okresie przedwyborczym nieraz widzielimy taniec godowy w wykonaniu przywódców SLD zaprezentowany przed biskupami. Otó¿ moja propozycja jest taka, a¿eby pan Miller stworzy³ koalicjê z Episkopatem Polski. Na stanowisko wicepremiera i ministra finansów proponujê bpa liwiñskiego, na ministra obrony bpa G³ódzia (gwarantujê, ¿e wrogie armie ugn¹ siê pod kropid³em, a terroryci bêd¹ b³agaæ o przebaczenie), ministrem pracy oraz rolnictwa powinien zostaæ bp rutwa z diecezji zamojsko-lubaczowskiej (w jego popegeerowskich maj¹tkach bezrobotni znajd¹ zatrudnienie za miskê zupy). No i, oczywicie, na rzecznika rz¹du abpa ¯yciñskiego. Z³otousty nie tylko prowadzi³by konferencje prasowe, ale te¿ nie da³by dojæ do g³osu dziennikarzom, a pan premier Miller spa³by spokojnie, pok³adaj¹c zaufanie w prezesie Radiofonii i Telewizji, ksiêdzu Rydzyku, i reszcie tych, którzy dokonuj¹ pi¹tego rozbioru Polski na mocy konkordatu. Józef A. z woj. lubelskiego
Pos³anka zapomnia³a 18 wrzenia br. o godz. 11.25 pani pose³ Teresa Liszcz w swoim wyst¹pieniu sprawozdawczym wypowiedzia³a siê m.in. na temat zakazu pracy w niedziele, powo³uj¹c siê na dekalog. Mówi³a: Dekalog podaje, ¿eby wiêciæ wiêty dzieñ, niedzielê. Posiadam 21 przek³adów Biblii w ró¿nych jêzykach. Mam te¿ przek³ad podpisany przez Jan Paw³a II i w ani jednym nie znajdujê tego, co zosta³o zacytowane przez pani¹ pose³. Pose³ sprawozdawca, wypowiadaj¹c siê w rodkach masowego przekazu, powinien przynajmniej przeczytaæ dekalog, a nie lepo wierzyæ swojemu spowiednikowi. Szeregowy katolik nie ma czasu sprawdzaæ niewiarygodnych wypowiedzi pos³ów. Tym bardziej ¿e ta lektura by³a na kocielnym indeksie i dopiero teraz mo¿na Bibliê nabyæ w sklepie. Dobrze, ¿e skoñczy³a siê kadencja takich pos³ów, którzy s¹ na us³ugach obcego okupanta. Edward Neuberg
Przepêdziæ Jankowskiego Sporadycznie bywam w kociele w. Brygidy w Gdañsku. Tak siê z³o¿y³o, ¿e mia³em okazjê wys³uchaæ kazañ ks. Henryka Jankowskiego wyg³oszonych tydzieñ po wyborach prezydenckich i tydzieñ po ostatnich wyborach parlamentarnych. Muszê stwierdziæ, ¿e o Bogu w obu tych kazaniach nic nie us³ysza³em, natomiast tak w pierwszym, jak i w drugim grzmia³ na wiernych, wo³aj¹c: mia³e, chamie, z³oty róg, mia³e, chamie, czapkê z piór, a co wybra³e? Dziwi³ siê,
LISTY OD CZYTELNIKÓW
jak to mo¿liwe, aby katolickie spo³eczeñstwo, chlubi¹ce siê papie¿em Polakiem, mog³o wybraæ komunistów. Gani³ spo³eczeñstwo, ¿e nie doceni³o tych czterech epokowych reform przeprowadzonych przez rz¹d solidarnociowy. Po padziernikowym popisie ks. H. Jankowskiego napisa³em do niego list otwarty (opublikowany w FiM nr 4/2001), w którym za³o¿y³em siê z ks. Jankowskim, ¿e ani Bóg, ani spo³eczeñstwo nie pos³uchaj¹ tych jego nienawistnych nawo³ywañ, a wierni w wyborach parlamentarnych wybior¹ lewicê tak przez niego znienawidzon¹. Honorowy przegrany przynajmniej winien z tego wyci¹gn¹æ takie wnioski, ¿e Bóg nie sprzyja ani jemu, ani te¿ episkopatowi, nawo³uj¹cemu wiernych do innego g³osowania. ¯adnych honorowych gestów po ks. H. Jankowskim siê nie spodziewam, bo wiem, ¿e kwestionuj¹c wyroki bo¿e, bardziej s³u¿y on szatanowi ni¿ Bogu. Tym razem jednak chcia³bym go wspania³omylnie przestrzec, ¿e jeli nadal bêdzie wykorzystywa³ ambonê do wzniecania wród wiernych uczuæ nienawici zamiast wzajemnej mi³oci i tolerancji, to tak, jak niedawno przepêdzono go ju¿ ze Stoczni Gdañskiej, tak te¿ nied³ugo, jako fa³szywego faryzeusza, wierni mog¹ go przepêdziæ tak¿e i z kocio³a. Kaziemierz Krzy¿ak
W Pary¿u darmo Wróci³em z urlopu we Francji. Uderzy³o mnie to, ¿e tamtejsze kocio³y (zarówno katedry w Reims, Orleanie i Notre Dame w Pary¿u), jak i wiele innych obiektów sakralnych, aczkolwiek z zewn¹trz piêkne, to wewn¹trz s¹ skromniutkie, aby nie powiedzieæ biedne. Ciemno, bez owietlenia, wiat³o s¹czy siê jedynie przez w¹skie okna i ciemne witra¿e. O³tarze boczne w najlepszym wypadku owietlone jedn¹ wiec¹. U nas bogaciej wygl¹daj¹ nawet malutkie kapliczki. Tam za to mo¿liwoæ robienia zdjêæ, wstêp bezp³atny. A u nas: ostatnio by³em w Krakowie i za ogl¹danie o³tarza Wita Stwosza za¿yczono sobie biletu. Myla³em, ¿e mnie rozniesie. Marek C.
Kolega z wojaczki W zwi¹zku z zamieszczonym w 38. numerze FiM zdjêciem wojskowych z napisem Papie¿ z karabinem zapytujê komu i czemu mia³o to s³u¿yæ? Rzeczywicie, pokazana tam jedna z twarzy podobna jest do oblicza Karola Wojty³y przed 1939 rokiem. Z ca³¹ jednak pewnoci¹ nie móg³bym
powiedzieæ, ja, Jego kolega gimnazjalny przez 8 lat, ¿e to jest rzeczywicie On. A nawet gdyby tak by³o, to w roku akademickim 1938/39 Karol Wojty³a by³ studentem UJ Wydz. Filologii Polskiej w Krakowie i jako taki obowi¹zkowo musia³ nale¿eæ do tzw. Legii Akademickiej. Niezale¿nie od powy¿szego w klasie VI i VII gimnazjalnej jako uczniowie nale¿elimy obowi¹zkowo do tzw. przysposobienia wojskowego, gdzie raz w tygodniu, poza normalnymi szkolnymi lekcjami, w godzinach popo³udniowych mielimy wyk³ady i æwiczenia z obronnoci kraju.
i raz w dziejach po¿eglowano na przekór niewoli... A mo¿e by tak z ziemi w³oskiej... do Polski? Janusz Matyas
Faryzeusze Znów odby³ siê zjazd (3 padziernika) biskupów-nierobów. Radzili, co by jeszcze zrobiæ, ¿eby by³o gorzej ni¿ jest. Rzekomo polityka ich nie obchodzi, ale nie mog¹ przeboleæ przegranej katoprawicy. Biskup J. Glemp bredzi od rzeczy na wzór Wa³êsy. Bp Chrapek owiadczy³, ¿e przegrana oszo³omów katoprawicy nie jest pora¿k¹ Kk. To po co by³y te wszystkie wysi³ki kleru, organizowane zbiorowe pielgrzymki na Jasn¹ Górê, ich mod³y do Wszystkich wiêtych i Bia³ego Papy, a¿eby lewicê trafi³ szlag? Kiedy kler zrozumie, ¿e takich faryzeuszy Bóg nigdy nie wys³ucha?! Biskupie J. Glempie, gdzie te Twoje 95 procent ludzi Wam wierz¹cych?! Henryk P., £ód
Widzia³em...
W czasie wakacji, po ukoñczeniu klasy VII przebywalimy na parotygodniowych æwiczeniach wojskowych w Hermanicach ko³o Ustronia l. Powy¿sze nie ma chyba ¿adnego zwi¹zku z pe³nion¹ przez Karola Wojty³ê najwy¿sz¹ funkcj¹ duchown¹ w Kociele katolickim, a to tym bardziej, ¿e w czasach gimnazjalnych nigdy nie zdradza³ On zamiaru bycia ksiêdzem. Dodatkowo podajê, ¿e jest On jednym z niewielu ludzi, którzy osi¹gn¹wszy najwy¿sze stanowisko w swym zawodzie, utrzymuj¹ do dzi sta³y kontakt ze swoimi maturalnymi kolegami z 1938 roku. Z 42 maturzystów ¿yje nas jeszcze tylko 9, w tym 4, którzy nieprzerwanie przez 8 lat chodzili do naszej gimnazjalnej klasy. Jeden z dziewiêciu Dane do wiadomoci redakcji
W³oski sen Czytam ci ja Prostaczkowie za granic¹ Marka Twaina, gdzie autor relacjonuje sw¹ podró¿ do Europy w roku 1867. W rozdziale 25 pisze o W³oszech: Gdy przed rokiem W³ochy stanê³y wobec ca³kowitej ruiny, a banknoty nie by³y warte papieru, na którym je drukowano, parlament porwa³ siê na rzecz, która w normalniejszych okolicznociach przyprawi³aby o palpitacjê nawet najtwardszych mê¿ów stanu: krótko mówi¹c, skonfiskowano dobra kocielne! I to w rz¹dzonej przez ksiê¿y Italii! W kraju pogr¹¿onym przez szesnacie wieków w mrokach przes¹dów. Uchwycono wiatr w ¿agle
W 35. numerze FiM przeczyta³em list od p. M.R. z Gdyni. Opisuje w nim losy ¯ydów z getta Kozienice i sposób, w jaki policjanci ¿ydowscy obchodzili siê z tymi biedakami. Ja równie¿, jako 13-letni ch³opiec, prze¿y³em identyczn¹ scenê. Mieszka³em z matk¹ i bratem w Charsznicy k. Miechowa. Tu widzia³em kolumnê ¯ydów prowadzonych przez dwóch Niemców i szeciu ¿ydowskich policjantów, uzbrojonych w pa³ki i ubranych na czarno, którzy niemi³osiernie ok³adali kijami zdro¿onych braci. By³y wród nich osoby starsze i kalekie. Pamiêtam, ¿e jeden z nich by³ wieziony na taczce. Pêdzono ich w kierunku Miechowa do stacji kolejowej, a potem na ³¹ki pod S³omnikami. Wiem równie¿, ¿e czêæ tej kolumny rozstrzelano w Lasku Chodowieckim, pomiêdzy Charsznic¹ a Miechowem. Warto, moim zdaniem, ustaliæ liczbê policjantów ¿ydowskich w GG. Poka¿e nam to, jak du¿y by³ udzia³ samych ¯ydów w holokaucie; z nich w³anie wywodzili siê ró¿nej maci Fejginy, Ró¿añscy, Bermany i Mince, dzia³aj¹cy aktywnie w wyzwolonej Polsce. K.£.
15
przeciwdzia³aæ, dokonuj¹c powiêceñ samochodów. Religijni kierowcy maj¹ w swych samochodach obrazek w. Krzysztofa ich patrona, lub NMPanny, niezawodnej opiekunki. Ale to nie zawsze skutkuje, niestety! Có¿ wiêc pocz¹æ? Postanowi³em sam skromny, szeregowy katolik zaj¹æ w tej materii stanowisko i zg³aszam taki oto postulat: skoro nie staæ nas na przebudowê lub renowacjê dróg przyst¹pmy do powiêcenia tych¿e! Kadry duchowieñstwa na pewno podo³aj¹ temu obowi¹zkowi. Podwójnie siê zabezpieczamy! Powiêcony samochód na powiêconej drodze jazda bezwypadkowa! Biskupi na drogi g³ówne, ksiê¿a na lokalne! Firma, któr¹ prowadzê, wykona³a model aparatu rozpylaj¹cego wodê wiêcon¹ na ka¿d¹ szerokoæ jezdni, z mo¿liwoci¹ ujêcia pobocza. Koñcówka rozpylacza imituje kropid³o. Aparat daje siê instalowaæ na wszystkich typach samochodów ciê¿arowych, a mo¿e pomieciæ 1000 litrów wody wiêconej w dziesiêciu beczkach-amforach! Sprawnoæ wiêcenia 50 km drogi/godz. Ufam, ¿e znajd¹ siê fundusze na realizacjê zbo¿nego i konkretnego projektu co daj Bo¿e, amen! Pomys³owy katolik
Fundamentalizm nam nie grozi
Oburza mnie i niepokoi iloæ wypadków na naszych drogach. Koció³ katolicki stara siê temu
W 38 numerze FiM zwróci³em szczególn¹ uwagê na wrzeniowe postulaty wyborcze adresowane do koalicji SLD-UP. Sprawa powy¿szych postulatów to w³aciwie temat ponadczasowy i nie wystarczy na jedn¹ kadencjê lewicowej koalicji. Fundamentalizm katolicki na pewno nam nie grozi, bo lwia czêæ spo³eczeñstwa chocia¿ demonstruje pobo¿noæ, ¿eby siê ateistycznie nie wychylaæ kieruje siê naukowym pogl¹dem na wiat. Ponadto przypuszczam, ¿e koalicja SLD-UP nie podejmie walki z w³adzami Kocio³a w myl rzeczonych postulatów, poniewa¿: 1) ma ograniczony kredyt zaufania spo³ecznego, zw³aszcza ze strony pobo¿nisiów; 2) smutne dowiadczenia PZPR s¹ dla niej wskazówk¹; 3) ma za wiele problemów do rozwi¹zania i nie zechce marnowaæ energii na walkê z Kocio³em, która mo¿e siê okazaæ walk¹ z wiatrakami; 4) ponadto socjaldemokracja, jak kiedy powiedzia³ Lenin, nie jest parti¹ z radykalnym programem i robi w polityce jeden krok do przodu, a dwa do ty³u. Boles³aw Szajna, Olenica
Us³ugi pogrzebowe pastorów protestanckich
wiecki mistrz ceremonii pogrzebowej
tel. (0-34) 35-33-061
tel. 0-601-942-662
BEZP£ATNIE
cena: 200 z³ brutto + koszty dojazdu.
Drogi do wiêcenia!
16
WIÊTUSZENIE
Pogañstwo z Wolina
Z KRUCHTY
Wierzyæ siê nie chce! W Rzeczypospolitej Katolickiej ziemi wiêtej, po której st¹pa³ Bia³y Ojciec na osiedlowym skwerku osta³ siê pogañski pos¹g bo¿ka wiatowida. Gdzie rewolucyjna czujnoæ rydzykowych aktywistek?! Fot. J. Puchan
Z³ote myli
Bóg ukara³ go i odda³ w rêce kobiety. Stary Testament Ksiêga Judyty
¤¤¤
Bóg mi wybaczy, to jest Jego fach. Heinrich Heine
Ka¿dy rodzi siê ateist¹. Przys³owie Papie¿? Ile ma on dywizji?! Józef Stalin ¤¤¤
Gdyby ten wiat nie by³ najlepszy z mo¿liwych, Bóg nie by³by go stworzy³. Gottfried Wilhelm Leibniz
Rys. Tomasz Kapuciñski
Nr 41 (84) 12 18 X 2001 r.
JAJA JAK BIRETY
¤¤¤
¤¤¤
W wojnach, bez wzglêdu na to, która strona bêdzie siê uwa¿a³a za zwyciêzcê, nie ma wygranych; s¹ tylko przegrani. Arthur Neville Chamberlain
Namiestnik Pana Boga Papie¿... ten ma klawe ¿ycie... Nudne, ale nader zdrowe Nie przynios¹ mu w lektyce ¯adnej, starej papie¿owej... Zrobi¹ papu, bo zas³u¿y³, Kwowadisa puszcz¹ w tele, Dzieñ mu nigdy siê nie d³u¿y I codziennie ma niedzielê. Gdy siê czasem nieco wzburzy, To go wioz¹ na wycieczkê. Po herbatce z dzikiej ró¿y Dadz¹ wiêt¹ Panieneczkê Na obrazku oczywicie, Bo do kogo ma powzdychaæ. Lekarz przyjdzie osobicie, Kiedy papa zacznie kichaæ... Gdy nastanie nowy dzionek, Okieneczko mu otworz¹. Wstanie rzeki jak skowronek Przyjdzie wieczór spaæ po³o¿¹... Jeli tylko nie podpadnie, To go nawet nie otruj¹. Spêdzi ¿ywot grzecznie, ³adnie, Nigdy nie splamiony ruj¹. Ameryka 11.09.2001 By wiata zbyt nie nara¿aæ Na efekt takich zamachów, Musimy bardziej uwa¿aæ Na polskich ajatollachów. Ksi¹dz zboczeniec A ten to dziwak zamiast kobity, Bierze do ³ó¿ka... Fakty i Mity. POL DE WITTAR
miechu warte Zakusy likwidacji wierz¹cych jakby zanik³y, choæ Fakty i Mity, Urban i jego Nie stanowi¹ trwa³y element podburzania do nietolerancji i utrwalania nienawici do wszystkiego, co zwi¹zane jest z religi¹, zw³aszcza rzymskokatolick¹, wiar¹ w ogóle, a klerem w szczególnoci. (...) Musimy protestowaæ. Dr in¿. Feliks Stalony-Dobrzañski, Nie wolno siê poddawaæ rzeczywistoci, Nasz Dziennik nr 236. ¤¤¤ Z perspektywy czasu trudno, jak siê wydaje, zaprzeczyæ, ¿e islamici nie mieli tu pewnej racji. Có¿ bowiem chcia³ im daæ ten Zachód swobodê obyczajow¹, relatywizm poznawczy i moralny, os³abienie rodziny, umi³owanie pieni¹dza, sk³onnoæ do u¿ycia oraz luksusu i praktycznie ¿adnych, poza gloryfikacj¹ prawa cz³owieka i obywatela, wartoci intelektualnych, moralnych i duchowych... Stanis³aw Krajski, ND nr 226. ¤¤¤ Czêsto te¿ s³yszy siê, ¿e dla islamu Ameryka i Zachód s¹ uosobieniem szatana, któremu trzeba
wypowiedzieæ wiêt¹ wojnê. Czy jednak Zachód nie daje powodów, by uznano go za apokaliptyczn¹ Wielk¹ Nierz¹dnicê? Czy zniszczenie instytucji ma³¿eñstwa i rodziny, czego przejawem s¹ m.in. berliñskie festiwale mi³oci, stanowi¹ce szyderstwo z mi³oci godnej cz³owieka, czy choæby sopocki koncert pod nazw¹ Zwierzê te¿ cz³owiek, nie mog¹ prowadziæ logicznie do wniosku, ¿e jeli zwierzê jest cz³owiekiem, to cz³owiek jest zwierzêciem, a wobec tego wiat wiernych synów Allacha mo¿e takich ludzi-zwierzêta skazaæ na wyr¿niêcie?. Ks. Walerian S³omka, ND nr 226. ¤¤¤ Z³o mo¿na wykorzeniæ tylko dobrem. Je¿eli to, co siê sta³o, bêdzie rozwa¿ane na modlitwie, na kolanach, to mo¿e zamach na USA stanie siê felix culpa szczêliw¹, b³ogos³awion¹ win¹. (...) Krucjata bêdzie wyrazem naszego dobra, kultury i tego, ¿e jestemy stworzeni na obraz i podobieñstwo Boga. Ks. Zdzis³aw Peszkowski, ND nr 233.
HAS£O TYGODNIA Gdyby siê ksiê¿a prawdy nie bali, Faktów i Mitów by nie zabraniali. Urszula Gêbal